Film, Który Skłonił Was Do Głebszej Refleksji

Kacperex

KacŚpioszek
Dołączył
26.10.2004
Posty
6508
Witajcie,

Nowe filmy powstają jak grzyby po deszczu, często na ich produkcje wydaje się olbrzymie kwoty, a i tak nie jest to w stanie zapewnić sukcesów.
Moje pytanie jednak brzmi - Jaki film zadziałał na was w sposób magnetyczny, tak, że zaczęliście inaczej spoglądać na świat, skłonił was do refleksji.

Ogromne wrażenie wywarł na mnie -Ciekawy przypadek Benjamina Buttona-. Film, po którym długo dochodziłem do siebie. I nie przeszkadzał mi tam nawet Pitt, którego niezbyt lubię.
David Fincher w niekonwencjonalny sposób dotknął tematyki przemijania, straconych szans, niewykorzystanych okazji. Historia mężczyzny, który urodził się starym, a umiera młodym ukazuje jak życie jest kruche. Trzeba chwytać każdy dzień, nie ma w nim miejsca dla dumy. Tylko od nas zależy ile przygód przeżyjemy i przy kim będziemy się starzeć. Film ukazuje też, że nie zawsze każda nasza decyzja będzie mieć miłe w skutkach dla nas konsekwencje. Produkcja chwyta za serduchu i skłania do myślenia.

Ponawiając. A jakie jest wasze dzieło, który utknęło wam w pamięci i skłoniło do refleksji?
 

Nauczyciel

Martwy Pluszak
Weteran
Dołączył
12.11.2006
Posty
2497
mialem bardziej mocne fazy fantazjowania do klimatycznej muzyki na temat poszczegolnych filmow i ich atmosfery niz jakies glebsze rozmyslenia o zyciowych kwestiach w nich narzuconych,
lubie trudne filmy, nabijajce sie z naszych mozgow pseudofilozoficzne dramaty czy inne filmy-dragsy, ale ogladam je ze wzgledu na rozrywke jaka doznaje moj rozum i po spektaklu zazwyczaj nie siegam glebiej (na plaszczyznie ludzkich uczuc i zachowan) tylko zadowalam sie tym, ze nie zmarnowalem czasu i zdarza sie jak film byl sexy ze zanuzam sie w wizualizacji psychodelicznych klimatem-podobnych motywow
 

Biafra

Balotelli
Weteran
Redakcja
Dołączył
8.10.2010
Posty
2677
W moim przypadku takim filmem był Leaving Las Vegas z Nicolasem Cage i Elisabeth Shue. Film ten uświadomił mi jak szybko można stoczyć się przez alkohol. I nawet w mieście świateł, wydawałoby się najatrakcyjniejszym miejscu na ziemi, jesteśmy samotnie, zdani na walkę ze swoją słabością. Inna sprawa, że film ma głębsze przesłanie, ale źle zrozumiany może być też niebezpieczny.

Druga pozycja to Matrix. Z oczywistych dla wszystkich, którzy oglądali względów. I choć wymieszali tu chłopaki różne z dawna znane filozofie i religie (czyli w zasadzie nic nowego nie wymyślili), to wymiksowali to na tyle umiejętnie, a podali atrakcyjnie, że przesłanie mogło trafić do szerszego odbiorcy. Na mnie wrażenie zrobiła fabuła, montaż i świetne dialogi (o efektach nie wspominam, bo to norma).

No i pamiętam jak dał mi kopa pewien film pt. Armia Boga (God's Army). Przez pierwszy miesiąc oglądałem go chyba kilkanaście razy, aż do znudzenia. Ten film kazał mi spojrzeć trochę inaczej na wiarę i świat duchowy. Pomijając świetną treść, powalał mnie tam montaż, gra Christophera Walkena i świetna muzyka. Zero niepotrzebnych scen. Wszystko zwarte, sensowne, podane tak, że oglądało się to z rozdziawioną gębą.

Następne części zarówno Matrixa jak i God's Army, to były rzeczy wtórne w porównaniu do protoplastów. Najczęściej tak bywa.

Były i inne obrazy, które w mniejszy lub większy sposób mnie poruszyły, ale nie aż tak, aby przyjść mi natychmiast do głowy, więc nie miały aż takiego znaczenia, jak sądzę.
 

Electric Dragon

Majster
Weteran
Dołączył
22.8.2009
Posty
4209
Podobnie jak Nau, zbytnio mnie nie nachodzą jakieś przemyślenia, refleksje po samym filmie. Głównie dzięki ścieżce dźwiękowej wpadam w stan zamyślenia. Niedawno obejrzałem w TV po raz kolejny Joe Black. Rangiz dobrze podsumował, że film tylko powierzchownie traktuje o miłości. Bardziej o niewykorzystanych szansach, niedopowiedzeniach. Odkładamy wszystko na później, a gdy przyjdzie moment w którym chcemy to zrobić jest już za późno. Śmierć nie daje nam takiej szansy jak w filmie. Często przy filmach wojennych puszcza wodze fantazji, co by było gdyby nie zdobyli tego mostu, tamtego budynku. Prowadzę w głowie własny ciąg przyczynowo-skutkowy, powiedziałby terapeuta pewnie.
Nie pamiętam już, który film mnie ostatnio wzruszył, prawie do łez. Było to parę lat temu, tylko zapomniałem już tytułu.
 

mickos42

Member
Dołączył
4.2.2010
Posty
294
U mnie będzie ,,Requiem for a Dream''. Nie ma co mówić, po prostu film mówi nam, żeby nie brać tego świństwa jakim są narkotyki, oraz opowiada o uzależniemiu lekami. Kto oglądał ten wie :)
 

Reynevan

de Tréville
Dołączył
30.10.2004
Posty
1999
Mam taką trójcę "zła", filmy które uważam za najlepsze i najwięcej mi w mózgu zasiały myślenia.

1. Gattaca - film z '97, pomimo że w sumie to science-fiction to efektów specjalnych tam nie ma. Natomiast jest to co najbardziej mnie urzekło w tym filmie i co sprawiło że jest na mojej prywatnej liście najlepszych filmów od lat numerem jeden - gdy czegoś pragniesz nic Cię nie powstrzyma. I choćby cały świat był przeciw, zrealizujesz swoje marzenie. Przynajmniej taka dla mnie interpretacja, bo w filmie motywów można się trochę doszukać, przede wszystkim wpływu wysoko rozwiniętej inżynierii genetycznej na życie społeczeństwa.

2. Efekt Motyla I - jako iż część II była żenująca, a III taka sobie. Generalnie chodzi tu o fakt iż jedna drobna decyzja potrafi wpłynąć na dalszy bieg Twojego życia i ogólne "co by było gdyby" - alternatywny bieg wydarzeń który prowadzi do zupełnie innego obrazu rzeczywistości. Teoria chaosu. Niesamowita koncepcja.

3. Źródło - bardzo mi się podobało prowadzenie 3 wątków, niby różnych historii, a wszystko krążyło wokół tego samego - umierania i walki ze śmiercią. Metaforyczna historia ukazująca losy konkwistadora poszukującego Drzewa Życia dla swojej Królowej, naukowca poszukującego leku na raka i podróż w przestrzeni kosmicznej z umierającym drzewem. Zacny obrazek :)
 

Binek7

Member
Dołączył
26.9.2010
Posty
533
Revolver - Jak dla mnie genialny film, za pierwszy razem mało zrozumiałe i średnio mi się podobał, za drugim doceniłem kunszt aktorski, ale dopiero po 3 razem dostrzegłem "genialnośc" owego filmu. Bardzo wszystkim polecam.

Valhalla rising - kolejny z serii filmów, które po obejrzeniu 1 raz są nie ciekawe, musiałem go obejrzec 4 razy, żeby na prawdę zrozumiec o co chodzi, mimo, że nie jest to za łatwe, film uważam za na prawdę dobry.
 

Nauczyciel

Martwy Pluszak
Weteran
Dołączył
12.11.2006
Posty
2497
napisalem wyzej o moim typie "rozmyslania" na temat filmu, ale nie wymienilem przy jakich filmach takie mentalne odpaly maja miejsce, winc tak:
Memento
Inception
...
yba nie pamietam reszty, w kazdym badz razie przy tych dwoch, a szczegolnie po Incepcji, najmocniej wlazlem w siebie by pobawic sie wyobraznia i calym genilanym pomyslem nolana (oba filmy sa nolana przy okazji, chlop zna sie na rzeczy)
 

yeed

Trolololo Guy
Weteran
Moderator
Dołączył
10.1.2007
Posty
8225
Jest masę filmów, które mnie skłoniły do refleksji. Aczkolwiek ostatnio miałem ogromną ochotę na obejrzenie Sin City (w nocy wczoraj oglądałem)

Zdecydowanie film dający do myślenia, mimo, że poważnie przerysowany. W końcu na podstawie komiksu, więc ma do tego prawo.
Fabuła daje do myślenia. Gdzie są ludzkie granice, których dalej nie powinno się przekraczać. Ile znaczy pragnienie zemsty w obliczu osobistych tragedii, jak i poświęcenia dla innych. Jednak najbardziej skłania do myślenia nad faktem jak mocno ten świat jest zepsuty, przez dewiacje i interesy, gdzie życie ludzkie nie ma wartości. Czy kiedyś dotrzemy do granicy absurdu jakim stał się świat Sin City. Myślę, że warto nad tym pomyśleć :)
 

Havajan

Ojciec Chrzestny
Dołączył
10.1.2011
Posty
78
Mi na myśl przychodzą jedynie dwa takie filmy, pierwszy oglądałem kilka razy, spodobała mi się ścieżka dźwiękowa, mimo iż nie jest jakaś tam najwspanialsza.
1. American Beauty - Film o mężczyźnie, który w końcu postanowił zrobić coś ze swoim życiem. Po obejrzeniu człowiek zastanawia się "A jak jest ze mną?", "Czy jestem szczęśliwy tak jak żyje?". Swoisty sposób motywacji do zmiany trybu życia.

2. Nieruchomy poruszyciel - Co tu dużo mówić, ukazane są momenty z życia szarych ludzi, którzy przez przypadek marnują sobie i innym życie. Po tych kilkudziesięciu minutach zacząłem inaczej postrzegać świat.
 

mareczek_89

New Member
Dołączył
31.3.2011
Posty
23
A dla mnie takim filmem był w sumie polski film pod tytułem ,,Wszyscy jesteśmy Chrystusami" Marka Koterskiego. Film podchodzi czasem może pod komedie są śmieszne sytuacje ale przede wszystkim skłania do refleksji o piciu. Naprawdę było świetnie pokazane w filmie co może alkohol zrobić z człowiekiem a moment jak syn zajmował się ojcem masakra normalnie. Kto nie oglądał to polecam.
 
Do góry Bottom