Pirat_Skip
Member
- Dołączył
- 26.8.2005
- Posty
- 86
Cześć wam wszystkim .
Nudzi mnie się teraz w chacie więc spróbuje napisać opowiadanie .
Wiem że ostatnie moje opo mi nie wyszło ale teraz startuje od początku postaram się poprawić. Narazie napisze początek wy zdecydujecie czy pisać dalej .
ok Start!
0.Prolog
Na kontynencie żył człowiek który był straszliwie bogaty.Dom miał przepiękny około 4 razy większy niż przeciętny człowiek w tym mieście.Miał on kilku służących oraz 5 magazynierów.Oni mieli 12 lat.Zatrudnił ich bo poprostu spodobało im się co umieją .Otuż byli dosyć zdolni jak na te czasy umieli świetnie czytać , pisać i wiele innych rzeczy.Chociaż polować za bardzo nie umieli jedynie potrafili zabić młodego szczura.Pierwszym z nich byłem ja Fryzjer jestem dosyć niski 150 cm dosyć szczupły chociaż lubiłem sobie zjeść .Drugim był Strusiek był wysoki około 170 cm i silny. Trzecim Miras chłopak podobny do mnie urodziliśmy się tego samego dnia i roku . Następnie Paszczak 155cm troche grubszy ale na ogół fajny gość .I na końcu Borsuk nie był zbytnio mądry ale potrafił zażartować tak że każdy może go polubić . Wszyscy jak wspominałem byliśmy tego samego wieku .
Pracowaliśmy ze sobą tylko pare dni , bo pewnego razu Orkowie Zaatakowali nasze miasto a ponieważ lubili porywać chłopaków w naszym wieku Wpadli na pomysł ....
1.UCIECZKA
Dnia dwunastego kwietnia kiedy świtowaliśmy moje urodziny w późnej godzinie w pracy przybiegli po nas orkowie .Poniewasz popiliśmy sobie na moje urodzinki orkowie to wykorzystali.Podbiegli do nas z ogromną siecią i nas ją zarzucili nie mogliśmy się nawet bronić ani krzyczeć ponieważ nie za dobrze się czuliśmy a na dodatek orkowie dali nam do gardeł swoje ogromne topory które były cięższe od nas.JA z początku pomyślałem że to sen i chciałem się z niego obudzić lecz nie udało się a orkowie zabrali nas w tym momencie na jakiś ogromny statek .
było późno w nocy a ja pomyślałem że spróbuje zasnąć a nie będe czekał godzinami czy mnie teraz zabiją czy później .No i zdarzyło się po mojej myśli zasnołem.
-Hej Fryzjer wstawaj już rano krzyknął Miras.
Obudziłem się z początku nie wiedziałem co się dzieje ani gdzie jesteśmy .
-Miras ale nic sobie nie przypominam skąd my się tu wzieliśmy co to za statek i skąd sie tu wzieliśmy !!??
Miras zaczoł mi tłumaczyć a ja w tym momencie zaczołem oglądać pomieszczenie w którym się znajdowaliśmy. Lokaj ten był wilgotny było w nim zimno, słychać było szum morza.a w koncie pokoju przed jakąś drabiną stał ork wielki zielonoskóry potężnej postury Ork.Za pasem wisiał mu topór i jakieś klucze.Dopiero Po chwili domyśliłem się że są to klucze od naszego łańcucha którym ja i moje kumple jesteśmy przypięci.Spojrzałem przez okienko które wisiało tuż przed moją głową a za nim woda w sumie wszystko co znajdowało się za nim to była woda , więc domyśliłem się że płyne na statku porwany przez orków na jakiś ląd .Mirek już skończył swoją wymowe.Po czym porozmawialiśmy jeszcze chwilke i obudzili się po kolei struś Borsuk i paszczak .Oni tak samo jak ja nie wiedzieli gdzie są i co tu robią dlatego wyjaśniliśmy im wszystko.
Po naszej rozmowie stwierdziliśmy że musimy się troche zdrzemnąć więc położylismy się .Natomiast ja nie chciałem spać i pomyślałem troche nad tą sytuacją i wpadłem na pewien plan.Chciałem już iść spać bo do kajuty wpadało już tylko światło księżyca .Lecz dopiero teraz zauważyłem że obok mnie leży jakiś zwitek pergaminu .Więc niczym comandos podczołgałem się pocichu tak żeby nie zauważył tego ork który stoi tutaj ten cały czas.Po jakiś 30 sekundach doczołgałem się do miejsca w którym znajdował się pergamin.Odrazu go chwyciłem.Spojrzałem jeszcze na orka .Ten się właśnie poruszył , wystraszyłem się .Bo myślałem że ork odwróci się i zobaczy co ja wyprawiam .Naszczęście zielonoskóry wzioł do tyłu swoją tłustą i grubą ręke , którą się podrapał po swoim tyłku .Prawie nie wytrzymałem ze śmiechu ale wziołem się w garść .Z witkiem pergaminu poczołgałem się do swojej kompani którzy spali jak susły.
Położyłem się koło nich i rozwinołem pergamin, tak żeby padało na niego światło księżyca .Zobaczyłęm co wnim jest był to plan okolic , oraz opis miasta nad którym wisiał napis "Khorinis"
Pomyślałem jeszcze chwilke nad swoim planem i zasnołem.
Rano wstałem jako pierwszy sprawdziłem czy koło mnie leży mapa .Na nasze szczęście byłą .Wtedy obudziłem chłopaków .
I opowiedziałem im o wczorajszym wieczorze i o mapie.
-Oprócz tego mam plan jak się z tego statku wydostać .
Chłopaków obleciała pociecha że mogą się z tąd wyrwać .
-Z tej mapy wynika to że będziemy płynąć na wyspe khorinis, i plan będzie następujący . Powiedziałem im o nim .
-Jutro bierzemy się do roboty , a teraz spać !!
-HEHE , tak jest kapitanie powiedzieli wszyscy równo do mnie.
było coś koło piątaj jako pierwszy ma działać miras bo jest strasznie sprytny a on miał na początek zabrać klucze orkowi który ciągle stał w kącie .Był do nas odwrócony tyłem więc wykonanie roboty tej nie było takie trudne .
-Dobra chłopaki , to ja biore się do roboty. Powiedział Miras .
-Uważaj na siebie .
-Jasne !
Mirek odczołgał się od nas jednak musieliśmy iść co nieco za nim ponieważ łańcuch którym byliśmy razem skuci nie sięgał tak daleko .
Miras nareszcie doszedł a my 3 m za nim .
Uklęknoł za orkiem chwile się jeszcze zastanawiał nabrał powietrza i sięgnął ręką po klucze.
Ork nawet nie zauważył jak je stracił a my weseli wróciliśmy powoli tam gdzie zawsze .Schowaliśmy nasze zdobycze mape i klucze w swoje kieszenie .Ta misja zajeła nam jakieś 30 minut .
Po chwili odpoczynku wzieliśmy się do dalszej roboty .
Teraz do roboty ruszyłem ja .
Bo wczoraj domyśliłem się także że znajdujemy się w magazynie orków , a więc istniała sznsa że znajde w niej jakieś stare miecze lub lagi poległych wojowników , oraz jedzenie .
Rozkuliśmy mnie .
A Borsuk przypomniał sobie i krzyknął że koło nas leżą jakieś beczki a że przed tem do nich zaglądał i właśnie to w nim było .
Poczłapałem się do nich .Wyjołem pokrywe oraz wziołem Jakiś skórzany worek .
zajrzałem do beczek były tam strzały.Jako że znamy się na rodzajach broni oraz strzał i łuków potrafiłem to ocenić .
Więc to był strzały dosyć słąbego rodzaju jednak z pożądnym grotem i na końcu jej Miejscem na cięciwe .
Spakowałem ich do worka ile było i dałem chłopakom.
Ci się nimi zaopiekowali a ja zajrzałęm do następnej beczki.
A tam znalazłem kołczany akurat było ich pięć .Więc nie zastanawiałem się nad nimi tylko spakowałem do nastepnęgo worka.
Oraz dałem chłopakom .W następnej znalazłem pożywienie głównie mięso wilka oraz kretoszczura.był też rośliny lecznicze .Oczywiście też wszystko wziołem .
Dalej było Pasy i pazuchy na miecze . Przymierzyłęm jeden z nich na siebie i pasował .Dlatego też wziołem kilka pasów i Pazuch na miecze.
Następnie były krótkie dobre miecze. Wziołem bez wachania .Teraz był tylko kufer.
Zajrzałem do niego naszczęście nie był na zamek więc go bez problemów otworzyłem .A wnim zobaczyłem eliksiry lecznicze i kilka zwojów , były też wytrychy i inne pirdoły mało wartościowe .Naszczęście była też w nim kasa jakieś 200 sztuk złota.
Pozamykałem pokrywy i pokazałem kumplom co w następnych znalazłem .Cieszyliśmy się ogromnie.Po paru minutach Paszczak dojrzał jakieś 7 m od nich następne beczki. A koło nich piwo .poszedłem tam wziołem piwo do worka i zajrzałem do Beczek .Jednak był tam tylko proch strzelniczy oraz zwykły .
A obok nich dwa kamienie średniej wielkości .Wtedy znów wpadłem na pomysł .wziołem te kamienie oraz piwo w worku do przyjaciół i opowiedziałem im o moim następnym pomyśle.
-Ok chłopacy to teraz przygotować się do tego co mówiłem jutro uciekamy!!
-Oczywiśce panie kapitanie . krzykneli .
-hey strusiek fajnie tu nie oprócz tego smrodu co ??
-No a jak .
Pogawedziliśmy sobie jeszcze troche i poszliśmy spać .
Powitał nas nowy dzień znwu wstałem najwcześniej i znowu było około 5 nad ranem .Jak zwykle pobudziłem chłopaków . nastąpiliśmy do pracy .
Paszczak i Borsuk spakowali nasze rzeczy .
-Mam tylko nadzieje że nam uda się przetransportować te worki .
-Ja też . odpowiedział paszczak.
Wszyscy juz się rozkuliśmy ja i Miras podeszliśmy do orka po cichu i zaczeliśmy go ciać z mieczów.Nie byliśmy w tym doświadczeni ale robiliśmy to tak szybko że nawet nie zdołał wyciągnąć swojego topora a jego szyja została tak mocno przecięta przezemnie że krew opryskała całego mnie .Ork próbował zawyć z bólu przed śmiercią lecz Miras mu zablokował usta.Ten go jeszcze ogryzł lecz to nie była duża rana .Ork zaczoł spadać a ja próbowałem go złapać i spowolnić jego spadaniem przed rumatem który by zrobił , pomógł mi struś i Miras , no i właśnie dzięki temu wszystko poszło po naszej myśli .
-Fryzjer ale ja nadal nie rozumiem jak ty chcesz ucieć przecież jak tu wpadną orkowie tym wejściem to nie uciekniemy !!
-Oczywiście o tym pomyślałem hehe
-Ale nie rozumiem .
-Patrz widzisz tamto drugie wejście które znajduje się po drugiej stronie ??
-Acha taki spryciarz jesteś .Ale jak jest zakluczone ?
-I tu zadziała drugi klucz któremu zabraliśmy orkowie . Bo przecież zabrałeś mu dwa klucze a nie jeden pamietasz??
-A no tak rzeczywiście
Teraz zaśmiał sie strusiek
-Dobra Paszczak , Borsuk rozsypcie ten proch na tej połowie gdzie leży ork .
-OK powiedziali
Strusiek i Miras pomogli kumplom przy rozsypywaniu prochu a ja pokazałem im dokładnie tak gdzie mają go rozsypywać .
Jeszcze powiedziałem coś do Mirasa
-Ej tylko napewno jak nas wnosili na ten statek widziałeś jak koło niego po tej stronie gdzie teraz stoje widziałeś łódź .
-Na 100 %
-Dobra wierze ci
Wziołem się za odkluczenie drugiego wyjścia .
napoczątku się troche stresowałem czy uda mi się to odkluczyć , ale po chwili było po sprawie
-Udało się powiedziałem ze szczęścia .
-Jak nam się uda wyjść stąd żywi to będziemy płynąć w kierunku tego statku bo on zmierzał w strone khorinis tak mi się przynajmniej wydaje a jak żle mówie to nie będziemy się cieszyć
-Miejmy nadzieje że się uda !!! Krzykneli.
-Dobra jesteśmy gotowi Powiedział paszczak.
-Nom
-To dalej zapalamy , odsuńcie się
zaczołem trzeć kamień z kamieniem i pojakiś 5 minutach udało mi się wyleciałą iskra która podpaliła proch który coraz bardziej się rozprzestrzeniał naszczęście nie wnaszą strone .
Poszliśmy do drugiego wyjścia czekaliśmy jeszcze chwilke i na dół gdzie było pierwszy wyjście wpadł ork a za nimi następne .
-Gupie stworzenia powiedziałem
Po chwili zaczeli się palić i ginać a do pomieszczenia wpadały następne .
Teraz!!
-Chwila !! nie patrzyłeś jeszcze na jedną beczke która tam jest bo przecież nie mamy łuków .
-O kurde zapomniałem
Pobiegłem szybko do nhiej otworzyłem klape i rzeczywiście był łuki zapakowałem do jednego z worków i jako 1 poszedłem drabiną do góry do wyjścia zobaczyłem w prawo było widać ściane ognia która wyszł z dołu nikt z lewej nie nadbiegał więc wyszedł Miras wzioł jeden miecz i pobiegł do łodzi która była idealnie przy nas
Wszedł do niej , potem paszczak podał mi worki a ja je Mirasowi a z kolei on do łodzi . Teraz tylko paszcak Borsku i strusiek wyszli .
Wpakowaliśmy się do łodzi jeszcze się upewniłem że wszystko wzieliśmy .
-Ok wszystko mamy tnij!!!
i właśnie Miras przecioł liny i w łodzi spadiśmyna powierzchnie wody .Zaczeliśmy wiosłować i utrzymywać kurs statku .
PO 10 minutach odpłyneliśmy od statku który właśnie poszedł na dno cały spalony
-udało się !!!!!!!!!!!!! krzykneliśmy przed nami
A mało tego widzieliśmy przed nami jakąś wyspe .
-To musi Być Khorinis !! A wiec Jesteśmy uratowani !!!
koniec Części 1
No i co podobało się ??
Pisać dalej jak myślicie
Opiszczie to
Pozdro....
Nudzi mnie się teraz w chacie więc spróbuje napisać opowiadanie .
Wiem że ostatnie moje opo mi nie wyszło ale teraz startuje od początku postaram się poprawić. Narazie napisze początek wy zdecydujecie czy pisać dalej .
ok Start!
0.Prolog
Na kontynencie żył człowiek który był straszliwie bogaty.Dom miał przepiękny około 4 razy większy niż przeciętny człowiek w tym mieście.Miał on kilku służących oraz 5 magazynierów.Oni mieli 12 lat.Zatrudnił ich bo poprostu spodobało im się co umieją .Otuż byli dosyć zdolni jak na te czasy umieli świetnie czytać , pisać i wiele innych rzeczy.Chociaż polować za bardzo nie umieli jedynie potrafili zabić młodego szczura.Pierwszym z nich byłem ja Fryzjer jestem dosyć niski 150 cm dosyć szczupły chociaż lubiłem sobie zjeść .Drugim był Strusiek był wysoki około 170 cm i silny. Trzecim Miras chłopak podobny do mnie urodziliśmy się tego samego dnia i roku . Następnie Paszczak 155cm troche grubszy ale na ogół fajny gość .I na końcu Borsuk nie był zbytnio mądry ale potrafił zażartować tak że każdy może go polubić . Wszyscy jak wspominałem byliśmy tego samego wieku .
Pracowaliśmy ze sobą tylko pare dni , bo pewnego razu Orkowie Zaatakowali nasze miasto a ponieważ lubili porywać chłopaków w naszym wieku Wpadli na pomysł ....
1.UCIECZKA
Dnia dwunastego kwietnia kiedy świtowaliśmy moje urodziny w późnej godzinie w pracy przybiegli po nas orkowie .Poniewasz popiliśmy sobie na moje urodzinki orkowie to wykorzystali.Podbiegli do nas z ogromną siecią i nas ją zarzucili nie mogliśmy się nawet bronić ani krzyczeć ponieważ nie za dobrze się czuliśmy a na dodatek orkowie dali nam do gardeł swoje ogromne topory które były cięższe od nas.JA z początku pomyślałem że to sen i chciałem się z niego obudzić lecz nie udało się a orkowie zabrali nas w tym momencie na jakiś ogromny statek .
było późno w nocy a ja pomyślałem że spróbuje zasnąć a nie będe czekał godzinami czy mnie teraz zabiją czy później .No i zdarzyło się po mojej myśli zasnołem.
-Hej Fryzjer wstawaj już rano krzyknął Miras.
Obudziłem się z początku nie wiedziałem co się dzieje ani gdzie jesteśmy .
-Miras ale nic sobie nie przypominam skąd my się tu wzieliśmy co to za statek i skąd sie tu wzieliśmy !!??
Miras zaczoł mi tłumaczyć a ja w tym momencie zaczołem oglądać pomieszczenie w którym się znajdowaliśmy. Lokaj ten był wilgotny było w nim zimno, słychać było szum morza.a w koncie pokoju przed jakąś drabiną stał ork wielki zielonoskóry potężnej postury Ork.Za pasem wisiał mu topór i jakieś klucze.Dopiero Po chwili domyśliłem się że są to klucze od naszego łańcucha którym ja i moje kumple jesteśmy przypięci.Spojrzałem przez okienko które wisiało tuż przed moją głową a za nim woda w sumie wszystko co znajdowało się za nim to była woda , więc domyśliłem się że płyne na statku porwany przez orków na jakiś ląd .Mirek już skończył swoją wymowe.Po czym porozmawialiśmy jeszcze chwilke i obudzili się po kolei struś Borsuk i paszczak .Oni tak samo jak ja nie wiedzieli gdzie są i co tu robią dlatego wyjaśniliśmy im wszystko.
Po naszej rozmowie stwierdziliśmy że musimy się troche zdrzemnąć więc położylismy się .Natomiast ja nie chciałem spać i pomyślałem troche nad tą sytuacją i wpadłem na pewien plan.Chciałem już iść spać bo do kajuty wpadało już tylko światło księżyca .Lecz dopiero teraz zauważyłem że obok mnie leży jakiś zwitek pergaminu .Więc niczym comandos podczołgałem się pocichu tak żeby nie zauważył tego ork który stoi tutaj ten cały czas.Po jakiś 30 sekundach doczołgałem się do miejsca w którym znajdował się pergamin.Odrazu go chwyciłem.Spojrzałem jeszcze na orka .Ten się właśnie poruszył , wystraszyłem się .Bo myślałem że ork odwróci się i zobaczy co ja wyprawiam .Naszczęście zielonoskóry wzioł do tyłu swoją tłustą i grubą ręke , którą się podrapał po swoim tyłku .Prawie nie wytrzymałem ze śmiechu ale wziołem się w garść .Z witkiem pergaminu poczołgałem się do swojej kompani którzy spali jak susły.
Położyłem się koło nich i rozwinołem pergamin, tak żeby padało na niego światło księżyca .Zobaczyłęm co wnim jest był to plan okolic , oraz opis miasta nad którym wisiał napis "Khorinis"
Pomyślałem jeszcze chwilke nad swoim planem i zasnołem.
Rano wstałem jako pierwszy sprawdziłem czy koło mnie leży mapa .Na nasze szczęście byłą .Wtedy obudziłem chłopaków .
I opowiedziałem im o wczorajszym wieczorze i o mapie.
-Oprócz tego mam plan jak się z tego statku wydostać .
Chłopaków obleciała pociecha że mogą się z tąd wyrwać .
-Z tej mapy wynika to że będziemy płynąć na wyspe khorinis, i plan będzie następujący . Powiedziałem im o nim .
-Jutro bierzemy się do roboty , a teraz spać !!
-HEHE , tak jest kapitanie powiedzieli wszyscy równo do mnie.
było coś koło piątaj jako pierwszy ma działać miras bo jest strasznie sprytny a on miał na początek zabrać klucze orkowi który ciągle stał w kącie .Był do nas odwrócony tyłem więc wykonanie roboty tej nie było takie trudne .
-Dobra chłopaki , to ja biore się do roboty. Powiedział Miras .
-Uważaj na siebie .
-Jasne !
Mirek odczołgał się od nas jednak musieliśmy iść co nieco za nim ponieważ łańcuch którym byliśmy razem skuci nie sięgał tak daleko .
Miras nareszcie doszedł a my 3 m za nim .
Uklęknoł za orkiem chwile się jeszcze zastanawiał nabrał powietrza i sięgnął ręką po klucze.
Ork nawet nie zauważył jak je stracił a my weseli wróciliśmy powoli tam gdzie zawsze .Schowaliśmy nasze zdobycze mape i klucze w swoje kieszenie .Ta misja zajeła nam jakieś 30 minut .
Po chwili odpoczynku wzieliśmy się do dalszej roboty .
Teraz do roboty ruszyłem ja .
Bo wczoraj domyśliłem się także że znajdujemy się w magazynie orków , a więc istniała sznsa że znajde w niej jakieś stare miecze lub lagi poległych wojowników , oraz jedzenie .
Rozkuliśmy mnie .
A Borsuk przypomniał sobie i krzyknął że koło nas leżą jakieś beczki a że przed tem do nich zaglądał i właśnie to w nim było .
Poczłapałem się do nich .Wyjołem pokrywe oraz wziołem Jakiś skórzany worek .
zajrzałem do beczek były tam strzały.Jako że znamy się na rodzajach broni oraz strzał i łuków potrafiłem to ocenić .
Więc to był strzały dosyć słąbego rodzaju jednak z pożądnym grotem i na końcu jej Miejscem na cięciwe .
Spakowałem ich do worka ile było i dałem chłopakom.
Ci się nimi zaopiekowali a ja zajrzałęm do następnej beczki.
A tam znalazłem kołczany akurat było ich pięć .Więc nie zastanawiałem się nad nimi tylko spakowałem do nastepnęgo worka.
Oraz dałem chłopakom .W następnej znalazłem pożywienie głównie mięso wilka oraz kretoszczura.był też rośliny lecznicze .Oczywiście też wszystko wziołem .
Dalej było Pasy i pazuchy na miecze . Przymierzyłęm jeden z nich na siebie i pasował .Dlatego też wziołem kilka pasów i Pazuch na miecze.
Następnie były krótkie dobre miecze. Wziołem bez wachania .Teraz był tylko kufer.
Zajrzałem do niego naszczęście nie był na zamek więc go bez problemów otworzyłem .A wnim zobaczyłem eliksiry lecznicze i kilka zwojów , były też wytrychy i inne pirdoły mało wartościowe .Naszczęście była też w nim kasa jakieś 200 sztuk złota.
Pozamykałem pokrywy i pokazałem kumplom co w następnych znalazłem .Cieszyliśmy się ogromnie.Po paru minutach Paszczak dojrzał jakieś 7 m od nich następne beczki. A koło nich piwo .poszedłem tam wziołem piwo do worka i zajrzałem do Beczek .Jednak był tam tylko proch strzelniczy oraz zwykły .
A obok nich dwa kamienie średniej wielkości .Wtedy znów wpadłem na pomysł .wziołem te kamienie oraz piwo w worku do przyjaciół i opowiedziałem im o moim następnym pomyśle.
-Ok chłopacy to teraz przygotować się do tego co mówiłem jutro uciekamy!!
-Oczywiśce panie kapitanie . krzykneli .
-hey strusiek fajnie tu nie oprócz tego smrodu co ??
-No a jak .
Pogawedziliśmy sobie jeszcze troche i poszliśmy spać .
Powitał nas nowy dzień znwu wstałem najwcześniej i znowu było około 5 nad ranem .Jak zwykle pobudziłem chłopaków . nastąpiliśmy do pracy .
Paszczak i Borsuk spakowali nasze rzeczy .
-Mam tylko nadzieje że nam uda się przetransportować te worki .
-Ja też . odpowiedział paszczak.
Wszyscy juz się rozkuliśmy ja i Miras podeszliśmy do orka po cichu i zaczeliśmy go ciać z mieczów.Nie byliśmy w tym doświadczeni ale robiliśmy to tak szybko że nawet nie zdołał wyciągnąć swojego topora a jego szyja została tak mocno przecięta przezemnie że krew opryskała całego mnie .Ork próbował zawyć z bólu przed śmiercią lecz Miras mu zablokował usta.Ten go jeszcze ogryzł lecz to nie była duża rana .Ork zaczoł spadać a ja próbowałem go złapać i spowolnić jego spadaniem przed rumatem który by zrobił , pomógł mi struś i Miras , no i właśnie dzięki temu wszystko poszło po naszej myśli .
-Fryzjer ale ja nadal nie rozumiem jak ty chcesz ucieć przecież jak tu wpadną orkowie tym wejściem to nie uciekniemy !!
-Oczywiście o tym pomyślałem hehe
-Ale nie rozumiem .
-Patrz widzisz tamto drugie wejście które znajduje się po drugiej stronie ??
-Acha taki spryciarz jesteś .Ale jak jest zakluczone ?
-I tu zadziała drugi klucz któremu zabraliśmy orkowie . Bo przecież zabrałeś mu dwa klucze a nie jeden pamietasz??
-A no tak rzeczywiście
Teraz zaśmiał sie strusiek
-Dobra Paszczak , Borsuk rozsypcie ten proch na tej połowie gdzie leży ork .
-OK powiedziali
Strusiek i Miras pomogli kumplom przy rozsypywaniu prochu a ja pokazałem im dokładnie tak gdzie mają go rozsypywać .
Jeszcze powiedziałem coś do Mirasa
-Ej tylko napewno jak nas wnosili na ten statek widziałeś jak koło niego po tej stronie gdzie teraz stoje widziałeś łódź .
-Na 100 %
-Dobra wierze ci
Wziołem się za odkluczenie drugiego wyjścia .
napoczątku się troche stresowałem czy uda mi się to odkluczyć , ale po chwili było po sprawie
-Udało się powiedziałem ze szczęścia .
-Jak nam się uda wyjść stąd żywi to będziemy płynąć w kierunku tego statku bo on zmierzał w strone khorinis tak mi się przynajmniej wydaje a jak żle mówie to nie będziemy się cieszyć
-Miejmy nadzieje że się uda !!! Krzykneli.
-Dobra jesteśmy gotowi Powiedział paszczak.
-Nom
-To dalej zapalamy , odsuńcie się
zaczołem trzeć kamień z kamieniem i pojakiś 5 minutach udało mi się wyleciałą iskra która podpaliła proch który coraz bardziej się rozprzestrzeniał naszczęście nie wnaszą strone .
Poszliśmy do drugiego wyjścia czekaliśmy jeszcze chwilke i na dół gdzie było pierwszy wyjście wpadł ork a za nimi następne .
-Gupie stworzenia powiedziałem
Po chwili zaczeli się palić i ginać a do pomieszczenia wpadały następne .
Teraz!!
-Chwila !! nie patrzyłeś jeszcze na jedną beczke która tam jest bo przecież nie mamy łuków .
-O kurde zapomniałem
Pobiegłem szybko do nhiej otworzyłem klape i rzeczywiście był łuki zapakowałem do jednego z worków i jako 1 poszedłem drabiną do góry do wyjścia zobaczyłem w prawo było widać ściane ognia która wyszł z dołu nikt z lewej nie nadbiegał więc wyszedł Miras wzioł jeden miecz i pobiegł do łodzi która była idealnie przy nas
Wszedł do niej , potem paszczak podał mi worki a ja je Mirasowi a z kolei on do łodzi . Teraz tylko paszcak Borsku i strusiek wyszli .
Wpakowaliśmy się do łodzi jeszcze się upewniłem że wszystko wzieliśmy .
-Ok wszystko mamy tnij!!!
i właśnie Miras przecioł liny i w łodzi spadiśmyna powierzchnie wody .Zaczeliśmy wiosłować i utrzymywać kurs statku .
PO 10 minutach odpłyneliśmy od statku który właśnie poszedł na dno cały spalony
-udało się !!!!!!!!!!!!! krzykneliśmy przed nami
A mało tego widzieliśmy przed nami jakąś wyspe .
-To musi Być Khorinis !! A wiec Jesteśmy uratowani !!!
koniec Części 1
No i co podobało się ??
Pisać dalej jak myślicie
Opiszczie to
Pozdro....