Pirat_Skip
Member
- Dołączył
- 26.8.2005
- Posty
- 86
Witam!
Kiedy czytam te wasze wspaniałe opowiadanka, i myśle o moich starych to jestem zły dlatego zrobiłem nowe. I Mam nadzieję że się wam spodoba.
Thordan
Rozdział1: Wspaniały wuj.
-Thordanie, możesz iść do lasu nazbierać roślin leczniczych?- Zapytał James.
-Tato, ale przecież wujek Sullivan tak rzadko do nas przyjeżdża. Muszę iść?- spytał się błagalnym tonem chłopiec.
-Synu bez dyskusji, ja z mamą i wujkiem musimy porozmawiać.
-No dobrze- Powiedział Thordan. Pożegnał się z rodziną i wyszedł z domu. Thordan był dziesięcioletnim chłopcem. Był dosyć niski bo około sto czterdzieści centymetrów. Miał ciemno jasne włosy, zawinięte w koński ogon. Thordan był bardziej podobny do swojego taty Jamesa niż do swej mamy Brigidy. Chłopiec nie mógł się doczekać kiedy pójdzie pierwszy raz w swoim krótkim życiu na polowanie, i skosztuje odrobinę elfickiej magii. Na dworze była wspaniała pogoda, słońce świeciło wysoko nad horyzontem, ptaki ćwierkały, a z oddali słychać było szum rzeki Byd. Thordan skierował się do lasu na zachód, jego dom znajdował się w oddali od miasta. Na zachodzie był las, gdzie kierował się chłopiec, a na wschodzie rzeka. Kiedy poszedł w głąb puszczy i skierował się na jego ulubioną polanę, usłyszał jakieś krzyki, które dobiegały mniej więcej ze strony z której przyszedł. Zimny dreszcz przeszedł mu po plecach, ale nic więcej nie usłyszał. Dlatego dalej o tym nie myśląc poszedł dalej. Po paru minutach dotarł na polanę, nie była to jakaś wielka łąka, lecz przeciwnie mała i skromna polana. Chłopiec się ucieszył gdyż z drugiej strony polany, zauważył przebiegającego jelenia. Thordan po chwili znalazł parę roślin po które przyszedł. Wziął je w ręce i poszedł do domu. Zaraz potem ucieszył się na widok, swego wujka Sullivana biegnącego ku niemu.
-Chłopcze, na twój dom napadło trzech orków. Twoi rodzice zginęli walcząc z nimi, mi jako jedynemu udało się uniknąć śmierci zabijając ostatniego z tych śmierdzieli. Kiedy twoja mama umierała powiedziała żebym się tobą zaopiekował dlatego pójdziesz teraz ze mną.
-Ale, jak to. To nie możliwe, moi rodzice- Przerwał i zaczął płakać.
-Nie przejmuj się wszystko będzie dobrze, możesz płakać to nic strasznego. Ale chodźmy już.
***
2lata później.
-Thordan, wstawaj już, dziś idziemy na polowanie pamiętasz?
-Wspaniale, już wstaje- Odpowiedział chłopiec.
-Ubierz się i zejdź na śniadanie- Powiedział Sullivan po czym wyszedł z pokoju i z szedł na dół. Nareszcie mój pierwszy raz w życiu pójdę na polowanie, pomyślał Sullivan. Ubrał się i z szedł na dół. Na stole, leżały dwa łuki. Jeden dłuższy i jeden krótszy, obydwa zrobione z tego samego drzewa i na ten sam wzór. Było widać że robił je ten sam człowiek.
-Thordan, proszę ten łuk jest dla ciebie. Masz tu jeszcze kołczan ze strzałami, a tutaj, a zresztą sam odpakuj- Powiedział Sullivan, Thordan od razu wziął się do odpakowywania swego prezentu urodzinowego, bo dzisiaj chłopak kończył dwanaście lat. Stąd właśnie te wszystkie prezenty i polowanie. W paczce leżała zbroja, ze skóry zębacza.
-Dziękuje- powiedział.
-Poczekaj, to nie wszystko, jeszcze to- Oznajmił wujek chłopca, i dał mu podłużną paczkę na metr długości. Chłopiec myślał że to miecz, i się nie mylił. Dostał wspaniale zdobiony, średnio długi miecz. Chłopiec bardzo cieszył się z prezentów jakie dostał. Zjedli na śniadanie jajka, po czym oboje ubrali zbroje, nałożyli łuki i kołczany. A za pochwę miecze. Wyszli z domu, który również jak stara chata Thordana była w lesie, tylko w innym miejscu. Skierowali się do puszczy. Chłopak już przez te dwa lata, od śmierci rodziców nauczył się trochę walczyć mieczem, i strzelać z łuku. Oraz nabrał dużo siły, a wszystko to dzięki jemu wujowi, jednak na polowanie idzie pierwszy raz. Thordanowi, włosy zupełnie się nie zmieniły, za to urósł dwadzieścia centymetrów. Kiedy weszli do lasu, już po kilku minutach zobaczyli małe stado wilków.
-o i jest nasza pierwsza zdobycz, pamiętaj jak cię uczyłem. Skoncentruj się, napnij łuk, wyceluj i strzel. Podkradli się do wilków jeszcze bliżej, szli pod wiatr dzięki któremu wilki ich nie wyczuły. Schowali się w krzakach, dzielili się od zdobyczy jakieś siedem metrów. Wilków było dokładnie pięć, pierwszy strzelił Thordan, trawił jednego zwierzęcia w nogę. Strzała całkowicie przebiła nogę zwierzęciu na wylot. Było całkowicie zdezorientowane, nie wiedziało skąd nadeszła strzała, ani gdzie byli myśliwi, którzy polowali na niego. Chłopak nabrał szybko drugą strzałę, tym razem nie chybił, zwierzę dostało w brzuch i zawyło tak głośno, że mogło to usłyszeć zwierzę lub człowiek będący kilometr stąd. Zwierze padło, to usłyszały inne wilki, które rzuciły się na chłopca i jego wujka Sullivana. Wuj był cały czas przygotowany na strzał, od razu wystrzelił, kolejne zwierzę padło. Bo dostało dokładnie między oczy. Thordan, zdążył jeszcze wystrzelić jedną strzałę. Na szczęście trafił bo wilki były już tak blisko, że nie trafienie w nie było prawie nie możliwe na jego umiejętności. Nie był to mistrz polowań, ani wyśmienity wojownik. Ale podstawy świetnie opanowywał. Zostały dwa wilki, teraz myśliwi musieli walczyć w ręcz. Thordan, szybko odrzucił łuk na bok i wyjął miecz. Sullivan wybiegł przed niego wykładając ostrze przed siebie, wilk sam się na nie nadział. Za nim mężczyzna, wyjął miecz ze zdechłego zwierzęcia, drugi drapieżnik rzucił się na niego. Wuj przeturlał się na bok, miał on trzydzieści kilka lat, i świetną kondycję. Kiedy wilk wylądował na ziemi, po nieudanym ataku stanął oko w oko z Thordanem. Za nim chłopiec zdążył cokolwiek zrobić, wilk zaatakował. Chłopak odskoczył w bok, po czym zrobił zamach, lecz zwierze mu umknęło. Znowu zaatakował chłopca, wtedy Thordan, pamiętając co zrobił wuj, wystawiło ostrze przed siebie. Jednak wilk był doświadczony, nie wyskoczył w górę żeby nadziać się na miecz, tylko przebiegło obok i zaatakowało. Chłopiec szybko zareagował i zasłonił się bronią. Wilk odskoczył do tyłu, chłopak nie dawał mu dojść do siebie, Sullivan cały czas przypatrywał się walce. Zwierzę w końcu rozpędziło się bardzo szybko i metr od chłopca wyskoczyło ku jego szyi. Wuj wstał z ziemi i poderwał miecz, ze strachu że kły wilka przebiją szyję. Jednak na darmo bo chłopiec kiedy drapieżnik mknął ku jego szyi on szybkim machnięciem ręki, odciął wilkowi łeb. Zwierzę padło, a sam Sullivan pogratulował Thordanowi.
-Tak wspaniałej walki jeszcze nie widziałem, naprawdę było co oglądać, będzie z ciebie wspaniały wojownik, i wyśmienity myśliwy, a teraz pokaże ci jak zebrać skórę i mięso ze zwierząt. Chłopiec wysłuchiwał wszystko z napięciem, powtarzając każde słowo wuja. Thordanowi polowanie bardzo się podobało, a polowali jeszcze kilka godzin, aż do zmroku. Łowy były bardzo udane, i wuj z chłopcem nieźle za nie zarobili.
I jak podoba się ?? nie oczekuje czegoś wielkiego ale proszę o szczerość. I proszę każego z was kto je przeczyta niech oceni.
I powiedźcie czy fabuła jest wciagająca i jak z błędami. I wogle o wszystkim
Pozdrawiam
Kiedy czytam te wasze wspaniałe opowiadanka, i myśle o moich starych to jestem zły dlatego zrobiłem nowe. I Mam nadzieję że się wam spodoba.
Thordan
Rozdział1: Wspaniały wuj.
-Thordanie, możesz iść do lasu nazbierać roślin leczniczych?- Zapytał James.
-Tato, ale przecież wujek Sullivan tak rzadko do nas przyjeżdża. Muszę iść?- spytał się błagalnym tonem chłopiec.
-Synu bez dyskusji, ja z mamą i wujkiem musimy porozmawiać.
-No dobrze- Powiedział Thordan. Pożegnał się z rodziną i wyszedł z domu. Thordan był dziesięcioletnim chłopcem. Był dosyć niski bo około sto czterdzieści centymetrów. Miał ciemno jasne włosy, zawinięte w koński ogon. Thordan był bardziej podobny do swojego taty Jamesa niż do swej mamy Brigidy. Chłopiec nie mógł się doczekać kiedy pójdzie pierwszy raz w swoim krótkim życiu na polowanie, i skosztuje odrobinę elfickiej magii. Na dworze była wspaniała pogoda, słońce świeciło wysoko nad horyzontem, ptaki ćwierkały, a z oddali słychać było szum rzeki Byd. Thordan skierował się do lasu na zachód, jego dom znajdował się w oddali od miasta. Na zachodzie był las, gdzie kierował się chłopiec, a na wschodzie rzeka. Kiedy poszedł w głąb puszczy i skierował się na jego ulubioną polanę, usłyszał jakieś krzyki, które dobiegały mniej więcej ze strony z której przyszedł. Zimny dreszcz przeszedł mu po plecach, ale nic więcej nie usłyszał. Dlatego dalej o tym nie myśląc poszedł dalej. Po paru minutach dotarł na polanę, nie była to jakaś wielka łąka, lecz przeciwnie mała i skromna polana. Chłopiec się ucieszył gdyż z drugiej strony polany, zauważył przebiegającego jelenia. Thordan po chwili znalazł parę roślin po które przyszedł. Wziął je w ręce i poszedł do domu. Zaraz potem ucieszył się na widok, swego wujka Sullivana biegnącego ku niemu.
-Chłopcze, na twój dom napadło trzech orków. Twoi rodzice zginęli walcząc z nimi, mi jako jedynemu udało się uniknąć śmierci zabijając ostatniego z tych śmierdzieli. Kiedy twoja mama umierała powiedziała żebym się tobą zaopiekował dlatego pójdziesz teraz ze mną.
-Ale, jak to. To nie możliwe, moi rodzice- Przerwał i zaczął płakać.
-Nie przejmuj się wszystko będzie dobrze, możesz płakać to nic strasznego. Ale chodźmy już.
***
2lata później.
-Thordan, wstawaj już, dziś idziemy na polowanie pamiętasz?
-Wspaniale, już wstaje- Odpowiedział chłopiec.
-Ubierz się i zejdź na śniadanie- Powiedział Sullivan po czym wyszedł z pokoju i z szedł na dół. Nareszcie mój pierwszy raz w życiu pójdę na polowanie, pomyślał Sullivan. Ubrał się i z szedł na dół. Na stole, leżały dwa łuki. Jeden dłuższy i jeden krótszy, obydwa zrobione z tego samego drzewa i na ten sam wzór. Było widać że robił je ten sam człowiek.
-Thordan, proszę ten łuk jest dla ciebie. Masz tu jeszcze kołczan ze strzałami, a tutaj, a zresztą sam odpakuj- Powiedział Sullivan, Thordan od razu wziął się do odpakowywania swego prezentu urodzinowego, bo dzisiaj chłopak kończył dwanaście lat. Stąd właśnie te wszystkie prezenty i polowanie. W paczce leżała zbroja, ze skóry zębacza.
-Dziękuje- powiedział.
-Poczekaj, to nie wszystko, jeszcze to- Oznajmił wujek chłopca, i dał mu podłużną paczkę na metr długości. Chłopiec myślał że to miecz, i się nie mylił. Dostał wspaniale zdobiony, średnio długi miecz. Chłopiec bardzo cieszył się z prezentów jakie dostał. Zjedli na śniadanie jajka, po czym oboje ubrali zbroje, nałożyli łuki i kołczany. A za pochwę miecze. Wyszli z domu, który również jak stara chata Thordana była w lesie, tylko w innym miejscu. Skierowali się do puszczy. Chłopak już przez te dwa lata, od śmierci rodziców nauczył się trochę walczyć mieczem, i strzelać z łuku. Oraz nabrał dużo siły, a wszystko to dzięki jemu wujowi, jednak na polowanie idzie pierwszy raz. Thordanowi, włosy zupełnie się nie zmieniły, za to urósł dwadzieścia centymetrów. Kiedy weszli do lasu, już po kilku minutach zobaczyli małe stado wilków.
-o i jest nasza pierwsza zdobycz, pamiętaj jak cię uczyłem. Skoncentruj się, napnij łuk, wyceluj i strzel. Podkradli się do wilków jeszcze bliżej, szli pod wiatr dzięki któremu wilki ich nie wyczuły. Schowali się w krzakach, dzielili się od zdobyczy jakieś siedem metrów. Wilków było dokładnie pięć, pierwszy strzelił Thordan, trawił jednego zwierzęcia w nogę. Strzała całkowicie przebiła nogę zwierzęciu na wylot. Było całkowicie zdezorientowane, nie wiedziało skąd nadeszła strzała, ani gdzie byli myśliwi, którzy polowali na niego. Chłopak nabrał szybko drugą strzałę, tym razem nie chybił, zwierzę dostało w brzuch i zawyło tak głośno, że mogło to usłyszeć zwierzę lub człowiek będący kilometr stąd. Zwierze padło, to usłyszały inne wilki, które rzuciły się na chłopca i jego wujka Sullivana. Wuj był cały czas przygotowany na strzał, od razu wystrzelił, kolejne zwierzę padło. Bo dostało dokładnie między oczy. Thordan, zdążył jeszcze wystrzelić jedną strzałę. Na szczęście trafił bo wilki były już tak blisko, że nie trafienie w nie było prawie nie możliwe na jego umiejętności. Nie był to mistrz polowań, ani wyśmienity wojownik. Ale podstawy świetnie opanowywał. Zostały dwa wilki, teraz myśliwi musieli walczyć w ręcz. Thordan, szybko odrzucił łuk na bok i wyjął miecz. Sullivan wybiegł przed niego wykładając ostrze przed siebie, wilk sam się na nie nadział. Za nim mężczyzna, wyjął miecz ze zdechłego zwierzęcia, drugi drapieżnik rzucił się na niego. Wuj przeturlał się na bok, miał on trzydzieści kilka lat, i świetną kondycję. Kiedy wilk wylądował na ziemi, po nieudanym ataku stanął oko w oko z Thordanem. Za nim chłopiec zdążył cokolwiek zrobić, wilk zaatakował. Chłopak odskoczył w bok, po czym zrobił zamach, lecz zwierze mu umknęło. Znowu zaatakował chłopca, wtedy Thordan, pamiętając co zrobił wuj, wystawiło ostrze przed siebie. Jednak wilk był doświadczony, nie wyskoczył w górę żeby nadziać się na miecz, tylko przebiegło obok i zaatakowało. Chłopiec szybko zareagował i zasłonił się bronią. Wilk odskoczył do tyłu, chłopak nie dawał mu dojść do siebie, Sullivan cały czas przypatrywał się walce. Zwierzę w końcu rozpędziło się bardzo szybko i metr od chłopca wyskoczyło ku jego szyi. Wuj wstał z ziemi i poderwał miecz, ze strachu że kły wilka przebiją szyję. Jednak na darmo bo chłopiec kiedy drapieżnik mknął ku jego szyi on szybkim machnięciem ręki, odciął wilkowi łeb. Zwierzę padło, a sam Sullivan pogratulował Thordanowi.
-Tak wspaniałej walki jeszcze nie widziałem, naprawdę było co oglądać, będzie z ciebie wspaniały wojownik, i wyśmienity myśliwy, a teraz pokaże ci jak zebrać skórę i mięso ze zwierząt. Chłopiec wysłuchiwał wszystko z napięciem, powtarzając każde słowo wuja. Thordanowi polowanie bardzo się podobało, a polowali jeszcze kilka godzin, aż do zmroku. Łowy były bardzo udane, i wuj z chłopcem nieźle za nie zarobili.
I jak podoba się ?? nie oczekuje czegoś wielkiego ale proszę o szczerość. I proszę każego z was kto je przeczyta niech oceni.
I powiedźcie czy fabuła jest wciagająca i jak z błędami. I wogle o wszystkim
Pozdrawiam