Otworzył oczy i zmacał zegarek stojący nieopodal łóżka. Wsłuchał się w ciemność, słyszał lekki szum wody poruszanej pompką w akwarium. Westchnął ciężko. Wiedział, że już nie śpi. I żałował. Miał czego żałować.
Usiadł na skraju łóżka i przeczesał włosy palcami. Westchnął.
Sen był taki piękny.
Ruszył powolnym krokiem do łazienki. Światło raziło go nieprzyjemnie. Odlał, umył ręce i ochlapał twarz wodą. Spojrzał w lustro i skrzywił się z niesmakiem.
Sen był taki piękny.
Wyszedł. Wrócił powolnym krokiem do łóżka. Była jeszcze noc. Położył się, przykrył szczelnie pierzyną i westchnął. Wiedział, że zaczyna mu to wzdychanie wchodzić w krwioobieg, ale walił to. W sumie ta ułomność była najmniej ważna w tej sytuacji.
Sen był taki piękny.
Zamknął oczy, a ona była namalowana na wewnętrznej stronie jego powiek. Otworzył oczy błyskawicznie. Zastanowił się jak zaśnie nie zamykając oczu, ale bał się. Ona tam była. Była, taka jak...
Sen był taki piękny.
Widział ją, dotykał... w śnie. Tam było inaczej, choć podobnie. Też był naiwny, też wierzył w... wiele rzeczy, choć nie mogło być to prawdą... Ale się stawało. Spróbował się uśmiechnąć z kpiną, ale po pierwsze nie chciało mu się, a po drugie i tak nikt by tego nie zobaczył.
Sen był taki piękny.
Żałował i cieszył się na raz, że naprawdę tak nie jest. Naprawdę traciła tę swoją magię... Ale to było cudowne. Przyciągała go coraz mocniej, a gdy się zbliżał odchodziła... Tak ciężko dostępna. Złapać ją samą było niemal niewykonalne... Choć...
Sen był taki piękny.
Miał kilka szans, ale je zmarnował. Już miał coś mówić, zjawiały się jej znajome. Całe szczęście nie znajomi. Dzięki temu wciąż mógł mieć nadzieję. W śnie było inaczej, bo...
Sen był taki piękny.
Ale nie był prawdą. Wszystko się działo wedle stałego scenariusza. Nie mógł się zdobyć, ale w końcu znajdował ją samą, podchodził, ośmieszał się, ale tu zaczynał się chaos. Zaczynali banalną rozmowę, ona coś proponowała, on się zgadzał... Znów się zbłaźniał. Ale przynajmniej porozmawiał. To by wystarczało...ale...
Sen był taki PIĘKNY!
Zamknął oczy i o dziwo jej tam już nie było. Odetchnął z ulgą i przewrócił się na bok. Pomyślał, że za chwilę spokoju należy się bogom odrobina podziękowania. Ale olał ich. Wiedział, że znów pokażą mu ją w śnie. Ale...
Sen był taki piękny.
...lecz zupełnie nierzeczywisty. Wiedział o tym. Miał nawet jej zdjęcie. Co w sumie nie było takie trudne. Wcisnął kit kilku ludziom, tak, że nawet się nie pokapowali. Ale miał. Lecz nigdy nie oglądał. Bał się. Bał. Bał się bo...
Sen był taki piękny
A ona w snach... była odważna, zdecydowana, stanowcza... ale jego. Naprawdę była pod wieloma względami taka jako on. I tego żałował. Dziwiło go to co robi, dziwiło.
Sen będzie taki piękny.
Zamknął oczy i zasnął. By znów spotkać ją.
Sny są takie piękne.
Usiadł na skraju łóżka i przeczesał włosy palcami. Westchnął.
Sen był taki piękny.
Ruszył powolnym krokiem do łazienki. Światło raziło go nieprzyjemnie. Odlał, umył ręce i ochlapał twarz wodą. Spojrzał w lustro i skrzywił się z niesmakiem.
Sen był taki piękny.
Wyszedł. Wrócił powolnym krokiem do łóżka. Była jeszcze noc. Położył się, przykrył szczelnie pierzyną i westchnął. Wiedział, że zaczyna mu to wzdychanie wchodzić w krwioobieg, ale walił to. W sumie ta ułomność była najmniej ważna w tej sytuacji.
Sen był taki piękny.
Zamknął oczy, a ona była namalowana na wewnętrznej stronie jego powiek. Otworzył oczy błyskawicznie. Zastanowił się jak zaśnie nie zamykając oczu, ale bał się. Ona tam była. Była, taka jak...
Sen był taki piękny.
Widział ją, dotykał... w śnie. Tam było inaczej, choć podobnie. Też był naiwny, też wierzył w... wiele rzeczy, choć nie mogło być to prawdą... Ale się stawało. Spróbował się uśmiechnąć z kpiną, ale po pierwsze nie chciało mu się, a po drugie i tak nikt by tego nie zobaczył.
Sen był taki piękny.
Żałował i cieszył się na raz, że naprawdę tak nie jest. Naprawdę traciła tę swoją magię... Ale to było cudowne. Przyciągała go coraz mocniej, a gdy się zbliżał odchodziła... Tak ciężko dostępna. Złapać ją samą było niemal niewykonalne... Choć...
Sen był taki piękny.
Miał kilka szans, ale je zmarnował. Już miał coś mówić, zjawiały się jej znajome. Całe szczęście nie znajomi. Dzięki temu wciąż mógł mieć nadzieję. W śnie było inaczej, bo...
Sen był taki piękny.
Ale nie był prawdą. Wszystko się działo wedle stałego scenariusza. Nie mógł się zdobyć, ale w końcu znajdował ją samą, podchodził, ośmieszał się, ale tu zaczynał się chaos. Zaczynali banalną rozmowę, ona coś proponowała, on się zgadzał... Znów się zbłaźniał. Ale przynajmniej porozmawiał. To by wystarczało...ale...
Sen był taki PIĘKNY!
Zamknął oczy i o dziwo jej tam już nie było. Odetchnął z ulgą i przewrócił się na bok. Pomyślał, że za chwilę spokoju należy się bogom odrobina podziękowania. Ale olał ich. Wiedział, że znów pokażą mu ją w śnie. Ale...
Sen był taki piękny.
...lecz zupełnie nierzeczywisty. Wiedział o tym. Miał nawet jej zdjęcie. Co w sumie nie było takie trudne. Wcisnął kit kilku ludziom, tak, że nawet się nie pokapowali. Ale miał. Lecz nigdy nie oglądał. Bał się. Bał. Bał się bo...
Sen był taki piękny
A ona w snach... była odważna, zdecydowana, stanowcza... ale jego. Naprawdę była pod wieloma względami taka jako on. I tego żałował. Dziwiło go to co robi, dziwiło.
Sen będzie taki piękny.
Zamknął oczy i zasnął. By znów spotkać ją.
Sny są takie piękne.