Tajemne Bractwo

s_e.b_a

Active Member
Dołączył
13.2.2005
Posty
1253
Przedstawiam wam moje nowe opowiadanko. Miłej zabawy. Czekam na szczere oceny.
smile.gif



Prolog.

Czas teraźniejszy.

-Trzymać się blisko- Wykrzykiwał wysoki mężczyzna w lśniącej zbroi.
Dziesięcioosobowy odział paladynów sunął ciemnym korytarzem. Pomimo starań zachowania ciszy każdemu ich krokowi towarzyszył szczęk wydzielany przez żelazne nagolenniki uderzające w kamienną podłogę. Każdy dźwięk był dodatkowo powielany przez echo. Ciemny korytarz wypełniał odór gnijącego mięsa. Przy wielkiej stalowej bramie, przez którą chwile temu przechodzili wojownicy leżało nadtrawione truchła ścierwojadów.
-Kapitanie musimy być już blisko. –Wyszeptał drobny nieco zgarbiony rycerz. W jego głosie dało się wyczuć nutkę przerażenia.
-Taaak. -Wykrztusił inny znacznie wyższy od pierwszego wojownik.- Już się nie mogę doczekać.
-Racja porąbiemy tego demona. Wkrótce poczuje mój topór na swym grzbiecie.- Z uśmiechem na twarzy powiedział największy z wszystkich rycerzy.
-CICHO. -Szeptem wykrzyczał barczysty paladyn. Spod jego przyłbicy wystawały wątłe pasma siwych włosów.- Przygotować broń.
Zbliżyli się do drewnianych drzwi ozdobionych kośćmi orków i cieniostworów. Ów zgarbiony rycerz, który rozpoczął tą krótką rozmowę klęknął naprzeciw nich i zdjął z pleców kuszę. Wycelował nią i zdecydowanym tonem wyszeptał:
-Gotowy
Dobrze otwieram – Powiedział kapitan ten sam, który przed chwilą tak zdecydowanie uciszał swoich ludzi. Chwycił ręką za klamkę. Zamek lekko trzasnął i wrota poczęły ustępować. Wkrótce były już otwarte na oścież. Smród wzmógł się jeszcze bardziej. Oczy wojowników zaczęły łzawić. Sala, która stała przed nimi była całkowicie ciemna. Nagle kilka metrów od oddziału paladynów pojawiła się para żółtych ślepi. Dało się słyszeć sykliwy głos szepcący:
-Zzaaabijjj.
Chwilę później kapitana zamroczył rwący ból. Słyszał zduszone okrzyki swoich żołnierzy. Coś ciepłego i gęstego ochlapało jego twarz. Ból zelżał do tego stopnia, że wróciła mu dar widzenia. Jednak to, co ukazało się jego oczom było tak strasznym widokiem, że zaraz zacisnął źrenice. Po chwili jednak ponownie otworzył oczy. Czarne kamienne ściany pokrywały smugi krwi. Porozrywane zwłoki jego towarzyszy leżały tu i ówdzie. Nie mógł dłużej patrzeć na swoich ludzi, wśród których było kilku jego przyjaciół spojrzał, więc na swoje ciało. Nie miał on nogi i fragmentu boku. Widok ten sprawił, że znów utracił świadomość. Ocknął się, gdy poczuł, że jego okaleczone ciało unosi się ponad kałuże krwi, w której dotąd leżał.
-K-im je-steś? Wykrztusił słabym głosem. Stróżka krwi wysączyła się z jego ust.
-Jjjeessstemmm Maaarrrvvolllo.- Odpowiedział mu ten sam syczący głos, który rozkazał zabić jego oddział.- Niiee Poootttrrzzebbbniie tuu prrrzzzyyychhhhodzzziiliiiściiie.
-Mistrzu pozwól mi to zrobić. Po sali rozniósł się przeszywający głos wydobywający się z ciemności. Gdy dotarł on do uszu konającego kapitana ból znowu się nasilił. Obraz począł mu się rozmywać i znów stracił przytomność. Gdy je otworzył ponownie leżał na ziemi. Po kilku sekundach obraz wyostrzył mu się na, tyle że mógł dostrzec młodą i bardzo piękną dziewczynę. Jej kruczoczarne włosy spływał jej na ramiona. Jednak nie były one całkowicie czarne. Jedno oko zakryte było nienaturalnie czerwonym pasmem włosów.
-Umarłem? Wyszeptał paladyn i natychmiast zakrztusił się krwią.
-Nie. Jeszcze nie umarłeś. Umrzesz TERAZ!!- Słowa wysączył się z ust dziewczyny, które prawie wcale się nie poruszały. Były one wypowiedziane tym samym sprawiającym ból głosem. Kapitana znów zamroczyło. Stojąca nad nim drobna, młoda kobieta uniosła rękę w górę a ciało paladyna otoczyła jaskrawa poświata nagle zajęło się ono ogniem. Przez parę chwil całą okolicę rozdzierały przerażające krzyki umierającego wojownika. Po chwili jednak wszystko ucichło. Kapitan wyzionął ducha. Jego palące się zwłoki oświetliły sale, do której przed chwilą drzwi otworzył oddział rycerzy. Wśród ozdobionych pismem runicznym ścian leżały stosy kości i gnijące pozostałości po wcześniejszych ofiarach mieszkańca tej komnaty. Na samym końcu sali leżał trzymetrowy demon o zrogowaciałej czerwono czarne skórze. Z grzbietu wyrastał mu wachlarza kolców. Każdy mierzący przynajmniej jeden metr. Zajadał się on fragmentem ciała niedawno zabitego paladyna.
 

Roni

Member
Dołączył
6.11.2005
Posty
246
Opo ciekawe, fajnie się czyta. Znalazłem kilka błędów, ale one nie psują za bardzo twojego opo. Oto te błędy:

Dziesięcioosobowy odział paladynów sunął ciemnym korytarzem.

Tutaj powinno być oddział.

Dobrze otwieram – Powiedział kapitan ten sam, który przed chwilą tak zdecydowanie uciszał swoich ludzi.

Jeżeli on coś powiedział, to przed dobrze powinieneś postawić myślnik.

-Umarłem? Wyszeptał paladyn i natychmiast zakrztusił się krwią.

Po -Umarłem? powinieneś postawić myślnik.

[QUOTE]-Mistrzu pozwól mi to zrobić. Po sali rozniósł się przeszywający głos wydobywający się z ciemności.[/QUOTE]

Po -Mistrzu pozwól mi to zrobić, powinien być myślnik.

To są drobne błędy, więc nie obniżę oceny za twoje opo. fabuła wciągająca, czekam na CD, mam nadzieję, że będzie. A ocena to 8/10.

Ps. Czemu Quote nie działa?
 
G

Gray_Fox

Guest
Opowiadanie jest bardzo dobre. Fabuła jest nienaganna a jak na prolog, to bardzo dobrze. Prolog jest długi, opisy są genialne, chyba najbardziej opisy w tym opku rządzą.
Ogólnie 9/10, 1 pkt brakowało za 1 rozdział który chce prędko zobaczyć.
Pozdro =]
 

Pirat_Skip

Member
Dołączył
26.8.2005
Posty
86
Mi tam opo bardzo się podobało. Dużo jej dodało troche dramatyzmu. Myślałem że kapitan przeżyje jednak się myliłem. Ciekawe co będzie dalej. Mój poprzednik wymienił kilka błędów. Ja znalazłem jeszcze jeden :
Jej kruczoczarne włosy spływał jej na ramiona[/QUOTE
Ah zapomniałemmpowiedzieć gdzie błąd. To jest kobieta, a słowo"spływał" wydaję mi się jest męskie, może sie myle. Sorry za natrętność
Jak Quoete się nie udał, a pewnie mi się nie udał bo jakoś nie mogę poznać tej techniki co to czary??
tongue.gif
No comment, ale możecie powiedzieć jak się to robi.

Pozdrawiam
 

Dark Shadows

Active Member
Dołączył
21.10.2005
Posty
1349
Bardzo fajne opowiadanie i trzyma w napięciu do samego końca. Uznanie za to dla ciebie. Niewielu to potrafi zrobić. Fabuła w końcu nie banalna, bo coś nowego. Długość akurat. Błędów nieco jest, ale mam nadzieje, że poprawisz to w CD, ale to zależy od ciebie. Znalazłem jeszcze jeden mały błąd i ktoś może uznać ze się czepiam, ale dla mnie to jest błąd.

"Sala, która stała przed nimi była całkowicie ciemna."

Sala przed nimi stała? To tak jakby była żywą istotą, bo stoi. Myślę, że to powinno być inaczej sformułowane.

Ogólnie jest bardzo dobrze i niecierpliwe czekam na CD. Ocena to mocna 8.5/10.
 

Locke

New Member
Dołączył
23.12.2005
Posty
26
Opo jest dobre. Najpierw pokażę błędy :
QUOTE Przy wielkiej stalowej bramie, przez którą chwile temu przechodzili wojownicy leżało nadtrawione truchła ścierwojadów.
Leżały.

QUOTE Ból zelżał do tego stopnia, że wróciła mu dar widzenia.
Wrócił.

QUOTE Nie mógł dłużej patrzeć na swoich ludzi, wśród których było kilku jego przyjaciół spojrzał, więc na swoje ciało.
Drugi przecinek jest w złym miejscu. Powinien być za przyjaciół.

QUOTE Po kilku sekundach obraz wyostrzył mu się na, tyle że mógł dostrzec młodą i bardzo piękną dziewczynę.
Przecinek jest w złym miejscu. Powinien być za tyle.

QUOTE Słowa wysączył się z ust dziewczyny, które prawie wcale się nie poruszały.
Wysączyły.

QUOTE Stojąca nad nim drobna, młoda kobieta uniosła rękę w górę a ciało paladyna otoczyła jaskrawa poświata nagle zajęło się ono ogniem.
Brakuje tu przecinka. Powinien być za górę. Poza tym to :
QUOTE ...nagle zajęło się ono ogniem. powinno być oddzielnym zdaniem.

QUOTE Jej kruczoczarne włosy spływał jej na ramiona.
Powtórzenie.

QUOTE Na samym końcu sali leżał trzymetrowy demon o zrogowaciałej czerwono czarne skórze. Z grzbietu wyrastał mu wachlarza kolców.
Czarnej i wachlarz.
Teraz ocenię opo.
Fabuła - 7-/10 - jest dobra.
Opisy - 8+/10 - są bardzo dobre.
Ortografia i interpunkcja - 5/10
Ocena - 7/10
 

s_e.b_a

Active Member
Dołączył
13.2.2005
Posty
1253
Troszkę skomentuje błędy, które mi wypisaliście:

"Sala, która stała przed nimi była całkowicie ciemna."

QUOTE "Sala, która stała przed nimi była całkowicie ciemna."

Sala przed nimi stała? To tak jakby była żywą istotą, bo stoi. Myślę, że to powinno być inaczej sformułowane.

Stała otworem. Otworem w domyśle.


QUOTE QUOTE Po kilku sekundach obraz wyostrzył mu się na, tyle że mógł dostrzec młodą i bardzo piękną dziewczynę.Przecinek jest w złym miejscu. Powinien być za tyle.

Mylisz się jest w dobrym miejscu.


QUOTE QUOTE Nie mógł dłużej patrzeć na swoich ludzi, wśród których było kilku jego przyjaciół spojrzał, więc na swoje ciało.Drugi przecinek jest w złym miejscu. Powinien być za przyjaciół.

Tu również się mylisz. Niby, czemu miałby być za "przyjaciół" to wyraz "więc" należy poprzedzić przecinkiem.


QUOTE QUOTE Jej kruczoczarne włosy spływał jej na ramiona.Powtórzenie.

Pisząc to opowiadanie zastanawiałem się nad tym zdaniem. Doszedłem do wniosku, że nie sposób to zastąpić. Nie wiem czy nie wspominali o tym u Ciebie na lekcjach języka Polskiego, ale w takim wypadku powtórzenie nie jest błędem.

Co do innych błędów to musze się trochę usprawiedliwić. Pisałem to opowiadanie o 3 w nocy i byłem już zmęczony. Te literówki, które mi wskazaliście wynikają głównie z poprawiania tekstu po napisaniu go. Zamieniałem niektóre wyrazy i dla tego zdarzają się nie poprawnie użyte formy.
 

Sługa Kruka

Member
Dołączył
12.12.2005
Posty
261
Ech...ogółem opowiadanie na razie fajne, nie wiem, jak będzie potem. Wszystkie błędy zostały już wypisane przez poprzedników. Mam jedno "ale" co do twojego poprzedniego posta: "Zamieniałem nie, które wyrazy i dla tego zdarzają się nie poprawnie użyte formy."
Mówi się "niektóre" wyrazy, a nie "nie, które". Ocena za prolog to 8/10, bo było trochę błędów.
Ps. Jeszcze coś: to zdanie, że "Jej kruczoczarne włosy spływały jej na ramiona" da się inaczej napisać. Gdybyś napisał po prostu, że "Kruczoczarne włosy..." też byłoby dobrze, bo wcześniej było napisane, że zobaczył dziewczynę, więc czytelnik zrozumiałby, że chodzi o jej włosy.
 
Do góry Bottom