Purpurowa Zbroja

Glifion

Hitman
Weteran
Dołączył
19.11.2004
Posty
563
Prolog

Któż dokładnie spamięta historię jej powstania. Niektórzy twierdzą, lub raczej sądzą, że powstała zanim pojawili się bogowie. Jeśli rzeczywiście tak było to kto ją stworzył i po co? Nikt nie mógł odpowiedzieć na te dwa, nurtujące uczonych pytania, a możecie mi wierzyć pytań jest dużo, dużo więcej. Ale jak mogli na nie odpowiedzieć skoro nawet nie widzieli na własne oczy tego cudownego pancerza, nie było także pewnym czy on wogóle istniał. Wszystkie informacje na ten temat, są dosyć ubogie, a ich źródło niepewne. Dlaczego zaginął, dlaczego Innos nie darował go ludziom by bronili się od zła?


Rozdział pierwszy
Powstanie

Pustka to wszystko co wypełniało przestrzeń dookoła Stworzenia, czarna, a zarazem smutna pustka. Stworzenie jako bliżej nieokreślony byt wyłoniło się prosto z Chaosu, już wieki temu, lecz do tej pory nie uczyniło nic, by zapełnić wszechświat. Nie była to żywa istota, jednak czuła i to miało się stać przyczyną jej nieszczęścia. Kolejne, mijające eony pełne nicości, w końcu Stworzenie uczyniło dzień, wielka płonąca kula wyłoniła się z Ciemności i dała Jasność, jednak te przeciwieństwa nie walczyły ze sobą, wzajemnie się uzupełniały i współistniały w harmonii. Na granicy Światła i Cienia powstała twarda jak skała Ziemia, na razie zbyt jałowa żeby coś mogło na niej zaistnieć, rozdzieliła ona dwa żywioły. Dzień i Noc bezustannie atakowały ten nowy twór, chcąc znów się złączyć i poczuć swój dotyk. Ziemia trawała nieustępliwie na swoim miejscu wykradając ciepło ognia i chłód mrocznej pustki. Stworzenie widząc to zamiesznie, szepnęło jedno słowo. Z promienia Światła, grudki Ziemi i płomienia Ciemności powstała istota, nie mająca swojego imienia. Stała się ona Strażnikiem pilnującym i wiążącym w całość żywioły wszechświata. Stworzenie mogło nareszcie odpocząć po licznych trudach budowania Istnienia, dlatego usunęło się w Ciemność i zniknęło. Nowe źródło powstania nie miało talentu swojego poprzednika, każda próba uczynienia istoty żywej, była nieudaną. Jasność rozpływała się, związanie jej w całość okazało się niemożliwe, Cień ulatywał zbyt szybko, a twarda Ziemia zbyt była nieruchoma. Toteż Istnienie przestało próbować coś stworzyć, zasnęło na pograniczu trzech bytów i od tej pory biernie nasłuchiwało. Gdy zabrakło źródeł stworzenia, z Ciemności wyłonił się dawno już zapomniany Chaos, który dążył do wchłonięcia utraconej materii. Jedynie Strażnik mógł temu zapobiec, dotknął Triady bytów i oderwał po kawałku z każdego z nich. Zaczął wykuwać zbroję, która lśniła złociście promieniami Światła, była wytrzymała jak Ziemia i dawała dobrą ochronę jak Ciemność. Jej przeznaczeniem było utrzymać z dala Niebyt, od żywiołów. Jednak nie wszystko poszło tak jak by tego sobie życzył Kowal, wśród ciemności znalazło się małe ziarno Chaosu. Zaburzyło strukturę boskiego pancerza, jego jednolita, błyszcząca powierzchnia podzieliła się. Strażnik nie zważał na to co zobaczył, założył zbroję dla ochrony wszechświata przed rosnącym w siłę Zniszczeniem. Purpurowy płomień przeciął pancerz w samym jego środku i pozostał na nim ślad jego bytności. Odtąd mieniąca się ciemną barwą istota, odgradzała Jasność od Ciemności. Chaos uderzony tą purpurą, zniknął w Cieniu i nie pojawił się więcej, Strażnik rozpłynął się. Trzy kolejne płomienie wyłoniły się z bytów i uderzyły w Ziemię, w miejscu gdzie dotknęły twardego podłoża powstała Trójca istot, jedna zrodzona z Ciemności, o mrocznej naturze, przepełnionej złem, nazwała się Beliarem, druga ze Światła, o dumnym spojrzeniu pełnym dobroci, lecz niezbyt prawdomówna - Innosem, a ostatnia z Ziemi, rozdzielającej od wieków te dwa żywioły, nieustępliwa tak jak źródło swego pochodzenia, Adanosem. Nazwali się bogami, wtedy zaczęła się ich walka o panowanie nad Istnieniem i Ziemią. Jednak to był żywioł Adanosa, nie pozwolił władza jego walecznych braci jej dosięgła. Mądre słowo płynące z ust jego rozdzieliło walczącego Innosa i Beliara, Trójca jednogłośnie podzieliła się rządami na twardym, jałowym bycie. Wprawili, siłą swoich dłoni, ją w ruch obrotowy tak, że raz panowała na niej Ciemność, a potem Jasność. Teraz przyszła pora na uporządkowanie pustej powierzchni. Beliar dotknął Ziemi, wnet wyłoniły się twarde, całkowicie martwe skały, dające cień. Adanos roztoczył swe ramiona nad lądem, pojawiła się woda, która pokryła znaczną część lądu, ograniczając znacząco wpływy dwóch braci. Innos widząc tą nową granicę bardzo się zasmucił, z oka jego popłynęła łza, a tam gdzie upadła wytrysnęła bujna roślinność, wszelakie kwiaty, drzewa, krzewy. Jednak ten świat był nadal pusty bez istot, które mogłyby się poruszać i służyć bogom. Wpierw Beliar dostrzegł dawno zapomnianą już zbroję, nałożył ją na siebie, jednakże gdy tylko to uczynił, z jego ciała zrodziły się przeróżne istoty, demony i straszne poczwary nieznoszące Światłości. Innos przegnał je ku Ciemności gdzie znalazły swój dom, a sam bóg Jasności widząc co pancerz ów potrafi uczynić, cisnął go w fale wielkiego Oceanu, królestwa Adanosa, aby już więcej nie szkodził. Z promienia Światła wyłoniły się istoty, które zamieszkały wśród zieleni. Adanos widząc łaskawy czyn swego brata, nauczył zwierzęta zdobywania pożywienia, a sam zasiał wśród wód wszelakie stworzenia mające żyć i dawać pokarm innym. Tak oto Świat wyłonił się z Chaosu i zapanował na nim Ład, lecz mimo tego bogowie zapragnęli utworzyć istotę stojącą ponad tym wszystkim, a służącą im. Tak w braterskim geście Beliar, Adanos oraz Innos z ziarna Ziemi ulepili stworzenie stojące na dwóch nogach, mające dwoje oczu i jedne usta, każdy z bogów dał coś od siebie dla niej. Od najmroczniejszego z Trójcy otrzymała istota, dar wyboru odróżnienia dobra od zła, oraz umiejętność radzenia sobie w Świecie. Innos podarował wzrok, aby oczy służyły dobru, a umysł czysty i wolny od myśli zbędnych. Adanos natomiast, ofiarował dar mowy przedziwnej, łagodzącej myśli i kojącej duszę. Istotę tą nazwali człowiekiem i osadzili na Ziemi by rozmnażał się i panował na wszystkim, jednak umiejętność, którą otrzymał od Beliara, sprawiła, że wiedział jak zło wyrządzać. Toteż widząc to Adanos rozbił istotę na troje, a każda z części poszła w inną stronę, dając początek trzem ludom, z których wszystkie były potężne lecz nieszczęśliwe z powodu braku jedności ludzkiej. I od tej pory bogowie ingerowali stale w życie człowieka, jego wolna wola zaczęła słabnąć. Natomiast o Podzielonej Zbroi zapomniano i tak miała leżeć na dnie Oceanu po wsze czasy.


Rozdział drugi
Astarot

Był raz pewien człowiek o całkiem wdzięcznym imieniu Astarot. Od początku swojego życia był rybakiem, tak jak jego ojciec i dziadek, wszyscy korzystali z dobrodziejstw, danych ludzkości przez Adanosa. Można by powiedzieć, że był pokornym sługą tego litościwego boga. Po każdym udanym połowie, część ryb rozdawał głodującym i potrzebującym. Mieszkał on w małej drewnianej chacie na skraju klifu Danngar, z którego szczególnie wieczorem rozpościerał się przepiękny widok. Z wolna płynące po ciemniejącym niebie chmury, przesłaniały co jakiś czas, Gwiazdy strażniczki ukryte w Ciemności. Dążące do zapewnienia bezpieczeństwa bogom i Światu. A i Światłość zaczęła dominować nad mocami Nocy, Astarot jako człowiek, wiedział, że jest niczym wobec spraw, którymi zajmowali się Trzej. Jego to nie dotyczyło, dlatego całe swoje życie poświęcał na to, co naprawdę się liczyło. Rodziny nigdy nie założył, gdyż po prostu nie chciał by ktoś po nim musiał płakać, gdy już odejdzie z tego świata. Przyzwyczaił się do tej rutyny, tylko dzięki niej czuł, że jeszcze żyje, a nie jest bezwładnie targany wśród fal nicości. Tak jak każdego dnia i tym razem wypłynął w morze, szukał ryb, może czegoś większego, sam nie był pewien, czuł tylko, że ten dzień będzie się różnił od pozostałych. Skąd takie przeczucie? Nie wiedział. Z samego rana, gdy tylko spożył swój poranny posiłek, złożony z pszennego chleba i kawałka solonej ryby, wsiadł do swej starej i wiernej łodzi. Morze było spokojne, jedynie lekka bryza mąciła jego powierzchnię. Gdy Astarot znalazł się już dość daleko od brzegu, zarzucił swoje sieci i cierpliwie czekał. Spojrzał na swoje dłonie, wysuszone od słońca i soli morskiej, poprzecinane licznymi bliznami po walce z siecią. Lecz teraz leżał patrząc w niebo i marząc o zjedzeniu dobrze przyprawionej ryby, ziołami które kiedyś nabył na targowisku u jednego z kupców. Nagle poczuł mocne szarpnięcie sieci, natychmiast porzucił zbędne myśli i skoczył ku linom, chwycił się jedną ręką burty, a drugą zaczął wyciągać z wody sieci. Jednak ryba, która się w nie złapała była wyjątkowo silna. Astarot nigdy dotąd nie spotkał takiej istoty, wszystkie mięśnie wytężał, poczuł, że jeśli to potrwa chwilę dłużej, może sobie zmiażdżyć wszystkie kości.
- O Adanosie dopomóż swemu pokornemu słudze! - Wykrzyknął głośno, lecz czuć było w jego głosie uległość. - O Panie dodaj mi sił, abym mógł przezwyciężyć te przeciwności.
Ku jego zdziwieniu sieć naprężyła się i zaczęła się zanurzać coraz głębiej. Jego całe doświadczenie, zdobyte przez te wszystkie lata połowów, teraz była niewiele warta. Człowiek przeciwko siłom natury, ta walka była już z góry ustawiona. Mięśnie naprężyły się, widać było niemal każdą żyłę na rękach. Lecz mimo to nie udało się wyciągnąć zdobyczy. Astarot wpadł do wody i szybko zniknął pod jej powierzchnią.
 

George*

Member
Dołączył
1.12.2004
Posty
124
Hmm.. no cuż zatkało mnie, na zadnym forum dotyczącym tej gry nie spotakłem sie z opowiadaniem podobnym do tego. Opowiadasz o powsatniu Ziemi, Trójcy bogów, o tym jak stworzyli człowieka, i do tego wzmianka o potężnej zbroji. Bardzo mnie to opowiadanie zaciekawiło i spodobało mam nadzieje, że będzie kolejna część...

PS: Wytłumaczcie mi jak to działą... że każde opowiadanie napisane przez ktoregoś z modow jest ciekawe i do tego pozbawione jakichś większych błedów?:shock: W tym sie nawet zadnego nie dopatrzyłem poprostu czytałem każdą linijkę, i gdy skończyłem mialem pewien niedosyt.
 

Lord Wolfenstein

New Member
Dołączył
30.10.2004
Posty
29
Fajne. Zaczyna sie spoko rozkrecac !!!
smile.gif
Zauwazylem ze tylko to opowiadanie odwołuje sie do filozoficznych zapedow
smile.gif
Calkiem Calkiem !
Z poczatku tylko trochu ciezko idzie ale potem jest juz spox
 
Dołączył
3.1.2005
Posty
69
Świetne opowiadanie nigdy w życiu nie spotkałem się z takim opowiadaniem opowiada ono na temat powstania ziemi bardzo mi się to podoba.ŚWIETNE OPOWIADANIE bez dwóch zdań.
 
Dołączył
3.1.2005
Posty
39
Opowiadanie przede wszystkim orginalne. Dużo kiedyś czytałem tego typu histori i mitów, ale musze przyznać, że twoje jest dobre w porównaniu z nimi. Powoli się rozkręca.
 
Do góry Bottom