Oran wybraniec światła

Sodom666

Member
Dołączył
12.12.2004
Posty
63
Oran syn Kardifa, szedłyszy raz leśną ścierzką zauważyła biegnącego mężczyzne zakrwawionego i posiniaczonego, zatrzymał go i ukrył się z nim za kżakami pięciu goniących go strażników miejskich mineło ich i pobiegło w strone lasu
- Uf To jesteśmy bezpieczni powiedział Oran do wpół przytomnego mężczyzny .
Ten nic nie odpowiedział i stracił przytomność .
kiedy obudził się następnego dnia znajdował się w ciasnej jeskince nieopodal miasta .
na stoliku przy łóżku leżała butelka wody kawałek szynki i zupa rybna . prubował wstać lecz miał grot strzały w boku co niepozwalało mu wstać wtem do jaskini wszedł Oran .
-Nie wstawaj straciłeś dużo sił i jesteś ranny odpocznij zaraz przyjdzie zielarka i może ona cię wyleczy .
po około 20 minutach do jaskini weszła kobieta . podeszła do łóżka i powiedziało
-No nieżle się urządziłeś kochasiu ale cos na to poradzimy .
wyciągneła z zapasa mały mieszka a z niego kilka ziuł zmieszała składniki i podało rannemu .
- Masz wypij to a powinieneś poczuć się lepiej .
poczym podeszła do Onara i powiedziała
-musi jeszcze dużo odpoczywać ale się wyliże .
Onar podziękował za pomoc i podszedł do łóżka
- Jak się nazywasz zpytał mężczyzne leżącego w łożu
-Nazywam się Thorus jestem najemnikiem z farmy onara .goniło mnie 12 strażników miejskich z kilkoma se poradziłem lecz gdyby nie twoja pomoc dawno był bym martwy .
- A ty zapytał ranny .
- Ja jestem oran syn Kardifa karczmaża z portu khorinis .
po 2 dniach kurowania się , thorus wreszcie wstał i założył swój pancerz najemnika miecz i pas .
-Gdzi się teraz udasz najemniku? zpytał Oran
-idę na farme onara , chcesz iść ze mną ?
-pewnie , łał nigdy nie byłem tak daleko poza miastem .
kiedy Thorus z Onarem wchodzili na farmę onara , najemnik imieniem sentenza krzyknął patrzcie kto idzie a jednak ta gnida jeszcze żyje .
wtem Thorus przywitał swojego kompana i powiedział.
-Nie żył bym gdyby nie ten dzieciak .
i wskazał na orana .
- Więc witaj młodzieńcze żekł Sentenza i przywitał się z oranem.
- jak cię zwą
- oran .odpowiedział niepewnie.
kiedy thorus prowadził orana do wielkiej posiadłości oran wiedział co to za miejsce to dom sameko Onara właściciela większości farm na wyspie .
Thorus minął strażników pilnujących wejścia i skręcił w lewo gdzie za wielkim stołem stał sam Lee najwarzniejszy z najemników .
Wtem Lee przywitał thorusa i zpytał
- co to za dzieciak
- To oran uratował mi życie , gdyby nie jego pomoc dawno był bym już martwy .
-Mam pytanko czy młody może się do nas przyłączyć , oczywiście ja będe go pilnował i uczył co ty na to ?
-No dobra ale bierzesz za niego odpowiedzialność .
A więc witaj w najemnikach Młody
Oran był tak szczęśliwy że nie mógł wydobyć z siebie słowa .
Thorus zabrał orana do małego pokojku gdzie stało kilka manekinów ze zbroją i kilka stojaków z bronią .
- No przymierz to i wybierz se oręż .
Żekł Thorus .
Oran przywdział zbroje i wz iął do ęki miecz był on tak ciężki że musiał ko trzymać oburącz .
wyszedł z pokoju podszdł do thorusa , który pokazał mu całą farme i
poznał z wszystkimi .
po około 10 miesiącach ćwicznia i pracy nad swojmi umiejętnościami Oran stał śię najemnikiem w pełnym słowa tego znaczeniu . lecz jego przygoda miała się dopiero zacząć .
( prosze o delikatne komętarze jestem dyzortografem )
sad.gif



Rozdział I - Inicjacja

Kiedy Oran opanował władanie miecza do perfekcj i strzelał z kuszy i łuku doskonale Thorus jego mentor dał mu misje , onar był tak podekscytowane jak dnia kiedy przyjęto go do najemników ale .
Wysłuchał Thorusa , który wytłumaczył mu na czym polega jego zadanie a rozmowa ta brzmiała następująco
- A więc słuchaj mnie uważnie musisz udać się do Khorinis i znależć mężczyzne imieniem Lares to nasz człowiek w Khorinis on zda ci raport na temat Palladynów i udzieli wskazówek jak znależć pewnych ludzi .
-Mianowicie musisz znależć i przyłączyc się do gildi złodzieji , która działa w Mieście.
- a więc jakieś pytania ?
Oran nie odpowiedział co oznaczało chyba Nie i zaczął przygotowania do wymarszu .
Spakował swój najlepszy miecz ,pas , który podarował mu Thorus i Ciężką kusze i prowiant na drogę .Wtedy Thorus spytał go
- Chyba nie zamierzsz tak ubrany iść do miasta co ? masz to jest ubranie mieszczanina nie jest to nic specjalnego lecz nikt w nim nie rozpozna cię jako najemnika .
- No to ruszaj rzekł Thorus i.
Oran wędrował kilka godzin aż w końcu trafił pod same mury miasta . Szybko zdjął swój pancerz najemnika i przywdział strój mieszczanina , wyglądał w nim zabawnie bowiem był co najmniej o numer za duży i wiśiał na nim jak na wieszaku .
kiedy oran podszedł do strarzników pilnujących bramy wejściowej do miasta i nie został zapytany o to kim jest ani z kąd przybywa zdziwił się lecz nie zwrócił na to większej uwagi .
Minął ich żwawo i ruszył w strone miasta portowego lecz nagle zatrzymał go palladyn imieniem Lothar .
Ów palladyn był wysokim mężczyzną w średnim wieku był dobrze zbudowany i zbroja , która miał na sobie była tak dobrze wypolerowana że odbijał się w niej każdy promyk światła .
Oran myślał że już jest złapany wtem palladyn przemówił
-stój nieznajomy nie znasz obowiązujących w mieście przepisów i praw
Oran odsapnął i odpowiedział
-przepraszam ale spieszy mi się nie mam czasu .
-A więc żegnaj odpowiedział grzecznie palladyn i puścił młodzieńca wolno
Oran udał się od razu do portu gdzie pierwsze co żuciło mu się w oczy to Stara karczma jego ojca ..
A tuż obok nioej stał Lares ten pd którego miał zaczarpnąć wiadomościa na temat gildi złodzieji i palladynów.
a więc podszedł do niego i żekł
- Witaj jestem Oran, Thorus przysyła mnie po informacje na temat palladynów i gildi złodzieji .
-No Dobra to będzi tak palladyni nie zrobili nic nowego .a ogildij nie wiem zbyt wiele będziesz musiał tu troche powęszyć żeby coś znależć .
Więc oran ruszył w strone karczmy ojca wszedł do środka i podszedł do lady .Wtyem przemówił do niego Kardif
- ty małe draniu gdziś ty był przez tyle czasu , dlaczego nie odwiedzałeś ojca co?
-Byłem ciutek zajęty odpowiedział niepewnie lecz kardif zapytał a co to za ważne sprawy jeśli wolno spyta
-W llesie kilka tygodni temu pomogłem pewnemu męrzczyżnie a on okazał się najemnikiem więc w ramach podziękowania zaprosił mnie do najemników i tak jestem jednym z nich
- Co ?
krzyknął Kardif
-jesteś najemnikiem coś nie widze
-jestem tu incognito żeby rozszyfrować pewną gildię złodzieji mam się do nich przyłączyć i pojednać se ich
- Awięc powim ci co o niej wiem
- Cóż nie jest to zbieranina drobnych złodziejaszków lecz prawdziwi wytrawni złodzieje lepiej nie zachodzić im za skóre ale jak chcesz to twoje ryzyko .
To żekłszy Kardif wziął łyk ze swojego posrebrzanego kufla ze złotą cieczą cieszącą zarazem duch jak i ciało (zimne piwo) .
-A więc mnie przed nimi przestrzegasz tak ? Pewnie powinienem wżiąć to sobie do serca bo w końcu rodzice wiedzą co najlepsze dla ich dzieci
- Tak synu to niezła banda oprychów .Możesz spróbować ale nie wrużę ci dobrz .
Oran wstał i rozejrzał się po karczmie no dużo się tu pozmieniało jak mnie niebyło
- Drwij ze swojego starego ojca !!!
- Ah jak miło wrucić do domu hehe
-Daj mi piwo
Rzekł oran do kardifa
- Co smarkaczu tobie piwa , w głowie ci się poprzewraca
Roześmiał się i wręczył synowi kufel pełen zimnego beczkowego piwa .
Następnego dnia kiedy Oran wstał zauważył że nie jest już w karczmie był bowiem w małum pokoju , delikatne światło bijące od pochodni zawieszonej na ścianie i Twaarz jakiejś kobiety to było jedyne co widział w mroku .
-Kim jesteś Zapytał oran żucając pytanie w ciemność .
- Nazywają mnie Cassia jestem dowudcą gildi złodziej a więc chcesz się do nas przyłączyć tak ?
-Miałem taki zamiar a z kąd o tym wiesz ?
- Mamy wielu informatorów ale to nieistotne .
- Jeśli chcesz być jednym z nas musisz udowodnić że jesteś tego wart ? więc jak ?
- Wchodzę w to
- słuchaj aby udowodnioć swoją lojalność musisz przynieść mi pewien artefakt amulet zdrowia ma go kupiec imieniem Baltram ,. przynieś mi go a będziesz jednym z nas
-Oran nie wiedział jak ma tego dokonać więc zapytał
-Jak mam mu go zabrać to proste musisz po prostu wyjąć go z jego kieszeni tak aby tego nie poczuł
- Jak chcesz pokarze ci jak to robić .
Cassia pokazała Oranowi jak kraść jak się zakradać niespostrzeżenie itd.
Kiedy Oran znał już sztuke kradzierzy kieszonkowej ruszył aby wypełnić polecenie Cassii .
podszedł do baltrama udając że jest zainteresowny jego towarami i niespostrzeżenie wyjął z jego mieszka mały złoty amulet . Po czym odszedł i wrócił do gildi złodziej , która znajdowała się w piewnicy gospody .
z szedł wąskimi krętymi schodami aż na sam dół gdzie czekała na niego Cassija .
-Mam amulet o który prosiłaś oto on i wręczył cassij ów amulet.
- Tak więc witaj w naszych szeregach .zaczekaj tu a ja zprowadze chłopców Kiedy wróciła towarzyszyło jej 2 męrzczyzn
-poznajce się . Zekła cassija
Po chwili Oran znał już prawie wszytkich członków gildj oprucz paru którzy znajdowali się w mieście .
Cassija pokazała mu znak rozpoznawczy po którego okazaniu wiadomo było kim jest .dostał kilka zadań od swojej zwierzchniczki i ruszył w do miasta .
Kiedy dotarł do miasta czuł się szczęśliwy że podołał zadaniu , które dał mu Thorus .
Uzupełnił zapasy i wyruszył z powrotem na farme onara do najemników .
Kiedy dotarł już do farmu ujżałstraszną żecz .zauwarzył dziewczyne prowadzoną przez 3 strażników miejskich , którzy się nad nią znęcali i szrpali ją .
stanął na ich drodze a że miał na sobie jeszcze strój mieszczanina zapytał
-Dlaczego prowadzicie tę dziewczynę co wam zrobił
- Spieprzaj zanim cię zwiąrzemy jak ją gówniarzu i minęli go lecz oran nie pozostawił sprawy tak sobie. Kiedy tylko go minęli zmienił ubranie na swój strój najemnika i pobiegł lasem wyprzedzając strażników miejskich .stanął w zarośłach z kąd wycelował prosto w głowę jednego ze strażników ów upadł na ziemię z łoskotem wtem pozostali dwaj wyjęli swe miecze i czekali na napastników wteduy z innego kierunkou wyleciała kolejna strzała przechodząca przez serce jednego z pozostałych , zostł tylko jeden strażnik więc wybiegł zza drzew wyjmując miecz i przebijając nim nogę ostatniego z porywacz ów upadł na ziemie wijąc się z bólu
Oran Zadał pytanie
- Gdze prowadziliście tę dziewczynę
- Do miasta miała zostać ukarana za kolaborowanie z najemnikami
wtem oran przyłożył miecz do piersi leżącego mężczyzny i ...
po chwili puścił go, wolno przeciął więzy pętające ręce dziewczyny i spytał .
- Jak masz na imie ?
- Jestem Jassmine, odpowiedziała i oran poczuł coś czego nigdy przedtem nie czuł .zauwarzył że jej głos rozbrzmiewa niczym śpiew ptaków w jego uszch spojrzał na jej wargi które sklejały się z każdym kolejnym słowem
nie zwarzał na to co mówiła Jassmine lecz na sposób w jaki mówiła jej mimikę i karzdy nawet najdrobniejszy szczegól jej wyglądu.
Jassmine powiedziała mu z kąd jest i poprosiła aby jeszcze kiedyś ją odwiedził Oran był oczarowany piękną Jassmine i w błogostanie wrócił na farme gdzie czekał już thorus z chłopakami .
Oran podbiegł do najemników i przekazał to co p[owiedział mu Lares o palladynach i to że jest nowym członkiem gildii złodzieji
wtem podszedł do niego thotus irzekł
- Wiedziałem że sobie poradzisz jestem z ciebie dumny mały .
po czym zaprosił go do gospody na terenie farmy gdzie dostał pełną misę gulaszu ( Specjalności Tutejszej kucharki Thekli) i Butelkę wina .
Całą noc rozmyślał o pięknej Jassmine którą wybawił z rąk straży
następnego dnia dostał 3 dni wolnego a więc czymprędzej pognał na farmę sekoba gdzie pracowała Jassmine .
Kiedy dotarł na miejsce zobaczył Jassmine leżącą w cieniu drzewa i odpoczywającą po trudach pracy podszedł do niej i zapytał
-Jak się dziś czujesz
- A to ty wczoraj zapomniałam ci podziękować za pomoc
- Eee drobiazg .
Odpowiedział nieśmiały Oran .Kiedy rozmawiali i poznawali się coraz bardziej , Oran zdał sobie sprawę że znalazł to coś dlaczego warto żyć do czego dążył i na co tak czekał .wtem przypomniał sobie o czymś
-Masz to dla ciebie i wręczył Jassmine Złoty naszyjnik z dużym rubinem
- Dziękuje ale z jakiej to okazji .
- To dziś trzeba mieć okazje żeby dać pięknej dziewczynie prezent.
......(podryw jak każdy inny chyba wszyscy potrafimy wyobrazić se tę sytuacje.)
Gdy Oran wracał oglądał się za siebie sycąc oczy widokiem Jassmine.
Kiedy wszedł na farmę zauważył Thorusa machającego pochodnio podbiegł do niego i zapytał
- Co się dzieje !!!
- Gdzieś ty się podziewał Strażnicy miejscy z palladynami atakują .
wtem Oran pobiegł po swój oręż i zauważył że na jego łóżku leży nowo wykłuty dwóręczny miecz runiczny z pozłacaną rękojeścią od razu złapał za nowy miecz założył łuk na plecy i wybiegł na dwór gdzie Lee i reszta najemników zajmowali pozycje bojowe .
Ponownie podbiegł do thorusa i podziękował za nowy miecz .Thorus tylko się uśmiechnął i wyjął swoją kuszę . Oran wyjął swój łuk już napiął cięciwo kiedy w ich stronę zaczęła się zbliżać jakaś rozmazana postać Oran zauważył że nie jest to żaden ze strażników lecz piękna Jassmine
zapytał ja co się dzieje
Palladyni zpalili farmę sekoba wszyscy nie żyją . idą w waszą strone Oran tylko ją przytulił i kazał zchować się w gospodzie Thekil .
Thorus spojrzał na niego ze zdziwieniem i rzekł
- No No dopiero co jesteś najemnikiem a już masz taką ładną dziewczyne no tylko pozazdrościć .
A Oran na to Ona nie...
inaglę wypuścił strzałę wprost w korpus jednego ze strażników celujących w Thorusa
wtedy zza drzew wyłoniła sie cała armia recerzy i strażników napierających w stronę farmy z pochodniami i mieczami łucznicy mięli podpalone strzały które rozblaskiwały w ciemności zdradzając pozycje łuczników .wtem
Oran błyskawicznie wypuścił salwę strzał kilku strażników i rycerzy wywróciło się lecz było ich zbyt wielu
wszyscy najemnicy byli mistrzami w strzelaniu z łuków i kusz więc większa część wrogów padła od strzał .
Lecz kiedy strażnicy i rycerze podbiegli na odległość 30 metrów oran i reszta najemników wyjęł miecze jak na komęde .
Biegnący w stronę Orana palladyn nabił się na jego 2 ręczny runiczny nowy miecz rozpoznał w nim palladyna który zaczepił go przy wejściu do miasta


Rozdział II - Odwet

Kiedy Najemnicy jakotako odzyskali siłe i pogrzebali poległych w bitwie . Wszyscy zaczeli pawać coraz większą nienawieścią do Króla i jego palladynów .
Oran siedział przed domem w, którym był sztab dowodzenia Najemników i nagle usłyszał .
- To co zrobili palladyni i strażnicy było straszne lecz nie możemy im tego póścić płazem.
Był to głos Lee byłego Generała w słózbie króla , Lee był wysokim dobrze zbudowanym mężczyzną o śniadej ceże jego wygląd od razu okazywał kim jest . Kiedy Oran po raz pierwszy stanął przed Lee był strasznie przestraszony i zlęknięty reakcją Generała na jego pobyt na farmie lecz okazało się ze ten wielki umięśniony człowiek nie jest tylko doskonałą maszyną do zabijania lecz także prawdziwym wodzem i przyjaielem . Lee był jednym z najbardziej szlachetnych ludzi jakich poznał
Oran . Reprezętował on sobą doskonałego wojownika wodza .
- Gorn ,ty i Thorus zbierzcie stu ludzi i wyruszcie w stronę miasta i zaczajcie się blisko murów , zaczekacie na znak odemnie a wtedy zaatakujecie od strony północnej.
- Zaś ja Torlof i 200 ludzi uderzymy na główną bramę .
A więc zrobili jak rozkazał Lee .i zaczęli zbierać się do wymarszu .
cdn.....
 

~DaNkAn~

Member
Dołączył
8.1.2005
Posty
132
No więc. Pomysł na historię jest całkiem niezły (przynajmniej dla mnie). Ale niestety były też i błędy. kilka razy zamiast Oran napisałeś Onar. Akcja dziede się zbyt szybko, brakuje opisów postaci i miejsc. Jeżeli masz problemy z ortografią, to radzę Ci używać słownika. Interpunkcja też jest kiepska. Popracuj nad sobą, a następne opowiadania będą coraz lepsze. Nie byłem delikatny, bo komentarze czytelników powinny pokazać autorwi jakie popełnił błędy.

ĆWICZENIE CZYNI MISTRZEM
 

Sodom666

Member
Dołączył
12.12.2004
Posty
63
dzięx

Dzięki za prawdziwą krytyke nienawidze lizusów a twoja krytyka jest słuszna jesżeli wystąpiło imie Onar chodziło o Właściciela farmy z najemnikami z gothic 2 . Ale z pewnością wezmę na wzgląd twoje uwagi !!!
 

bobek_666

sex beast
Weteran
Dołączył
30.8.2004
Posty
1130
Jezu! Boże! To było straszne. Opowiadanie na pozimie przedszkolaka! Synku, blendy w tym oposie występują co pół-zdania! A interpunkcja wola o pomstę do nieba. Po kropce piszesz z małych liter! Schizzz jakiś. Daj se spokój z pisaniem!

Masz tu pare cytatów i blendami:

QUOTE Oran syn Kardifa, szedłyszy raz leśną ścierzką zauważyła biegnącego mężczyzne zakrwawionego i posiniaczonego, zatrzymał go i ukrył się z nim za krzakami 5 goniących go strażników miejskich mineło ich i pobiegło w strone lasu

ile blendów widzisz w tym cytacie?ehh...ja 4.
bląd 1. "zauważyła" ten Oran to tranzwestyta :/
bląd 2. "posiniaczonego, zatrzymał" zamiast przecinka powinna być kropka
bląd 3. " krzakami 5 goniących " miedzy krzakami a pieć powinna być kropka.
bląd 4. nie piszemy w oposach "5" tylko słownie "pieć"

Jak wiec widzisz, jak w jednym zdaniu masz 4 blendy to już katastrofa...
Hmmm...fabuła tez do bani. No cóż. Pisarzem nie bedziesz.

P.S. Nie lubie kiedy ktoś ma w nicku 666 i nie rozumie podstawy tegoż symbolu. Masz napisane w opisie "antychryst przybywa" czy coś w tym stylu. Prawdziwy satanista nie jest antychrystem. Antychryści to glupia sekta nabijająca psie głowy głowy na patole i paląca koty. To bezmózgie istoty, które zbłądziły na ścieżke "dałna". pomyśl nad tym. www.satanizm/prv.pl- tu dowiesz sie logocznej perspektywy satanizu.
 

szczurek

Menda serowa
Weteran
Dołączył
26.10.2004
Posty
4565
...

Jeśli chodzi o błędy to moze i wybacze
biggrin.gif
A co do fabuły to nie zgodze się z bobkiem_666 - mi ona przypadła do gustu. Sądze że po tym jak już osiągnąłeś cel w fabule to powinieneś sie troszke wziąść za ortografie, ale ten element akurat mi zwisa
tongue.gif
 

Sodom666

Member
Dołączył
12.12.2004
Posty
63
thanx

Dziękuje za każde słowa krytyki ponieważ jeśli będziecie zwracać mi uwagę na me błędy będę w stanie je poprawić . Jestem także wdzięczny za ten błyskotliwy wywód bobka, ale jedno mnie zastanawia skąd w nim tyle jadu i gorycz cóż może jakieś niepowodzenie i problem ze swojm ego powodują jego oprysklowiość ale wybaczmy mu to jakoże jest on doskonały i nie robi nigdy błędów z powarzaniem


Sodom666
 

bobek_666

sex beast
Weteran
Dołączył
30.8.2004
Posty
1130
zawsze pisze twardą krytyke. Nie jestem lizusem. Potrafie spstrzec kto ma prefrncje na dobrego pisarza opowiadań, a kto po porstu ich nie ma. Ty wydajesz mi sie kimś kto nie am tych preferencji.

szczurek napisał:
QUOTE Sądze że po tym jak już osiągnąłeś cel w fabule to powinieneś sie troszke wziąść za ortografie, ale ten element akurat mi zwisa

Ehh...przecierz ortografia to wazna częsc jezyka! Mnie np. głupio sie czyta słowo zółw, napisane: "żóf". AJk tobie to nieprzeszkadza to spox.

P.S. powiem ci tyle: nie cierpie gości udających niewiem co.

[ : Pon Sty 17, 2005 2:37 pm ]
zawsze pisze twardą krytyke. Nie jestem lizusem. Potrafie spstrzec kto ma prefrncje na dobrego pisarza opowiadań, a kto po porstu ich nie ma. Ty wydajesz mi sie kimś kto nie am tych preferencji.

szczurek napisał:
QUOTE Sądze że po tym jak już osiągnąłeś cel w fabule to powinieneś sie troszke wziąść za ortografie, ale ten element akurat mi zwisa

Ehh...przecierz ortografia to wazna częsc jezyka! Mnie np. głupio sie czyta słowo zółw, napisane: "żóf". AJk tobie to nieprzeszkadza to spox.

Ja także robie blendy. Ale teraz pytanie: czy musi cie oceniać ktoś kto nie robi blenów? Tak? To nikt cie nie oceni!

P.S. powiem ci tyle: nie cierpie gości udających niewiem co.
 

Sodom666

Member
Dołączył
12.12.2004
Posty
63
Drogi bobku_666

Ah Bobku twoje słowa nadal kryją niechęć do mojej osoby,nie wiem może uraziło cię moje Kaleczenie J.polskiego lub po prostu twój gust jest odmienny od mego proponuję poczytć o horobah zwanych dyslekcją lub dysgrafią itd. Może fakt iż niedoedukowałeś się w tym kierunku świadczy o tej zaciekłości więc zakończmy ten spór słowny . I chipotetyczny błąd który został przez ciebie podany jest zbędną Hiperdolą . Apropos Synku sądze że twój wiek nie jest większy od mojego tak znacznie lub jesteś nawet młodszy odemmnie .


PS. Niepotrzebnie zaczęliśmy się na początku irytować
 

bobek_666

sex beast
Weteran
Dołączył
30.8.2004
Posty
1130
Re: Drogi bobku_666

QUOTE Ah Bobku twoje słowa nadal kryją niechęć do mojej osoby,nie wiem może uraziło cię moje Kaleczenie J.polskiego lub po prostu twój gust jest odmienny od mego proponuję poczytć o horobah zwanych dyslekcją lub dysgrafią itd. Może fakt iż niedoedukowałeś się w tym kierunku świadczy o tej zaciekłości więc zakończmy ten spór słowny . I chipotetyczny błąd który został przez ciebie podany jest zbędną Hiperdolą . Apropos Synku sądze że twój wiek nie jest większy od mojego tak znacznie lub jesteś nawet młodszy od em mnie .


PS. Niepotrzebnie zaczęliśmy się na początku irytować

sprawa pierwsza: też mam dysleksje

sprawa druga: A widze, ze mamy jakiegoś dorosłego na forum.super. Formalnie mam prawie 17 lat (prawie bo urodziny mam 16 lutego), ale spox. Na legitce mam podrobione na rocznik 86:D

sprawa trzecia: czy dlatego na mnie naskakujesz bo powiedziałem , że nie lubie antychrystów? Bo to prawda! A powiedz mi tak szczerze, czy jesteś satanistą? Hę? Bo jeżeli jestes satanistą i antychrystem w jednym to jestes jak "adidos" próbujesz kogoś udawać, co wychodzi śmieszne.

Masz tu na koniec coś i kończymu to off-topickowanie:

"Satanizm nie oderwał się od żadnej wcześniejszej religii, czy też kultu. Nie ma prawie nic wspólnego z czcicielami Szatana, krwawymi ofiarami. Nie jest również odwróceniem doktryn chrześcijańskich, czy jakichkolwiek innych. Nie jest również parodią żadnej religii. Ciężko również mówić o zorganizowanym Satanizmie, ponieważ nie posiada on żadnych obowiązujących wszystkich instytucji, kościołów etc. Takowe istnieją, lecz były wynikiem unifikacji Satanistów, nie przyczyną – teraz oczywiście są również i ową przyczyną. Satanista nie ma obowiązku uczestniczenia w satanistycznych kościołach, zrzeszeniach, grottach etc. Satanistą można być samodzielnie, na własną rękę – jest to zupełnie naturalne. Satanizm nie daje ”żelaznych doktryn”, lecz jedynie zbiór wskazówek jak postępować. Satanista może uznać jedynie swą własną władzę w sprawach jego wiary i przekonań."
 

Sodom666

Member
Dołączył
12.12.2004
Posty
63
Nie jestem satanistą mój opis jests całkowicie niezwiązany z mojmi wierzeniami Jestem chrześcijaninem poniewarz moj rodzice ochrzcili mnie laecz wiara jest czymś osobistym i może cię uraziłem swojm stwierdzeniem w opisie . Prubuję bardziej logicznie pojąć boga niż na wiarę . Fakt że koleś umarł na krzyżu a potem wstał i biegał po świecie jest tak samo niedożeczny z pónktu widzenia naukowego Jak mój opis więc nie próbuj mnie chrystianizować ijak jakiegoś poganina . a więc twoje rozgoryczenie jest na tle religijnym a ja myślałem że coś innego . Cóż kiedy znów będe miał ochotę poleżeć krzyżem na środkiu kościoła napewno się do ciebie odezwe , może mi poroważyszysz . Tak apropos małolacie jestem od ciebiee o rok starszy dziecinko . 8)

[ : Sob Sty 22, 2005 6:28 am ]
Bobek skąd ty masz tyle postów ????? 8)
 
Do góry Bottom