["Użyto zbyt dużej liczby cytatów"...
Grr.
Przepraszam, część cytowanych wypowiedzi musiałem zapisać inaczej.]
Liczyłem na ciut większy odzew ze strony forumowiczów, ale i tak dobrze, że ktoś w ogóle napisał
3.Nie można dzielić sztuki na dobrą i złą.Sztuka jest niepodzielna .Sztuka nie może być zła ,może być tylko źle zrozumiana.
3. Złe? Nie sądzę, żeby cokolwiek mogło komukolwiek zaszkodzić.
Ok... a 'sztuka' w postaci pornografii albo epatująca cierpieniem? Krzyżująca się Madonna, karykatury Mahometa albo happeningi, w których przypadkowi przechodnie mogą zostać pokrzywdzeni? Dla katolików polecam wygooglować malarstwo Krzysztofa Kuszeja, choć nie wiem, czy jeszcze znajdziecie wszystko na Necie - facet malował szokujące, nieco surrealistyczne obrazy o pedofilii księży... i sam został posądzony o rozpowszechnianie dziecięcej pornografii i aresztowany, a jego strona z obrazami została zamknięta.
I dalej - czy rzeczywiście można odciąć takie estetyczne doznanie - rozkosz cielesną, zachwytu realizmem, fascynację złożonością widoku - od jego źródła - gwałtu na dziecku, fotografią płonącego człowieka, obserwacją rozsypujących się WTC albo niedawnego tsunami w Japonii? W końcu takie dzieła jak powieści czy obrazy interpretuje się w odniesieniu do biografii autora, współczesnego mu świata i jego poglądów.
4.Sztuką można nazwać w ogóle cały świat .To co nas otacza jest jedynym wielkim dziełem sztuki.A do samej sztuki może zaliczać się wszystko:muzyka ,teatr ,film,gra ,obrazy .Zależy jeszcze jak interpretujemy słowo sztuka .Bo nawet praca księgowego jest sztuką,sztuką liczenia.
I nie wymieniłeś tu nic naturalnego, a jedynie wytwory ludzkiej pracy

Tak, tak, można nazwać algebrę "sztuką liczenia", ale jest to określenie raczej metaforyczne, a tym samym niedokładne i raczej niezbyt odnoszące się do pytania o definicję
5.Zazwyczaj wiek w którym to dzieło powstało oraz jego autor.Czasami dochodzą jeszcze takie duperelki jak to ,że obraz znajdował się w pałacyku jakiegoś tam szlachcica/księcia/nie wiem co jeszcze.
Miałem na myśli wartość wyższą niż parę banknotów ^^ Czytaj: wartość estetyczną, aksjologiczną... prościej: niematerialną.
Nie wiem czy psychologia, ale filozofia - na pewno

Właśnie wszystko rozbija się o pytanie: czy >piękno< jest odczuciem czy cechą obserwowanego podmiotu? Jeśli odczuciem, to subiektywne jest z pewnością, ale jeśli jest cechą przedmiotu, cechą, którą tylko postrzegamy, to musi istnieć obiektywnie...
Przez "wartości estetyczne" rozumiem to, co może się na piękno składać lub mu, hmm... towarzyszyć? Takimi wartościami są na pewno piękno i brzydota, ale dostrzegam też inne: powagę [tragizm/komizm], wzniosłość [majestat/lichość], subtelność [nuda/szok], przyjemność [cierpienie/rozkosz].
Mhm... tylko czy musi być kunsztowne, czy wystarczy, że próba stworzenia artystycznych zdobień/piękna została podjęta? Nasuwa mi się tu skojarzenie z dziecięcymi rysunkami: braku "serca" chyba nikt nie ośmieli im się zarzucić, ale przecież strcte artystycznie, estetycznie nie niosą (przynajmniej pozornie) żadnej wartości.
No właśnie... aby na pewno?

Każdy utwór muzyczny jest przecież sztuką, co do tego chyba wszyscy się zgodzą. Rzeczą dyskusyjną dla niektórych mogą być inne elementy, ale przecież obecne... no, nawet tu: ikonki emot, tło forum, styl FireFoxa. Pod jakimś względem wybieramy przecież te, a nie inne "małe dzieła sztuki", więc i mamy ciągle z nimi kontakt, i ciągle je oceniamy.
Treść, a potem forma? No dobrze - ale przecież więcej treści niesie ze sobą błyskotliwy cytat filozoficzny niż piękna, majestatyczna rzeźba. Z drugiej strony - artyści sztuki nowoczesnej stawiają tylko i wyłącznie na formę, robiąc... powiedzmy: "coś, co w klasycznych kanonach sztuki się nie kwalifikuje". Dla mnie osobiście - ch*je-muje, dzikie węże...
Nie rozpracowywałem Waszych wypowiedzi złośliwie czy chcąc się... wymądrzać? Chcę... no, po prostu dać do myślenia i mam nadzieję na interesującą dyskusję. Temat jest wręcz zajebiście trudny i tak naprawdę chyba możemy tylko na to liczyć - zwrócenie uwagi na pewne aspekty, a nie osiągnięcie światłych pojęć...
No, to teraz moje odpowiedzi:
1. Czym według was jest >piękno<? Jest obiektywne lub subiektywne czy... inne?
Waham się pomiędzy relatywizmem a subiektywizmem, ale ostatecznie wybieram to pierwsze. Owszem, według mnie piękno jest cechą podmiotu, ale cechą mogącą zaistnieć dopiero w relacji z odbiorcą, a tym samym jest zależna od niego, jego doświadczeń i światopoglądu.
2. Jakie dostrzegacie wartości/jakości estetyczne?
Wymieniłem je już wyżej - między innymi powaga, subtelność, wzniosłość, przyjemność, urok.
3. Czy dzieła sztuki i rzeczy piękne oraz przeżycie estetyczne można moralnie wartościować jako "dobre" bądź "złe"?
A ja tu powiem... że tak. Dla mnie rzecz piękna, zachwycająca czy majestatyczna już jest pod jakimś względem dobra moralnie - wiem, ciut Platońskim dobro-piękno zajeżdża, ale jednak piękno nieodłącznie kojarzy mi się z dobrem.
Inna rzecz, że zaznaczyć tu jeszcze muszę, że według mnie dzieło sztuki powinno być oderwane od jego twórcy czy źródła.
4. Co można nazwać sztuką, jakie są jej granice?
Długo by mówić - jak ktoś chce, mogę podrzucić swój esej, a ma on "kilka" stron ^^ Zacytuję z niego tylko jedno zdanie:
"Za dzieło sztuki uważam ukończone dzieło ludzkie, w którym Sztuka dominuje w znaczący sposób."
[przy czym według mnie sztuka to całokształt tworów i działalności człowieka, wynikające z jego potrzeb tworzenia, a przeciwieństwem takiej Sztuki jest Rzemiosło]
5. Co świadczy o wartości dzieła sztuki?
Dostarczanie maksimum pozytywnych doznań estetycznych - po prostu. Mam tylko jeden, kuffa, problem: nie wpasowują mi się tu dramaty... Katharsis to najprzyjemniejszych nie należy, ale nie śmiałbym nie zaliczyć sztuki teatralnej do grona dzieł sztuki.