Dawno, ale to bardzo, niesamowicie dawno temu, a tak dokładnie to wczoraj Arcane i Vampek stali w dziale Klanu Gothica, trzęsąc się ze strachu. Nad nimi wrzeszczał Clone:
Clone: Co wyście [beeeep!] idioci myśleli?!?! Że niby wszystko wam wolno?!?!?!
Arcane: Ale my nie chcieliśmy...
Clone: Co wy mi tutaj [cenzurka]?!?!?!
Vampek: Ale o co chodzi...
Clone: O co chodzi?!?! Ten mi się tu pyta o co chodzi?!?! Zablokowaliście Kaczorowi klawiaturę, nie mógł napisać recenzji Gothic 4!!!
Do pokoju wszedł BoRyS.
Clone wychodząc: A przy okazji, możesz ich zabić- powiedział do BoRySa spokojnie.
BoRyS się morderczo uśmiechnął i wyjął bejzbola.
Vampek (do Arcane'a): Arcane... ja muszę...
Arcane: Ty chyba nie...
Vampek: Tak. Tajna broń...
Vampek wyjął pokeballa. BoRyS się cofnął. Vampek rzucił go (pokeballa, nie BoRySa!) z okrzykiem:
Piiiiikaaaaaaciiiiiiiiuuuuuuuuu!
Z pokebala wylazł gruby pingwin. BoRys uśmiechnął się drapieżnie, a tux wyjął miecz świetlny.
BZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZT! (scena wycięta ze względu na dużą brutalność)
Vampek i Arcane minęli pingwina bawiącego się na BoRysie w kółko i krzyżyk mieczem świetlnym i wybiegli przez drzwi.
Vampek: Cholera, gonią nas!
Arcane: Masz jakiś pojazd?
Vampek w odpowiedzi wyjął trójkołowy rowerek, który zwinął jakiemuś przedszkolakowi
Arcane: Ja prowadzę.
Vampek: Spadaj, to mój rower.
Arcane: Zwariowałeś??? Przedawkowałeś sok marchewkowy!
Vampek: Tylko dwie lampki.
Arcane: Całą butelkę wychlałeś!
Vampek: To gdzie usiądę?
Arcane: Wskakuj na ramę.
Vampek: Spadaj, nie jestem gejem.
Arcane: To siedź na bagażniku!
I tak przez całe miasto Vampek jechał z Arcanem na rowerku, a za nimi Gandi na koniu, Mihu na Garfieldzie, ReveN na kruku, Wilk na jamniku, Baton na Snikersie, Tibrion na miotle i Clone na harleyu. Na skręcie Arcane ledwie wyrobił, przez co Vampek trzymał się od tej pory jedną ręką za bagażnik, szorując brzuchem po asfalcie. Gandi, Mihu, ReveN, Wilk, Baton, Tibrion i Clone nie wyrobili, przez co Garfield Miha rzucił się na snikersa Batona, kruk ReveNa odleciał wraz z jamnikiem Wilka, Clone i Gandi wpadli w wystawę sklepową, a Tibrion odleciał za jakąś czarownicą.
Tym czasem Arcane i Vampek zaszyli się w twierdzy nie do zdobycia, znanej bardziej jako Forum RPG.
Arcane: Ty łosiu!
Vampek: Co?
Arcane: Imbecylu!
Vampek: O co chodzi?!
Arcane: Pingwinie jeden!
Vampek: Co?!?!
Arcane: Łosiu!
Vampek: Już było.
Arcane: No tak, sorry. Kaczor tu jest!
Vampek: Gdzie?
Arcane: No tutaj!
Vampek: Nie widzę!
Arcane: Chcesz patrzałki?
Vampek: A, widzę. Siemka Kaczor!
Kaczor!: Hej. Clone gniewał się na was?
Arcane: No tak odrobinę... i co z klawiaturą?
Vampek: Tylko cicho, nie obudź mojego tuxa.
Kaczor!: JEST ŚWIETNA! PO PROSTU REWELACJA!!!!!
Słysząc to, tux Vampka wyskoczył z radością z jego kieszeni do Kaczora. Pech chciał, że przy okazji zgniótł jego nową klawiaturę...
...historia lubi się powtarzać.
Clone: Co wyście [beeeep!] idioci myśleli?!?! Że niby wszystko wam wolno?!?!?!
Arcane: Ale my nie chcieliśmy...
Clone: Co wy mi tutaj [cenzurka]?!?!?!
Vampek: Ale o co chodzi...
Clone: O co chodzi?!?! Ten mi się tu pyta o co chodzi?!?! Zablokowaliście Kaczorowi klawiaturę, nie mógł napisać recenzji Gothic 4!!!
Do pokoju wszedł BoRyS.
Clone wychodząc: A przy okazji, możesz ich zabić- powiedział do BoRySa spokojnie.
BoRyS się morderczo uśmiechnął i wyjął bejzbola.
Vampek (do Arcane'a): Arcane... ja muszę...
Arcane: Ty chyba nie...
Vampek: Tak. Tajna broń...
Vampek wyjął pokeballa. BoRyS się cofnął. Vampek rzucił go (pokeballa, nie BoRySa!) z okrzykiem:
Piiiiikaaaaaaciiiiiiiiuuuuuuuuu!
Z pokebala wylazł gruby pingwin. BoRys uśmiechnął się drapieżnie, a tux wyjął miecz świetlny.
BZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZT! (scena wycięta ze względu na dużą brutalność)
Vampek i Arcane minęli pingwina bawiącego się na BoRysie w kółko i krzyżyk mieczem świetlnym i wybiegli przez drzwi.
Vampek: Cholera, gonią nas!
Arcane: Masz jakiś pojazd?
Vampek w odpowiedzi wyjął trójkołowy rowerek, który zwinął jakiemuś przedszkolakowi
Arcane: Ja prowadzę.
Vampek: Spadaj, to mój rower.
Arcane: Zwariowałeś??? Przedawkowałeś sok marchewkowy!
Vampek: Tylko dwie lampki.
Arcane: Całą butelkę wychlałeś!
Vampek: To gdzie usiądę?
Arcane: Wskakuj na ramę.
Vampek: Spadaj, nie jestem gejem.
Arcane: To siedź na bagażniku!
I tak przez całe miasto Vampek jechał z Arcanem na rowerku, a za nimi Gandi na koniu, Mihu na Garfieldzie, ReveN na kruku, Wilk na jamniku, Baton na Snikersie, Tibrion na miotle i Clone na harleyu. Na skręcie Arcane ledwie wyrobił, przez co Vampek trzymał się od tej pory jedną ręką za bagażnik, szorując brzuchem po asfalcie. Gandi, Mihu, ReveN, Wilk, Baton, Tibrion i Clone nie wyrobili, przez co Garfield Miha rzucił się na snikersa Batona, kruk ReveNa odleciał wraz z jamnikiem Wilka, Clone i Gandi wpadli w wystawę sklepową, a Tibrion odleciał za jakąś czarownicą.
Tym czasem Arcane i Vampek zaszyli się w twierdzy nie do zdobycia, znanej bardziej jako Forum RPG.
Arcane: Ty łosiu!
Vampek: Co?
Arcane: Imbecylu!
Vampek: O co chodzi?!
Arcane: Pingwinie jeden!
Vampek: Co?!?!
Arcane: Łosiu!
Vampek: Już było.
Arcane: No tak, sorry. Kaczor tu jest!
Vampek: Gdzie?
Arcane: No tutaj!
Vampek: Nie widzę!
Arcane: Chcesz patrzałki?
Vampek: A, widzę. Siemka Kaczor!
Kaczor!: Hej. Clone gniewał się na was?
Arcane: No tak odrobinę... i co z klawiaturą?
Vampek: Tylko cicho, nie obudź mojego tuxa.
Kaczor!: JEST ŚWIETNA! PO PROSTU REWELACJA!!!!!
Słysząc to, tux Vampka wyskoczył z radością z jego kieszeni do Kaczora. Pech chciał, że przy okazji zgniótł jego nową klawiaturę...
...historia lubi się powtarzać.