Kyocera-opowieść Fantastyczna

kaczka

Dziedzictwo Leader
Dołączył
29.11.2008
Posty
90
Kyocera

Rozdział I
Tajemniczy mężczyzna


***

Był piękny jesienny dzień. Kolejny, który rozpoczął się w Japońskiej wiosce Nakuto. Farmerzy ciężko pracowali, rycerze pilnie ćwiczyli, dzieci bawiły się i biegały. Jednak nie wszystkie. W ciemnym kącie, cicho siedział mały 15 chłopiec o imieniu Kyocera. Nie był on zbyt rozmowny i tym samym niezbyt lubiany przez dzieci. Była to sierota, której ojciec zginął w walce za kraj, a matka umarła na zawał serca. Chłopiec mieszkał w sierocińcu, i również chodził tam do szkoły.
Pewnego dnia wyszedł na podwórko jak co dzień popatrzeć na rwącą rzekę, błyszcząca od łusek ryb. Jednak po chwili patrzenia coś przyciągnęło jego uwagę. Chciał dojść bliżej rzeki, ale podchodząc przypadkiem potknął się o swoje podarte spodnie i wpadł do rwącego nurtu, który miał pociągnąć go nie wiadomo gdzie. Nikt w wiosce nawet nie zauważył jego zniknięcia.
Po jakimś czasie rzeka wyrzuciła go na brzeg, wiele mil od rodzinnej wioski, niewiadomo na jakim pustkowiu. Ocknął się przez lizanie psa, który przyszedł z pewnym myśliwym. Ów myśliwy zaniósł wyczerpanego chłopca do swojej chaty na uboczu wielkiego lasu. Chłopak przebudził się dopiero po kilku godzinach i nie wiedział czy człowiek, który go znalazł ma wobec niego przyjazne zamiary. Nic już nie było wiadomo, a dziecko było zdane na łaskę mężczyzny.



Rozdział II
Trening czyni mistrza


***


-Ahhhh, ale mnie boli głowa.
-O rzesz! Gdzie ja jestem?! -Trochę oszołomiony chłopak wstał z łoża z liści palmowych i zaczął się rozglądać po izdebce. Była ona zupełnie pusta.
Wyszedł czym prędzej przed dom i zobaczył siedzącego na ławce przy ognisku mężczyznę, który spojrzał się na niego z uśmiechem, lecz nic nie powiedział. Kyocera też postanowił usiąść przy ogniu bez rozpoczęcia jakiejkolwiek rozmowy. W końcu jednak Chłopak nie wytrzymał i zaczął wypytywać się o wszystko.
-Kim jesteś?? -Zapytał zaniepokojony chłopiec
-Przyjacielem. ?Odparł cicho mężczyzna.
-Po co mnie uratowałeś?
-Potrzebowałeś pomocy, a je nie przechodzę obojętnie obok kogoś takiego jak ty.
-Takich jak ty?! Co masz na myśli? ?Zapytał chłopiec
-Kim ty jesteś?!
-Jestem myśliwym, a mówią na mnie Cavalorn.
-Cavalorn? hmmmm skądś znam to imię.
-Wiele osób ma tak na imię.
Chłopak poprzestał na tej odpowiedzi, jednak Cavalorn jeszcze chciał się czegoś o nim dowiedzieć.
-Skąd pochodzisz i dlaczego znalazłem cię w rzece.-Zapytał Cavalorn.
-Jestem z wioski Nakuto.
-Nakuto!? To 400 mil stąd nie będziesz miał czym wrócić. ?Zdenerwował się Cavalorn
-I co!? I tak nie mam do kogo wracać. Nie mam rodziców, a inne dzieci mnie wcale nie widziały i pewnie do tej pory nie wiedzą, że zniknąłem. ?Chłopak wstał bez słowa, poszedł d chaty i już do końca dnia nie wychodził stamtąd, a Cavalorn wykonywał swoje codzienne obowiązki.
Na tym skończyła się rozmowa, bo już zapadał zmierzch i trzeba było się porządnie wyspać. Cavalorn też wrócił do chaty bo było już na tyle ciemno, że nie dało by się zobaczyć kompletnie nic w promieniu chaty.
Bardzo wczesnym rankiem, jeszcze przed wschodem słońca, Cavalorn postanowił obudzić Kyocere.
-Wstawaj!!! Już pora! ?Zaczął krzyczeć Cavalorn.
-Pora?! Na co!? -Zdziwił się chłopak.
-Na trening.
-Trening?! Co ja mam według ciebie trenować?!
-Wszystko co potrzebne tu do przetrwania. Skoro twoja wioska jest tak daleko, postanowiłem że cię tu trochę zatrzymam, a potem się zobaczy. ?Spokojny jak zawsze Cavalorn wyszedł na podwórko czekając na młodego ucznia.Chłopak nie miał wyboru wkońcu musiał wstać i wolał to zrobic wcześniej, bo potem byłoby jeszcze gorzej. Zaczął mruczeć coś pod nosem.
-Znowu to samo. Zrób to, zrób tamto. Ehh.., ale co tam tu przynajmniej mam ciepłe jedzenie i dach nad głową. ?Po tych słowach Kyocera wstał z łoża, nałożył ubrania i pobiegł czym prędzej przed dom.
-Już jestem! -Zawołał szybko chłopak.
-Już!? Pół godziny temu cię wołałem! Ale cóż to nie twoja wina, że nie jesteś przystosowany do życia takich warunkach. No więc dobrze rozpocznijmy trening.
-To co mam robić?! Strzelać z łuku?! Ściąć coś mieczem?! ?Pytał podekscytowany chłopak.
-Co?? Ależ nie, nic z tych rzeczy. Abyś mógł podnieść solidny miecz musisz najpierw potrenować siłę. Natomiast żeby strzelać z łuku, musisz być bardziej zręczny.
-Ehhh? No dobra co mam robić? ?Zapytał rozczarowany już chłopak.
-Najpierw porąb to drewno. -Myśliwy pokazał chłopcu wielką kupę drewna.
-No dobrze już się za to biorę.



Więcej będxzie poźniej jeżeli będzie się podobać to potem w odpowiednim temacie podam stronę.
 

barsztom1

New Member
Dołączył
19.10.2008
Posty
5
Bardzo mi się podobało,ale jak będziesz pisał następne opowiadania staraj pisać trochę dłuższe.
 

kaczka

Dziedzictwo Leader
Dołączył
29.11.2008
Posty
90
Tak właśnie brat mi to też powieedział.A więcej będzie na forum moim, ale to jest w innym dziale.Ten dział sie nazywa "Inne strony" i tam jest adres.
 
Do góry Bottom