Rok 548 p.n.e. wojna z orkami w państwie Almandia.
Bitwa nad jeziorem Grommor. To zimne i zamarznięte jezioro
Wylewało często a wszyscy mieszkańcy Almandii nawet nie spodziewali się
Że to jezioro jest tak wielkie żeby z tak daleka mogło dopłynąć do zamku .
Kapitan Milten ze swoim legionem zostali wysłani na to jezioro żeby patrolować teren
I nawet się nie spodziewali że zaatakują orkowie.
Te okropne silne i wielkie bestie. Uzbrojone od stup do głów i wygrywają bitwę za bitwą.
Z oddali było słychać okrzyki bojowe i było widać sztandary.
Kapitan wysłał szeregowego Rodgera żeby zawiadomił generała o zbliżających się orkach
I z prośbą o wsparcie. Rodger miał ciężką zbroje paladyna, miał krótką bródkę i długie czarne włosy i był bardzo silny.
W drodze do zamku spotkał orka, myślał że już po nim lecz stanął bez ruchu
A ork jakby nigdy nic przeszedł koło niego i ruszył w stronę jeziora.
Po tym mrożącym krew w żyłach spotkaniu ruszył z przerażoną miną biegiem w stronę zamku. I nareszcie doszedł, spotkał się z generałem i zawiadomił o orkach nad jeziorem i
Poprosił o posiłki. Generał natychmiast wysłał tam 500 ludzi i razem z Rodgerem ruszyli w stronę jeziora .
Gdy tam dotarli zobaczyli z tysiąc trupów, dziwna i bezsęczna cisza otoczyła ich.
Nikt nic nie chciał powiedzieć i nagle jak grom z jasnego nieba wyskoczyło z za krzaków tysiące orków i wszystkich rycerzy pozabijali, lecz jednego nie! Rodger leżał na ziemi bez ruchu z otwartymi oczami tak jak zrobił wcześniej w drodze do zamku.
Orkowie szybko ruszyli na północ, gdy byli już wystarczająco daleko wstał i ruszył za nimi.
Szedł i szedł już z potem na czole, ale nie zwracał na to uwagi i szedł dalej.
I wreszcie zobaczył jakąś ciemną jaskinie a koło niej świątynie lecz nie zauważył do czego wchodzą ci orkowie. Rodger nie zwracał na to uwagi, zawrócił i szybko popędził do generała.
-Generale!!! Wiem gdzie jest siedziba orków!!!
-Gdzie gadaj
-Daleko na północy od jeziora
-Dziękuje szeregowy, awansuje cię na starszego szeregowego, możesz odejść. Aha i powiedz kapitanowi garmondowi że od teraz będziesz w jego oddziale.
-tak jest
I odszedł bardzo dumny z siebie. Poszedł do kapitana Garonda. Przekazał mu co miał do przekazania i ruszył z rozkazem patrolowania koszar.
Działo się tam coś bardzo dziwnego, otóż nikogo tam nie było a były krzyki kobiety,
Przeszukał wszystkie pokoje ale nikogo ani nic nie było, wyszedł z koszar wszedł do komnaty generała, generał klęczał koło jakiejś kobiety pod którą była plama krwi
Koniec, sorry że znowu takie krótkie ale nie mam czasu na dłuższe obiecuje że jak będę pisał
Następnym razem to się bardziej postaram
Siemka
Bitwa nad jeziorem Grommor. To zimne i zamarznięte jezioro
Wylewało często a wszyscy mieszkańcy Almandii nawet nie spodziewali się
Że to jezioro jest tak wielkie żeby z tak daleka mogło dopłynąć do zamku .
Kapitan Milten ze swoim legionem zostali wysłani na to jezioro żeby patrolować teren
I nawet się nie spodziewali że zaatakują orkowie.
Te okropne silne i wielkie bestie. Uzbrojone od stup do głów i wygrywają bitwę za bitwą.
Z oddali było słychać okrzyki bojowe i było widać sztandary.
Kapitan wysłał szeregowego Rodgera żeby zawiadomił generała o zbliżających się orkach
I z prośbą o wsparcie. Rodger miał ciężką zbroje paladyna, miał krótką bródkę i długie czarne włosy i był bardzo silny.
W drodze do zamku spotkał orka, myślał że już po nim lecz stanął bez ruchu
A ork jakby nigdy nic przeszedł koło niego i ruszył w stronę jeziora.
Po tym mrożącym krew w żyłach spotkaniu ruszył z przerażoną miną biegiem w stronę zamku. I nareszcie doszedł, spotkał się z generałem i zawiadomił o orkach nad jeziorem i
Poprosił o posiłki. Generał natychmiast wysłał tam 500 ludzi i razem z Rodgerem ruszyli w stronę jeziora .
Gdy tam dotarli zobaczyli z tysiąc trupów, dziwna i bezsęczna cisza otoczyła ich.
Nikt nic nie chciał powiedzieć i nagle jak grom z jasnego nieba wyskoczyło z za krzaków tysiące orków i wszystkich rycerzy pozabijali, lecz jednego nie! Rodger leżał na ziemi bez ruchu z otwartymi oczami tak jak zrobił wcześniej w drodze do zamku.
Orkowie szybko ruszyli na północ, gdy byli już wystarczająco daleko wstał i ruszył za nimi.
Szedł i szedł już z potem na czole, ale nie zwracał na to uwagi i szedł dalej.
I wreszcie zobaczył jakąś ciemną jaskinie a koło niej świątynie lecz nie zauważył do czego wchodzą ci orkowie. Rodger nie zwracał na to uwagi, zawrócił i szybko popędził do generała.
-Generale!!! Wiem gdzie jest siedziba orków!!!
-Gdzie gadaj
-Daleko na północy od jeziora
-Dziękuje szeregowy, awansuje cię na starszego szeregowego, możesz odejść. Aha i powiedz kapitanowi garmondowi że od teraz będziesz w jego oddziale.
-tak jest
I odszedł bardzo dumny z siebie. Poszedł do kapitana Garonda. Przekazał mu co miał do przekazania i ruszył z rozkazem patrolowania koszar.
Działo się tam coś bardzo dziwnego, otóż nikogo tam nie było a były krzyki kobiety,
Przeszukał wszystkie pokoje ale nikogo ani nic nie było, wyszedł z koszar wszedł do komnaty generała, generał klęczał koło jakiejś kobiety pod którą była plama krwi
Koniec, sorry że znowu takie krótkie ale nie mam czasu na dłuższe obiecuje że jak będę pisał
Następnym razem to się bardziej postaram
Siemka