Opowiesc O Bezimiennym

Jay_Kay

Magister vitae
Dołączył
22.10.2005
Posty
589
Witam. Nazywam się Jay_Kay, moze niektorzy mnie znaja z czata
biggrin.gif
. Napisalem opo (jeszcze niedokończone - pojawia sie nastepne czesci
wink.gif
), prosze was : przeczytajcie i oceńcie. Przepraszam ze dalem w odcinkach, ale chcialbym zebyscie ocenili kazdy po kolei. Pozdro
smile.gif
.

W karczmie Coragona było pusto. Gdzieniegdzie tylko siedzieli obywatele Khorinis, oddawający się rozkoszy picia piwa w zacisznym miejscu.
Pośród nich był także pogromca smoków, Śniącego i Kruka – Bezimienny. Jako jedyny nie zamówił nic, tylko siedział przy drewnianej ławie i pisał coś w skórzanym notatniku. Nikt nie wiedział, że ma on przy sobie najpotężniejszą broń – Szpon Beliara. Wprawdzie obiecał Saturasowi, że będzie używał go z rozwagą, ale poprzysiągł sobie: „Nie dam sobie w kaszę dmuchać. Jeśli ktoś (lub coś) mnie zaczepi, to będzie tego żałował”.
Po przeżyciu tylu wspaniałych przygód Bezimienny był wyczerpany. Nie miał jednak własnego mieszkania, do dyspozycji miał pokój w gospodzie. Sytuacja za miastem też nie była zbyt wesoła – orkowie zajęli farmę Lobarta. Lada chwila spodziewano się szturmu – a więc Bezimienny miał o czym myśleć. Z orkami w Górniczej Dolinie rozprawiał się łatwo – jednak paladyni nie dali rady orkowej nawale. Połowa mieszkańców zamku zdołała uciec - druga połowa – w tym Garond i Orik – barbarzyńskim zwyczajem została nabita na pal ku przestrodze. Bezimienny nie był więc w humorze – magów ognia praktycznie nie ma (zaszyli się w klasztorze), na magów wody nie ma co liczyć, a paladyni chronią tylko sami siebie.
Miał jednak zbroję, Szpon Beliara, niewiarygodną zręczność i siłę, ale przede wszystkim doświadczenie i duże grono znajomych. Diego – szanowany obywatel górnego miasta; Lee, Gorn – zostali w końcu ułaskawieni przez paladynów i nie musieli się ukrywać; Vatras – jak zwykle niestrudzenie naucza. „Nie ma tu dla mnie miejsca…” – myślał.
Jak się poźniej okazało, Bezimienny miał znów stać się bohaterem całej Myrtany.
Bezimienny, znużony już knajpianą atmosferą i gryzącym zapachem chmielu, wyszedł na zewnątrz. Musiał odetchnąć; znalazł w kieszeni klucz do pokoju. Właśnie miał już ruszać do gospody, kiedy usłyszał krzyk:
- Ratunku! Ludzie! Pomóżcie!
Odwrócił się i zobaczył biegnącego w jego kierunku Valentino. Bezimienny nie chciał z nikim rozmawiać – był bardzo senny, i niezbyt skupiony na otaczającym go świecie. Na jego nieszczęście Valentino podbiegł prosto do niego.
- Pomóż mi, proszę! Wybierałem się za miasto, kiedy…
Bezimienny był już zirytowany. Miał już dość Valentino, a w szczególności jego zarozumialstwa.
- Co? Sam nie możesz sobie poradzić? Odważny i mężny Valentino stchórzył?
- Nie… Za miastem są 2 orki… Ledwo im uciekłem. Mało brakowało…
„2 orki” – Bezimienny zaśmiał się w duchu. - „Jeśli ten facet boi się dwóch orków, to żaden z niego facet”. Postanowił mu pomóc, nie ma to jak mała gimnastyka przed snem.
- Gdzie te orki? Chętnie posmakuje trochę walki.
- Dobrze. To ja tu zostanę i… będę osłaniał tyły.
- Idziesz ze mną, tchórzu! Albo zejdź i nie pokazuj mi się na oczy. Zabicie orków to nie taka prosta sprawa… Sam sobie nie poradzę.
Bezimienny oczywiście żartował, chciał tylko zobaczyć, jak zachowa się Valentino w prawdziwej walce.
Valentino zgodził się, choć miał nogi jak z waty, a i umiejętności walki nie za wysokie. Bezimienny szedł przodem – torował sobie maczetą drogę poprzez chaszcze. Wreszcie zobaczyli cień w oddali.
- To on! To stamtąd nadszedł! – jęknął Valentino.
- Idziemy! Pokonałem Śniącego, pokonam i dwa zwykłe orki.
Przystanął na chwilę, i wyciągnął zza pasa Szpon Beliara. Ruszył w kierunku kniei, za którymi niewątpliwie czaił się jakiś stwór.
Bezimienny bezszelestnie podszedł do niewyraźnego kształtu. Według Valentino był to ork, lecz Bezimienny miał wątpliwości : to "coś" wydawało mu się zbyt duże jak na orka. Nie namyślając się, wyskoczył z chaszczy i stanął oko w oko z tajemniczym stworem. Jednak to na pewno nie był ork.
Miał ok. 2 m; w dłoni dzierżył potężny topór, znacznie większy od orkowego. Na sobie miał błyszczącą zbroję, oraz wielki skórzany pas. Na głowie znajdowały się rogi, a z jego ślepi błyskały płomienie ognia.
Trzymał on niskiego człowieka, ubranego jak zwykły obywatel Khorinis. Bezimienny natychmiast ruszył na stwora. Natarł na niego Szponem Beliara, lecz miecz zatrzymał się na jego zbroi. Zirytowany tym, próbował odciąć potworowi głowę - lecz ten z łatwością zatrzymał miecz drugą wolną dłonią. Stwór puścił wreszcie człowieka, którego trzymał - mieszkaniec Khorinis nie zdradzał jednak oznak życia. Potwór przeszedł do kontrataku; wyrwał Bezimiennemu miecz, odrzucił go daleko w tył, i pchnął Bezimiennego na ziemię. Ten jednak nie poddawał się - podniósł się i wyjął łuk. Migiem oddał celny strzał - ugodził on potwora w nogę. Ten, brocząc krwią z rany, wykonał dziwny dla Bezimiennego gest - podniósł ręce do góry i przeraźliwie zawył. Po potworze nie było już ani śladu - po prostu rozpłynął się w powietrzu.
Bezimienny spojrzał w tył - podniósł Szpon Beliara, i zobaczył Valentino leżącego na ziemi. Prawdopodobnie zemdlał. Postanowił także przeszukać tajemniczego zmarłego - znalazł złoto, rapier, kilka zwojów, i zapieczętowany list. Postanowił przeczytać go później. Na razie zaprzątała go jedna myśl - kim był ten potwór? Jak się tu dostał?
Odpowiedź miał znaleźć po przeczytaniu listu. Niezwłocznie udał się do Vatrasa.
 

Isgaroth

Member
Dołączył
7.7.2005
Posty
131
Opowiadanie jest ciekawe. Nie ma w nim żadnych błędów ortograficznych ani literówek. Fabuła też jest niezła, jednak opo jest nieco za krótkie, by określić, czy jest tak dobra, jak myślę. Oddałeś dobrze nastrój tajemniczości. Daję ci 9.5/10. Pisz CD, wciągnęła mnie ta opowieść.
 

Cahir

Member
Dołączył
15.7.2005
Posty
477
Witam
smile.gif

Opowiadanie mi się podoba , wciągneło mnie i jestem bardzo ciekawy co to był za stwór , który szpona złapał do reki
biggrin.gif
:D Denerwuje mnie tylko to że znowu jest o bezim i ogólnie o gothicu
tongue.gif
Wiec tak:

Plusy:
-fabuła
-tajemniczosć
- "stworek"

Minusy:
-opo znowu w swiecie gothica
-i znowu o bezim :/

Wiec podliczając to i jeszcze reszte
biggrin.gif
daje 6/10 i chętnie zobacze cd...

Pozdro Cahir
 

Jodełko

Weteran
Weteran
Redakcja
Dołączył
28.9.2004
Posty
2362
Mam taką skleroze że sam niewiem czy już tu pisałem posta i ktoś go usunął czy nie pisałem. Otórz opko przeczytałem, strasznie długi ono nie było, troche intrygowało, ciekawiło ale znów o BeZiMiEnNyM (
tongue.gif
) , akcja wydaje się prosta ale ejdnak nie jest prosta, ujmę to tak, akcja jest prosta jak krzywy drut xD (to komplement
wink.gif
). To tyle
tongue.gif
ocena..... kurde niepamiętam jaką dałem wiec może być inna aledaje 6/10 na zachete żebyś kolejną część napisał
 
G

Gray_Fox

Guest
Opowiadanie bardzo mi się podobało. Tajemnicza i wciągająca fabuła. To co z tego że o Bezim? Ja tam niezbyt często czytam opka więc mi to nie przeszkadza. Ładnie wszystko ujęte. Tylko :

QUOTE Odwrócił się i zobaczył biegnącego biegnącego jego kierunku Valentino.

Pewnie przez nieuwagę
wink.gif


Ogolnie daje 9/10. Napisz cd, napewno przeczytam.

Pozdro ;P
 

Lord Viqux

Member
Dołączył
29.6.2005
Posty
316
Jedynę, co moge powiedziec po przeczytanieu twojego opowiadanie, to tyle: zrobiło ono na mnie duże wrażenie. Nie dopatrzyłem się żadnych błędów, fabuła wciągająca, piszesz z polotem, dzięki czemu opowiadanie łatwo i przyjemnie się czyta. Oceniam, według mojego systemu:

dialogi 8/10 [nie było ich za wiele, ale te, który były opisałes były niezle. Stanowią formalny dodatek do opowiadania, jak zwykłe dialogi szczerze mówiąc
smile.gif
]
wtyczki dialogowie 0/10 [wtyczki dialogowe to coś tego typu: zmarszczył czoło i rzekł, spojrzał na niego i odparł.. takie tam dodatki do dialogów. Niby nic specjalnego, ale jednak jak się je uzywa, gesty mówiacych stają przed oczami; ale u ciebie nie było tych wtyczek. Stosuj je na przyszłość, bo wtedy dzieło jest ciekawsze]
styl 10/10 [styl nienaganny pod kazdym względem - nie dopatrzyłem się żadnych błędów. Zdania ułożone poprawnie i zgrabnie. Żadnych zastrzeżeń]
język (czy przyjemnie się czyta) 10/10 [czyta się twoje dzieło bardzo przyjemnie i szybko. Polot opowiadania to duży plus
smile.gif
]
opisy 2/10 [dostałes nie 0, tylko 2 bo opisałeś stwora. Nie dopatrzyłem się żadnych opisów, które by urozmaiciły opowiadanie. To naprawdę WIELKI MINUS, bo opisy stanowią tło dla akcji; dzięki nim wszystko staje się widoczne dla czytelnika. Opisy w opowiadaniu stanowią fundament, który sprawia, że zdarzenia nie czytamy, ale ogladamy, a bez nich... jest wielka luka]
fabuła 10/10 [nie ma watpliwości - max. Strasznie ciekaw jestem dalszej części, mam nadzieje że szybko ją napiszesz]
całość 8/10

I tak wysoka ocena jak na mnie
smile.gif
. Zaniżona, bo nie było opisów, nie było wtyczek dialogowych, ale ogólnie opo jest super. Czekam z niecierpliwością na dalszy ciąg.

dodatkowe plusy ---> styl, język, fabuła, tu juz nie wiem co mam pisac bo wszysto powiedziałem
dodatkowe minusy ---> spakuj to wszystko do jednego rozdziału, bo dzielenie na tak małe części nie wpływa chyba dobrze na czytanie... przynajmniej u mnie

Aha, bym był zapomniał. W każdym opowiadaniu o beziu, wszyscy popełniają ten sam błąd, a mianowicie:

Nie piszcie słowa bezimienny z dużej litery, bo wtedy wychodzi na to, że jest to jego imię, a przeciez tak nie jest! Nie wiemy jak on się nazywa, dlatego mówimy na niego bezimienny, lecz to nie jest jego imię, więc piszcie to z małej litery!!!
 

Moozi

Member
Dołączył
23.10.2005
Posty
260
Moim zdaniem opowiadanie stoi na wysokim poziomie. Jest ciekawe, wciągające i swą treścią zachęce do czytania następnej części. Widzę że Jay_Kay odwalił kawał dobrej roboty
tongue.gif
. Mam przecieki że następna część jest już w produkcji więc na pewno będzie ciekawie. Opo ocenię na 9,5. Uważam że zasługuje ono na taką ocenę. Pozdro dla Ciebie Jay_Kay

WESOŁYCH ŚWIĄT
 

Pirat_Skip

Member
Dołączył
26.8.2005
Posty
86
Bardzo fajne opo. Błędów nie widziałem a więc ortografia 10\10
Przyjemnie i szybko się czyta. Dialogi też w porządku. Jednak ździwiło mnie zachowanie stwora. Dostał w noge i odrazu padł ? Dziwne to troche. Niby taki twardziel. Na początku wydawało mi sie że to jest pułkownik orków. Ale to chyba mylne
Napisz CD a na pewno przeczytam
Pozdrawiam
smile.gif
 

Jay_Kay

Magister vitae
Dołączył
22.10.2005
Posty
589
Oto nastepna część
smile.gif
.

- Dziwne. Rzeczywiście bardzo dziwne… - powtarzał cicho Vatras po wysłuchaniu opowieści bezimiennego. Bezimienny przybiegł pod kapliczkę Adanosa najszybciej jak tylko mógł; po szybkim i chaotycznym opowiedzeniu całej swojej przygody usiadł zdyszany na schodach. Vatras także przysiadł obok niego i wyciągnął ku bezimiennemu rękę:
- Pokaż list, synu. Powinniśmy wiedzieć, co w nim jest. Ten człowiek nie mógł zginąć bez powodu. Podejrzewam, że temu potworowi chodziło właśnie o ten list – powiedział stanowczo tonem nieznoszącym sprzeciwu.
Bezimienny natychmiast podał list Vatrasowi. Cały drżał; bolały go plecy i głowa, a na dodatek bardzo chciał się dowiedzieć, co jest w tajemniczej wiadomości. Na jego skroniach pojawiły się kropelki potu. Patrzył, jak Vatras otwiera wiadomość.
Nastąpiło długie milczenie. Vatras w skupieniu czytał list, a bezimienny nie chciał mu przeszkadzać. Domyślał się, że to musi być coś niezwykle ważnego, skoro Vatras milczy.
Mag skończył czytać, schował list do kieszeni szaty i rzekł dość przybitym głosem:
- Wygląda na to, że Myrtana znów będzie miała kłopoty.
Bezimiennego ogarnęło mieszane uczucie zdziwienia i strachu.
- Jak to?! Przecież Śniący został przepędzony z naszego świata, a Smok Ożywieniec…
- Nie istnieje, to prawda – przerwał Vatras – ale wciąż żyje ten, który cię zdradził.
- Xardas… Czy ten list jego dotyczy? Proszę cię, powiedz mi! – niemal błagalnie dorzucił bezimienny. Powoli oswajał się już z myślą, że będzie musiał ponownie stawić czoła Złu.
- Niestety, tak – westchnął Vatras. – Jak mi przekazałeś, Xardas przejął moc Smoka Ożywieńca po twojej walce z nim. Oddalił się później w bliżej nieznanym kierunku, prawda?
- Owszem – przytaknął bezimienny.
- Z tego listu wynika, że powrócił do Górniczej Doliny do swojej starej wieży. Nawiązał kontakt z orkami, a konkretniej z ich przywódcą Er-kaszem. Zawarł z nimi sojusz… prawdopodobnie przeciwko tobie – dodał łamiącym się głosem.
- Przeciwko mnie? Dlaczego? Jaki miałby w tym interes? – bezimienny niedowierzał.
- Otóż armia orków, z jego pomocą, ma zdobyć Khorinis. Później na jego celowniku znajdziesz się ty – jako jego największy wróg i silny przeciwnik – ciągnął dalej. - Gdy wyeliminowałby ciebie, to już nic nie stanęłoby mu na przeszkodzie do podbicia Górniczej Doliny, a może nawet i całej Myrtany. Ten potwór… to sługa Xardasa.
- Mogłem się domyślić… - westchnął bezimienny. – Kim więc był ten człowiek? Skąd, a najważniejsze, od kogo miał tą wiadomość?
- Myślę, że napisał ją sam, i niósł ją do Khorinis by cię ostrzec. Ten stwór, którego przegoniłeś, miał przechwycić tą wiadomość i ją zniszczyć, by nie wpadła w niepowołane ręce. Jak widać, pokrzyżowałeś mu plany – rzekł Vatras.
- To co mam teraz robić? Uciekać?
- Na pewno nie możesz zostać w Khorinis. Z pewnością Xardas dowie się o zaistniałej sytuacji; jestem również przekonany, że dotrze do tego, że to właśnie ty przegoniłeś jego wysłannika. Na razie idź do karczmy i prześpij się; jutro zastanowimy się, co robić dalej.
- Ciężkie czasy przede mną – odparł bezimienny. – Cóż, dobranoc i do jutra, Vatrasie!
- Dobranoc, synu – odpowiedział Vatras.
Gdy Bezimienny kładł się spać, wciąż myślał o słowach maga i wydarzeniach z przeszłości. Nie mógł zasnąć i męczyły go koszmary. Nie wiedział, co go czeka dalej, a noc wydawała mu się niemiłosiernie dłużyć.
 
G

Gray_Fox

Guest
Opowiadanie staje się coraz bardziej tajemnicze, a dotego jeszcze lepsze. Widać że dałeś już urozmaicenia-wtyczki dialogowe. Opowiadanie jest genialne, bardzo mi się podoba. Masz talent. Pisz dalej. Ocena tym razem 10/10

Jestem ciekaw co Xardas i orkowie zrobią...cóż pozostaje czekac
biggrin.gif
 

Pirat_Skip

Member
Dołączył
26.8.2005
Posty
86
Rzeczywiście dalsza część jest też wspaniała. Jedynie skoda że taka krótka. To mnie wniej troche wnerwia. Ale naszczęście bardzo szybko je piszesz i nie dugo będzie pewnie dalsza część opa. Jak powiedział Mój poprzednik szkoda że było w nim o gothicu i Beezimiennym, ale mnie to nie przeszkadza. Ogólna noa to 9\10. I pisz CD
Pozdrawiam ...
 

Moozi

Member
Dołączył
23.10.2005
Posty
260
Moim zdaniem część druga jest równie dobra jak i pierwsza. To że nie są one długie nie ujmuje im niczego. Fabułą jest bardzo dobra ciągle trzyma nas w napięciu. Widzę Jay że naprawde jesteś dobry z polaka. Masz pewien talent.... nikt chyba nie zaprzeczy
wink.gif
. Opo bardzo mi się spodobało..... dobranoc synu
tongue.gif
 

s_e.b_a

Active Member
Dołączył
13.2.2005
Posty
1253
Ahh jak ja dawno nie czytałem żadnego opowiadania... Cieszę się jednak, że wybrałem to. Jest on naprawdę bardzo dobre. Fajnie się je czyta zdania są dobrze poukładane, chociaż czasem pojawiają się małe błędy stylistyczne np.

QUOTE Albo zejdź i nie pokazuj mi się na oczy.

Trochę za bardzo się tutaj postarałeś. Zdanie to jest przesycone. Trzeba było wybrać tylko jeden związek frazeologiczny a nie starać się je łączyć. Ktoś może powiedzieć, że czepiam się szczegółów, ale chyba lepiej ta niż napisać "opowiadanie bezbłędne" Staraj się pisać jak najprościej. Jeszcze w paru innych miejscach starałeś się trochę na silę urozmaicić swój tekst. Jak ktoś chce coś zagmatwanego poczytać to niech zabierze się za Dziady Mickiewicza. Nie wątpliwie największy sukces odnoszą książki pisane prostym językiem jak przykład może posłużyć Harry Potter. Tak, więc staraj się pisać bogato, ale prosto.

Co do fabuły to jest ona nie zwykle intrygująca więc niecierpliwie czekam na ciąg dalszy.
 

Dark Shadows

Active Member
Dołączył
21.10.2005
Posty
1349
Narazie nie miałem czasu by ocenić twoje opowiadanie, ale jak mówiłem ci, na gg Jay_Kay w końcu je ocenie. No i oceniam.
smile.gif
Fabuła bardzo dobra i tajemnicza, co bardzo podoba mi się w każdym opowiadaniu, bo trzyma czytelnika w napięciu. Szkoda, że dałeś odcinkami, bo nie mogę się doczekać kolejnego odcinka i tego, co będzie dalej. Zdania dobrze ułożone i raczej nie są dla mnie jakieś zagmatwane. Opisy może nie są super, ale najgorsze też nie są. Dialogi ogólnie są okej. Czyli jak dla mnie to mocna 9/10 i czekam na CD.

Moozi mogę ci poświadczyć. On jest dobry z Polskiego.
laugh.gif


Pozdrawiam Jay_Kay i życzę ci powodzenia w pisaniu.
 
Dołączył
5.10.2005
Posty
264
Opowiadanie jest super. Wspaniała fabuła, na błędy nie zwracam uwagi o ile wogule jakieś są. Obydwie części są wspaniałe iciekawe. Czekam z niecierpliwością na dalszą część. Moja ocena: 10/10.
Super opowiadanko.
wink.gif
 

Jay_Kay

Magister vitae
Dołączył
22.10.2005
Posty
589
A oto nowa część.

Bezimienny po ciężkiej nocy powoli wstał z łóżka. Z dołu dochodziły pierwsze odgłosy; widać już otwarto karczmę. Słońce jeszcze nie wzeszło; bezimienny podszedł do okna i otworzył je na oścież. Orzeźwiający prąd powietrza wdarł się do pokoju; nie namyślając się długo usiadł na posłaniu i zaczął przeglądać zwoje magiczne. „Może coś mi się przyda. Prawdopodobnie będę musiał niedługo walczyć…” – stwierdził w duchu.
Już miał zamknąć księgi, wyjść z gospody i udać się do Vatrasa, kiedy usłyszał donośny dźwięk rogu. Wyjrzał przez okno; herold właśnie coś ogłaszał.
- W związku z zerwaniem rozmów pokojowych z orkami, wprowadza się w mieście Khorinis stan wojenny. Pod żadnym pozorem nie wolno opuszczać miasta. Wszyscy zdolni do boju mężczyźni mają stawić się w koszarach i odbyć przeszkolenie bojowe. Otrzymają także niezbędne wyposażenie i pancerz. W żadnym wypadku…
Nagle na podest wbiegł młody mężczyzna ubrany w skórzany pancerz i strażniczy pas. Szybko wyciągnął nóż i dźgnął herolda w płuco. Jednak ten ostatnim tchem wydusił:
- … nie wolno dać się wziąć do niewoli.
Osunął się bezwładnie na podest. Wtedy zabójca wziął do ust róg i dwukrotnie głośno zadął. Po chwili bezimienny usłyszał odgłosy walki u bram miasta. Czterech pilnujących bramy strażników najwyraźniej zaciekle się przed kimś broniło. Gdy ucichły odgłosy walki, z okna gospody widać było nadciągający szwadron orków; na jego czele stał ork odziany w srebrny napierśnik, złotą kolczugę i dzierżący w dłoni ciężki orkowy topór. Ludzie stojący na targu wpadli w panikę; niektórzy pochowali się do gospody, w której przebywał bezimienny. Natychmiast wyciągnął Szpon Beliara, migiem wybiegł z pokoju i stanął w drzwiach gospody. Zdziwiło go to, że orkowie nie atakowali bezbronnych obywateli ani nawet strażników miejskich; w liczbie około pięćdziesięciu orkowie stawili się tuż przed tajemniczym zabójcą herolda. Nagle przemówił ork (pułkownik, jak bezimienny mniemał) odziany w srebrny napierśnik:
- Spokój być! Dać dobry człowiek mówić! My nie atakować, tylko chcieć negocjować!
Zapadła cisza. Słychać było tylko szum wiatru i szelest liści na drzewach.
- Mieszkańcy Khorinis! Wiemy, iż przebywa tutaj człowiek o nieznanym imieniu; zbrodniarz i wielki nieprzyjaciel orków, posiadający śmiercionośną broń zagłady. Chcemy tylko jego; reszta ujdzie z życiem, jeśli nam go wydacie. Miasto ocaleje, jeśli zgodzicie się, żebyśmy zabrali go ze sobą. Więc?!
- Nie ma tu takiego człowieka i nigdy nie było! – słychać było donośny głos Vatrasa. – Możecie wziąć mnie zamiast jego, ale odejdźcie! - dodał.
- Głupi magu! Wiesz, że przez ciebie całe miasto może stanąć w ogniu?! – wskazał na Vatrasa palcem i zwrócił się do pułkownika orków: - Brać!
Natychmiast Vatrasa otoczyło sześciu orków. Jeden pochwycił go wpół, drugi związał go mocną okrętową liną, znalezioną w pobliżu. Zanieśli maga przed oblicze tajemniczej postaci, która zmierzyła Vatrasa pogardliwym spojrzeniem.
- Prowadź mnie do przywódcy tego miasta, narwany starcze – rzekł.
 

Boba Fett

Member
Dołączył
26.4.2005
Posty
334
Ocena? Później, tera zajmę się opkiem.
Jak Cithar uważam, że znowu Bezio wkracza do akcji... Heh, ilo to już było o tym opowiadań? Nikomu nie będzie się chcialo liczyć. Ale cóż, jeśli taki temat cię interesuje i uważasz, że go dobrze wykorzystasz, to pisz dalej, może przeczytam twoje dalsze dzieło.
Za krótkie. Pisownia dobra, ale opowiadanie za krótkie. Osobiście przyzwyczaiłem się do o dłuższych (Samotny łowca) i sam próbuje już tylko długie pisać.
Jedny błąd w opku, to niekiedy powtórzenia, a szczególnie słowo ,,Bezimienny". Możesz go przecież zastąpić np. ,,Wybraniec Innosa" itp. Tak samo z orkiem.
Nie podoba mi się, że akcja dzieje się w Khorinis. Jak wszyscy wiedzą, zapewne Bezio i jego kumple wyruszają już do Myrthany. Po kiego mają wracać na tą wyspę? Po ludzi? Rudę? Exp?
biggrin.gif
Ale może to i dobrze, bo nie warto za bardzo ukazywać świata Myrthany, póki jej nie zobaczymy w Gothic'u 3.
Dobra, plusem jest to, że jakoś ci się udalo wcisnąć tę opowieść tak, że mogła się wydarzyć w tym świecie fantasty, ale ten potwór... nie pasi mi.
Drugi rozdział... do bani, nic się w nim nie działo, mogłeś pierwzy i drugi połączyć ze sobą, lepiej by wyszło.
Ocena... 7+/10. Za to, że ten pomysł może ci wyjść...
 

s_e.b_a

Active Member
Dołączył
13.2.2005
Posty
1253
Ta część bardzo mi się podobała. Nie zgadzam się z przedmówcą, że źle zrobiłeś pisząc opowiadanie o bezimiennym. Ta postać jest bardzo ciekawa a tylko od twojej wyobraźni zależy czy opowiadanie będzie dobre czy nie. Jakby nie patrzeć twój pomysł jest oryginalny. To samo tyczy się miejsca akcji. Tak na prawdę nie wiemy jeszcze jak będzie wyglądać kontynent, więc lepiej opisywać miejsca, których wygląd się zna.

Co do fabuły to jest ona bardzo ciekawa. Szkoda, że zamieszczasz takie krótkie fragmenty. Z utęsknieniem wyczekuje następnej części.
smile.gif


Ocena: 8+/10
 

Moozi

Member
Dołączył
23.10.2005
Posty
260
Kolejna świetna część opowiadania o bezimiennym. Akcja rozwija się znakomicie. Nie popełniasz błędów które ujmowały by na wartości opowiadania. Stosujesz ciekawe zwroty
wink.gif
. Ta część moim zdaniem jest n ajlepsza ze wszystkich
cool.gif
. Zgodzę się z przdmówcą że postąpiłeś dobrze pisząc opo o bezimiennym. Jednak następne części mogły by być choć trochę dłuższe.
 

sir frugo

Member
Dołączył
25.2.2006
Posty
105
To opowiadanie naprawdę mi się spodobało! Fabuła znakomita, błedów ort. i styl. nie ma, po prostu majsetsztyk!
Fajne są opowiadania o bezimiennym, bardzo mi się takie podobają. Nie mogę się dczekać na następną część.

Moja ocena: 10/10

Pozdro.
 
Do góry Bottom