Obóz Bractwa - Jak To Się Zaczęło Itp

Aniol Stroz

Najlepszy grafik
Moderator
Redakcja
Dołączył
14.10.2006
Posty
2045
Witam. Temat może trochę bez sensu, ale wypada założyć ;p.
Chciałem tutaj z wami porozmawiać na temat obozu bractwa, który spotykamy w pierwszej części. Może na początku zacznijmy od tego, jak to się wszystko zaczęło.. Można by snuć wiele teorii jednak według mnie najbardziej prawdopodobne jest to że Śniący objawił się Y'berionowi w śnie. Ten zaczął głosić jego nauki no i zebrał sporo ludzi. Potem założyli swój własny obóz. Co było dalej? To już łatwo powiedzieć. Według mnie, rozwijali się. W końcu pojawił się Bezimienny. I wtedy dopiero uświadomili sobie że śniący jest demonem. Później jak nam wiadomo stali się poszukiwaczami.. Jednak najbardziej chciałbym się dowiedzieć tego co w nazwie tematu ''czyli jak to się zaczęło?''. Czekam na wasze odpowiedzi..
 

Kraver Lynch

Weteran
Weteran
Redakcja
Dołączył
24.2.2008
Posty
334
To co napisałeś jest prawdą. Y'Berion podczas jednej z nocy został oswiecony przez Śniącego. Obdarowany jego mocą został ukierunkowany w stronę ruin pradawnych znajdujących się na zapomnianych, nieprzyjaznych człowiekowi bagnach. Zbrał ze sobą grupę najbliższych przyjaciół, którzy brali od Oświeconego nauki.
Bractwo zyskiwało coraz wiecej wiernych, w większości ze względu na bagienne ziele i luźny tryb życia, a nie wiarę.
 

dudekkss

Carcass
Weteran
Redakcja
Dołączył
2.2.2005
Posty
3346
Można snuć sobie teorie. Jest wiele możliwości. Z objawieniem się śniącego Y'Berionowi się zgodzę. Choć moim zdaniem to nie wszystko. Same nauki jednego, nawet kilku, kilkunastu ludzi o nowym bóstwie nie mogły stworzyć tak dużej sekty. Moim zdaniem bagienne ziele miało w tym kluczowy wpływ. Samo położenie stało się bardziej zależne od dostępnego tam specyfiku. Co do ruin Kravera też mogę się zgodzić.
Moim zdaniem zaczęło się od wielu z wymienionych tu rzeczy, ale głównie od ziela. Jakoś tworząca się sekta musiała nabyć nowych członków. Do tego luźny tryb życia, mało obowiązków ipt.
Zresztą zauważmy wszyscy nowicjusze albo palą zioło, albo pracują przy jego produkcji albo całymi dniami słuchają nauk guru.
 

Najemnik@

Member
Dołączył
16.7.2008
Posty
531
Moim zdaniem Y'berion lub tez jadowity wąż Cor Kalom skosztowal rosnącego na bagnach ziela i po tym jak wypalil to ziele śniący objawil im się w wizji,obdarzył mocą i pokazał miejsce gdzie mogą się osiedlić. Zaczeli uprawiać ziele, zbierać i dawac je innym tym sposobem zdobywali coraz wiekszą liczbe fanatyków krwiożerczego demona. Jednak wiadomo ze Gomek,Kruk nie mówiąc o szkodnikach i najemnikach palą to ziele ale jakoś nie mają wizji bo są zbyt zaślepieni władzą i walką ,a nie podarzaniem według wiary.
 

riodrian123321

Dowódca Straży Magów Wody
Dołączył
17.7.2009
Posty
474
Nie sądzę iż bractwo powstałoby na fundamencie jednej wizji. Powiedzcie sami czy poszlibyście za wariatem który ogłasza swoje irracjonalne powody (każąc wam porzucić wasz dotychczasowy tryb życia)? Może tak, jeżeli ten ktoś byłby waszym zaufanym przyjacielem lub mógł wam coś zaoferować (Tak, bagna pełne krwiożerczych bestii). Według mnie religia i historia Bractwa Śniącego była inspirowana religią Islamu, w której to Mahomet doznał Objawienia porozgłaszał swoje poglądy zebrał kilku ludzi a potem religia się rozrosła.
Śniący musiał podziałać na większą grupkę ludzi, może zachęcał ich magią, może objawiał im się w krótkich wizjach. Co do ziela, jak dowiadujemy się od Fortuna w Jarkendarze odpowiednio przyrządzony joint oczyszcza ciało i umysł (wspomaga więc medytacje i ułatwia rzekome wizje). Według mnie Śniący objawiał się najpierw każdemu członkowi bractwa (w krótkich wizjach), by poczuli oni bezpieczeństwo i wspólnotę.
 

Masir

New Member
Dołączył
20.11.2009
Posty
21
Każda z wyżej wymienionych teorii jest poprawna. Można powiedzieć że się naćpali i dostali wizji, ale ważną rzeczą jest to że kopacze i inni nie lubili ciężkiej i trudnej pracy na bagnie. Ludzie z SO uciekali i mieli 2 wybory NO lub obóz na bagnie. Korzystniej wypadał ten drugi łatwo się tam dostać, mało roboty i palisz ziele całymi dniami. Codzienne darmowe porcje od Fortuno każdego przyciągną. Dlatego tak łatwo pozyskali ludzi.
 

Hadler

Member
Dołączył
12.2.2010
Posty
199
Wszyscy wymyślają rózne teorię i wszystkie są słuszne. Jednakże nikt nie zadał sobie pytania, KIM BYŁ Y'BERION? Może to nie jest super teoria, ale ja juz dawno sobie o tym myślałem i wymyśliłem. Oamietacie jak barierę niby tworzyło 13 Magów? Ano my poznajemy tylko 12. Sześciu Magów Wody, Xardasa i pięciu Magów ognia. Przecież Milten dołączył do Magów Ognia jako skazaniec, więc nie mógł tworzyć bariery. Według mnie właśnie tym 6 Magiem Ognia był Berion. Po objawieniu Berion zebrał grópkę ludzi (w tym Caloma i Angara) i założyli obóz bractwa. Podczas nauki kręgów magii na agnach można się dowiedzieć sporo o tworzeniu tego obozu. Po pierwsze Śniący wskazał im miejsce, w którym mieli się osiedlić oraz produkować bagienne ziele. Z czasem, gdy ludzie usłyszeli o nowym obozie postanowili przyłączyć się do nich i pomóć w rozbudowie obozu. nie pamiętam dobrze jak było dalej. Wiem, że po zapaleniu ziela guru mogli kontaktować się ze Śniącym. Póxniej przybył Bezimienny i wszystko rozpieprzył. W końcu Bracia z sekty zostali poszukiwaczami.
 

Dearien

Member
Dołączył
27.12.2011
Posty
222
Milten był skazańcem? o_O A to ciekawe... To umknęło mojej uwadze. Dzięki za naprostowanie. A'propos tworzenia bariery - skoro Xardas "nadzorował" magów, a wiemy, że służył wcześniej w Kręgu Ognia, to zapewne był tam Arcymagiem. Kim wobec tego był Corristo? Ambitnym czarodziejem o zadatkach na wielkiego miastrza? Jeśli Y'berion służyłby Innosowi, to Śniący chyba nie mógłby wedrzeć się do jego umysłu. Poza tym, wtedy magia bractwa wyglądałaby na pewno inaczej. Chociaż Pirokineza (czar osobisty Y'beriona) jest związany z żywiołem ognia. Tutaj wiele argumentów przemaiwa zarówno za, jak i przeciw.

Moim zdaniem było tak: Jako skazaniec, w lochu, wycieńczony fizycznie i psychicznie Y'berion została "zaatakowany" przez demona. Zaczał głosić jego nauki, lecz początkowo nie udało mu się przekonać do nich reszty więźniów. Dopiero później nastąpił przełom. Może oświecił go Śniący, a może był to zwykły przypadek, ale Berion w akcie desperacji obiecał swoim zwolennikom wolność. Ktoś uwierzył? Nie. Ale w tym czasie nastąpiło utworzenie bariery, bunt więźniów i Puf! Wszyscy byli wolni. Y'Berion wyszedł na swoje, a część skazańców uznała jego moc. Dalsze losy są znane i chyba nie ma co do nich większych obiekcji. Obóz rósł w siłę, młodzi ćpuni przybywali, a starzy kręcili biznes na sprzedaży prochów.
 
Do góry Bottom