Opisy Postaci

Arte

Member
Dołączył
23.1.2005
Posty
84
Od siebie dodam, iż są to teksty bardzo stare - za czasów grywania w WoW`a.
Pisane głównie na zamówienie dla ludzików chcących się dostać na różne realmy =)
Jeden nawet chciał mi zapłacić za napisanie tekstu....o_O

Klimacik związany z WoW'em.

1

Imię: Barlock
Nazwisko: Vonmanger
Rasa: Gnom
Klasa: Warlock



Dzieciństwo przeżyłem w zaciszu rodzinnym, w wieku 7 lat dostałem się do szkoły Magów. Jednak nigdy nie interesowała mnie zwykła magia. Zawsze chciałem poznać tajniki czarnej magii.
Uczęszczałem do szkoły przez 5lat, poznałem wiele dziedzin magii, lecz wciąż marzyłem że kiedyś będę mógł zgłębiać tajniki czarnej magii, inspirowały mnie demony , klątwy.
Pewnego dnia jeden z Nauczycieli Magii opowiedział nam o samotnie żyjącym Nekromancie na południu w dalekiej krainie Tirisfal Glades ( nie wiem czy poprawna nazwa).
Postanowiłem że po ukończeniu szkoły spróbuje się dostać do owego Nekromanty i poproszę o nauczanie mnie.

Odkąd pamiętam zawsze interesowałem się magią. Już od najmłodszych lat siedziałem w laboratorium mojego dziadka obserwując go przy pracy. Później, gdy nieco podrosłem pozwalał mi przygotowywać różne mikstury i eliksiry, uczył mnie prostych zaklęć. Moje dzieciństwo było wspaniałe, choć ojca i matki nie pamiętam. Oboje byli wojownikami, długimi miesiącami nie było ich w domu, gdyż podróżowali po świecie zdobywając sławę i bogactwa.
W przyszłości nie chciałem być taki jak oni. Może to niegrzecznie, lecz taka jest prawda. Wychowywał mnie dziadek, który wywarł na mnie duże piętno. Nauczył mnie magii, pokazał mi zupełnie inny świat.
W wieku siedmiu lat zapisał mnie do szkoły magicznej, gdzie poznawałem tajniki magii ognia.
Pewnej nocy zostałem dłużej niż inny w bibliotece uczelni. Szukałem tam jednej księgi, dzięki której mógłbym zgłębić tajemnice magii ognia. W pewnym momencie zauważyłem dziwną księgę, nigdy nie zapomnę tej chwili. Była oprawiona w jakąś dziwną skórę, widać było, że nikt dawno jej nie czytał, gdyż była bardzo zakurzona. Ruchem dłoni strzepałem z niej kurz. Serce zaczęło mi bić szybciej gdy zobaczyłem jej okładkę...czaszka trzymana przez dwa demony. Zawahałem się, byłem młody. Gdy się odważyłem moim oczom ukazał się rękopis pisany krwią... Co to były za emocje. W pierwszej chwili się zawahałem, za oknem księżyc chylił się ku zachodowi. Zamknąłem książkę, po czym biegiem puściłem się do swojej sypialni. Opuściłem tego dnia wszystkie zajęcia, byłem zajęty studiowaniem mojego nowego nabytku. Czarna magia, czarna magia wykorzystywana przeciw hordzie. Słyszałem nie raz od mojego dziadka o magach używających czarnej magii w tym celu. Nazywani byli oni Warlockami. Nauka była trudna, lecz korzyści ogromne. Na samym końcu widniał podpis warlocka, który napisał tę księgę. Postanowiłem go odszukać. Znowu zaniedbałem moje zajęcia, siedząc w bibliotece i usiłując znaleźć owego maga. Miałem utrudnione zadanie, gdyż podpis był nieczytelny, już prawie zamazany. W końcu natrafiłem na jego ślad. Jakie było moje zdziwienie, gdy odkryłem, że mag ten jest zaledwie starszy ode mnie o trzydzieści lat. Postanowiłem po raz kolejny przeglądnąć tajemniczą księgę. Była tam pewna wskazówka, wynikało z niej, że ów czarnoksiężnik mieszka niedaleko akademii, w pustelni. Nie tracąc czasu wymknąłem się potajemnie z gmachu, na poszukiwania. Po długiej wędrówce znalazłem go. Stał na skarpie odziany w dziwne szaty, tuż za nim jak cień stała druga postać – demon.
- Mistrzu... – zacząłem niepewnie
- Coś za jeden? Czemu zakłócasz mój spokój? – odezwał się potężnym jak na gnoma głosem.
- Znalazłem Twój rękopis – wymamrotałem – chciałbym się nauczyć, nauczyć korzystać z czarnej magii. Abym mógł walczyć z hordą.
Warlock stał spokojnie, jego oczy świdrowały mnie przez jakiś czas. Po chwili mężczyzna odwrócił się na pięcie, a mi dał znak ręką abym poszedł za nim.
Czułem, że w moim życiu nastąpiła duża zmiana. Już niedługo miałem poznać tajniki czarnej magii.
 

Arte

Member
Dołączył
23.1.2005
Posty
84
2

Imię: Vagrin
Nazwisko: Kelder
Rasa: Człowiek
Klasa: Mag

Witajcie, nazywam się Vagrin Kelder. Jestem uczniem akademii magicznej w StormWind. Włąśnie przygotowywuje się do moich egzaminów – z historii świata oraz umiejętności magicznych... – mężczyzna przestał notować. Patrzył dłuższą chwilę w swoją kartke, skrobiąc się po głowie, po czym zmiał ją i wyrzucił do pobliskiego kosza.
- Pisanie pamiętników to jednak trudna sprawa – burknął sam do siebie.
Spojrzał na księgę leżącą na stole. Był to gruby, oprawiony w skóry tom historii świata.
Vagrin zdawał dzisiaj swój ostatni egzamin z tegóż przedmiotu. Wczoraj gdy jego koledzy z roku bawili się w najlepsze, chwaląc się swoimi umiejętnościami magicznymi, Vagrin siedział zamknięty w swojej komnacie ucząc się całą noc.
- Jeszczew tylko ten jeden egzamin – myślał z wielką rozkoszą.
- Dobra, koniec tego, pora na egzamin – po raz kolejny burknął do siebie. Wstał i udał się przed pomieszczenie w którym odbywał się egzamin.
Minęły dwie godziny, kiedy dał się złyszeć głos jednego z egzaminatorów.
- Vagrin Kelder! – młody mag prawie spadł ze swojego krzesła gdy to sułyszał.
Wszedł powoli do gabinetu. Na środku pomieszczenia stało jedno krzesło, dalej był stół, a przy nim siedziało troje egzaminatorów.
- Usiądz proszę – odezwał się głos jednego z nich.- Vagrin zrobił tak jak mu nakazano.
- Teraz zadamy Ci kilka pytań odnośnie historii świata. Jeśli odpowiesz na wszystkie pytania – egzaminator urwał – zdasz egazmin naturalnie. Gotowy?
- Tak – odpowiedział Vagrin z lekkim strachem w głosie.
- Pierwsze pytanie – tym razem odezwał się mężczyzna po lewej stronie. – Co się wydarzyło w roku 5998?
- Nie chcąc odrzucić cennej magii mała grupa elfów zostaje wygnana z Kalimdoru. – młody mag zaczynał nabierać pewności siebie. Wiedział że jest bardzo dobrze przygotowany do tego egzaminu. - Podążając na wschód zakładają królestwo Quel'Thalas, a sami nazywają się Wysokimi Elfami, co w ich mowie znaczy Quel'dorei. Zaczynają się ich wojny z rdzennymi Trollami. – skończył, czuł się teraz bardzo pewnie. Z wielką ochotą czekał na kolejne pytanie.
Egzaminatorzy naradzili się chwili, po czym zanotowali coś w dzienniczku.
- Drugie pytanie – tym razem odezwał się mężczyzna z prawej strony. – Tym razem rok 16, co się wtedy wydarzyło?
- Orgrim Doomhammer, Wódz Hordy wysyła ogromną flotę, aby zaatakować południowe brzegi Lordaeronu. Horda wbija się wgłąb kontynentu i niszczy starożytne królestwo wysokich elfów.
- Jaką nosi nazwę to królestwo?
- Quel'Thalas oczywiście – zaklnął w myślach sam – Czemu sam tego nie dodałem?! Teraz pewnie odejmą mi punkty...
Egzaminatorzy ponownie się naradzili po czym wpisali kolejne notatki do dziennika.
- Ostatnie pytanie – odezwał się środkowy egzamintaor. – Rok 34, co się wtedy wydarzyło.
Rok 34 – pomyślał młody mag – większość uczni oblewało z powodu tego pytania.
- Przekonany przez tajemniczego proroka Thrall prowadzi Hordę przez morze do dalekiej krainy - Kalimdoru. Prorok dociera do Lordaeronu, gdzie ostrzega króla Terenasa o związku Plagi Nieumarłych z nadciągającą inwazją Płonącego Legionu. Król odmawia takiej reakcji jaką proponował tajemniczy przybysz, wierząc, że Przymierze ma ważniejsze problemy z którymi musi sobie dawać radę. – powiedział jednym tchem, wciągnął kolejną dawkę powietrza, po czym kontynuował. - Tyrande Whisperwind uwalnia Illidana Stormrage’a z jego więzienia. Ten przez manipulację Arthasa i Króla Lisza kradnie moce Czaszki Gul’dana, co przemienia go w swoistą hybrydę nocnego elfa z demonem. Furion skazuje swego brata na wygnanie, ten pełen gniewu opuszcza ziemie kaldorei. Połączone siły nocnych elfów, ludzi i orków pokonują podczas bitwy na górze Hyjal Płonący Legion. Dzięki podstępowi Furiona udaje mu się zgładzić nic niespodziewającego się Archimonde’a. Drzewo Świata ulega zniszczeniu. – skończył swoją odpowiedz.
Przez chwilę środkowy egzaminator przyglądał mu się uważnie.
- Wstań – rzekł do Vagrina. – Z dumą oświadczam że zdałeś egzamin. Możesz odejść.
Mag był oszołomiany, jeszcze chwilę stał przed komisją, która notowała w dzienniku kolejne informacje. Wkońcu obrócił się na pięcie i wyszedł. Po chwili dało si…ę słyszeć głos egazaminatora, wołającego kolejnego ucznia. Vagrin już się tym nie interesował, zdał egzamin z historii świata. Teraz czekał go tylko egzamin z umiejętności magicznych, lecz tego już się nie obawiał. Talent magiczny miał we krwi.
 
Do góry Bottom