Przygoda

Parciwal

New Member
Dołączył
31.12.2005
Posty
11
Powinienem chyba zacząć od tego, żeby napisać jak wyglądają bohaterowie tej opowieści, więc: Lee jest rosłym mężczyzną o muskularnej budowie ciała, która mogła budzić respekt. Miał czrne włosy i ciemną karnacje. Pokazywał się najczęściej w zbroi Najemnika, natomiast jeśli chodzi o Bezimiennego: miał ciemne blond włosy zawinięte w kitke. Chodził w Ciężkiej zbroi Łowcy Smoków. Jeśli chodzi o muskulature, to był podobny do Lee, ale trochę mu jeszcze brakowało do siły przyjaciela. Opowieść zaczyna się w miasteczku Mitaris, okupowanym przez orków. Dostawy żywności nie dochodziły na czas albo wogóle. Lee i Bezimienny stali przed bramą Mitarisu, ale strażnik nie chciał ich wpuścić.
-Kim jesteście?-zapytał strażnik.
-jesteśmy wędrowcami-odparł Lee
-wynoście się stąd.
-Nigdy-powiedział Lee.Nikt nie będzie nami żądził!
Nie wiadomo czym skończyłaby się ta krótka wymiana zdań, gdyby nie Gubernator miasta, który rozkazał aby ich wpuszczono. Miateczko było małe. Wielkości dorównywał połowie miast Khorinis. Domy były mniejsze niż te w Khorinis, a na pewno były brudniejsze niż na wyspie. Czuć było smród śmierci i zniszczenia. Niektóre domy paliły się.
-Co tu się stało?-zapytał Bezimienny
-Najazdy orków! Ot co-odpowiedział Gubernator.
-Chodźcie szybko!-krzyknął Lee i pokazał im żyjącą jeszcze kobietę. Była ubrana w zwykłe spodnie i koszule(zwykłą). Na ciele miał liczne rany i zadrapania. Widać było u jej boku zwykły miecz jednoręczny. Otwarła oczy, a koloru były zielonego.
-Wody-powiedziała kobieta. Lee wyjął menzurkę z wodą i przyłożył ją do jej ust. Kobieta napiła się wody i zemdlała. Zanieśli ja do pokoju. Było to małe pomieszczenie, jednopokojowe. W rogu stał kufer a obok niego łóżko. Przy drzwiach była malutka komoda. Naprzeciwko drzwi stał stół z dwoma stołkami. Obudziła się w łóżku. Lee dymił fajeczkę nabitą jabłkowym tytoniem na stołeczku, a Bezimienny próbował zasklepić niektóre rany, przez modlitwe do Adanosa.
-Dziękuje za pomoc-powiedziała kobieta.
-Niedługo odejdziemy-powiedział Lee
-Pojadę z wami
-Nie!-powiedzieli równocześnie is tanowczo Lee i Bezimienny.
-Dlaczego?
-Zginęłabyś po pierwszej walce z orkami. A poza tym wiesz, ee twó wygląd, nie masz zbroji.
-Ależ mam. Tylko że w kufrze.
-Pogadamy o tym rano. Dobranoc-powiedział Bezimienny. Dziewczyna popatrzyła błagalnie na Lee, ale ten nie mół znieść spojrzenia i odwrócił się. Poszedł razem z Bezimiennym do gospody. Gospoda, a raczej cztero osobowy dom był malutki. Identyczny jak u dziewczyny którą uratowali. W gospodzie za jedno łóżko do spania trzeba było zapłacić 45 sztuk złota. Lee i Bezimienny trochę zdenerwowani, bo pieniądze im się kończyły, zapłacili.Nazajutrz zobaczyli tą samą koobietę, którą uratowali. Miała na sobie zbroje z pancerzy pełzaczy i dobry miecz dwuręczny. Była umyta i piękna. Wcale nie przypominała wczorajszej siebie.
-To co, idziemy? zapytała. Lee stał wpatrzony w nią jak w obrazek, a Bezimienny powiedział-jasne.
Wyszli z miasta i na rozdrożach skręcili w prawo, i doszli do pewnej skały, która uniemożliwiała dalej podróż.
-Pani może coś wie na temat tej skały?zapytał Lee
-Nazywam się Mediona. Nie, nie wiem nic o tej skale.
-To trzeba ją przejść.
Na szczęście skała miała wgłębienia i mogli sprawnie prze nią przejść. Mediona z pomocą Bezimiennego dostała się na górę szybciej niż Lee. Bezimienny ściągnoł chełm i przeżucił go przez skałe. Kiedy tak szli zobaczyli wielkiego minotaura z olbrzymim obusiecznym toporem. Był to topór Gorna.
-Gorn!!!!!-Wrzasnęli jednocześnie Lee i Bezimienny. Minotaur był cały pokrwawiony. Widać było, że nie odbył spotkania towarzyskiego z Gornem. Lee zląkł się go troche, ale jako pierwszy rzucił się na minotaura. A masz parszywa bestio!- krzyknął Lee podcinając bestii nogi. Minotaur zawył z bólu i uderzył Lee swoimi pazurami, ale Lee był szybszy i uniknął ciosu. Bezimienny podskoczył i uciął potworowi rękę. Minotaur zawył z wściekłości i bólu. Niespodziewanie strzała przeszyła potwora na wylot. Minotaur padł martwy na ziemie.
-Kto strzelił?-zapytał zdziwionym i nieco zdyszanym głosem
-Ja-powiedziała Mediona uśmiechając się do Lee. Generał odwzajemnił uśmiech. Lee!-krzyknął Bezimienny. Znalazłem Gorna. Gorn miał uciętą prawą ręke i brakowało mu trochę uda. Z ust płyneła mu krew. Był jednak na tyle przytomny, że wszystko widział.
-Choddżci chłopakki-powiedział Gorn cmentarnym tonem. Dokąd zmierzacie?
-Do Myrtaniny-powiedział cicho Bezimienny.
-W takiiim razie ahaaha-odkaszlnął Gorn-powiedzcie Laresowi, że oni żyją.
-Kto żyje Gorn?-spytał Lee-Gorn! Gorn! Gorn nic nie odpowiadał.
-Pochowamy go przy naszych przyjaciołach.
Przez całą drogę nikt nic nie mówił. Lee z trudem powsztrzymywał płacz, a Bezimiennemu spływał strużki łez. Mediona szła za nimi. Nagle usłyszeli płacz. Odgłos wydobywał się zza zakrętu. Szybko tam pobiegli i zobaczyli płaczące dziecko. Mediona podeszła so niego i zapytała-
Jak się nazywasz?
-JJJanden-jąkało dziecko
-czemu płaczesz?-zapytał Lee
-Mmminotttaury zzzaabiłyyy mi mooich rodzicców-łkało deziecko. Mediona przytuliła Jandena.
-Nie bój się-powiedział Bezimienny. Zabierzymy cię ze sobą. Szli teraz w czwórkę. Lee i Bezimienny na czele a Mediona z Jandenem na rękach z tyłu. Zobaczyli nagle jakiś jadący wóz w kierunku Myrtaniny. Lee podbiegł do woźnicy zapytał, czy nie mogliby zabrać się razem z nim. Woźnica sam miał dziecko, więc na widok przestraszonego malca zgodził się. Przyjaźń między drużyną pogłębiała się między sobą, a najbardziej między Medionom a Lee


Piszę po raz pierwszy, więc oceniajcie surowo, bo to pomaga

C.D.N
 
G

Gray_Fox

Guest
Hmmm...mówisz że surowo ocenić twoje opowiadanko. Więc może zaczne tak, ocenie w skali 5.

ortografia&interpunkcja hmm było sporo błedow ortograficznych, jak również interpukcyjnych. W niektórych zdaniach zjadłeś literki. Ocena 2/5

Fabuła - Taka sobie. Tutaj dam natomiast 2.5/5

Opisy oraz dodatki opowiadań - Uważam że najsłabiej. Ocena 1/5

Ogółem : 5.5/15

Pozdro ;]
 

Roioan

Member
Dołączył
20.7.2005
Posty
424
Opowiadanie jest słabe. Może wymiennie Ci kilka błędów:

QUOTE is

Powinno być "I" bez "S".


QUOTE Nie bój się-powiedział Bezimienny.- Zabierzymy cię ze sobą.

Tam gdzie pogrubienie powinien być myślnik. I jest jeszcze literówka.


QUOTE -Nigdy-powiedział Lee.-Nikt nie będzie nami żądził!

Tu też. I żądził powinno być przez rz.


QUOTE -jesteśmy wędrowcami-odparł Lee

Powinieneś zacząć z dużej litery bo to zdanie.


QUOTE -wynoście się stąd.


Tu też.

Nie chce mi się wymieniać więcej błędów. Popracuj jeszcze i popraw błędy.

Pozdro
tongue.gif
 

<INOS>

Member
Dołączył
29.1.2005
Posty
457
QUOTE Powinienem chyba zacząć od tego, żeby napisać jak wyglądają bohaterowie tej opowieści

Co to ma być. Opowiadanie czy przebieg wydarzeń.

Jak opisywałeś bohaterów to bez dwu kropka.

Później praktycznie same dialogi. Dobrze opisujesz ludzi ale w cale nie pomieszczenia i przyrode.

Nota 2/5

Popraw opisy i fabułę.
 

magmorf

Member
Dołączył
6.1.2006
Posty
82
Moim zdaniem ta opwieść nie jest taka zła, tylko trzeba nad nią troche popracować moja ocena to :
Tekst- 5/10 ( trochę niedopracowane)

niespodobała mi się postać bezimiennego

Fabuła- 6/10

Bez komentarza

Dodatki- 7/10

Ta kobieta..., troche ubogie.

Pozdrawiam.
 

Jedi

Caporegime
VIP
Dołączył
21.7.2005
Posty
1605
QUOTE Minotaur zawył z bólu i uderzył Lee swoimi pazurami, ale Lee był szybszy i uniknął ciosu. chyba raczej próbował
tongue.gif


Poza tym i błędami moich poprzedników nie widzę nic złego w tej opowieści, widzę że akcja toczy się w realich gothica, ja lubie takie opowiadania mimo że sa pisane kolejno już 934561250581275680y5913461758175186136raz, troche za któtkie, i akcja toczy się za szybko, ale skoro to twoje pierwsze opo to nie będe surowy i na zachętę dam ci 7/10. Napisz CD, tylko jak juz napiszesz przeczytaj kilka razy, popraw błędy i zamieść, ja skomentuje, kto wie może lepiej.


pozdro
 

saviol

Member
Dołączył
21.1.2006
Posty
78
Ciekawe, sa niedopracowania ale to da sie dopracować, całokształt daje nawet przyjemny klimat. Ale trzeba popracować nad ortografią.

Ocena za całokształt: 7-/10
 

Potak

Member
Dołączył
12.11.2004
Posty
781
Opowiadanie takie sobie ... Mnóstwo błędów zostały one już wymienione ... Poza tym wydaje mi się że już gdzieś to opowiadanie widziałem a bynajmniej czytałem ... Nie jestem pewny czy to było tutaj czy na jakimś innym foro :/ Coś mi sie wydaje, że zerżnąłeś od kogos to opo ... Pozdro Alllll
 
Do góry Bottom