Dojrzałość, dorosłość to bardzo, ale to bardzo szerokie pojęcia, których niemal nie da się w pełni ogarnąć. Jednak odczuwam swego rodzaju dumę, widząc, że na tym forum userzy przytoczyli wiele trafnych argumentów i nie myślą o tym w sposób płytki. Mówię tak, ponieważ widziałem identyczny niemal temat na innym forum i tam zawartość niektórych wypowiedzi była wręcz żenująca. Ale koniec tego tematu i zastanówmy się co by tu napisać.
Pierwszą rzeczą, którą chciałbym poruszyć to zagadnienie "czym właściwie jest dojrzałość/dorosłość?". Cóż, dla mnie jest ni mniej ni więcej, jak okres w którym przestajemy postrzegać otaczający nas świat w sposób lapidarny. Mianowicie, w każdej sytuacji potrafimy dopatrzeć się czegoś więcej niż tylko pozornych rozwiązań. Możecie mnie ochrzanić, bo trochę teraz filozofuję, ale tak właśnie myślę - dojrzali lub też dorośli jesteśmy nie wtedy, gdy potrafimy wysławiać się w obszerny sposób, posługując się niezliczoną ilością terminów, metafor lub zwrotów (tym odznaczają się ludzie wykształceni moim zdaniem), ale wtedy gdy zaczynamy MYŚLEĆ w obszerny sposób. Każdy z nas przechodził, lub dopiero będzie przechodzić okres dorastania - wszyscy wiemy jak wtedy wyglądał nasz własny pogląd na rzeczywistość. Na swoim przykładzie powiem, że choć z reguły jestem altruistą, to jednak w tym okresie dominację nade mną przejęło myślenie egoistyczne - może bez przesady, brzmi to trochę "strasznie", ale tak właśnie było. Wtedy najważniejszą osobą, pępkiem świata był nie kto inny tylko ja, każdy kto nie zgadzał się z moimi poglądami był automatycznie postrzegany przeze mnie inaczej. Jednak po jakimś czasie takie myślenie zaczęło samo w sobie być dla mnie głupie, prostackie, dziecinne. Nie mówię, że z dnia na dzień "dorosłem" i automatycznie nastąpiła kompletna zmiana poglądów, ale nauczyłem się kilku ważnych rzeczy, takich jak na przykład tolerancja odmiennego zdania/poglądów, umiejętność dyskusji, nie zakończając jej słowami "Jesteś głupi. Nie masz racji.". Czytając Wasze wypowiedzi, mogę powiedzieć, że najbliższą mi definicją dojrzałości jest ta, którą podał Yeed. Postrzegam to w niemal identyczny sposób, mogę z dumą przyznać, że nigdy nie ulegałem trendom, spróbowałem papierosów nie dlatego, że kumple palili, tylko z czystej ciekawości, jak się człowiek wtedy czuje - na szczęście po pierwszym papierosie niemal zwymiotowałem i odrazu odeszła mi ochota na tego typu używki. Więc podsumowując dojrzałość to dla mnie umiejętność postrzegania świata, w którym nie ma tylko nas, prostych rozwiązań i wiecznej sielanki, ale zobaczenie też innych, wartości, które ze sobą niosą, a także wiele dróg i możliwości, które się przed nami otwierają, oraz staranie się ogarnąć ten cały ogrom i stawić mu czoło - wtedy wchodzimy w dorosłe życie
- mnie do tego jeszcze daleko.
Napomknę też, że dotychczas mówiłem wyłącznie o tej dojrzałości psychicznej, ale warto też co nieco wspomnieć o stronie fizycznej. Wiadomo, człowieka ciągnie do drugiej osoby i prędzej czy później - zależy jak szybko "dorastamy fizycznie" przyjdzie nam chęć na tak zwany kontakt fizyczny i tutaj zawsze się zastanawiałem dlaczego w obecnych czasach młodzi ludzie (12-13 lat) już myślą o tych sprawach. Ja, owszem, przyznam się, że myślałem, ale dla mnie wtedy było ważniejsze iść na boisko pokopać piłkę, pojeździć na rowerze, czy też nawet pogadać z jakimiś dziewczynami bez natychmiastowej chęci sprawdzenia co mają "pod sukienką". Czy to możliwe, że byłem w tym okresie bardzo niedojrzały?
Cóż, możliwe, ale mnie jakoś nigdy się do tych spraw nie spieszyło, a ponadto według mnie taka chęć, aby jak najszybciej stać się dojrzałym fizycznie wynika z niedojrzałości psychicznej. Dlaczego? Post Phantom Lorda dał mi do myślenia trochę. Jeżeli człowiek w takim wieku myślał już o sprawie aktu fizycznej miłości, to według mnie motywami jego działań była po prostu taka "szczeniacka" chęć pokazania się, udowodnienia samemu sobie, że jest się dorosłym. A czy ten chłopak pomyślał o konsekwencjach? Na przykład o tym, co by się stało, gdyby dziewczyna zaszła w ciąże? Cóż, tutaj pozostaje nam tylko dumać, ale w społeczeństwie występuje ostatnio coś takiego jak "kryzys ojca" - mężczyzna zostawia kobietę z dzieckiem, gdy się "nie układa". To moim zdaniem też wynika z niedojrzałości.
Cóż, to na razie tyle, co chciałem tutaj napisać. Mam nadzieję, że moje poglądy nie są aż takie nudne, jak mi się wydają, jeżeli o czymś mi się przypomni, to napisze jeszcze
. Pozdrawiam.
Txau.