ODWRÓT!!! - Krzyczał wyczerpany dowódca cały pluton zaczął wiać wielu poległo w ciągu bitwy, ale ja przeżyłem teraz musze tylko dojść do Pragi, muszę odpocząć poszedłem do mego namiotu i położyłem się spać…Gwałtownie obudzony przez kobiecy kszyk chwyciłem za miecz, lecz poczułem ból na brzuchu, ale przezwyciężyłem go i pobiegłem do sąsiedniego pokoju zobaczyłem rzecz wzbudzającą we mnie gniew zobaczyłem 2 stwory atakującą siostrę zakonnicę Anzeke wziąłem zamach i odciąłem łeb pierwszemu monstrum, lecz drugie rzuciło się na mnie odskok i atak z naskoku był najrozsądniejszym z posunięć.
- Dziękuje ci Sir Kristoferze za ratunek to były stwory z kopalni srebra sługi wampirów Tzimitsi – zemdlałem nie mogłem wytrzymać bólu, ale jeszcze przed omdleniem postanowiłem udać się do kopalni. Ranek – Anzeka mnie zbudziła namawiała mnie ażebym wydobrzał, lecz postanowiłem iść do siedliska zła już dziś z samego rana. Wyszedłem z chaty i o dziwo byłem w Pradze moim rodzinnym mieście. Przede mną rozciągało się podwórze i kobieta roznosząca mleko tu i ówdzie poszedłem do kowala mijając duży budynek, był to uniwersytet poszedłszy dalej napawałem się widokiem rodzinnego miasta salutowałem strażnikom. Wszedłem w aleje i zobaczyłem szyld na którym widniały młot i kowadło, wszedłem w środku było gorąco i duszno unosił się brązowy pył, w kącie izby zobaczyłem starca który zapewne wiele już widział i dużo przeżył był potężnej postury. Podszedłem i chciałem nawiązać rozmowę lecz starzec mnie ubiegł.
- Witam wojowniku czy zechcesz zerknąć na moje towary? Nie są drogie a ich jakość i kunszt są wspaniałe.
- Szukam przede wszystkim lekkiej tarczy krótkiego miecza i hełmu otwartego…tylko hełm ma wyglądać zastraszająco i groźnie
- Dobrze trafiłeś mam tu wszystko czego potrzebujesz puklerz, miecz długi na 3 łokcie i hełm zdobiony nordyckimi runami, razem hmm niech pomyśle siedemdzie…sto! Sztuk złota.
- Oto one a teraz muszę odejść. Zszedłem w dół ulicy i dotarłem do wyjścia w góry przy bramie spotkałem strażnika który poinformował mnie że droga jest bezpieczna. Po 3 minutowej przechadzce nałożyłem ekwipunek i stałem na wprost wejścia usłyszałem kszyk czym prędzej pobiegłem do środka i zobaczyłem…
C.D.N.
PS: jeżeli ktoś przypadkiem zna fabułę niech milczy
- Dziękuje ci Sir Kristoferze za ratunek to były stwory z kopalni srebra sługi wampirów Tzimitsi – zemdlałem nie mogłem wytrzymać bólu, ale jeszcze przed omdleniem postanowiłem udać się do kopalni. Ranek – Anzeka mnie zbudziła namawiała mnie ażebym wydobrzał, lecz postanowiłem iść do siedliska zła już dziś z samego rana. Wyszedłem z chaty i o dziwo byłem w Pradze moim rodzinnym mieście. Przede mną rozciągało się podwórze i kobieta roznosząca mleko tu i ówdzie poszedłem do kowala mijając duży budynek, był to uniwersytet poszedłszy dalej napawałem się widokiem rodzinnego miasta salutowałem strażnikom. Wszedłem w aleje i zobaczyłem szyld na którym widniały młot i kowadło, wszedłem w środku było gorąco i duszno unosił się brązowy pył, w kącie izby zobaczyłem starca który zapewne wiele już widział i dużo przeżył był potężnej postury. Podszedłem i chciałem nawiązać rozmowę lecz starzec mnie ubiegł.
- Witam wojowniku czy zechcesz zerknąć na moje towary? Nie są drogie a ich jakość i kunszt są wspaniałe.
- Szukam przede wszystkim lekkiej tarczy krótkiego miecza i hełmu otwartego…tylko hełm ma wyglądać zastraszająco i groźnie
- Dobrze trafiłeś mam tu wszystko czego potrzebujesz puklerz, miecz długi na 3 łokcie i hełm zdobiony nordyckimi runami, razem hmm niech pomyśle siedemdzie…sto! Sztuk złota.
- Oto one a teraz muszę odejść. Zszedłem w dół ulicy i dotarłem do wyjścia w góry przy bramie spotkałem strażnika który poinformował mnie że droga jest bezpieczna. Po 3 minutowej przechadzce nałożyłem ekwipunek i stałem na wprost wejścia usłyszałem kszyk czym prędzej pobiegłem do środka i zobaczyłem…
C.D.N.
PS: jeżeli ktoś przypadkiem zna fabułę niech milczy