Dla mnie, jedyny i niepowtarzalny głos ma (a właściwie to miał) Freddie Mercury, którego 24.11.2008 obchodziliśmy bodajże 17 rocznicę śmierci. Jednym słowem mistrz. Jak dla mnie to tacy jak on powinni teraz śpiewać, a nie jakiś eminem, gangsta-raperzy czy też tworzenie muzyki techno, która dla mnie jest dnem (kwestia gustu). Freddie jest autorem wielu piosenek, np arcydzieła muzycznego jakim jest "Bohemian Rhapsody", piosenki legendy, którą każdy na pewno słyszał, a mianowicie "We will rock you", czy też "We are the champions". Bardzo przyjemnie słucha mi się też "Death on Two legs" czy "The prophet's song" (tę ostatnią stworzył Brian May, ale jakby nie było on też grał w "Queen").
Oczywiście poza Mercurym cenię sobie jeszcze kilku innych, takich jak np. Kurt Cobain (słuchałem Nirvany jak byłem jeszcze małym dzieckiem), Roman Kostrzewski (wokalista Kat'a), Tom Arraya (wokalista Slayera), Benedix Petersen (King Diamond), Ozzy Osbourne (Black Sabbath, później po prostu Ozzy Osbourne) czy też wokalistę Destructiona, Marcel'a Schirmer'a, ale jak mam wybierać najlepszego to wybieram Freddie'go Mercury'ego.