Hej Jasiu

Nekromanta Boom

Dzika Karta
Weteran
Dołączył
1.10.2004
Posty
3777
Na początek zwracam się z prośbą by KTOKOLWIEK przeczytał to opo. Jest krótkie więc wiele czasu WAM nie zajmie a mi bardzo zależy na WASZYCH opiniach.

HEJ JASIU


Hej...

Ulica była pusta. W kompletnej ciszy słychać było jedynie szum wiatru i szmer wody spływającej do ścieków. Kilka starych podmiejskich latarni oświetlało ulicę chyba tylko po to, by ukazać otaczającą ją nędzę. Bezdomni spali przy klatkach, na schodach a nawet w rynsztokach. Wokół rozprzestrzeniała się woń ludzkiego moczu i żygowin oraz najpospolitszego odoru.

Hej, Jasiu...

W jednej z ciemnych uliczek stał czarnoskóry mężczyzna o gęstych czarnych włosach, szpiczastym nosie i tygodniowym zaroście. Stał, trzymając ostatniego papierosa, z którego popiół strzepywany był na ulicę pod wpływem ciągłego drżenia rąk. Wskazówki złotego zegarka obwisłego na jego nadgarstku wskazywały północ, a coraz mocniejszy wiatr i spadająca temperatura nakazywały pośpiech. Matowe jak jego oczy półbuty stukały coraz mocniej i głośniej o chodnik, gdy przeszedł na drugą stronę ulicy i skręcił w jeszcze głębszą ciemność.

Hej, Jasiu, a dokąd to?

Samotność była mu teraz najbardziej potrzebna. Nawet jego cień, który dotąd go nie opuszczał, teraz zniknął w czeluści mroku. Gdy spojrzał w górę ujrzał gęste chmury, które spowijały niebo niczym szare przykrycie, zwiastujące zło i śmierć. Zdawało mu się nawet, że widzi sępy krążące wokół jak klątwa. Najwyraźniej tej nocy nie tylko on szukał ofiary, którą mógłby łatwo złapać w szpony i zabić.

Hej, Jasiu, a dokąd to z tą bronią w ręku?

Idę zabić moją kobietę bo puściła się z innym.

Zatrzymał się tuż przed drzwiami. Po raz ostatni spojrzał na pistolet, który kurczowo całą drogę. Wyjął magazynek by upewnić się czy na pewno jest tyle naboi, ile potrzebuje. Trzy złote pociski lśniły pośród ciemności, będąc jedyną drogą i sposobem. Poprawił rękawy i głośno przełknął ślinę. Broń została nabita.

Idę zabić moją kobietę.

Ujrzał ich na łóżku, gdy oboje oddawali się cielesnym rozkoszom. Dziewczyna siedziała, owinąwszy swoje nogi wokół jego pleców, wtulona w jego ciało. Chłopak bezopamiętale całował jej krągłe piersi i piękną, długą szyję. Po kilku chwilach odchyliła się, pozwoliwszy partnerowi zwiększyć tempo. W tym momencie oparła ręce o materac, a on złapał ją za biodra. Seks był przyjemny. Zdrada była przyjemna.

I morderstwo też było przyjemne.

Bo puściła się z innym, głupia szmata...

Po huku i krzykach nastała cisza. Z lufy starego rewolweru wydobył się dym satysfakcji, który bardzo szybko wdarł się do jego nozdrzy. Wziął głęboki wdech. Z oka wyłoniła się samotna łza i spłynąwszy po policzku spadła tuż obok ciała jego dziewczyny. Łza radości. Jej oczy były puste, nie wyrażały żadnych uczuć poza niebywałą radością jaką był seks. Jej szyja wciąż lśniła od śliny i namiętnych pocałunków, lecz na piersiach pobłyskiwała krew, jaskrawa i całkowicie świeża. Niżej leżał kochanek. Kula trafiła go prosto w czoło i przebiwszy na wylot uderzyła w ścianę. Jedyne co przykuwało uwagę, to na wpół czerwona poduszka, na której trzymał głowę.

Hej, Jasiu, i co teraz poczniesz?

Na ulicy wciąż panowała noc. Liście delikatnie szumiały na wietrze. Było cicho. Za cicho. Nagle krew podpłynęła mu do gardła, a ręka znów zaczęła drżeć. Upuścił pistolet i bezwładnie opadł na fotel, Jeszcze raz spojrzał na oba martwe ciała i zrozumiał.
Ale było za późno.

Hej, Jasiu, i co teraz poczniesz?

Zamknij się! – wysyczał z wściekłości przez mocno zaciśnięte zęby i szybko bez wahania wywrócił fotel do góry nogami.- Zamknij się! – Złapał za wazon z kwiatami i rzucił nim o ścianę. – Zamknij się!!! – Odłączył telewizor i z łatwością wyrzucił go przez okno – Zamknij się!!!!!

Hej, Jasiu, i co teraz poczniesz?

Siedział skulony w koncie, obwinąwszy się wpierw dookoła rękami, jakby było mu zimno. Z wielkich i grubych, różowych ust wydobył się równie wielki i ciężki oddech. Oddech strachu.

Ucieknę... tak, ucieknę... uda mi się! Ucieknę!

Czy na pewno, Jasiu, uciekniesz?

Niedaleko obok leżał pistolet, który nie tak dawno upuścił. Rękojeść była wciąż ciepła gdy jął objął i przyłożył lufę do ust.


Hej, Jasie, a wy co zrobicie?
 

Reynevan

de Tréville
Dołączył
30.10.2004
Posty
1999
Hyhy... dobrze, że jem kolację to sobie czytnę i ocenię... ;P

Otóż...
@wrażenia
Hmmm... całkiem dobre, choć trochę realia mi nie spasowały do sceny, ale dobra jest. Chodzi mi tu o połączenie zabicia dziewczyny i jej kochanka za zdradę w - ulicy biedy, czy mimo wszystko coś w ten gust. Poza tym opo moralizatorskie, a takie są hmm... częste i mało lubiane ;P...


@znalezione błędy
Wychwytywałem tylko takie:
CYTAT
W jednej z ciemnych uliczek stał czarnoskóry mężczyzna o gęstych czarnych włosach, szpiczastym nosie i tygodniowym zaroście. Stał, trzymając ostatniego papierosa, z którego popiół strzepywany był na ulicę pod wpływem ciągłego drżenia rąk.

- powtórka

CYTAT
Zatrzymał się tuż przed drzwiami. Po raz ostatni spojrzał na pistolet, który kurczowo całą drogę.

- kurczowo co? ;P

CYTAT
Trzy złote pociski lśniły pośród ciemności, będąc jedyną drogą i sposobem.

- widział w ciemnościach? ;P

@porady/uwagi
No cóż, jest spoko, jedyne co to pisz więcej. A z porad, to napisz coś "Sapkowskiego" dla odmiany;P

@ocena opowiadania
8/10 - błędy
6/10 - pomysł
9/10 - wykonanie

generalnie to 8/10, krótkie (ma to plus, że przeczytałem, ale minus z zasady że mało ;P), jakoś nie pasowało mi to co we wstępie napisałem, no i hmm hmm... takie, na pewno dobrze że piszesz "coś innego", aczkolwiek ten styl u Ciebie wymaga dopracowania.

Pozdrawiam wszystkich leniwych userów którzy nie czytają opowiadań ;P
 

Phantom Lord

Active Member
Dołączył
9.8.2007
Posty
1351
Czy ja tam wiem Reynevan...
Teoretycznie można się uczepić tych kilku błędów (jednego? dwóch?), ale przecież nawet profesjonaliści oddają dzieła do korekty...

CYTAT
- widział w ciemnościach? ;P


A tam, czepiasz się xD W nocy też to i owo widać...

Co do niepasujących realiów akcji ostatecznie zgodzę się z Tobą. Można by jednak pozbyć się charakteru "dzielnicy biedoty", którą kojarzę sobie raczej ze średniowieczem, a występowanie broni palnej (to już prędzej) i telewizora (dalej...) raczej nie pasuje do charakteru. Ale czy sam bym napisał lepiej? Nie...

Myślę, że styl tego opowiadania jest dość rozpowszechniony wśród twórców XX w. (zwłaszcza tych mniej znanych), jednak to opowiadanie ma swoją duszę, autor zna się moim zdaniem na rzeczy.

Wrażenia mam całkowicie pozytywne, bo to co piszesz Boom, ma swoje życie i bardzo mi się podoba (choć przeczytałem dopiero Twoje drugie opowiadanie).

No i tak, pisz więcej, bo to jest bardziej wartościowe od lektur gimnazjalnych moim zdaniem (tak, wiem, nie mój przedział wiekowy, ale to tylko pozory).
 
Do góry Bottom