Darth Scorpion
Member
- Dołączył
- 5.5.2005
- Posty
- 375
Rycerz Olvar cz.1
Olvar został przywódcą świrniętych Strażników i oszalałego Uzdrowiciela-Maga Vulgara, którymi żaden Rycerz nie chciał dowodzić, jeden z ich przywódców został odesłany do psychiatry Rycerzy, Anastozona. Mieli rozbić namioty w lesie. Podczas wędrówki Olvar potknął się o korzeń drzewa i rozwalił sobie kolano. Powiedział do Vulgara :
- Ty! Wykorzystaj te swoje „fiki miki”, rzuć czary i wylecz mnie.
- Łuuuu? Jassssssssne.. – odrzekł Uzdrowiciel-Mag, trzymając w rękach dziwny kufel.
- Co tam trzymasz? Pokaż! – rozkazał Rycerz.
- Doooooobbbbbraaaaaaaaa, mamo... Czemu masz takie wielkie zęby i świecisz w ciemności? Jesteśś wreszcie ducheeeem? – wolno wypowiedział się Vulgar. – To doooobrze, ty upiorzyco... – Rycerz domyślił się, że jego Uzdrowiciel-Mag jest pijany. Po chwili powiedział do niego :
- Źle postąpiłeś, bardzo źle! Dopiero dziś zostałem waszym przywódcą i dziś masz pierwsze wykroczenie! Nie zaczekałeś, wypiłeś wszystko sam! Nieładnie...– Olvar chciał kontynuować przemowę do Vulgara, lecz przerwał mu Strażnik Irghas :
- Nie całkiem sam... – powiedział. Rycerz wyczuł w powietrzu dziwny zapach. Zapytał się Strażników :
- Co tu tak pachnie?
- Eeee... No... Livus, on się nie myje... – odpowiedział Erachtus.
- Nie... To inny zapach... – powiedział Olvar. Po chwili zobaczył dobiegające zza drzewa zielone opary. Wyszeptał do Strażników :
- Przygotujcie broń! – Gdy byli blisko, zza drzewa wyszedł Wisingur. Chodził kiwając się na wszystkie strony. Rycerz zapytał się go :
- Co tam robiłeś?
- Spożywałem... – powiedział Strażnik, paląc Bagienne Ziele. – Fajowe zioło. Mam taką ciekawą ofertę Bagiennego Ziela...
- Daj mi je! – krzyknął do niego Olvar.
- A proszę bardzo – powiedział Strażnik i dał Rycerzowi paczkę z Bagiennym Zielem.
- Co zrobimy z paczką? – zapytali się Strażnicy.
- Dopilnujemy, by nikt jej nie wykorzystał. – odparł Rycerz.
- To co zrobimy? – zapytał się Livus?
- Patrz, matole... – powiedział Rycerz i otworzył paczuszkę z Zielem. Zapalił sobie jedno.
- Aaaaa... – Odrzekli Strażnicy – My też możemy unieszkodliwiać Bagienne Ziele....
- Nie, wy nie macie wprawy, ja mam wieloletnie doświadczenie... – rzekł Rycerz i zapalił sobie drugie Bagienne Ziele.
CIĄG DALSZY NASTĄPI
Olvar został przywódcą świrniętych Strażników i oszalałego Uzdrowiciela-Maga Vulgara, którymi żaden Rycerz nie chciał dowodzić, jeden z ich przywódców został odesłany do psychiatry Rycerzy, Anastozona. Mieli rozbić namioty w lesie. Podczas wędrówki Olvar potknął się o korzeń drzewa i rozwalił sobie kolano. Powiedział do Vulgara :
- Ty! Wykorzystaj te swoje „fiki miki”, rzuć czary i wylecz mnie.
- Łuuuu? Jassssssssne.. – odrzekł Uzdrowiciel-Mag, trzymając w rękach dziwny kufel.
- Co tam trzymasz? Pokaż! – rozkazał Rycerz.
- Doooooobbbbbraaaaaaaaa, mamo... Czemu masz takie wielkie zęby i świecisz w ciemności? Jesteśś wreszcie ducheeeem? – wolno wypowiedział się Vulgar. – To doooobrze, ty upiorzyco... – Rycerz domyślił się, że jego Uzdrowiciel-Mag jest pijany. Po chwili powiedział do niego :
- Źle postąpiłeś, bardzo źle! Dopiero dziś zostałem waszym przywódcą i dziś masz pierwsze wykroczenie! Nie zaczekałeś, wypiłeś wszystko sam! Nieładnie...– Olvar chciał kontynuować przemowę do Vulgara, lecz przerwał mu Strażnik Irghas :
- Nie całkiem sam... – powiedział. Rycerz wyczuł w powietrzu dziwny zapach. Zapytał się Strażników :
- Co tu tak pachnie?
- Eeee... No... Livus, on się nie myje... – odpowiedział Erachtus.
- Nie... To inny zapach... – powiedział Olvar. Po chwili zobaczył dobiegające zza drzewa zielone opary. Wyszeptał do Strażników :
- Przygotujcie broń! – Gdy byli blisko, zza drzewa wyszedł Wisingur. Chodził kiwając się na wszystkie strony. Rycerz zapytał się go :
- Co tam robiłeś?
- Spożywałem... – powiedział Strażnik, paląc Bagienne Ziele. – Fajowe zioło. Mam taką ciekawą ofertę Bagiennego Ziela...
- Daj mi je! – krzyknął do niego Olvar.
- A proszę bardzo – powiedział Strażnik i dał Rycerzowi paczkę z Bagiennym Zielem.
- Co zrobimy z paczką? – zapytali się Strażnicy.
- Dopilnujemy, by nikt jej nie wykorzystał. – odparł Rycerz.
- To co zrobimy? – zapytał się Livus?
- Patrz, matole... – powiedział Rycerz i otworzył paczuszkę z Zielem. Zapalił sobie jedno.
- Aaaaa... – Odrzekli Strażnicy – My też możemy unieszkodliwiać Bagienne Ziele....
- Nie, wy nie macie wprawy, ja mam wieloletnie doświadczenie... – rzekł Rycerz i zapalił sobie drugie Bagienne Ziele.
CIĄG DALSZY NASTĄPI