Jest trend, dam i ja:
Myśli
Zrobię to tak:
Kwiatek. Gazeta.
Niby kątem oka.
Przypadek.
Spytam o godzinę.
Nie, nie... Powiem wprost.
Nie. Zrobię tak:
Przyjadę samochodem.
Wysiądę i powiem,
Że żyć nie mogę
Bo daleko jesteś, albowiem...
Źle. Zrobię tak:
Padnę ci do stóp.
Gdy nie będzie nikogo.
Będę stanowił próg,
którego
nie przekroczysz obojętnie.
Nie, nie, nie.
Wszystko źle.
Nic nie zrobię.
Stchórzę.
Odpłynę.
Zniknę.
Będziesz sama palić papierosa.
brud
Ja
niezgrabny jak skała
milczący jak kamień
nieobecny jak głaz
Ty
nieodgadniona jak noc
upojna jak ciemność
oddalona jak mrok
Czy gdy zachodzi słońce,
kamienie są wciąż kamieniami?
Gdy znikają ostatnie promienie,
głazy żyją swymi uczuciami?
Co stoi na przeszkodzie,
by w ciemność wpadła skała?
Może, to w zbyt wielkiej trwodze,
skała, jak to skała, oniemiała
Co to jest gołąb?
Konstrukcja krucha z pierza i ścięgien.
Łepek otulony już zimowym wiatrem,
z czerwienią własnych oczu dzióbkiem
i z dyskretną gracją lotu i upadku pięknem.
Błędny krwioobieg okulałej stópki
i zmartwiały palec z czarnym pazurkiem.
Sterczący tak wśród betonów dopóki
nie spadnie ziarno, nie obrodzi okruchem.
Mały żebraczek w szarym kubraku,
drobny język starego jedwabiu.
Ten nasz mały brat. Mały mędrzec ulicy.
Niedostrzegany. Nie raz martwy. Pustolicy.
Myśli
Zrobię to tak:
Kwiatek. Gazeta.
Niby kątem oka.
Przypadek.
Spytam o godzinę.
Nie, nie... Powiem wprost.
Nie. Zrobię tak:
Przyjadę samochodem.
Wysiądę i powiem,
Że żyć nie mogę
Bo daleko jesteś, albowiem...
Źle. Zrobię tak:
Padnę ci do stóp.
Gdy nie będzie nikogo.
Będę stanowił próg,
którego
nie przekroczysz obojętnie.
Nie, nie, nie.
Wszystko źle.
Nic nie zrobię.
Stchórzę.
Odpłynę.
Zniknę.
Będziesz sama palić papierosa.
brud
Ja
niezgrabny jak skała
milczący jak kamień
nieobecny jak głaz
Ty
nieodgadniona jak noc
upojna jak ciemność
oddalona jak mrok
Czy gdy zachodzi słońce,
kamienie są wciąż kamieniami?
Gdy znikają ostatnie promienie,
głazy żyją swymi uczuciami?
Co stoi na przeszkodzie,
by w ciemność wpadła skała?
Może, to w zbyt wielkiej trwodze,
skała, jak to skała, oniemiała
Co to jest gołąb?
Konstrukcja krucha z pierza i ścięgien.
Łepek otulony już zimowym wiatrem,
z czerwienią własnych oczu dzióbkiem
i z dyskretną gracją lotu i upadku pięknem.
Błędny krwioobieg okulałej stópki
i zmartwiały palec z czarnym pazurkiem.
Sterczący tak wśród betonów dopóki
nie spadnie ziarno, nie obrodzi okruchem.
Mały żebraczek w szarym kubraku,
drobny język starego jedwabiu.
Ten nasz mały brat. Mały mędrzec ulicy.
Niedostrzegany. Nie raz martwy. Pustolicy.