"kolejny Dzień Wędrówki"

Khael Thas

New Member
Dołączył
26.4.2005
Posty
19
Wielu z was z pewnością nie wie dokładnie kto to Duthiel, czy Nithurion ... zapraszam więc gorąco na jeden z tematów mojego forum.

Tu są wyjaśnienia http://www.gildia.aplus.pl/forum/viewtopic.php?t=205
Forum http://www.gildia.aplus.pl/forum
biggrin.gif
:D:D

Proszę was także, abyście przeczytali opowiadanie, a nie jak wiele osób robi że czyta pierwsze kilka linijek i potem pishe cosik na chybił trafił, aby mieć posta więcej... Napisałem to dla was, userów, abyście mogli sobie poczytać, a nie żebyście mieli gdzie wcisnąć posta. Proszę także oceniać według regulaminu, a i proszę któregoś z modów o usuwanie postów z tematyką "dla mnie jest ok.. ja daję 7,5/10" albo coś takiego ...
Z góry Tnx.

Dodam też, że imiona np. Balin, Durin itp. to imiona moich forumowiczów... więc nie myśleć że mylę czasy!!


"" Kolejny Dzień Wędrówki ""

Rok 3019
Luty, Dzień 16

Durin wszedł do pokoju i ujrzał siedzącego przed kominkiem zadumanego w myślach Khaela.
- Witaj Durinie! Wejdź proszę.. - rzekł zamyślony elf.
- Khaelu siedzisz tu już od rana! Elrond pragnie z tobą pomówić, jednak nie chciał przerywać twego spokoju... - po tych słowach usiadł w fotelu obok przyjaciela. - Widzę że coś cie trapi ? Powiedz proszę, może ci jakoś pomogę... - rzekł krasnolud nabijając fajkę tytoniem nasączonym piwem. Wynalazek Durina!
Khael jeszcze bardziej wcisnął się w fotel nerwowo pykając swoją fajkę, którą dostał od Bilba, na jednej z podróży.
- Bo widzisz ... - odezwał się w końcu Khael - ... nie wiem jak ci to powiedzieć ...
- Po prostu wyżuć to z siebie! - odpowiedział szybko Durin nie mogąc się doczekać.
- .. bo widzisz ... chodzi o Duthiel ... moją wybrankę, która jak Ci wiadomo odpłynęła za morze dawno temu ...
- Tęsknisz za nią prawda ?? To o tym tak rozmyślasz cał czas... no niestety ja ci w niczym nie mogę pomóc ... niestety - powiedział krasnolud trochę zasmucony Khaelem, jak i bezsilnością, że nie może mu pomóc. Pocieszyć zaś mógł go dobrymi słowami i tak też zrobił - przyjacielu! Nie rozpaczaj już! Kiedyś i ty sie tam wybierzesz... dołączysz do niej i będziecie żyć wiecznie... - mówiąc to Khael wyczuł w słowach Durina gorycz i żal, że i on nie morze udać się za morze, aby poznać cudy, które są za nim ... nie chciał się także rozstawać z Khaelem i innymi przyjaciółmi.
- Muszę się wziąć w garść... - to mówiąc zagasił fajkę i wstał, a Durin poszedł jego przykładem.

Wyszli z pokoju, po czym ruszyli do Głównej Sali. Idąc przedsionkiem napotkali Bilba wyraźnie czymś zadowolonego, który także zmierzał do Sali.
- Witaj Bilbo - powiedzieli Khael i Durin.
- Ahh! Witajcie! Właśnie ułorzyłem nowy wiersz... jest wspaniały! Zmierzam do Głównej Sali, aby zaśpiewać wszystkim - zaczął hobbit idąc u boku Durina. - jest to pieśń o goblinach, krasnoludach i Górach Mglistych! Zresztą sami zobaczycie... - ciągnął dalej Bagins - pieśń składa się z...
- o już jesteśmy! - przerwał Durin - drogi przyjacielu z chęcią posłuchamy twojej pieśni. Zaśpiewaj proszę.

Bilbo rozejrzał się po sali. Byli tam Elrond i jego synowie, byli także Balin, Gherick, Thorin, Thenor, Ellanthir i kilku innych towarzyszy kompanii Khaela i Durina.
Oprócz wyżej wymienionych było także sporo elfów.
Pan Bagins stanął na krzesełku, po czym powiedział:
- Pragnę przedstawić wam moje najnowsze dzieło!! Pieśń na cześć naszych przyjaciół, którzy wkrótce wyruszają, aby zniszczyć gobliny, które ów pobliskie Góry Mgliste zamieszkują ...
Po czym zaczął śpiewać kołysając się do rytmu..

Gdzie góry mgłą przysłonięte są
Gdzie szczyty chmur sięgają,
Drużyna dzielnie idze wprzód,
Gobliny wyciąć w bród!
To te, gdzie szło, o życie Me,
Hej Ho! Goblinów Sto!!


Gdzie u stóp gór grasuje stwór... - lecz urwał, a kolana ugięły się pod nim - to Nazghul !! - krzyczeli elfowie. Wszyscy pochowali się. Balin dał susa w stronę krzesła na którym stał Bilbo, po czym zdjął go i oboje weszli pod stół. Elrond wraz z synami i Khalem wyszli przed pałac. Przyjżęli się Upiorowi na niebie, a tym czasem Durin, który wgramolił się pod stół zaczął sam do siebie - Nigdy nie zrozumię elfów! Zamiast się schować przed tą bestią, oni sie jeszcze pokazują !! Ogghhh ! - odburknął zwyczajem krasnoluda, sam nie wiedząc czy czyny Khaela to głupota, czy też odwaga.
Elrond uniósł ręce ku niebu, gdzie wznosił się skrzydlaty stwór z jeźdźcem, po czym wymówił na cały głos jakieś słowa. Khael zdawał się rozumieć tą mowę, jako jeden z niewielu, nawet elfów. I nie była to mowa Czarnego Pana. Był to prastary Elficki język, którego nawet nazwę najstarsze księgi nie znają.
- Ithinu !! Ainen thilu hinori ylounen !! ... - krzyczał w niebo Elrond, a stwór dziwnie się przechylił do tyłu, po czym jak gdyby pod wpływem grozy zawrócił.
- Biedny Frodo! - pomyślał Bagins... - mam nadzieję że te paskudne Upiory nie znajdą go ani na drodze do Mordoru, ani w Mordorze ... po czym na jego twarzy wyraźnie widać było niechęć do kończenia pieśni ...
Wszyscy powychodzili z pod stołów. Gherick wstał, po czym zaczął nerwowo miętolić brodę.
- Na brodę Durina! - powiedział niedowierzającym głosem - a te tu z kąd !?
- Wróg czuje się coraz pewniej - wtrącił Elrond - nie możemy dalej zwlekać ... musimy działać. Pani Galadriela miałą sen, w którym przewidziała bitwę... bitwa w Helmowym Jarze ... Musimy się przygotować, jednak nie możemy zostawić tutejszych okolic na pastwę gobinów. Postanowiliśmy wesprzeć ludzi większością naszej armii. Dlatego też prosiłem was... - ciągnął dalej Elrond - dlatego też prosiłem was, abyście pomogli nam i zniszczyli goblińską siedzibę. My sami sobię z nimi nie poradzimy, bowiem nie orientujemy się zbyt dobrze w podziemiach i z pewnością wpadlibyśmy w jakąś zasadzkę...
- Czas nagli! - powiedział Durin - wyruszamy dziś wieczorem. Jeszcze dziś w nocy dotrzemy do bram siedzib goblińskich.
- Racja.. nie ma co zwlekać. - odpowiedział Bilbo, który już dochodził do siebie.

Gdy słońce chyliło się na choryzoncie, spowijając czubki drzew pomarańczowym promieniem, wszyscy byli gotow do drogi. Elrond namówił Bilba, mimo swego wieku, aby ten wyruszył razem z innymi. Opisał bowiem wszystko to, co zapamiętał z przygody w tych właśnie podziemiach. Stary Bagins wręczył jednak swoje uzbrojenie siostrzeńcowi Frodowi, gdy ten wyruszał z Rivendell kilka tygodni temu. Bilbo miał jednak w swej skrzyni jeszcze jedną kolczugę i miecz znalezioną w skarbcu Smauga...
- Idźcie! I niech wam duchy Valarów drogę rozświetlają ! - mówiły elfy, żegnając podróżników.

Po wielu godzinach forsownej jazdy, dotarliśmy do Gór Mglistych.
Bilbo jadąc między Khaelem a Durinem przeglądał mapę.
Była to mapa okolic Gór Mglistych z dokładnym rozmieszczeniem wszystkich jaskiń.
Mapę tę stworzyła niedawno grupka elfów, specjalnie dla tego zadania.
Hobbit w swoim pamiętniuczku dokładnie opisał położenie jaskini, w której podczas snu porwały Go i Jego przyjaciół gobliny. Bilbo zaznaczył na miapie ów jaskinię.

Wszycy weszli do jaskini, a mówiąc "wszyscy" mam na myśli Durina, Khaela, Ghericka, Balina, Thorina, Thenora, Sobczyka, Kantpie, Glamlinga, Ellanthira, Ilnanthira i czterech elfów z Rivendell. Gherick i Balin, niczym Oin i Gloin za dawnych czasów, znakomicie rozpalali ogień. Oboje poszli nazbierać chrustu, a kiedy już wrócili i rozpalili, wszyscy się przygotowali. Gobliny zapewne wyczuwają gości po zapachu ognia. Chociaż gdy Bilbo został porwany przez Gobliny ognia nie było, jednak teraz zapewne przyjdą szybciej dzięi niemu.
Khael stanął pół metra i dokładnie na wprost miejsca gdzie miała się otworzyć skała.
Przykucnął ściskając w dłoni dwa sejmitary. Za nim stał rządek krasnoludów z toporami i innymi brońmi, a jeszcze przed krasnoludami, a za Khaelem stali Durin i Bilbo.
Za krasnoludami po bokach stało czterech elfów z gotowymi łukami. Wszyscy byli gotowi, aby zaskoczyć wroga. Czekali tak około pół godziny, aż wszyscy zdrętwieli, lecz stali wytrwale.
- Wiecie co panowie... - powiedział Bilbo z nutą zwątpienia w głosie - może to nie ta jaskinia... no w końcu mam swoje lata i pamięć nie... - ale urwał, bowiem ściana przed Khaelem zaczęła się unosić. Gdy się podniosła do połowy, elfowie na tyłach wypuścili z napiętych cięciw strzały, które świsnęły po dwie obok głowy Khaela i przebiły pierwsze gilka goblinów. Khael zerwał się po strzałach, i równie szybko jak one wystartował w tłum zaskoczonych stworków. Czym szybciej i więcej Khael zabijał, tym mocniej stal jego świeciła błękitnym światłem. Krasnoludu już były za nim pozbywając plugawe stworki głów, rąk, i innych części ciała. Ellanthir zmaterializował kulkę śniegu, na której widok gobliny prychnęły śmiechem i rzuciły się na czarodzieja, ten jednak rzucił kulkę w tłum nadbiegających goblinów. Gdy śnieżka upadła, wytworzył się pierścień lodu, który unieruchomił stworki. Walka poszła szybko i nie była trudna, jednak to tylko część goblinów...

Gdy już się wszyscy pozbierali, ruszyli głębiej korytarzami. Prowadził Durin jako iż miał najlepszy wzrok w ciemnościach, koło niego zaś szedł Bilbo, nie gorzej widzący w ciemnościach, mimo wieku. Stary Bagins idąc obok Durina, ćmił spokojnie fajkę.
Co jakiś czas wyskakiwało z bocznych tuneli po kilku goblinów, jednak zaraz za hobitem i krasnoludem szli elfowie, więc zanim ścierwa podbiegły do nich, padały trupem od strzał.
Schodziliśmy coraz niżej, nie zatrzymując się. Po kilku godzinach błądzenia po ciemnych, wilgotnych korytarzach wszyscy dojrzeli nikłe światło na końcu korytarza.
- Już prawie jesteśmy! - powiedział Blibo, a w jego oczach można było ujrzeć chęć zemsty. Bowiem to tu trafiłz przyjaciółmi do niewoli. Elfowie z Khaelem wyprzedzili resztę i jako pierwsi wbiegli do ogromnej sali. Wszędzie było pełno goblinów. Setki, a może jeszcze więcej. Khael był przekonany że zaczną ostrzałm jednak nic podobnego nie nastąpiło.
Zamiast tego wyszedł poseł gobliński.
- Jest wśród was hobbit Bulbo Bugens ! - powiedział goblin.
Bilbo wyszedł naprzewciw goblińskiego posła, po czym z wolna pykając fajkę ruszył w jego stronę.
- Jam jest Grunshruk!! - ciągnął dalej goblin - Wielki Wódz Grunshruk !! - na te słowa wszystkie gobliny krzyknęły głośno "Wielki Grunshruk !! " i wtórowali tak trzykrotnie.
Gdy ucichli, wódz ponownie zaczał... - Bulbo Baggunsie... pamiętam ciebie dokładnie!
- Bilbo Baginsie - wtrącił hobbit, co lekko rozdrażniło wodza.
Byłem jednym z poganiaczy... to ja zmagałem cię batowiem po plecach. Po tym jak Ty i twoi przyjaciele zabiliście naszego wodza i uciekliście, Ja stałem się nowym przywódcą !! Taaak Ja... po tym jak schwytałem sam bez niczyjej pomocy stwora imieniem Gollum..
- Gollum!! - powtórzył Bagins - Schwytaliście go ??
- A czemu nie !! Właśnie że go schwytałem... wypuściłem jednak go na wolnośc, bo nie wyglądał na wartego przysmażenia... a i do pracy nie wyglądał dobrze ... chudy stwór...
No to uprosił mnie, abym go puścił... powiedział że ukradłeś mu "ssskaarb" ... z jego słów wyraźnie wynikało że chce cię zabić!! Więc go puściłem, a tym że go schwytałem, wykazałem się wielką odwagą i zostałem nowym wodzem ...
- Ahh tak ... - mruczał Bilbo pod nosem, po czym powiedział głośno - a wiesz może czego szukał ??
- Dość tego !! Nie bedziesz mi zadawał pytań !! - krzyknął rozdrażniony Grunshruk - BRAĆ GO !! RESZTE WYCIĄĆ W PIEŃ !!
Bilbo wcześniej już schował fajkę za pazuchę, a od kilku minut rozmowy trzymał się niby za pas, lecz tak naprawdę trzymał za swój stary dobry sztylet... wyciągnął go po ostatnich słowach wodza, po czym skoczył na przód przeszywając ostrzem szyję przywódcy. Dał susa w tył, a krasnoludy przecięły goblinom drogę i zaczęła się walka...
Ellanthir ż miotał czarami, elfowie strzelali celnie z łuków, krasnoludowie swymi toporami i młotami miażdżyli wroga... Glamling ze swym mieczem również nie był gorszy od innych.
Pan Bilbo Baggins przysiadł na pobliskim kamieniu i wyciągnął zza pazuchy fajkę, po czym nabił tytoniem i rozpalił. Ćmiąc spokojnie, przyglądał się walce przyjaciół.
Gobliny padały jeden po drugim. Khaelowi jeden goblin omało co nie przeciął ręki, jednak Balinowi to "omało co " się nie udało i biedny krasnolud dostał maczugą w głowę.
Hełm spad z łoskotem na kamienie. Durin podbiegł pospiesznie i przyciąnął przyjaciela do Bilba, który zajął się Balinem.
Goblinów było coraz mniej, jednak walka zmęczyła także i nas.
W pewnym momencie walkę zagłuszyły uderzenia kilofów o skały.
Za goblinami ściana zaczęła się rozsypywać. Khael szczeże zwątpił w zwycięstwo, bowiem był przekonany, że to kolejne gobliny. Ściana coraz mocniej rozsypywała się. Ogromne pomieszczenie gdzie rozgorzała walka wypełniło się tumanai kurzu. Khael jednak spostrzegł, że gobliny przeraziły się, zamiast cieszyć się z posiłków... ale...
- Za Durina !!!! - rozległy się krzyki z rozkruszonej ściany i piędziesięciu krasnoludów wyskoczyło z dziury. Rzucili się na przestraszone i zaskoczone gobliny. Były one teraz atakowane od dwuch stron, a w dodatku morale zostały osłabione stratą wodza, więc gobliny teraz latały jak opętane. Wszyscy już z łatwością radzili sobię z przeciwnikiem.
Po tym jak już przeciwnicy leżeli martwi, krasnoludy które przybyły ścianą podeszły do Durina i Khaela, po czym jeden z nich wystąpił i powiedział - Nithurion do usług.
Elf Khael zdziwił się wielce i od razu wpadli razem z Nithurionem sobię w ramiona.
- Nithurionie stary przyjacielu !! Co ty tu robisz ??
- Jakiś czas temu wróciliśmy z Thenorem z ziem Haradu, jednak miał On nic ci nie mówić, że wróciłem razem z nim... to miała bć niespodzianka ...

Wiele jeszcze długich chwil rozmawiali ze sobą. Thenor spotkał się wzrokiem z Nithurionem i uśmiechnął się. Khael zawołał Thenora do siebie...
- Przyjacielu! Dzielnie walczyłeś, lecz jesteś ranny jak widzę! - powiedziałem.
- Ehh... to nic takiego ... naramiennik nie wytrzymał pod uderzeniem tego dużego goblina ...
- Taak! Widziałem jak go rozłorzyłeś, żałuję tylko że nie walczyliśmy ramię w ramię... w końcu spora grupka goblinów nas od siebie dzieliła ...
I wiele innych słów zamienili ze sobą, po czym zawrócili w stronę powierzchni.
Gdy wyszli, był dzień. (przypomnijmy bowiem sobie, że zaatakowali gobliny w środku nocy) Sądząc po tym, jak wysoko jest słońce, zbliżało się południe.
Wszyscy udali się na miejsce, gdzie zostały konie i kuce.
U stóp góry pożywili się, po czym wyruszyli żwawo na nogach, prowadząc zwierzęta za uzdy, bowiem Nithurion i jego krasnoludy nie miały żadnego środka transportu.
Gdy się wszyscy nasycili, wyruszyliśmy z powrotem do Rivendell. I tak oto, po raz ostatni Bilbo był na bitwie. Przed nim była tylko jedna przygoda... wyprawa za morze...

Opowiadanie zakończone::
Rok 3019
Luty, Dzień 17

C.d. nastąpi
biggrin.gif
 

paniscus

Member
Dołączył
28.4.2005
Posty
375
No siema!!
Opowiadanie fajne, tylko znalazłem parę błędów:
"z kąd"- pisze się skąd
"rzekł krasnolud nabijając fajkę tytoniem nasączonym piwem. Wynalazek Durina!" mogłeś napisać "(...)piwem, był to jeden z wynalazków Durina." po co ten wyjrzyknik
Jest tam jeszcze parę błędów językowych, ale mało.
jeszcze jedno narrator 3osobowy w opowiadaniu nie powinien używać kolokwiaizmów typu "ścierwo".
Nota 7,5/10

NaRka
 

kardif

New Member
Dołączył
11.5.2005
Posty
7
Witam
Bardzo ciekawe opowiadanie szczygólnie dlatego że mało jest powieści poświęconej tej wspaniałej książce(i filmie).Pisz jeszcze bo talent trzeba wykorzystać i z niecierpliwością czekam na kloejny ciąg.I gdybyś znał jakieś strony z opowiadaniami o LODR to napisz na maila mati2000@op.pl . Ocena 10/10.
 

EdGaR

Member
Dołączył
3.3.2005
Posty
853
Bardzo dobre opowiadanie, chyba pierwsze w klimacie dziaeł tolkiena. SZybka akcja, mała ilość błędów, bardzo dobre opowiadanie, tylko jednym minusem było to, zę tak szybko wybili te gobli, ale i tak opowiadanie super.
Daję 8/10.
 
Do góry Bottom