CYTAT
Jak na wersję w 60% ukończoną ten Risen był całkiem kompletny i pozbawiony większych błędów, ale to żadna zaleta, bo przecież tak być powinno przecież, nie? I jest. I bardzo dobrze, że jest. Szkoda tylko, że twórcy zatrzymali się w ogólnym rozwoju jakieś siedem lat temu.
Jak dla mnie koleś przesadził, Piranha Bytes chce się odrodzić, chce samemu zrobić piękną grę taką jak Gothic 1, ja ich rozumiem, sam bym tak zrobił. W pewnym sensie chcą się zemścić na Jowood za to co się stało(a co się stało wszyscy wiemy). No dobra następne:
CYTAT
Dlatego, że autorzy popełnili podstawowy błąd. Zbudowali fabułę, stworzyli frakcje, dali tajemnicę starożytnych ruin pełnych złota i artefaktów o które walczą obie strony. Przyczaili gdzieś tam na drugim planie jakieś Zło i zapewne zbudowali też sieć ciekawych intryg a także zaplanowali jakieś zwroty akcji. Fajnie. Ale zapomnieli o jednym - motywie przewodnim. Celu głównym. I bohaterze. To dobrze, że coś się dzieje, ale... dlaczego ma mnie to obchodzić?
Jeżeli grał tak słabo że nawet się nie dowiedział jaka jest fabuła to powinien siebie krytykować za niezdolność do grania.
Risen/Gothic ma być bardzo podobne do gothica, i to chyba zrozumiałe że jest trochę tajemniczo i założę się że trafił na jakiś główny wątek fabularny tylko nie napisał o nim bo to by nie pasowało do tak z gardzonej gry przez niego.
CYTAT
Na początek podchwytliwe pytanie - czym się różni Risen od Gothic? Nie wiecie, oczywiście. Ale ja wiem i Wam powiem. Różni się tym, że... w tytule jest jedna literka mniej.
To to już było po niżej pasa jak dla mnie to jest jawne wywyższanie się nad innymi że w to grał a my nie. Bardzo nie lubię ludzi, którzy tak piszą. A poza tym to mógł napisać trochę więcej w tym pierwszym zdaniu bo to na pewno zniechęciło wielu ludzi.
CYTAT
Pierwsza godzina z Risen była... męcząca. Już po kilkunastu minutach miałem świadomość, że choć gra inaczej sie nazywa, to jest identyczna z poprzednikami. Jeden Bezimienny został zamieniony na drugiego Bezimiennego, inaczej wyglądającego z twarzy - i to wszystko. Jedno wielkie deja vu - znów biegam, znów zabijam jakieś diabelnie trudne do zabicia potworki, znów zbieram pełno różnego zielska, które później konsumuję w ilościach zastraszających by podreperować sobie zdrowie po walce z byle wilkiem.
To są właśnie uroki całego Gothica, fakt, czasami może się już nie chcieć. Ale wtedy robi się przerwę kilku dniową/tygodniową/miesięczną i wraca się do tego z przyjemnością.
CYTAT
Gdy znalazłem patelnię i usmażyłem po raz pierwszy na ognisku mięso zabitych stworów poczułem, że nie mam najmniejszej ochoty grać dalej. Znowu wybierać między dwiema czy trzema frakcjami? Znowu robić za chłopca na posyłki żeby dostać nowy pancerz? Znowu biegać w tą i z powrotem? Zupełnie nie miałem na to ochoty. Gothic był fajny, ale... w 2002 roku.
Jeżeli nie masz ochoty grać to nie graj i już po problemie. Wybieranie gildii to jest mój ulubiony moment w Gothicach, sami możemy wybrać czy jesteśmy magiem albo wojownikiem.
Ogólnie moje wrażenia na Risen są nastawione bardzo pozytywnie przynajmniej z tego powodu, że ten koleś bardzo obniżył dotychczasowe moje wieści o Risen. Robię to z czystej złości do niego i mu na złość, nawet jak gra będzie beznadziejna to będę mówił że jest świetna. No to na tyle bo coś się rozpisałem.