Sami starsi się tu wypowiadają. Czas na kogoś, kto jest po części tematem rozmowy. :]
Jeszcze 2-3 lata temu wraz z kolegami wybiegaliśmy na plażę, gdzie zabawa trwałą w najlepsze, robiliśmy wycieczki rowerowe, graliśmy w różne gry...
Ale nic nie trwa wiecznie. Według mnie internet jest tylko zalążkiem powodów tracenia dzieciństwa. Dokładniej chodzi o to, że starsi (gimnazjaliści) trochę szybciej mieli dostęp do internetu od nas, co zaowocowało znanymi już nam zachowaniami. Chodzi mi tu głównie o dresy (Pijesz? Palisz? Jak nie to jesteś lama i masz wpi****ol) i tzw. Plastiki i Pokemony (wiadomo o co chodzi). Jako, że dzieci z podstawówki potrzebują mieć z kogoś przykład, biorą go ze starszych uczniów. Chcą się do nich upodobnić. Niestety im to wychodzi, a internet jest potrzebny to szukania "ustawek", "nowyh ziomkuw", "AlbUmQuFFf BBbIiI!BbErrQka" i "psiapsiółek".
Wszystko sprowadza się do odwiedzania stron, które jedynie pogłębiają problem.
Weźmy tu na przykład moją klasę. Przeciętne dwunastolatki i jeden czternasto.
Jest nas 21 osób, z czego 6 to plastiki, 1 dresiara, 2 w miarę normalne i jedna w ogóle nie ogarniająca o co chodzi.
Z chłopców natomiast 5 to buce, kozaki i dresy, trzech w miarę normalnych, jeden idiota, jeden nierozgarnięty chłopak i jeden taki, który nie za bardzo wie co ze sobą zrobić.
Wychodzi na to, że przeważająca część została całkowicie zaślepiona przez swoich starszych "kolegów", mniejsza część jest niezbyt rozumująca i jedynie 5 na 21 osób jest całkiem normalnych. Łatwo zauważyć, że jest to nieco ponad 1/4 osób. Niestety pojawia się kolejny problem.
Mianowicie rodzice. Nie wiedzą co zrobić ze swoimi pociechami, więc wysyłają je na masę zajęć pozalekcyjnych, lub w ogóle pozwalają im na "róbta co chceta". Sprawia to, że nie mają już czasu na wyjście, przez chore ambicje rodziców lub ich nieudolność. Zazwyczaj dzieje się wtedy tak, że popadają w złe towarzystwo stając się klasą niższą.
Wygląda więc na to, że jedynie niewielki procent społeczeństwa naprawdę potrafi odejść od komputera kiedy tylko zechce. Co ustanawia nas w sytuacji skrajnego idiocenia się ludu. Jednak ten niewielki procent może zapobiec procederowi debilizmu. Wystarczy, że trochę wpłyną na swoje własne otoczenie.
I poruszę jeszcze temat EDa. Internet jest jedną wielką skarbnicą wiedzy. Tej dozwolonej jak i niepożądanej... Są strony, które nie nadają się dla pewnych grup kulturalnych lub społecznych. Jednak nie posiadają zabezpieczeń idealnych, co pozwala na dostanie się wspomnianych osób. Więc nie bójmy się Wikipedii, Google, czy innych wyszukiwarek, strzeżmy się przed stronami mogącymi wpłynąć na naszą psychikę.