Przygody Bezimiennego

Lord Vader

Member
Dołączył
8.7.2005
Posty
191
No tu jest trochę gorzej. Strasznie biją w oczy te błędy i brak jakkiejkolwiek interpunkcji. Z akcją to może nie przesadziłeś, ale twoje opo teraz nie trzyma się kupy. Nie wyszło Ci to najlepiej. Staraj się przede wszystkim dodawać myślniki jak piszesz dialogi.
A i jeszcze coś...

QUOTE On jednak niewiele się tym przejął złapał mnie za dłoń i wsunął sobie mój miecz, aż po rękojeść i wydał okrzyk . Prawie zendlałem gdy poczułem okropny zapch zginetego ludzkiego mięsa wydobywającego się z jego paszczy.Jednak ostatkiem sił Wyjąłem miecz z ciała orka szybkim ruchem obciąłem mu ręke . Ork zawył wtedy upadłem na ziemie i obciałem mu oby dwie nogi. A na koniec silnym ciosem odrąbałem mu głowe .

To mi zapachnialo Władcą, bo identyczna scena miała miejsce w filmie
wink.gif
 

Yezo

Active Member
Dołączył
19.10.2004
Posty
1604
Naprawde genialne jak pozostałe części. Mi tam nic nie przeszkadza. Wszystkie wydarzenia widze tak jakby działy sie na ekranie mojego monitora. wspaniała fabuła. Tak dalej i czekam na kolejne przygody naszych bohaterów.
Brawo
 

Lord Sado

Member
Dołączył
12.8.2005
Posty
398
Zaczepiste opowiadanie oceniam 9,7/10. Super, dawno takiego czegoś nie czytałem. Przez chwilę myślałem że opowiadanie Grega działo się na Kontynencie. Mam nadzieję że napiszesz coś o Xardasie, bardzo cię proszę o to. Szkoda że zginęli prawie wszyscy Magowie Wody, zrób mi przyjemność i napisz że cudem udało im się przeżyć. Opowiadanie zaczepicho!
tongue.gif
 

Robinhood

Member
Dołączył
9.1.2005
Posty
354
Miałem dziwny sen . Widziałem wysokiego wojownika w czarnej zbroji .Był nawet podobny do mnie tylko , że miał czarne włosy i zarost .Stał on na kamiennym podwyższeniu i otoczony był wojownikami , którzy byli ubrojeni w okrągłe tarcze i wielki topory . Rycerz w czarnej zbroji rzekł coś a jego wojownicy zaczeli wiwatować .Nagle pojawiłem się ja .Powiedziałem coś do czarnego rycerza . Gdy nagle ukazał się czarny mag wraz z magami wody . Czarny mag rzekł.
- Więc w końcu osiągnałem to co chciałem , nareszcie mam tyle mocy by móc cię wspomóc w walce z orkami oraz głupotą ludzką .
Nagle wielki grom uderzył we mnie . .......
Obudziłem się . Była jeszcze noc , chciało mi się piź więc udałem się nad rzekę.
Kiedy dotarłem nad rzeke byłem świadkiem dziwnych wydarzeń .Nad wodą stał Xardas!
Wzniósł w góre ręce i szybkim ruchem zanurzył je w wodzie wymawiając słowa
-Katang fatang mushari beliar.
Z wody wystrzeliły cztery strumienie , z których uformawały się ludzkie sylwetki .
Sylwetki te zapłonęły i upadły na ziemie. Z wody uformowały się ludzkie ciała.
Byli to Saturas, Riordian.Nefarius.Merdarion oraz Cronnos !!!!!!!
Mało nie krzyknąłem z wrażenia , lecz pochamawałem się. Wszyscy się zapalili i znikneli.
Długo rozmyślałem nad ostatnimi wydarzeniami , zastanawiałem się również czy powiedzieć to moim przyjaciołom.Zdecydowałem , że opowiem o tym Miltenowi .
Gdy tylko nastał świt Zwróciłem się do Miltena
- Miltenie jest sprawa. Odezwałem się
- tak o co chodzi . odpowiedział milten
- Ostatnio w mojej głowie podczas walki z orkami usłyszałem dziwny głos. Poźniej miałem dziwny sen z xardasem!! A na koniec dzisiaj w nocy byłem świadkiem ożywienia magów wody właśnie przez xardasa.
- no coż z tego co mówisz to chyba zaczynasz mieć prorocze sny .Ty zawsze potrawiłeś mnie czymś zaskoczyć . Jednak tą rzeźnie co urządziłeś na orkach zadziwiłeś nawet samego kapitana grega.No cóż prawdopodobnie odpowiedzi na to wszytko znajdziemy właśnie w Nordmarze. Rzekł Milten
- w takim razie nakaż wymarsz ruszamy do normaru. Powiedziałem i oddaliłem się
Ludzie zadziwiająco szybko się zebrali . Więc ruszyliśmy do Nordmaru.
Szliśmy dwa dni i o dziwo nic nas nie spotakło . po tych dwóch dniach dotarliśmy do granic Nordmaru czekała nas teraz niezwykle trudna przyprawa przez starą opuszczoną kopalnie gdzie podobno pełzacze wyrosły na ogromne krwiożercze stwory. Okoliczni mieszkańcy nazywali to miejsce Richlokiem . Zdecydowaliśmy , że sześciu pójdzie przodem na oczyszczenie drogi ze stworów i pułapek . Więc poszedłem Ja , Diego .Milten , Gorn ,Lee,Torlof oraz Lares .prodzem szedł milten oświetlając nam droge różnymi zaklęciami ognia.Pierwsze sto metrów przeszedliśmy bez przygód . Gdy nagle uslyszałem ryk idącego na końcu Laresa . Gdy się obróciłem ujrzałem ogromnego pełzacza , który trzymał jedno ze swoich odnóży zanurzone w moim przyjacielu! Lee gdy zobaczył , iż jego Stary przyjaciel leży na ziemi wyjął miecz i urąbał besti cztery z sześciu okropnych nóg.Po tych ciosach bestia upadła uderzając głową o podłoge , gdy Lee zauważył , że Lares już nie oddycha zaczął z taką zawziętością ćwiartować bestia , że jest cząstki fruwały po całej jaskini.
Gdy twarz Lee pokryła się już cała krwię złapałem go za ramie i powiedziałem spokojnym głosem.
- Lee już dobrze ,wystarczy przyjacielu wszyscy ubolewamy nad śmiercią Laresa ale musimy mieć energie na dlaszą walke.
Lee spojrzał na mnie jego twarz wykrzywił grymas , który chyba miał przypominać uśmiech.Wstał Podniósł ciało Laresa i rzucił je w przepaść . Wtedy wspólnie wymówiliśmy modlitwe do Innosa. I już w gorszych nastojach ruszyliśmy dalej.Gdy tak szliśmy nagle ziemia się zatrzesła za nami wybuchła ściana . Z powstałej luki wypełzła chyba setka goblinów. Nie były to jednak gonliny znane mi z Khorinis ,te gobliny miały metry piędzisiąt wzrostu oraz Pałki z pokaźnymi kolcami.Zaczeliśmy uciekać po dwustumetrach biegu dotarliśmy do dziwnek komnaty zabarykadowaliśmy za sobą brame. Na środku stała rzeźbiona w marmurze trumnna . Widniał na niej napis Tu leży wielki wojownik Janar który zgninął w bohaterskiej walce z orkami..........
Nagle w brame coś uderzyło. Raz ,drugi,trzeci. Brama uginała się pod ciosami tego czegoś.
Przy dziesiątym z koleji ciosem deska trzymająca brame zaczęła trzeszczeć, głośniej i coraz głośniej , aż nagle pękła. Do Sali wdarł się troll wraz z goblinami!! Torlof dostał od Trola prosto w brzuch uderzył o ściane i stracił przytomność. Lee kazałem się wycować , ponieważ nie chciałem jego też stracić . Gobliny byłi to łatwi przyciwnicy od każdego naszego ruchu orężem padało przynajmniej po pięciu: Kłopot sprawiał troll cały czas musieliśmy się uchylać przed jego ciosami.W końcu Gorn się zebrał zaszedł trolla od tyłu i wbił mu topór w plecy. Wywołalo to wielką fontanne krwi . Gorna wprost zalała krew trola.
Poślizgnął się na powstałej w sekunde kałuży krwi. Zaraz otoczyły go gobliny i zaczęły obkładać.Wtedy do walki włączył się zmęczony Lee.Jednym ciosem zgarnął goblinów otaczających Gorna. Wtedy zauważył , że troll zazcyna na nich powoli opadać wyrawał włocznie z rąk posągu i wbił ją w plecy trola tak , żeby tamten poleciał w drugą strone miażdżąc w ten sposób gobliny.Gdy wielkie ciało trola runęło na gobliny zapanowała piękna cisza...........
 

Reynevan

de Tréville
Dołączył
30.10.2004
Posty
1999
Hehehe, widać troszkę moich rad wykorzystałeś. I fajnie. Opo bardziej barwne. Jak na razie idzie ci coraz lepiej, co jest dobrym sygnałem rokującym na przyszłość.
Tak nawiasem – czy przypadkiem nie uwięzła Ci w pamięci scena z Władcy części pierwszej, gdy to walczą w komnacie z grobem Balina przeciw orkom i jednemu trollu(dobrze odmieniłem?...
biggrin.gif
)?
 

Lord Sado

Member
Dołączył
12.8.2005
Posty
398
Świetne opowiadanie 10/10 no i wreszcie coś z Xardasem, a pozatym Magowie Wody chyba żyją, zresztą mam taką nadzieję. Zaczepicho normalne, szkoda że Lares nie żyje, ale jakoś się obejdę bez niego. Ja też napisałem opowiadanie pt. Xardas ale wątpie żeby moje opowiadanie dorównywało twojemu, pisz dalej.
biggrin.gif
 

Milten1

Member
Dołączył
29.8.2005
Posty
66
opowadadnie spoko tylko szkoda Laresa kumpla z koloni ale fajne było spotaknie czarnego maga i magów wody ocena 10/10 fajnie było że żaciągnąłeś rady Reynevana i tekst jest odrazu lepszy o 100% fabuła akcja klimat i inne rzezy zachwyczają ale to nie to ci u Reynevana al być może wkrótce będziesz dla niego konkurentem

Powodzenia:D
 

Yezo

Active Member
Dołączył
19.10.2004
Posty
1604
Heh no cóz to dużo mowic bardzo fajnie to napisane, ale końcowa walka zerżnięta z władcy pierścieni. Jedyna moja uwaga co do tej części to to ze w sumie mało sie działo ;] Ale pozatym wszystko w jak najlepszym porządku, ni mi nie pozostaje tylko czekać na ciąg dalszy..i to też czynie
wink.gif

pzdr
 

cichy

Member
Dołączył
15.5.2005
Posty
749
Fajne opowiadanie, widać że masz talent do twożenia fabuły i klimatu, ale błędy nadal były chociaż w dużym stopniu je poprawiłeś, szkoda że Lares zginął chociaż gdyby wszyscy tak zwyciężali i nie umierali w walce to łatwo było by przewidzieć co się stanie dalej. Czekam na CD i daje 10/10
 

Robinhood

Member
Dołączył
9.1.2005
Posty
354
nastpna czesc ale nie koniec ....
biggrin.gif



Gdy ja opatrywałem rannego Torlofa , reszta stała i wyczekiwała na kolejne wydarzenia. Jednak nic nie chciało sie zdażyć.W oddali było tylko słychać miarowo kapiącom wode.
Po piętnastu minutach wyczekiwania Lee dziwnie nie swoim głosem przerwał milczenie.
- Za trzy godziny wyruszy reszta naszej grupy musimy iść dalej by im oczyścić droge.
- Tak ja, Diego i Gorn pójdziemy przodem , aty pomóż Torlofowi.
Udaliśmy się dalej w drogę. Szliśmy już pietnaście minut i nic się nie działo. Moja czujność osłabła zaczołem rozmyślać. O mojej Matce , Ojcu , moich rodzinnych stronach oraz o moim młodszym bracie , który został porwany przez orków. Nagle coś mnie szarpnęło. Był to Diego wkskazał mi ręka na kupe liści przedemną , i powiedział
-Ach przyjacielu chyba się starzejesz , żybe nie zauważyć tak prostej pułapki.Mówiąc to podniósł kamień i cisnął nim w kopiec.Cała konstrukcja zapadła się odkrywając olbyrzymią dziure.Podeszłem do jej krawędzi i zobaczyłem dlugie , dobrze naostrzone pale.Obróciłem się i ukłoniłem Diegowi. Ruszyliśmy dalej po chwili na końcu korytarze ujerzeliśmy jasne światło oraz powietrze zrobiło się jakieś takie świeższe. Szedłem pierwszy . Już dochodziłem do wyjścia gdy nagle moja noga opadła wraz z kamienną posadzką.
Spojrzałem się na moją noge.Wtem cała podłoga zaczęła się osuwać.zatrzymała się jakieś cztery metry niżej .Moim przyjaciele podbiegli do krawędzi.Gdy nagle obok mnie ściana pękła usłyszałem głośny huk i tumany kurzu wzniosły się w powietrze.
Pył opad a moim oczom ukazał się przerażający widok.Naprzeciwko mnie stała bestia chyba wilk okuta w specywiczną stalową zbroje.Nie był to jednak normalny wilk ,oprócz tego , że miał zbroje ,był wielkości trola .Ujrzawzsy bestie przemknęła mi tylko jedna myśl. Już po mnie.Moi kumple mogli się tylko gapić jak potwór rozszarpie mnie na strzępy.
Zauważyłem , że to wielki „coś” szykuje się do skoku.Udałem , że tego nie widze.Potwór rzucił się na mnie . Zgrabnym uskokiem uniknołem ciosu i pchnołem miecz w bok besti.Nic się jednak nie stało moje ostrze ześlizgnęło się po pancerzu potwora. Monstrum spojrzało się na mnie i silnym ciosem powaliło mnie na ziemie.Stanęło nade mną i szykowało się do ostatniego ciosu. Gdy zauważyłem, że brzuch besti jest nie osłonięty,zebrałem resztke sił i zatopiłem Swój miecz w tym „obrzydlistwie”.Potwór wydał z siebie ryk i padł .
Krzyk ten musiał uruchomic jakiś mechanizm gdyż podłoga zaczęła sie unosić.
Gdy dotałem zpowrotem do góry kompani zdjęli ze mnie cieslko besti.
Wszystkie twarze wyrażały podziw dla mego czynu.Cóż wyszliśmy z tej przeklętej jaskini...
****
Resta grupy już do nas doszła .Zkierowaliśmy swoje kroki do Miasta Bierkut.
Tam podobno stacjonawoł Nordmarski książe wraz ze swoją drużyną.Gdy dotarliżmy do bramy zatrzymał nas strażnik i rzekł
- Kim żeś jest??
- Jestem a właściwie co to ciebie obchodzi chce się zobaczyć z twoim władcą chce mu zaoferować swoją pomoc w walce z orkami.Odpowiedziałem
- W takim razie właź ale nie probój robić kłopotów bo rozgnieciemy cię szybciej niż ty rozgniatasz muche.
Spojarzałem na niego kpiąco i weszliśmy do środka. Skierowałem się do Budynku wystającego nad reszte konstrukcji.Przed budynkiem stali strażnicy ale nawet się nie odezwali kiedy wchodziłem wraz Lee do środka.W budynku tym był wielki hol zakończony tronem na ,którym siedział czarny rycerz z mojego snu!! Gdy podeszłem on odezwał się.
- Czekałem na ciebie Bracie.
- echmm prosze?? .powiedziałem
- Nie pamiętasz jestem twoim Bratem którego w młodości porwali orkowie . Odpowiedział rycerz.
- To nie możliwe to ty żyjesz a tyle cie szukałem wraz z ojcem.Mowiąc to miałem szeroki uśmiech na twarzy.
- Tak jak widzisz żyje co wiecej świetnie mi się powodzi. Wiele o tobie słyszałem. Jestem nawet z ciebie dumny za to , że zabiłeś smoki oraz mocno zaszkodziłeś orkom. Powiedział ciepłym tonem mój brat
- Nawet nie wiesz jak się ciesze ,że znowu cię widze bracie. Wogule to miałem zamiar kiedyś zostać królewskim generałem i przyprowadzić atak na okrową stolice.
Lecz pewnego dnia zobaczyłem jak urzędnik bije małe dziecko . Zatrzymałem mu ręke. On się wściekł i uderzył mnie.Wtedy go ciężko pobiłem.On mścił się na mnie aż w końcu udało mu się wysłać mnie do Koloni karnej na wyspie khorinis. Reszte moich dziejów opowiem ci kiedy indziej.
- Ach bracie każ swoim ludzią rozpakować towary i rozgość się. Planujemy wadać Bitwe orkom.............


www.gothic3.com to jest link do tego jak wyglada brat bezimiennego
widze wyrazne podobienstwo
ten koloes obok napisu gothic3
 

Yezo

Active Member
Dołączył
19.10.2004
Posty
1604
Nic dodać nic ując dalej bardzo dobre, ale jakoś wcześniejsze części bardziej mi się podobały, nie wiem może dlatego iz było tam więcej prawdziwych i realnych wydarzeń, a tutaj troche za dużo Twojej wyobraźni, nie mówie że to jest żłe tylko że bardziej podbały mi sie te części gdy było realnie. A co do brat to nie wiem czy to jest on, ale faktycznie ten koles nie przypomina nikogo...hmm byc może
Czekam na ciąg dalszy ;]
 

Lord Vader

Member
Dołączył
8.7.2005
Posty
191
No i widać, że nie wyciągasz wnosków z wypowiedzi pozostałych userów. Makabryczna ilość błędów sprawia, że twoje opo staje się po prostu kiepskie. Musisz używać tych przeklętych przecinków, kropek itd. Co do pozostałych elementów to nie jest to rewela. Fajnie wymyśliłeś motyw z tym bratem jednak całość moim zdaniem nie trzyma się kupy. I nie wciąga.
 

Lord Sado

Member
Dołączył
12.8.2005
Posty
398
Opowiadanie pnie się w górę ciągle, bardzo ciekawa fabuła to wciąga jednym słowem, jest cool. Choć trochę dziwny pomysł z bratem Bezia, ale opowiadanie jest świetne. Ja ze swojego zrezygnowałem, bo było do kitu.
PS. Zachęcam do pisania "serialu o Goticu"
 

Reynevan

de Tréville
Dołączył
30.10.2004
Posty
1999
Opo dobre, ale wciąż mu brakuje sporo
tongue.gif

Poza błędami wszystko jest ok.
Mogłeś bardziej wszystko zabarwić, ale cóż... mam nadzieję, że next part będzie bardziej kolorowa i bardziej przyłożysz się do opowiadania historii bezimiennego (mam na myśli jego przeszłość, bo jak na razie tylko jedno zdanie i opisuje wszystko)
Mimo wszystko lepiej niż na początku
wink.gif

Wciąga, czyli jest dobrze. Powodzenia przy CD
 

Lord Sado

Member
Dołączył
12.8.2005
Posty
398
Eee, nie piszrz już C.D.? Opo jest super pisz dalej, ale mam takie jedno pytanię: gdy Bezi opowiadał Vatrosowi (chyba) że widział Xardasa i ożywionych Magów Wody to więcej razy o nich nie pisałeś, dlaczego? Napisz jeszcze jedną część (lub kilka) o tym jak Bezi ze swoim bratem zabijają orków i uwlniają Magów Wody, powodzenia
 

Roioan

Member
Dołączył
20.7.2005
Posty
424
Opowiadanie bardzo fajne.Napisz ciąg dalszy bo jestem ciekae co się stanię i czy wygrają bitfe oz orkami.Fajnie btfa ta akcia z Władcy Pierścieni.Moja ocena to 10/10.Jak wszyscy wspominają tom chwile z Magami Wody i Xardasem( bo to naj lepszy moment
biggrin.gif
).aA co do Łowcy smoków 14 to pisz dłusze posty.

Pozdro
 

GORN15

Member
Dołączył
13.10.2005
Posty
153
Jest super super i jeszcze raz super czytałem już wszystko dwa razy i bardzo mi się podoba
smile.gif
pisz dalej bo nie mogę się już doczekać ale jest naprawde wspaniałe po prostu super chociaż dziwne to z tym bratem
wink.gif
takie dziwne skąd niby ten jego brat wiedział jak wygląda Bezi przecież tak długo go nie widział ale i tak super szkoda mi Laresa ale mam przynajmniej nadzieje, że zostawisz przy życiu chociaż Diega bo to był pierwszy gość jakiego spotkałeś i jest spoko. jak narazie to będzie 9.7/10 po ponownym przeczytaniu
smile.gif
 
Do góry Bottom