O Grach, Szerzej.

Status
Zamknięty.

Zomin

Member
Dołączył
20.4.2007
Posty
739
Witam. Z kilkoma miłymi panami gadałem już o tej sprawie i wydaje mi się, że pomysł na odpalenie podobnego tematu nie jest wcale taki zły... A jeśli jednak, to proszę moderację o zareagowanie.
Wpadłem na ideę, aby stworzyć swego rodzaju "kącik dla starych wyjadaczy". O co chodzi? Mianowicie o to, że w tym miejscu można będzie pogadać o różnych elementach gier wszelakiej maści. Na czym to polega? Otóż najłatwiej mi porównać to do klasycznej dyskusji przy szklaneczce czegoś mocniejszego o nowych, troszkę starszych i naprawdę "prehistorycznych" produkcjach. Temat rozmowy nie jest wcale narzucany, jednak oczywiście posty powinny tworzyć luźno związaną, ale sensowną całość. Cóż, tłumaczyć za bardzo nie ma czego, po prostu, zapraszam do wyrażenia swoich opinii ;)
Na pewnym innym forum przygotowałem krótką rozprawkę o szkodliwości gier. Pozwolę sobie ją tutaj zamieścić. W razie czego jeśli znajdziecie coś podobnego i autorem tego będzie Nex, nie martwcie się o mnie :D

Najczęściej możemy usłyszeć o trzech elementach, które panom i paniom yntelygentnym profesorom przeszkadzają, to znaczy, o strachu, brutalności i erotyzmie. Uprzedzam, w moim tekście znajdzie się kilka informacji zaczerpniętych z czasopisma CD-Action, gdyż i tam słyszno o ciekawych "wypadkach". Zacznijmy jednak od początku...

"Znowu masz te swoje koszmary?/W nocy nie śpisz?/Boisz się ciemności?
Za dużo grasz w te swoje gierki!"
Zapewne nie jeden nastolatek(i dzieciak, ale kto do jasnej cholery pozwala takiemu obcować z tego typu grami?!) usłyszał to od swojej matki/ojca/babci czy dziadka. A co ja o tym sądzę? Mianowicie to, że tego typu gry stworzone są wyłącznie dla pełnoletnich ludzi o dorosłym umyśle, którzy szukają mocnych wrażeń i ciężkiego niczym cysterna betonu klimatu. Jeśli chodzi o resztę, nie dziwię się bardzo późniejszym problemom. Muszę się jednak przyznać, miałem dosyć długo kontakt z Survival Horrorami(bo głównie o nich mowa) jak Call of Cthulhu czy Dead Space i... Na nic nie narzekam. Wszystko zależy od odpowiedniego podejścia: "To tylko gra i to, co jest na ekranie nijak ma się do tego, co jest naokoło". To tyle.

Kolej na brutalność(pospolicie zwana "gore"). Trzeba przyznać, towarzysze gracze, że ogromny procent naszych obiektów zainteresowań zawiera choćby najmniejsze elementy podchodzące pod ten temat. Każdy Survival Horror(typu Gore), niemal wszystkie FPS i duża część gier RPG nie stroni od krwi(chmury posoki w takim Unreal Tournament to norma), rozczłonkowywania ciała, czy innych "Zakazanych owoców". Ale zadajmy sobie pytanie, czy to jest w tych grach najważniejsze? W żadnej normalnej produkcji(a przynajmniej w gronie tych, które w środowisku graczy się przyjęły) nie dostajemy zadań typu "Wylej 10 hektolitrów krwi w ciągu godziny" czy "Ułóż mózgi w schludny wianek". Gdyby gry nie były tak brutalne, nie mielibyśmy jak w tak szybki (i przyjemny) sposób wyładować złych emocji po całym dniu w szkole/pracy... A przecież między innymi do tego gry służą, racja? Lepiej zabić postać wirtualną, aniżeli prawdziwą, rzecz oczywista. Chyba wielu z nas słyszało o odosobnionych(podkreślam, odosobnionych) przypadkach, w których ktoś pobił matkę krzesłem(Tibia), czy rzucił się z nożem na nastolatkę(Starcraft)... Czy agresorzy byli do końca normalni? Walę wprost, jeśli ktoś ma nierówno pod kopułą, niech idzie do wariatkowa. Pomyślcie... Może i zabrzmi to trochę dziwnie, ale dobrze, że skończyło się na pobitej matce i okaleczonej dziewczynie(wiek podobny, dlatego składam najszczersze wyrazy żalu jej i rodzinie..). A co, gdyby taki palant dorwał się do broni palnej i ofiar było więcej? Gry moim zdaniem nie mieszają w głowach, a tylko wyciągają na zewnątrz to, co od zawsze kryło się w otchłani ludzkiego umysłu. Jeśli nikt się daną osobą nie opiekował, albo straciła ona rodzinę, czy przeżyła podobne nieszczęście, to sprawa jest jasna... Nienawiść do świata będzie się kumulowała, do póki nie wybuchnie. Im dłużej, tym gorzej.
Skoro mowa o brutalności, dorzucę tutaj też przykład pewnej wpadki(dane częściowo zaczerpnięte z CD-Action), dosyć słynnej akcji z Tetrisem. Pani "mądralińska" na wizji pewnej popularnej w Polsce stacji telewizyjnej do jednego worka z wszystkimi okrutnymi produkcjami dorzuciła... Właśnie ww. tytuł! Wzorując się tym, co wyczytałem w CDA, spiszę krótki, możliwy chronologiczny plan zdarzeń.
1. Pani psor dzwoni do koleżanki z prośbą o zadanie jej synkowi ważnego pytania.
2. Matka pyta syna o przykład brutalnej gry.
3. Dzieciak rzuca pierwszą lepszą nazwą, jaka wpadła mu do głowy, po czym sam ma z tego kupę radochy.
4. Wszystko idzie do szerszej publiki.
Jedyną rzeczą, którą jakże doświadczony krytyk osiągnął, była utrata wiarygodności przez sporą część tych, którzy słyszeli o tej sprawie. Bo przecież jeśli ktoś tak wykształcony i tak bardzo znający się na temacie palnie taką bzdurę, to czy można ufać w prawdziwość pozostałych komentarzy do gier, które od niego uzyskaliśmy? Oczywiście, że nie.

Pora na to, na co męska część naszego społeczeństwa zapewne czekała... Ale wybaczcie, panowie, przykładów tego typu "kodów" nie będzie, bo... Po prostu stronię od takich gier. I nie wątpić tu w moją płciowość! Mnie to nie jara, i tyle. Sam nie wiem, jak to ma negatywnie wpływać na psychikę graczy(pomijam dzieci, ale przecież, to nie dla nich, racja?). W Japonii na przykład wiele gier posiada silny wątek erotyczny, ale i wskaźnik przestępstw(również tych o podtekście seksualnym) jest tam najniższy(źródło informacji, CD-Action). Czyżby wyładowywanie złych emocji, o którym wspomniałem wcześniej?

Skoro już chyba wszystko o minusach grania zostało wyjaśnione, trzeba wziąć się za plusy. A jest ich wiele, naprawdę wiele. Nie można zapominać o tym, iż grając, uczymy się... I to nie zawsze tego, gdzie trafić z Desert Eagle, czy klasycznego półtoraka, żeby zabolało. Dam tutaj tylko dwa przykłady ciekawych tytułów: Zoo Tycon i Settlers. W tym pierwszym poznajemy podstawy ekonomii, a drugim staramy się jak najbardziej dogodzić mieszczanom, dostarczając im wszelkiej maści atrakcji czy różnych typów pożywienia... I nie są to przykłady najlepsze!
Tak czy inaczej, nie ma sensu doszukiwać się w każdej grze jakiejś specjalnej wartości merytorycznej, gdyż nie po to zostały one głównie tworzone... Gry są świetnymi odstresowywaczami(o czym pisałem wcześniej) i do tego powstały.

Zapraszam do dyskusji na ten temat. Każdy może dorzucić tu swoje 3 grosze i dopowiedzieć coś, czego nie wymieniłem. Postaram się być aktywny przy dalszej rozmowie.
Pozdrawiam, Nex.
 

Vender

Member
Dołączył
31.7.2010
Posty
116
Prawda, często słyszę głosy, że gry uczą dzieci zabijać i powodują agresje. Są to bzdury jednak powtarzane na stronach, w gazetach i telewizji. Wypacza to prawdziwy obraz gier...
 

Arven

Mr. Very Bad Guy
Weteran
Dołączył
18.5.2007
Posty
3647
I to jest najgorsze. Bo przez jednostki ludzie (rodzice, dziadkowie itp) wyrabiają sobie takie zdanie na temat gier - narzędzie szatana, nieczego dobrego nie uczą... Bullshit. Ja dzięki grom trochę się nauczyłem. Przykłady? Dzięki takiemu np. Baldur's Gate czy Neverwinter Nights rozwinęła mi się wyobraźnia, zacząłem przykuwać większą uwagę do pisania (bo jakby nie było w tych tytułach dużo się czyta) i jako tako radzę sobie z pisaniem różnych rzeczy (choć tutaj także książki swoje zrobiły). Potrafię rozróżniać wyposażenie żołnierzy ze średniowiecza. Dzięki serii Call of Duty poznałem nieco armie zza czasów IIWŚ, znam niektóre ważniejsze daty, potrafię rozróżnić bronie i wyposażenie żołnierzy (choć z tym wyposażeniem to też trochę robota ojca ;D). Ot taka mała lekcja historii.
Ponadto dzięki strategiom można nauczyć się logicznie myśleć. FPS'y niby wyrabiają refleks. Nie można jednoznacznie powiedzieć, że to zło.
Fakt, nie każda gra rozwija. Może nawet jest ich za mało. Ale to rozrywka jak każda inna, wszystko jest dla ludzi. Nie gra się po to, by się uczyć tylko po to, by się zrelaksować. Jednak jak ktoś dobrze dobiera tytuły to może płynąć z tego podwójna korzyść.
 

Zomin

Member
Dołączył
20.4.2007
Posty
739
Niektórzy producenci przykładają swoją uwagę do gier służących niemal wyłącznie do nauki... Przykład? ABC z Reksiem. Chociaż... Do "gry" w klasycznym tego słowa znaczeniu troszeczkę mu brakuje. To bardziej ilustrowany słowniczek z kilkoma elementami służącymi do odprężania.
 

RoMek

Niewolnik systemu
Członek Załogi
Dołączył
7.5.2008
Posty
4807
Gry mają być takie żeby można było się z nimi zrelaksować, a nie przenosić szkolny koszmar jeszcze dodatkowo na ekran komputera (troche przesadziłem, ale co tam). Bardzo mnie denerwuje to, że ludzie gadają że zgniję przed tym komputerem grając w jakieś durne gry. Można by jeszcze było to zrozumieć jak cały dzień bym nie wychodził z domu a na komputerze grałbym w WoWa albo Metina, nie chcę powiedzieć, że te gry są jakieś złe, bo nawet za bardzo w nie nie grałem, jedynie w Metina troszkę. Lubię sobie posiedzieć przy komputerze, ale nie sądzę, że jestem uzależniony, coraz mniej gram, a bardziej rozmawiam ze znajomymi, siedzę na gg czy choćby na jakiś czatach albo na nk. Jedyną grą na jaką czekam i chciałbym sobie pograć to będzie Gothic 4, ale do niego długo brakuje. Jeszcze niedawno lubiłem zarywać nocki grając w CS'a ale to też już mnie znudziło. Ogólnie gry nie są złe, a co najwyżej mogą Cię czegoś nauczyć, więc polecam granie każdemu, (moja babcia gra w pasjansa i też na pewno czegoś się uczy) kto chce być mądrzejszy :)
 

ryaan

Member
Dołączył
6.8.2010
Posty
96
RoMeK mam dokładnie ten sam problem z moją rodziną. Zawsze, gdy idę posiedzieć na kompa, od razu lecą w moją stronę teksty typu "Zamiast grać w te durne gry, pouczyłbyś się trochę!", lub "Idź trochę pograć w piłkę z kolegami, a nie, tylko byś przesiadywał przed jakimiś głupimi grami". A najgorsze jest to, że nawet jak ja idę do siebie do pokoju i np. czytam książkę czy uczę się, to i tak słyszę teksty typu "Ja już dobrze wiem co ty tam robiłeś!". A co do brutalności - Zomin, mam ten numer CDA, świetny jest ten tekst :D
 

RoMek

Niewolnik systemu
Członek Załogi
Dołączył
7.5.2008
Posty
4807
Wszystko Rozumiem Ryaan . Całe dnie spędzam na dworzu ze znajomymi, gramy w piłke czy inny h*j. Czasami wracam do domu o 4 rano bo gdzieś się zasiedzę. Ale jak usiąde na 15 minut przy komputerze, żeby choćby na Gup wejść to już słyszę wredne komentarze. Teraz jestem u babci i dokładnie to samo, marudzi że cały dzień siedzę przy komputerze, może to i prawda, a co mam tu robić nie kręci mnie słuchanie starego piernika jak ona tylko marudzi, ogląda tvp info i przeżywa już 3 dzień że zalało jakąś wioche w Czechach, no może i straszne, ale jakbyście zobaczyli co się u mnie teraz dzieje to masakra. Wracając do tematu to moja cała rodzina jest źle nastawiona do komputerów, chociaż mój ojciec pracuje nawet na nim, ale jak ja coś robię na komputerze to jest źle :/
 

Vendetta

Deathproof
VIP
Dołączył
27.2.2009
Posty
1393
Za morderstwa itp. przez dzieci nie odpowiadają producenci, tylko rodzice. Jak puszczają gnoja przed komputer z Postalem 2, żeby głowy nie zawracał, to niech się później nie dziwią, że gówniarz taki podpalił kota, czy coś. Ja od zawsze grałem w strzelanki i inne brutalne gry. Na złe mi nie wyszło, bo pierwsze moje fragi były pod okiem wujka (5 lat miałem? Może więcej).
Mój lekarz, który przy tym jest moim "starszym bratem", ma syna, który grał też w Postala, ale razem z nim. I co? Chłopak (12 lat) obeznany w komputerach, chodził na tae-kwon-do, gra dalej z ojcem (Fear 2 kończą). Gry nie wpłynęły mu źle na psychikę. Tak jak już mówiłem, to nie wina gier, tylko opiekunów. Później robią programy o tym, że gry to zło, bo jest tak, a nie inaczej.
 

Electric Dragon

Majster
Weteran
Dołączył
22.8.2009
Posty
4209
Trochę to skomplikowane, wiecie. Wpływ na brutalność młodzieży ma wiele czynników, gry moim zdaniem nie są najważniejszym czynnikiem, tylko tv. Fakt faktem, do 18 roku życia odpowiedzialność za czyny dzieci ponoszą ich rodzice. Wiadomym faktem jest, jak zauważył Vendetta, że często rodzice sami nakierowują dzieci do grania byleby nie przeszkadzały im w danym momencie. A komputer to też nałóg. Później idzie z matką, i chce by mu kopiła taką a taką strzelankę mówiąc tylko że jest fajna. A po prawdzie, to szkolni koledzy ją zachwalali za niezłą rozpier***
Ci wszyscy uczeni, co prawią że główną przyczyną brutalności wśród nastolatków są gry, niech się stukną w czoło. Przede wszystkim, wszystko zależy od charakteru danej osoby wg mnie i od otoczenia w jakim przebywa. Jeśli ktoś ma skłonności do agresji - czy popularne ADHD - to nawet przy czytaniu książki na prośbę rodziciela o wyniesienie śmieci potrafi ostro pysknąć. Jak najbardziej jestem za kontrolą rodzicielską w tej sprawie. W końcu, to rodzice są właścicielami komputera takiego młodziaka.

U mnie w rodzinie też był przypadek, kiedy siostrzeniec w wieku 8 lat grał w Gothic 2, przejawiając agresję do swojej matki i ojca krzykiem bądź czymś na kształt białej gorączki. W sumie jego ojciec dobrze zrobił, kasując grę z dysku i zabraniając mi jej instalować, jeśli mały chciałby ją ode mnie pożyczyć. Niemniej, stwierdzono później u niego ADHD, po jakimś czasie wróciła wolność do komputera i się zastanawiam jakie teraz gry trzyma na dysku.

W każdym razie, rozwijamy się technologicznie, prawda? Granie w gry może w nas wzbudzać agresję ale też nie ma na to jakiejś stałej reguły. Mogą również uczyć
 

Zomin

Member
Dołączył
20.4.2007
Posty
739
Widzę, że temat powoli się wyczerpuje... Wszystko niemal zostało omówione, więc pozwolę sobie zamieścić kolejny tekst(również mój), tym razem z forum polskiej strony o Two Worlds... Chodzi tutaj o wartość grafiki i warstwy fabularnej różnych dzieł. Rozprawka ta to porównanie poszczególnych części Gothica.

(...)
Pierwsza część miała w sobie to "coś". Można było wyczuć naprawdę przytłaczający klimat, tę więzienną atmosferę. Jedną z przyjemniejszych czynności było spoglądanie na magiczną barierę w nocy, czy też chodzenie w tym czasie po lesie(i oczekiwanie na ubłagany świt). Gra ta była pełna wspaniałych i doskonale włączonych w fabułę zwrotów akcji.. Ten napad na Wolną Kopalnię, zabicie wszystkich Magów Ognia..

Druga część gry nie była już tak bardzo rozbudowana. I owszem, czerpała wiele dobrych elementów ze swojej poprzedniczki, jednak uczucia przebywania w zamkniętej kolonii karnej, wraz z Orkami, czy innymi bestiami nie dało się przenieść do otwartego terenu. Gothic 2 był dużo dłuższy od pierwszej części, a na dodatek twórcy dali nam Noc Kruka, która dawała jeszcze więcej opcji, nowy ląd itd..

Część trzecia.. Hmmm.. Gdziekolwiek zaglądnę uznawana jest za herezję. Wszyscy uważają, że nie jest godną następczynią G2. Grę przeszedłem kilka razy i niestety dochodzę do podobnego zdania. Niby Bezimienny jest wybrańcem Innosa, no dobra. Ale żeby zrobić z niego od razu super bohatera, który sam wyzwala całe miasta? G3 była bezmyślną klepaniną z fabułą w tle. Zupełnie brakowało mi tam wszystkich rozwiązań z poprzednich części. Rozgrywka ograniczała się do schematu:
1. Idź do obozu.
2. Pogadaj.
3. Kup se coś.
4. Idź do miasta.
5. Pogadaj.
6. Wymorduj wszystko, co się rusza.
Nie był to może produkt najgorszej jakości, ale poprostu był za słaby jak na tak udaną serię.

Przyszedł czas na komentarz co do addona do G3. Kontynuuje on, jak wszyscy wiemy fabułę serii. Nasz Bezimienny przyjaciel odszedł z Xardasem do innego wymiaru, lecz gdy się dowiedział, co dzieje się w Myrtanie zachciało mu się wrócić i wszystko poukładać. Spostrzegawczy zauważą, że Wybraniec w każdej kolejnej części był coraz bardziej brutalny(szczególnie idąc drogą np. Łowcy Smoków, można było usłyszeć kilka dosyć mocnych tekstów). W Forsaken Gods jednak coś w nim pękło. Z miłego chłopaka stał się twardym mężczyzną, rzucającym co chwila mocnymi, wręcz groteskowymi tekstami, przez które niektórzy ludzie tracą już nadzieję na pomoc. Bezimienny znudził się już pomocy temu światu, przemyślał sobie, że cokolwiek zrobi to i tak nigdy nie zapanuje spokój. Dodatek ten jest chyba najłatwiejszy. Jest nieporównywalnie prosty w stosunku do Nocy Kruka. Tutaj poziomy zdobywa się niemal co jedną wykonaną misję. Grzechem byłoby nie wspomnieć o zatrważającej ilości bugów. Błędy napotyka się wszędzie: NPC blokują się na drzewach i skałach, questy blokują.. Koszmar.

Za jakiś czas ma wyjść 4 już część gry, w której nie będziemy kierowali już naszym starym, dobrym Wybrańcem, a.. rybakiem, który również miał takiego pecha, że komuś omskło się wymyśleć mu jakieś inteligentne imię. Pierwszy bohater został królem, władza uderzyła mu do głowy i nowy heros będzie musiał wytłumaczyć mu(słowem lub pięścią), że nie tak powinien zachowywać się ktoś, kto służy światłemu Innosowi. Mam nadzieję, że najnowszy wytwór Piranhi podniesie poprzeczkę obniżoną przez G3.

W mojej ogólnej klasyfikacji elementy sagi objawiają się tak:
G1-Wspaniały klimat i atmosfera.
G2-Nowe zagrożenie, nowe lokacje i debiut smoków.
G2 NK-Jeszcze więcej miejsc, różnorodny klimat zależny właśnie od tego, w którym jesteśmy(inny dla piaszczystej plaży z piratami i np. obozu bandytów na bagnie). Wysoki poziom trudności(szczególnie na początku).
G3- Gra zbyt prosta.
G3 FG- Gra zbyt łatwa, posiada całą masę bugów.
G4: Arcania(a.k.a. Arcania: A Gothic Tale)-Zobaczymy...
(...)

A wy co o tym myślicie? Co w RPG'ach(zacznijmy od nich) liczy się NAJBARDZIEJ?
Moim zdaniem ładna, ale płytka gra to wyłącznie pięknie ozdobiony, lecz pusty w środku pakunek...
 

Vender

Member
Dołączył
31.7.2010
Posty
116
Ostatnio kiedy zacząłem grać w Baldura. Odrazo spotkało się to z oburzeniem kolegów "bo jak można grać w coś co jest 2D", właśnie dlatego myślę, że Gothic3 idealnie trafił w rynek, tylko mu się trochę PEGI pomyliły, bo to gra dla 10 latków z ADHD :/ (wręcz idealna dla moich kumpli). Fabuła, rozwiązania, aspekt techniczny i klimat. To jest ważne w RPG, nie grafika czy inne bzdury. Co do Gothiców to od 1 części było na czym oko zawiesić, i przynajmniej moim zdaniem to 1 cześć serii była prekursorem rynku aRPG, szkoda tylko, że w 3 jest za dużo A, a za mało RPG :(.
 

Zomin

Member
Dołączył
20.4.2007
Posty
739
Ostatnimi czasy zacząłem z kolegami umawiać się na prawdziwe sesje RPG, trzeba przyznać że klimat to swój ma. Chyba tylko tyle można zrobić w świecie, gdzie twórcy gier nie za bardzo wiedzą cóż to za skrót jest... Oprócz powrotów do korzeni, tak jak Vender. Wczoraj znów odpaliłem Wiedźmina, chociaż on się jakoś trzyma.
 
Status
Zamknięty.
Do góry Bottom