Pomysły

Status
Zamknięty.
Dołączył
1.11.2005
Posty
108
No to moze nie bylo takie glupie ale

Poszedlem z kolegami na jabka zjedlismy pare a potem zaczelismy rzucac jabkami w przedszkolne ogrodze no i jeden mój kolega(Adrian) rzucił troche za mocno i trafil w szybe odrazu w nogi.Bieglismy najszybciej jak moglismy.Wydawalo sie ze juz po wszystkim i poszlismy zobaczyc co i jak. A tu nie znikad koles z tego przeczszkola i nas wziol do srodka.No to byl strach juz sie balem ze bede mial przekichane u starszych.No a teraz najlepsze podalismy temu gosciowi złe adresy domowe i nas puscil lol. No najglupszym pomyslem byl powrót pod przeczkole,a tak sie balem:)
smile.gif
smile.gif
 

cichy

Member
Dołączył
15.5.2005
Posty
749
Luux temat, więc moim najgłupszym pomysłem, wpadłem na niego z chłopakami na lekcji angielskiego, a było to pokazywanie sobie nawzajem...no wiecie czego
biggrin.gif
...fujar!
laugh.gif
Ach wreszcie wyksztusiłem to słowo, mówie serio, normalnie polewa taka że nie mogłem, babka siedzi za biurkiem my wszyscy czerwoni na twarzy grzebaliśmy coś pod łąwką, facetka zdziwiona nie wiedziała o co chodzi i postanowiła się tym nie przejmować, wyszła na chwile z klasy, a my spod ławek!!!
laugh.gif
laugh.gif
laugh.gif
I wszyscy rozmawiali o tym jakiego to każdy ma małego/duzego
biggrin.gif
biggrin.gif
, dziewczyn nie było bo wtedy byliśmy podzieleni na grupy.
Jest to najgłupszy pomysł i chyba na głupszy nigdy nie wpadnę
laugh.gif
.
Nie mówcie że jestem jakiś spedalony czy co po prostu byłem wtedy młody i głupi, a do tego nuda udeżyła mi do głowy, a jaki z tego wynik sami widzicie
tongue.gif
, było to w 6 klasie podstawówki.

Pozdro
biggrin.gif


EDIT:

SEVER i NADJA NIE CZYTAJCIE TEGO!!!
biggrin.gif
 
Dołączył
25.1.2005
Posty
270
Moim najgłupszym pomysłem, w ostatni dzień października (poniedziałek - wolne) było wejście na pewną rurkę, chciałem pokazać kumplowi i koleżance jak się wisi do góry nogami 1m nad ziemią, głową w dół, byłem po 4 żubrach, w pewnej chwili upadłem gdy chciałem zejść, wylądowałem na głowie z wys. 1metra. Wylądowałbym na boku (skroń) = śmierć na miejscu, na czubku głowy = śmierć na miejscu, na szczęce = skręcony kark = śmierć na miejscu, udało mi się wylądować na kości potylicznej, na tyle czaszki. Przez 10 minut nie wiedziałem jak się nazywam i gdzie jestem, miałem biało przed oczami. Kumpel powiedział co się dzieje, lecz do dziś, klatka piersiowa, kark i kręgosłup strasznie mnie bolą. Ale jakoś dam radę
biggrin.gif
Mam nadzieję że więcej czegoś takiego nie zrobię, otarłem się o śmierć, a najśmieszniejsze jest to, że piszę to po 4 Żubrach, a nadal uważam że jestem głupi
tongue.gif
 

Avaneger

Member
Dołączył
13.11.2005
Posty
95
Na pisze tu pomyśle przez którego prawie sie nie zabiłem
ph34r.gif
. A więc . Szedłem z kolegami koło hałd . I jeden z moich kolegów znalazł line . No i idziemy dalej . Doszliśmy do skałki mniejwięcej 5 metrowej .
Na samej górze było drzewko . Noi od razu wpadliśmy na pomysł alby przywiązać line do drzewka i powspinać się . Jeden z kolegów poszedł do okoła i przywiązał line . Naturalnie zaczołem wchodzić pierwszy . Che przypomnieć ze pod skałkom było troche żwru kupa głazów i kamieni . Wspiołem sie do połowy . I jeden z moich kolegów na dole dla żartu zawołał "puść sie liny bedzie łatwiej wchodzić" . Noi można sie domyślic co zrobiłem . Z początku chciałem sie tylko puścić i złapac spowrotem . Ale nie zdążyłem . Spadałem równolegle do ziemi . ale miałem szczęście bo sżwir był usypany tak że tworzył jagby trójkąt . Lądując na plecach zroiłem fikołka do tyłu i stanołem na równe nogi . Robiąc tego wymuszonego fikołka czułem pod głową kamienie . Miałen straszne szczęście . Żaden z moich kumpli nie wspinał sie już więcej . Nie wiem po co o tym napisałem ale jak jest taki topic to czemu nie
biggrin.gif
.
 

Dark Palladyn

New Member
Dołączył
13.11.2005
Posty
17
Razem z kolegami w kinie na ,,Wallace i Gromit"
dry.gif
wpadliśmy na pomysł,żeby przeczołgać się pod siedzeniami.No to tak się czołgamy,a tu......STRAŻNIK
ohmy.gif
.
Pyta się co my robimy,a mój kumpel na to:,,Kolega zgubił 10zł".No i kit.Fart to fart nie ma co
tongue.gif
 
Dołączył
7.11.2005
Posty
39
Ja z moimi kumplami w te wakacje (w nocy oczywiści) zcieliśmy drzewo piłą koło drogi i poszliśmy na górke koło drogi zbadac co sie bedzie dziać i jak auta jechały to zakręcały z piskiem opon bo chyba myślały że jakiś napad jest czy cuś...
tongue.gif
:p pozdro
 

Blair

Członek #RN
VIP
Dołączył
12.11.2005
Posty
888
My wpadliśmy z kolegam na świetny pomysł uprawiania parkouru (czy jakoś tak),
najpierw zaczeliśmy skakać przez płoty , bramy itp.Jednak znudziły nam się małe przeszkody , zaczeliśmy biegać po budynakach . Biegaliśmy najczęściej po po
podstawówce ponieważ łotwo było można wejść na nią.
Pewnego razu jeden z kolegów (nazywa się Marcel) chciał przeskoczyć z jednego
dachu na drugi.Przeskoczył , więc ja też skoczyłem.Pech chciał że się poślizgnełem
przed samym skokiem i trach na ziemie z wysokości pierwszego piętra...
Miałem Złamany bark , nadwyrężone nadgarstki i byłem troche potłuczony
biggrin.gif


już nigdy nie będe czwiczył tego sportu...
laugh.gif
laugh.gif
 

<KRUK>

Member
Dołączył
25.9.2005
Posty
139
Ja miałem takie:
1.kiedys siedze sobie w kuchni kolo parapetu, i uslyszalem jakies pipczenie za firanka. No to dobra otwieram firanke a tu cos zaczeło głosno pipczec. Ja sie wystaszylem pobiegłem do mamy i powiedziałem ze tam jest nietoperz .Potem tata go z tamtot przegonił
biggrin.gif
.
wink.gif
.Miałem wtedy chyba 6 lat.I jesze jedno na parapecie odmrarzało sie mieso
ohmy.gif
.
2.Taki moj kolega Michał przyniosl do szkoly kubusa tego bialego i był zepsuty
wink.gif
. Taki drugi kolega tez sie nazywa Michał
smile.gif
powiedział ze jak zakreci to juz nie odkreci.Potem ten pierwszy Michał pokazał tego kubusia mamie i ona odkreciła ale wyprysnol sie po calej kuchni
dry.gif
blink.gif
laugh.gif
.
 

Sługa Kruka

Member
Dołączył
12.12.2005
Posty
261
Ja z moim kumplem poszliśmy pewnego dnia na pewien średni placyk. Była tam ogromna góra suchych liści. Obok owej góry był mały, kamienny płot, po którym wchodziło się na inny, wysoki płot, również kamienny. Wspięliśmy się z kumplem na ten wysoki płot i skakaliśmy w liście robiąc salta i takie tam. Potem kolega wpadł na (huligański) pomysł przewrócenia Toi-Toi'a i zaciągnęcia go na liście. Zrobiliśmy to i wrzuciliśmy do kibelka kosze na śmieci. To był pierwszy i ostatni raz jak coś takiego zrobiłem. Nikt nie kapnął się, że to my, ale to i tak huligaństwo.
 

Jay_Kay

Magister vitae
Dołączył
22.10.2005
Posty
589
Właściwie ja nie miałem żadnych spektakularnych akcji, ale opowiem jedną:
Kiedyś w I klasie gima (czyli 2 latka temu) poszedłem z kolegami grać w koszykówkę na boisko (które oczywiście było asfaltowe)
dry.gif
. Koledzy oczywiście wpadli na pomysł robienia wsadów do "nieco" przechylonego kosza (jakies 2 m w górę).
Mieliśmy się wybijać z pustego śmietnika
laugh.gif
. Oczywiście ja skakałem na końcu. Jak można się domyślić, wybiłem się, zrobiłem wsad, puściłem się obręczy i tak jeb... na glebę że szkoda gadać (centralnie na plery).
Przez około minutę nie mogłem złapać oddechu, podobno jęczałem (nie pamiętam
laugh.gif
), a koledzy mieli ze mnie niezłą zlewę przez pół roku
biggrin.gif
laugh.gif
. Ale zrehabilitowałem się i zrobiłem ten wsad bezbłędnie już.
Pozdrawiam.
 

Pan Cienia

New Member
Dołączył
7.1.2006
Posty
18
Najbardziej zwariowanym pomysłem na jaki wpadłem było skłamanie dzieciakom z osiedla że w sklepie za rogiem wszystko jest darmowe. Skąd miałem wiedzieć że uwieżą? Prubowali chyba wynieść ze pół sklepu. Co za głomby!!! HaHaHa!!!


Kiedyś też zalożyliśmy firme ubezpieczeniową na podwurku. Szkoda że po ubezpieczeniu robili sobie celowo krzywde. Zbankrutowaliśmy!!! To były czasy. HeHeHe!!!
laugh.gif
biggrin.gif



Pozdro
 
Status
Zamknięty.
Do góry Bottom