- Dołączył
- 1.10.2004
- Posty
- 3777
Oto mój wolny wierszyk. Mam nadzieję, że się spodoba
PROROK ( OSTRZEŻENIE )
Mgła się rozprzestrzenia, dym rzuca zagrożenie. Nowe zagrożenie miażdży sens istnienia. Wokół syczą światła, rzucają obraz na stworzenia, gryzą je, bezczeszczą nasz pokaz. Po chwili jednak zło odchodzi, na chwilę opuszcza świat. Tak też ludzie trwali w niepewności, prócz jednego brodatego wszyscy milczeli.
Ludzie Ziemi
Słuchajcie ostrzeżenia
Strzeżcie się zła imienia
I słuchajcie mądrego Pana
Tak jak przemówił światło padło, jakaś moc zrobiła krok i stąpać zaczęła po lądzie. Światło przecięło niebo zostawiając błękitne schody prowadzące do księżyca. Tak jak padło na jego sylwetkę, starzec począł płakać, smucił się na samą myśl o lodowatych podmuchach. Łzy ściekały z policzków, na samą myśl o trumnach.
Ludzie Ziemi
Słuchajcie ostrzeżenia
Wkrótce spadnie zimno nocy
Już bez szans pomocy
Jego głos smutny i delikatny, gładził ludzi po głowach, obejmował i ściskał ich mocno, jak własne wnuczęta. Wszakże ostateczna droga jeszcze nie rozpoczęta. Pozostało mieć tylko nadzieję na białe skrzydła, które na tle harf zjadą na ląd i ocalą piękny staw. Taka nadzieja wciąż istniała i w sercu mądrego starca, który mówił:
Dzieci Ziemi
Odnajdźcie nowe życie sięgając po Pańską dłoń
Lećcie szukając zielonego konaru drzewa
Słuchajcie jak ono śpiewa
Mówił o śmierci, o jej znaczeniu. Jak to niegdyś wielcy mędrcy rzucający słowami, teraz liczą swe dni. Jak to wielcy filozofowie świata, poślubili w środku swego złego brata. Wydawało się, że wszystko to się śni. Wstrząsnęło jednak Ziemią, złamało ją w pół, a ludziom wystawiono śmierci posąg.
Ludzie Ziemi
Słuchajcie ostrzeżenia
Dla tych, którzy nie liczą się z uczuciami Boga
Nadzieja jest uboga
Głos upadł z powodu strachu na twarzy. Ludzkie ZOO śmierci. Łzy i ból przeistoczyły się w ostateczny koniec, od którego nie było ucieczki.
Dla tych co mnie nie słyszeli
Niech wasze skarby zamienią się w zgubę
Bowiem szczęście ci wyłącznie mieli
Którzy tylko miłość uważają za chlubę
W końcu dosięgną ich ogień piekła i śmierć nadeszła. Wielka ręka złapała błękitne smugi i zaciągnęła je pod ziemię. Niegdyś czyste i przezroczyste, teraz czarne i mroczne , cierpiące.
Wciąż myśli zaprzątały im odgłosy, dziwne pytania.
„Ludzie czy mnie słyszeliście?” Echo przechodziło przez uszy jak proca, wciąż się powtarzały słowa
„ Niestety wiem, niestety wiem, niestety wiem
Że mnie słyszeliście” Głos coraz silniejszy, wszyscy padli z bólu. Melancholijne łzy ryły na twarzach krwawe blizny. Przebaczali, błagali o litość, lecz niczym bańki mydlane, odlatywały szybko, pękały szybko. Tak też ludzie umierali, raz za razem. Budzili się na chwilę i znów zło ich dosięga. Cóż to za męka kiedy dosięga cię piekła ręka.
A w końcu wystarczyło posłuchać Szalonego Starca
Niebiański głos dobył się zza chmur, sięgnął delikatnie za swój sznur i złapał. Oto pociąg przybył do stacji, wysiedli i pasażerowie, którzy za życia w stanie hibernacji teraz obudzili się i dbali o podświadomość. Witali ich aniołowie, niebiańskim głosem, muskając harfy najszczęśliwszym losem.
La la La la
La la la la La la la la
La la La la
La la la la La la la la
Oddech ich czysty jak Matka, tulił przybyszów i zachęcał,
„Podejdźcie bliżej
Słyszymy was”
Pokój nastąpił.
Jeszcze jedno miejsce jest do zwiedzenia. Dom, gdzie ludzie, od niechcenia zaprzestali żyć jak trzeba, lecz nie wyrzekli się woli nieba. Otóż wciąż pokutują i modlą się by zaznać szczęścia. Wciąż jednak kuszeni.
Dałem ci Moc
Byś rozprzestrzenił noc
A śmierć wokół
Będzie twą radością
Coś jednak śpiewa
Dzieci Ziemi
Miłość wciąż jest odpowiedzią
Jest to nieskazitelna woń
Więc weźcie mą dłoń.
Człek zastanawia się głęboko, nie kryjąc zadumy. W końcu wizja gaśnie, lecz słyszy jakiś głos.
„Posłuchaj Szalonego Starca!”
Nie zdecydował się jednak, czasu mu potrzeba
Przyznać jednak muszę
Że choć nie ofiarowałem duszę
To nie przestanę o nim śnić
I nigdy, przenigdy nie będę z niego drwić
Wciąż jednostajna muzyka nagle dobiega końca, pozostaje szum gitary
Wylewa z siebie swe ponure uczucia niczym samotnik, bardzo stary
Kończy się historia trwająca przez lata
Kończy się historia przegniłego świata
„ Jakże smutna jest twarz śmiertelnika”
PROROK ( OSTRZEŻENIE )
Mgła się rozprzestrzenia, dym rzuca zagrożenie. Nowe zagrożenie miażdży sens istnienia. Wokół syczą światła, rzucają obraz na stworzenia, gryzą je, bezczeszczą nasz pokaz. Po chwili jednak zło odchodzi, na chwilę opuszcza świat. Tak też ludzie trwali w niepewności, prócz jednego brodatego wszyscy milczeli.
Ludzie Ziemi
Słuchajcie ostrzeżenia
Strzeżcie się zła imienia
I słuchajcie mądrego Pana
Tak jak przemówił światło padło, jakaś moc zrobiła krok i stąpać zaczęła po lądzie. Światło przecięło niebo zostawiając błękitne schody prowadzące do księżyca. Tak jak padło na jego sylwetkę, starzec począł płakać, smucił się na samą myśl o lodowatych podmuchach. Łzy ściekały z policzków, na samą myśl o trumnach.
Ludzie Ziemi
Słuchajcie ostrzeżenia
Wkrótce spadnie zimno nocy
Już bez szans pomocy
Jego głos smutny i delikatny, gładził ludzi po głowach, obejmował i ściskał ich mocno, jak własne wnuczęta. Wszakże ostateczna droga jeszcze nie rozpoczęta. Pozostało mieć tylko nadzieję na białe skrzydła, które na tle harf zjadą na ląd i ocalą piękny staw. Taka nadzieja wciąż istniała i w sercu mądrego starca, który mówił:
Dzieci Ziemi
Odnajdźcie nowe życie sięgając po Pańską dłoń
Lećcie szukając zielonego konaru drzewa
Słuchajcie jak ono śpiewa
Mówił o śmierci, o jej znaczeniu. Jak to niegdyś wielcy mędrcy rzucający słowami, teraz liczą swe dni. Jak to wielcy filozofowie świata, poślubili w środku swego złego brata. Wydawało się, że wszystko to się śni. Wstrząsnęło jednak Ziemią, złamało ją w pół, a ludziom wystawiono śmierci posąg.
Ludzie Ziemi
Słuchajcie ostrzeżenia
Dla tych, którzy nie liczą się z uczuciami Boga
Nadzieja jest uboga
Głos upadł z powodu strachu na twarzy. Ludzkie ZOO śmierci. Łzy i ból przeistoczyły się w ostateczny koniec, od którego nie było ucieczki.
Dla tych co mnie nie słyszeli
Niech wasze skarby zamienią się w zgubę
Bowiem szczęście ci wyłącznie mieli
Którzy tylko miłość uważają za chlubę
W końcu dosięgną ich ogień piekła i śmierć nadeszła. Wielka ręka złapała błękitne smugi i zaciągnęła je pod ziemię. Niegdyś czyste i przezroczyste, teraz czarne i mroczne , cierpiące.
Wciąż myśli zaprzątały im odgłosy, dziwne pytania.
„Ludzie czy mnie słyszeliście?” Echo przechodziło przez uszy jak proca, wciąż się powtarzały słowa
„ Niestety wiem, niestety wiem, niestety wiem
Że mnie słyszeliście” Głos coraz silniejszy, wszyscy padli z bólu. Melancholijne łzy ryły na twarzach krwawe blizny. Przebaczali, błagali o litość, lecz niczym bańki mydlane, odlatywały szybko, pękały szybko. Tak też ludzie umierali, raz za razem. Budzili się na chwilę i znów zło ich dosięga. Cóż to za męka kiedy dosięga cię piekła ręka.
A w końcu wystarczyło posłuchać Szalonego Starca
Niebiański głos dobył się zza chmur, sięgnął delikatnie za swój sznur i złapał. Oto pociąg przybył do stacji, wysiedli i pasażerowie, którzy za życia w stanie hibernacji teraz obudzili się i dbali o podświadomość. Witali ich aniołowie, niebiańskim głosem, muskając harfy najszczęśliwszym losem.
La la La la
La la la la La la la la
La la La la
La la la la La la la la
Oddech ich czysty jak Matka, tulił przybyszów i zachęcał,
„Podejdźcie bliżej
Słyszymy was”
Pokój nastąpił.
Jeszcze jedno miejsce jest do zwiedzenia. Dom, gdzie ludzie, od niechcenia zaprzestali żyć jak trzeba, lecz nie wyrzekli się woli nieba. Otóż wciąż pokutują i modlą się by zaznać szczęścia. Wciąż jednak kuszeni.
Dałem ci Moc
Byś rozprzestrzenił noc
A śmierć wokół
Będzie twą radością
Coś jednak śpiewa
Dzieci Ziemi
Miłość wciąż jest odpowiedzią
Jest to nieskazitelna woń
Więc weźcie mą dłoń.
Człek zastanawia się głęboko, nie kryjąc zadumy. W końcu wizja gaśnie, lecz słyszy jakiś głos.
„Posłuchaj Szalonego Starca!”
Nie zdecydował się jednak, czasu mu potrzeba
Przyznać jednak muszę
Że choć nie ofiarowałem duszę
To nie przestanę o nim śnić
I nigdy, przenigdy nie będę z niego drwić
Wciąż jednostajna muzyka nagle dobiega końca, pozostaje szum gitary
Wylewa z siebie swe ponure uczucia niczym samotnik, bardzo stary
Kończy się historia trwająca przez lata
Kończy się historia przegniłego świata
„ Jakże smutna jest twarz śmiertelnika”