Więc chodzi o walkę z Orkami, aby dostać się do Króla, ale tak jakby nie mogę walczyć, a mianowicie zamiast robić jakieś szybkie ciosy ppm lub lpm to robie jakieś długie okrężne ciosy dookoła własnej głowy, których nigdy wcześniej nie robiłem :blink: Nie dość, że w czasie "walki" zwiadowca zabierze mi pół życia w trakcie trwania jednego! :angry: mojego ataku, to zaraz dobije mnie jakiś inny Ork. Albo taka sytuacja: buntownik walczy z Orkiem i wywija tą swoją halabardą (buntownik), że zabiera mi pół życia. Mam 440 HP, ciężką zbroję buntownika, tarcze Palladyna i ognisty miecz, siły 265, wszystkie umiejętności mistrzowskie (parowanie tarczą, walka mieczem 1ręcznym, posługiwanie się kuszą) i nie odczuwam różnicy mając pancerz buntownika za 5k a ten za 70k, Orkowie są praktycznie na tyle samo ciosów, co na początku gry, trochę to denerwujące bo na 41 levelu nie mogę zabic 1 dowódcy orkowego, tzn dowódce zabiję to ginie mi ten Palek który mi pomaga, albo wybiłem wszystko to szaman go zamroził :blink: że nie mógł się ruszyc. Trochę dziwne bo oprócz Geledern i Trelis, które wymagają tylko wygnania Orków to wszystkie miasta w Myrtanie mam "zrobione" i niemożliwe, abym był za słaby na Vengard.