Wyprawa Morska (Kontynent)
UWAGA w powieści tej bezimienny bohater imię nosi GOTHIC !
Po zwalczeniu przeklętego Smoka orzywieńca Gothic wraz z Diego, Miltenem, Lesterem, Lee, Gornem oraz innymi wyruszyli na statek gdzie wypłynęli z „Klifu Irdorath.
Na morzu zaczęli pogawędkę :
-Nareszcie zniszczyłem największe źródło zła Beliara na świecie ! –Przechwalał się Gothic
-Tak… ale bez naszego duchowego wsparcia to Se mógł byś… wąchać kwiatki od dołu ! – powiedział Gorn po czym zaraz wszyscy na pokładzie wybuchli wielkim śmiechem.
-Nie… nie… Gorn ma racje… dlatego pragnę wznieść TOAST za najwspanialszych wojowników, kumpli i strażników odwiecznej równowagi pomiędzy różnymi ludźmi ! – wykrzyknął Gothic wznosząc piękny złoty puchar ozdabiany prawdziwymi bryłkami rudy.
Kiedy śmiali się tak w najlepsze, nagle zapanowała głucha cisza… brak wiatru, brak fali na morzu… nic… po prostu wielka cisza…
Nagle statkiem szarpnęło zdrowo… i z wody wynurzyła się wielka postać, jaśniała ciemnością, aż oko czarniało… gdy odezwała się do Gothica…
-To Ty…
-Tak.. to ja a co ?! Czy ciebie też mam zgładzić jak pozostałe bestie ??
-Hę… mnie hahaha… - parsknął śmiechem demon Skaligatus
Vatras chcąc zobaczyć co się stało… strzelił prostą, dostał zawału.
Pedro rzucił się do wody jak poparzony… a Lares chwycił Vatrasa i wbiegł do pokoju alchemicznego na statku razem z ciałem.
Lee mając dość tego wyciągnął miecz i krzyknął :
-Do cholery… kim ty w ogóle jesteś i co ty tutaj robisz ??!!
-Jestem demon Skaligatus !
Nagle Gorn, Gothic, Diego, Lester jak jeden mąż wyciągnęli swe miecze ! A Milten uaktywnił runę Tchnienie Śmierci
-Czego tutaj szukasz ? - zapytał Gothic !
-Zabiłeś wszystkie smoki w Górniczej Dolinie, oraz Smoka Orzywieńca w Irdorath zapłacisz za to ! – wrzasnął i rozpętało się prawdziwe piekło na morzu !
Aaaaa… - krzyczeli, po chwili postać przywołała Śniącego, Beliara oraz brata Skaligatusa, Hertutanga.
-Ja zajmę się Skaligatusem – krzyknął szybko Gothic konturując – Lee, ty lecisz na Hertutanga , Diego na Śniącego, Lester pomóż Lee a ty Milten pomożesz Diegowi !
Tak się stało, lecz Bennet zaraz sobie ubzdurał, że jak nikt nie bije Belliara to on sobie z nim poradzi. A nikt nie atakował Beliara bo to był tylko hologram.
Bili się dzień i noc najpierw odpadł Śniący potem Hertutang i wszyscy potem rzucili się na Skaligatusa !
Gothic był wyczerpany walką z nim gdyż Demon ten posiadł dusze wszystkich smoków zabitych w Kolonii Karnej. Walczył ostatkami sił, ale nie został sam byli z nim przyjaciele. Po pewnym czasie Gorn powiedział :
-A do cholery Lee z Twoimi rozkazami jest Gothic w potrzebie. – ryknął odwracając się do generała i pobiegł na pomoc.
Lee trochę nabrał pokory i niecałe 3 sek. Potem wrzasnął trzymaj się Gothic nadchodzę, tak zrobili i pozostali.
Kiedy walczyli tak, Gothic po pewnym czasie padł, Skaligatus wyssał z niego całą energie.
-Ty parszywa świnio, zapłacisz za to jeszcze większą stawką od życia !! – zawołał Gorn na całe gardło !
Po czym bestia cicho zmyła się i wszystko wróciło do normy (prawie)
Wybiega opętany : Lares i krzyczy głosem poszukiwacza !
-Niewierni, pragniecie zatrzymać falę zła ??
-Tak, ale Twoja śmierć będzie następnym krokiem – powidział wybity z rytmu Diego
-Korzenie tego zapoczątkowany jest tysiące lat przed stworzeniem się wielkiej Pradawnej Cywilizacji ! – parsknął Lares
Mając dość tego wszystkiego Lee tak krzyknął, że na morzy powstały minimalne zmarszczki.
Milten myśląc przez czas mówienia Laresa rzycił się na niego uderzył go w kark i… Lares odzyskał przytomność normalnego człowieka a i Gothic odzyskał przytomność.
- Co się stało ??- spytał półprzytomny
Przyjaciele, zobaczywszy wielką czerwoną plamę od krwi na deskach pokładu zanieśli go na rękach do kajuty kap.
Nazajutrz Milten oraz wyzdrowiały już Vatras przyszli do Gothica zobaczyć jak się czyje po zrobieniu opatrunku.
Puk… puk… puk… - rozległo się pukanie do drzwi pokoju kapitana
P… p… proszę - odpowiedział popadły z sił
Witaj – powiedzieli chórkiem – przynieśliśmy Tobie rośliny lecznicze, wywary różne, maść oraz bandaże wykonane z włókien lenu.
Zrobili opatrunek i odeszli. Po kilku godzinach dotarli do brzegów Kontynentu a o wojnie z Orkami opowiem innym razem !
Wymyśliłem to jakiś czas temu, chciałem aby się ukazało w opowiadaniach ale niestety
. lecz mam nadzieje, że wy mnie docienicie
Napiszcie mi jak będziecie chcieli ciąg dalszy a to zrobie napewno... oczywiście Wojnę z orkami
UWAGA w powieści tej bezimienny bohater imię nosi GOTHIC !
Po zwalczeniu przeklętego Smoka orzywieńca Gothic wraz z Diego, Miltenem, Lesterem, Lee, Gornem oraz innymi wyruszyli na statek gdzie wypłynęli z „Klifu Irdorath.
Na morzu zaczęli pogawędkę :
-Nareszcie zniszczyłem największe źródło zła Beliara na świecie ! –Przechwalał się Gothic
-Tak… ale bez naszego duchowego wsparcia to Se mógł byś… wąchać kwiatki od dołu ! – powiedział Gorn po czym zaraz wszyscy na pokładzie wybuchli wielkim śmiechem.
-Nie… nie… Gorn ma racje… dlatego pragnę wznieść TOAST za najwspanialszych wojowników, kumpli i strażników odwiecznej równowagi pomiędzy różnymi ludźmi ! – wykrzyknął Gothic wznosząc piękny złoty puchar ozdabiany prawdziwymi bryłkami rudy.
Kiedy śmiali się tak w najlepsze, nagle zapanowała głucha cisza… brak wiatru, brak fali na morzu… nic… po prostu wielka cisza…
Nagle statkiem szarpnęło zdrowo… i z wody wynurzyła się wielka postać, jaśniała ciemnością, aż oko czarniało… gdy odezwała się do Gothica…
-To Ty…
-Tak.. to ja a co ?! Czy ciebie też mam zgładzić jak pozostałe bestie ??
-Hę… mnie hahaha… - parsknął śmiechem demon Skaligatus
Vatras chcąc zobaczyć co się stało… strzelił prostą, dostał zawału.
Pedro rzucił się do wody jak poparzony… a Lares chwycił Vatrasa i wbiegł do pokoju alchemicznego na statku razem z ciałem.
Lee mając dość tego wyciągnął miecz i krzyknął :
-Do cholery… kim ty w ogóle jesteś i co ty tutaj robisz ??!!
-Jestem demon Skaligatus !
Nagle Gorn, Gothic, Diego, Lester jak jeden mąż wyciągnęli swe miecze ! A Milten uaktywnił runę Tchnienie Śmierci
-Czego tutaj szukasz ? - zapytał Gothic !
-Zabiłeś wszystkie smoki w Górniczej Dolinie, oraz Smoka Orzywieńca w Irdorath zapłacisz za to ! – wrzasnął i rozpętało się prawdziwe piekło na morzu !
Aaaaa… - krzyczeli, po chwili postać przywołała Śniącego, Beliara oraz brata Skaligatusa, Hertutanga.
-Ja zajmę się Skaligatusem – krzyknął szybko Gothic konturując – Lee, ty lecisz na Hertutanga , Diego na Śniącego, Lester pomóż Lee a ty Milten pomożesz Diegowi !
Tak się stało, lecz Bennet zaraz sobie ubzdurał, że jak nikt nie bije Belliara to on sobie z nim poradzi. A nikt nie atakował Beliara bo to był tylko hologram.
Bili się dzień i noc najpierw odpadł Śniący potem Hertutang i wszyscy potem rzucili się na Skaligatusa !
Gothic był wyczerpany walką z nim gdyż Demon ten posiadł dusze wszystkich smoków zabitych w Kolonii Karnej. Walczył ostatkami sił, ale nie został sam byli z nim przyjaciele. Po pewnym czasie Gorn powiedział :
-A do cholery Lee z Twoimi rozkazami jest Gothic w potrzebie. – ryknął odwracając się do generała i pobiegł na pomoc.
Lee trochę nabrał pokory i niecałe 3 sek. Potem wrzasnął trzymaj się Gothic nadchodzę, tak zrobili i pozostali.
Kiedy walczyli tak, Gothic po pewnym czasie padł, Skaligatus wyssał z niego całą energie.
-Ty parszywa świnio, zapłacisz za to jeszcze większą stawką od życia !! – zawołał Gorn na całe gardło !
Po czym bestia cicho zmyła się i wszystko wróciło do normy (prawie)
Wybiega opętany : Lares i krzyczy głosem poszukiwacza !
-Niewierni, pragniecie zatrzymać falę zła ??
-Tak, ale Twoja śmierć będzie następnym krokiem – powidział wybity z rytmu Diego
-Korzenie tego zapoczątkowany jest tysiące lat przed stworzeniem się wielkiej Pradawnej Cywilizacji ! – parsknął Lares
Mając dość tego wszystkiego Lee tak krzyknął, że na morzy powstały minimalne zmarszczki.
Milten myśląc przez czas mówienia Laresa rzycił się na niego uderzył go w kark i… Lares odzyskał przytomność normalnego człowieka a i Gothic odzyskał przytomność.
- Co się stało ??- spytał półprzytomny
Przyjaciele, zobaczywszy wielką czerwoną plamę od krwi na deskach pokładu zanieśli go na rękach do kajuty kap.
Nazajutrz Milten oraz wyzdrowiały już Vatras przyszli do Gothica zobaczyć jak się czyje po zrobieniu opatrunku.
Puk… puk… puk… - rozległo się pukanie do drzwi pokoju kapitana
P… p… proszę - odpowiedział popadły z sił
Witaj – powiedzieli chórkiem – przynieśliśmy Tobie rośliny lecznicze, wywary różne, maść oraz bandaże wykonane z włókien lenu.
Zrobili opatrunek i odeszli. Po kilku godzinach dotarli do brzegów Kontynentu a o wojnie z Orkami opowiem innym razem !
Wymyśliłem to jakiś czas temu, chciałem aby się ukazało w opowiadaniach ale niestety