Opatrzność

L T

Member
Dołączył
19.1.2005
Posty
35
Witam! Z góry przepraszam jeśli temat sie powtórzył, ale wątpię bo szukałem:)

Do rzeczy:
Zdarzyło wam się kiedyś, że jakaś siła powstrzymała was od zrobienia czegoś lub do zmusiła do czegoś, a później w tamtym miejscu był jakiś wypadek? Ja tak! Może przybliżę sytuację: Mój ojciec jest leśniczym i załatwił mi kiedys w lesie pracę! Przebywałem w ten dzień na zrębie (miejsce gdzie wycina się drzewa), usiadłem sobie na ściętym drzewie i jadłem kanapkę! W pewnym momencie zrobiło się jakoś dziwnie! Postanowiłem pójść sobie zobaczyć gdzie są inni i zobaczyłem że jakieś 60m ode mnie ścinana jest sosna i leci w moją stronę. Byłem daleko i wiedziałem że do mnie nie doleci, ale coś mnie poruszyło żebym się odsunął, więc odwróciłem się, skręciłem lekko w prawo i idę sobie a tu nagle metr ode mnie po lewej stronie spada sosna (w miejscu gdzie stalem). Okazało się, że ta, która była ścinana daleko spadła na inną i ją przewróciła! Gdyby nie ta siła, która kazała mi skręcić w prawo, to nie byłoby co ze mnie zbierać! Masakra! Jak sobie przypomnę to mnie dreszcze przechodzą! Dobrze że mój ojciec o tym nie wie, bo bym dotał niezły OPR:) On jako leśniczy chyba z milion razy powtarzał, żebym się nie kręcił w takich miejscach i był ostrożny! BRRRR Dobrze, że nic mi się nie stało!
Jestem pewien, że to była opatrzność Boska. Po tym incydencie bardzo się umocniła moja wiara w Niego!
A czy wy doświadczyliście podobnych sytuacji? Jeśli tak, to piszcie chciałbym poznać wasze odczucia na temat opatrzności
smile.gif
 

Ashkael

Member
Dołączył
19.12.2004
Posty
179
Hmmm.. ciekawy przypadek. Aczkolwiek ja nie wierze w jakąkolwiek opatrzność :] Nigdy cos takiego mi sie nie zdarzylo. Co prawda śniły mi sie rzeczy które potem miały miejsce ale to zupełnie inny temat :] Możliwe jest jednak że poprostu nie zauważam tej opatrzności.


---------

Mam nadzieje że własne zdanie na ten temat mozna wyrażac a nie tylko odczucia związane z owymi przeżyciami :]
 

ozi

Athlete
Weteran
Dołączył
29.8.2004
Posty
1047
Szczerze mówiąc to nawet nie pamiętam czy mi się coś w tym stylu kiedykolwiek przydażyło, ale raczej nie. Wierze w tego typu "fuksy", odziwo ;P Bo mało co mnie rusza. Lecz czy ja wiem czy to napewno "opatrzność boża"? Ja bym to raczej nazwał instyntkem, a nie jakąś łaską boską. Ateistą nie jestem, żeby tak twierdzić, oj nie. Wierze w Boga, chyba - sam nie wiem do końca. Wszystkie wartości, które reprezetuje kościół jak najbardziej popieram, tylko może trochę inaczej to definiuję. Po części wierze, ale jakoś nie wiem sam... Nie do końca, lecz to nie wpływa na tą moją wypowiedź ;P

Ostatnio słyszałem jak to w Katowicach na tej "Hali..." jakiś kupieć chciał zobaczyć gołębia, ale ich zwyczaj mówi, czy to on tak uznawał, że trzeba spojrzeć gołębiowi w oczy, żeby poznać jego wartość czy coś... Ale, żeby to "coś" dojrzeć trzeba mu spojrzeć w oczy w świetle dziennym, naturalnym, a nie sztucznym (leflektorów, etc...). Facet wyszedł z Hali a dach runął na tych nieszczęśników... Być może opatrzność? Nie wiem, moim zdaniem tu zadziałał instynkt - a raczej zwykły fuks ;]
 

L T

Member
Dołączył
19.1.2005
Posty
35
To ja napiszę kolejne nawiązanie do katastrofy w Kato:
Brat mojej koleżanki tam był, co roku zresztą jest i co roku zostaje do końca, bo to wielkie święto gołębiarzy, a w tym roku coś się stało, że musiał wyjść wcześniej! I sami powiedzcie, czy to nie opatrzność? Zreszta takie przypadki się zdarzają i to dla mnie normalka. W końcu Bóg nas kocha! Może patrzycie na mnie jak na kolesia, który codziennie chodzi do kościoła, czy coś, bo piszę jak najęty, że to za boską sprawą! Ja poprostu mocno uwierzyłem, natomiast nie wierzę w księży i to co gadają! Mam swoją filozofię, ale powtarzam : " Poprostu mocno wierzę (właściwie uwierzyłem)"


Pozdrawiam:)
 
G

Gray_Fox

Guest
Tak, była to opatrzność Boża z pewnością.

Miałem kiedyś przypadek, że podczas zawodów w piłkę nożną w oratorium przy kościele (oratorium-miejsce rozrywki) na placu, pojawili sie kozacy. TZn, my gramy na boisku, a ci na nas sie patrzą. Co sie dzieje dalej...
Po wygranej, ja wracam do domu bo wieczorem bedzie rozdanie nagród. Omijam bramę kościoła, i nagle podbiega grupka zakapturzonych kozaków w wieku ok 15-18 lat. (było ich 6) Coś do mnie zaczeli gadać, i jeden podszedł do mnie z nożem, a ja zacząłem uciekać. Ci mnie dorwali, i zaczeli bić. Dostałem pare headów, i coś mi w środku powiedziało żebym "udawał że nie żyję", ci jak wstali, mieli rece pełne krwi, zobaczyli ze sie nie ruszam to uciekli. Dodam że ta grupa jak później sie okazało, była najgorszą grupą Bandytów w moim city
smile.gif
Gdybym sie ruszał...no comment. I to niebył żaden fart etc tylko Opatrzność Boga. Do dziś sie oglądam za siebie czy ktoś za mną nie idzie (lol jakaś mania prześladowcza
biggrin.gif
Na srebrzysko musze chyba jechac xD xP)

Nom, to było niezłe przeżycie, a bałem się, ale naszczescie jestem cały
smile.gif

Pewnie tutaj pojawią sie pytania "CZemu sie nie broniłeś?!" ....taaa przed 6 jakiś pedziów...no comment...no chance ;]

Pozdrawiam.
 

Sługa Kruka

Member
Dołączył
12.12.2005
Posty
261
Podobnie jak jeden z moich poprzedników nie wierzę w żadną, absolutnie żadną, opatrzność. Było to po prostu przypadkowe zrządzenie losu, nic wielkiego, ot zwykły fuks/łud szczęścia. Oczywiście, możecie to sobie tłumaczyć jako Opatrzność Boską, ale dla mnie to nie prawda. Kiedyś sam byłem w podobnej sytuacji, ale nie wzmocniło to we mnie, i tak słabej, wiary w Boga. Pozdro!
 

Gothi

Pain Donkey
Weteran
Dołączył
22.8.2004
Posty
2717
Boga doświadczyłem nie raz. A przynajmniej wydaje mi się, że to musi być on. Niestety coraz rzadziej mam podobne uczucia. W takich momentach rozumie się czemu jest się wierzącym i że Bóg istnieje. W opatrzność jako jakąś nadzwyczajną ochronę nie mam powodu by nie wierzyć... Jest dla mnie pewne, ze istnieje, ale nie wiem czym się przejawia i jak takie sytuacje wyglądają.
Wiem jedno: Bóg daje nam znaki, że jest. Tym dziwniejsze z jaką łatwością go ignorujemy.
 

Jodełko

Weteran
Weteran
Redakcja
Dołączył
28.9.2004
Posty
2362
Ta jamieałem ich wiele ale opowiem tylko jeden:p.
Niedawno z kumplami stzrelaliśmy się pistoletami na kulki:p, było takich kilka sobót
tongue.gif
. W jeedną na kumpla troche se poczekaliśmy...... ale to i dobzre, bo jak poszliśmy do lasu gdziemieliśmy się stzrelac to były tam bardzo świerze ślady jakiegoś zwierzęcia, nie znam się, ale były duże, to mógł być niedźwiedź o ile takie są czy dzik albo ktośtam:p(juz niepamiętam jak wyglądały:p, ahhh ta pamięć 90-cio latka), gdybymy przyszli chwile wcześniej by.śmy soę dowiecdzieli co to za zwierze i pewnie bym nie uciekłbo bym się w jebał gdzieś jak zawsze:ptakiego mam pecha....
 

Lord Viqux

Member
Dołączył
29.6.2005
Posty
316
ja miałem niebezpieczną sytuację, bardzo niebezpieczną.
Opowiadałem już o tym, ze prawie potrądziłby mnie samochód, gdy jechałem rowerem. Auto jechało jakieś 50 km; a była to trasa, na której każdy jechał z 70. Tyle tylko, ze to auto to był zurzyty maluch, który pewnie nie pojechałby więcej.
Gdyby na miejscu tego malucha, byłaby jakas nowsza bryka, teraz spoczywałbym w grobie.

Sądze, ze opatrzność czuwa nada nami; nie ma przypadków. Nie wierze, ze takie sytuacje zdarzają się przypadkiem. Strach po takim zdarzeniu przeraża nas; nachodzi myśl, ze prawie by, zginął. Jak mógłbym stanąć przed Bogiem?
To wzmacnia nas, chodź nie zawsze się to widzi.
 

UbEr

Member
Dołączył
1.2.2006
Posty
32
Też miałem raz ciekawy przypadek. Chciałem wyskoczyć z okna [1 piętro(btw.LeParkour)] lecz coś mi podpowiedziało że połamie sobie nogi a przy okazji nadzieję się na coś ostrego. Oczywiście nie skoczyłem i dobrze zrobiłem bo bym się połamał xD lOl
 

L T

Member
Dołączył
19.1.2005
Posty
35
Najdziwniejsze jest to uczucie po zdarzeniu, w którym uniknęliśmy śmierci. Człowiek myśli:"kurcze mogłem juz nie żyć!" Włos sie na głowie jeży jak pomyślę o tym co mnie ominęło:D Przynajmniej wiem, że Bóg dał mi znak. Może pokazał mi że jeszcze nie mój czas, bo ma inny plan w stosunku do mnie:)
 

Lord Dragon

Member
Dołączył
25.1.2005
Posty
80
ja nie przypominam sobie zebym doznal tekiego czegos ale mialem taki przypadek 3 razy zdazylo mi sie ze poszedlem spac obudzilem sie w nocy (juz nie spalem mialem tylko zamkniete oczy) i zaczelo mi wszystko wirowac i pojawil mi sie przed oczam diabel... i zaczelo gadac
przylacz sie do mnie, chodz do mnie ja powiedzialem spier*alaj i zaczelem wyzywac i nie moglem otworzyc oczu musialem sobie powieki rekoma otwierac. ale jakos sie tym nie przejelem myslalem ze teo sen a teraz nie wiem czy to prawda czy sen? ale nie powiem ze nie mialem troche opsranego
dry.gif
 

saviol

Member
Dołączył
21.1.2006
Posty
78
Trudno dyskutować o „opatrzności” to zależy od sposobu myślenia. Sam osobiście uważam że opatrzność istnieje a inni powiedzą że to zwykły fuks. Sam nie miałem nigdy poważniejszego przypadku „opatrzności” ale wieże że coś takiego istnieje.

QUOTE
Miałem kiedyś przypadek, że podczas zawodów w piłkę nożną w oratorium przy kościele (oratorium-miejsce rozrywki) na placu, pojawili sie kozacy. TZn, my gramy na boisku, a ci na nas sie patrzą. Co sie dzieje dalej...
Po wygranej, ja wracam do domu bo wieczorem bedzie rozdanie nagród. Omijam bramę kościoła, i nagle podbiega grupka zakapturzonych kozaków w wieku ok 15-18 lat. (było ich 6) Coś do mnie zaczeli gadać, i jeden podszedł do mnie z nożem, a ja zacząłem uciekać. Ci mnie dorwali, i zaczeli bić. Dostałem pare headów, i coś mi w środku powiedziało żebym "udawał że nie żyję", ci jak wstali, mieli rece pełne krwi, zobaczyli ze sie nie ruszam to uciekli. Dodam że ta grupa jak później sie okazało, była najgorszą grupą Bandytów w moim city


Gdyby mi się coś takiego przydarzyło to tez bym święcie wierzył w opatrzność chodź można to również porównać do jakiegoś instynktu.

Ale jednak się czasem zastanawiam skąd się tacy ludzie biorą co dla picu potrafią zadźgać kogoś jak dal mnie to jest po prostu nie do pomyślenia :/
 

Maniak89

Member
Dołączył
29.1.2006
Posty
52
Ja miałem przyjemność spotkania się z opatrznością.

Było to pod koniec maja 2005. Byłem w tedy z dziadkiem na działce i pomagałem mu w letnich pożądkach.Nagle zarwał się straszny wiatr(słynna wichura we wrocławiu-zginęły wtedy 2 osoby:( )Mój dziadek poszedł do altanki pochować narzędzia a ja usiadłem na ławce.W pewnym momencie poczułem wielką potrzebę wstania z ławki.Więc wstałem i zacząłem szukać psa.Od chwili kiedy wstałem minął ułamek sekundy a ja usłuszałem ogromny trzask.Spojrzałem za siebie i tam gdzie siedziałem leżał wielki dąb (działka mojego dziadka leży koło lasu). Z ławki zostały wióry.Pomyślałem wtedy"Ale mam szczęście!!!"

Mam nadzieję że opatrzność będzie nad nami czówać jeszcze długo (może w parze ze szczęściem lub intuicją
biggrin.gif
)
 

CAT

Member
Dołączył
27.12.2005
Posty
56
Mi może się nie przytrafiło coś takiego, ale mojemu bratu owszem.
Otóż, kiedy był mniejszy lubił robić eksperymenty. Jedno mi się wryło w pamięć:
Był sam w domu. Postanowił wziąść taką lampkę. Podłączył ją do gniazdka, a następnie wziął pistolet na wodę. Napełnił magazynek. Nacisnął spust i... wszytsko wlał do lampki ! ! !
Żarówka pękła na tysiące drobnych kawałków szkła. Były w całym pokoju. Mógł w nie wdepnąć. Mało tego mógł go kopnąć prąd
blink.gif
. To chyba można nazwać Opatrznością. Bo gdyby nie to, nie miałabym brata [który jest wkurzający ale to w końcu rodzina].
 

Sever Sharivar

Słodka...
VIP
Dołączył
1.5.2005
Posty
1339
To i ja wam cos opowiem, coś co traktuje niemal jak cud.

Nowy Rok 2006, jade po rodziców do znajomych ,u których byli w odwedziny. Drgoa jak to droga (polska). Było ślisko, zimno i wogóle tak jakoś dziwnie. Nie chciałam jechać, ale musiałam - jako że jedyna nie pije w rodzinie, to za kierowce robie. Gdzieś w połowie drogi zaczeła leciec z odtwarzacza piosenka Nine Inch Nails "Hwad lika a hole"... Auto wpadło w poślizg, wyleciało z drogi, przekoziołkowało i spadło z mostu do rzeki. Jezu, gdyby nie pasy, to by mnie nie było tutaj. Poszły wszystkie szyby, maska, dach wgięty... Ale i tak w szoku byłam. Jak wyszłam z tego rozwalonego samochodu, to w rękach trzymałam kurczowo discmena - pamiętam wyraźnie, że ludzie mi jacyś pomogli, zadzwonili po gliny, ci przyjechali. Zaczeli ze mną gadać, a ja się dopiero wtedy pobeczałam. Skutki wypadku dość długo były. Miałam długi czas bandaże, rozwaliłam wtedy głowe, kilka otarć id pasów. Ludzie, zapinajcie pasy! Mi to życie uratowało.
Opatrznośc? Możliwe, można to tak nazwać. A należy podkreślić, iż nie chciałam jechać tego wieczoru.
I do dziś się boje prowadzić sama.
 

Shadow27

Member
Dołączył
26.10.2005
Posty
354
A ja w opatrzność nie wierzę jako , że moje zdanie na temat Boga i jego istnienia jest dziwne (opisywał może nie będe). Nie wiem czy wy nie uznajecie błyskotliwości i umiejętności radzenia sobie w trudnych sytuacjach , a do tego rozsądku... dzięki nim podpowiedź przy sytuacji napadnięcia to nic tylko dobrze reagujący umysł... ile razy mi się takie sytuacje zdarzały , że uniknąłem jakiegoś "niechcianego" zdarzenia... co prawda niektóre sytuacje uratowania życia w wydawałoby się sytuacji , w której 99% szansy , że człowiek zginie nasuwa Boga na myśl to nie wiem co myśleć ... może Bóg może szczęście , a może coś jeszcze innego ?
 

Geezer

Member
Dołączył
9.9.2005
Posty
833
QUOTE ja nie przypominam sobie zebym doznal tekiego czegos ale mialem taki przypadek 3 razy zdazylo mi sie ze poszedlem spac obudzilem sie w nocy (juz nie spalem mialem tylko zamkniete oczy) i zaczelo mi wszystko wirowac i pojawil mi sie przed oczam diabel... i zaczelo gadac
przylacz sie do mnie, chodz do mnie ja powiedzialem spier*alaj i zaczelem wyzywac i nie moglem otworzyc oczu musialem sobie powieki rekoma otwierac. ale jakos sie tym nie przejelem myslalem ze teo sen a teraz nie wiem czy to prawda czy sen? ale nie powiem ze nie mialem troche opsranego



laugh.gif
laugh.gif
laugh.gif
lol to się nazywa fan kompa, który przesiedział zbyt długo przed monitorem
laugh.gif
chłopie, możesz już się uważać za opętanego
laugh.gif
lol, co za bzdura...

Może mały off gdyż sam nie doświadczyłem "Opatrzności" (by the way wcale w nią nie wierzę
biggrin.gif
) ale kilka razy miałem niezwykłe sytuacje... o mały włos co nie zginąłem, gdy na trasie do Warszawy jakiś palant zajechał nam drogę, ale na szczęście chłopak mojej siostry zachował zimną krew i wyciągnął nas stamtąd
biggrin.gif
ale najlepsze jest to, że zorientowałem się w sytuacji dopiero po fakcie, gdyż byłem strasznie zaczytany
tongue.gif
przynajmniej zginąłbym nie obawiając się o ból i takie tam
biggrin.gif


A raz nad Jeziorem Białym (niedaleko mojego miasta) wypoczywalismy razem z rodzicami i ich znajomymi... bylismy w takim małym miasteczku nad wodą, aż zebrała się potężna wichura... wszyscy schowali się do lokalów, ale jeszcze przed tym huraganem ;p ojciec znajomego kolegi poszedł po piwo.... wraca, potężny wiatr, niesie te br0 a tu metr za nim spada drzewo, TRZASK!... jego żona o mało nie dostała zawału
biggrin.gif
i były tam inne przypadki tej "Opatrzności" ;p

Ale sądze, że w tych wszystkich waszych wypadkach zadecydował instynkt jak mówił ozi, a nie "Opatrzność" ;]
 

Morgahard

" I'm what you call a demon..."
Weteran
Dołączył
15.9.2004
Posty
1186
Dobra oto opowieść z serii Dziadek oowiada. Ale w przeciwieństwie do innych historyjek inni domownicy (dokładnie mama i babcia) mówią że ta jest autentyczna.

Mama (jeszcze mała) Dziadek i Babcia jadą pociągiem w pierwszej klasie. Nagle dziadek oświadcza że mu się tu bardzo nie podoba i poprosił babcie czy mogą zmienić przedział. Wolne miejsce znaleźli w trzeciej klasie. I co się stało?? Zderzenie, jakiś wypadek to był początek lat 80- to była bardzo słynna i głośna katastrofa ponad 50 osób zgineło. Z przedziału w którym byli na początku nikt nie ocalał!! Więc gdyby dziadka nie naszło jakieś przeczucie nigdy bym sie na narodził. Nie wiem czy to była opaczność zwykłe szczęscie czy kaprys ale takie rzeczy nie dzieją sie na codzień.
 
Do góry Bottom