Darth Scorpion
Member
- Dołączył
- 5.5.2005
- Posty
- 375
Dotrzymałem obietnicy! CIĄG DALSZY NASTĄPIŁ!
W pewnej chwili pojawiły się dziwne błyski, z których wyłoniło się dwóch Poszukiwaczy. Dziwny człowiek uciął jednemu z nich głowę, nim wróg zdążył strzelić kulą ognia, a drugiego zabił Rabeos, strzelając mu cztery razy w głowę. Gdy Poszukiwacze polegli, Bezimienny zabrał im amulety. Myśliwy wraz z nim szedł do miasta Irthor. Po chwili zobaczyli dwóch orków wojowników. Bezimienny powiedział do Rabeosa :
- No i kolejne tępe orki... – Rabeos strzelił w głowę orka trzy razy, potwór zawył z bólu i padł martwy na ziemię. Bezimienny walnął w drugiego wroga mieczem w brzuch. Kolejny ork poległ. Bezimienny i Rabeos doszli w końcu do miasta. Strażnik Estezon powiedział do Rabeosa :
- Gdzie Warren? Poszedł do ciebie...
- Zginął w walce z Baalem Poszukiwaczem... – powiedział Rabeos.
- Przeklęci Magowie Beliara... – rzekł do Rabeosa Estezon. Po chwili zwrócił się w stronę Bezimiennego i powiedział : Ty tu nie wejdziesz, kolego! Nie wolno wchodzić do miasta przybłędom. Może jesteś szpiegiem tego zdradzieckiego Lee? On nawet tu, poza Khorinis stworzył obóz najemników, składająy się z przeszło 20 ludzi, a na początku miał tylko czterech, chyba Diega, Torlofa, Gorna i Lestera?
- Wpuść mnie! – powiedział zdenerwowanie do Estezona Bezimienny.
- A niby czemu mam to zrobić? – rzekł lekceważąco strażnik.
- Ten człowiek uratował mnie od Baala Poszukiwacza. Jest zatem godziwy... – powiedział Rabeos.
- Hm... Uratował od Baala Poszukiwacza? – pytająco rzekł Estezon – Może dołączy do straży? Dobrze, możesz wejść. Powinieneś pójść do przywódcy straży, Lorda Ulichiera. – Bezimienny poszedł do Ulichiera. Gdy doszedł do Ulichiera, ten powiedział :
- Dobrze, dobrze, takich ludzi potrzebujemy. Takich, którzy potrafią zabić Baala Poszukiwacza...
- Nie zamierzam dołączyć do straży... – rzekł do Lorda Bezimienny.
- Myślisz, że JA pozwolę, by taki ktoś jak TY, tak bezczelnie do mnie mówił?! Strażnicy! Obezwładnić go!!! – krzyknął Ulichier. Trzech najsilniejszych strażników obezwładniło Bezimiennego, nim on zdążył wyciągnąć miecz, lecz nawet pięściami pokonał jednego z nich. Rabeos nie mógł patrzeć na to bezprawie i strzelił w jednego z strażników. Żołnierz padł martwy na ziemię. Drugi strażnik nieuważnie wypuścił Bezimiennego, chcąc obezwładnić też i Rabeosa. Strażnik został pokonany przez człowieka, którego przed chwilą więził... Bezimienny powiedział do Ulichiera :
- No i co? Chyba poprzesz, że to co zrobiłeś było głupie... Bardzo głupie...
- Straż! Zabić tych dwóch zuchwalców!!! – rzekł Lord i przyszło pięciu strażników. Bezimienny zabrał swój miecz i zakładnika Ulichiera, a Rabeos jednego z dwóch najlepszych strażników, którzy przeżyli. Powiedzieli: – Zabijemy obydwu zakładników, jeśli nas zaatakujecie. Jeśli nie będziecie upierdliwi, to przy bramie ich wypuścimy...
- Dobrze... Wygraliście... – powiedział najwyższy z strażników. Rabeos oraz Bezimienny doszli do bramy, wypuścili zakładników i uciekali...
CIĄG DALSZY NASTĄPI NA 100%!
W pewnej chwili pojawiły się dziwne błyski, z których wyłoniło się dwóch Poszukiwaczy. Dziwny człowiek uciął jednemu z nich głowę, nim wróg zdążył strzelić kulą ognia, a drugiego zabił Rabeos, strzelając mu cztery razy w głowę. Gdy Poszukiwacze polegli, Bezimienny zabrał im amulety. Myśliwy wraz z nim szedł do miasta Irthor. Po chwili zobaczyli dwóch orków wojowników. Bezimienny powiedział do Rabeosa :
- No i kolejne tępe orki... – Rabeos strzelił w głowę orka trzy razy, potwór zawył z bólu i padł martwy na ziemię. Bezimienny walnął w drugiego wroga mieczem w brzuch. Kolejny ork poległ. Bezimienny i Rabeos doszli w końcu do miasta. Strażnik Estezon powiedział do Rabeosa :
- Gdzie Warren? Poszedł do ciebie...
- Zginął w walce z Baalem Poszukiwaczem... – powiedział Rabeos.
- Przeklęci Magowie Beliara... – rzekł do Rabeosa Estezon. Po chwili zwrócił się w stronę Bezimiennego i powiedział : Ty tu nie wejdziesz, kolego! Nie wolno wchodzić do miasta przybłędom. Może jesteś szpiegiem tego zdradzieckiego Lee? On nawet tu, poza Khorinis stworzył obóz najemników, składająy się z przeszło 20 ludzi, a na początku miał tylko czterech, chyba Diega, Torlofa, Gorna i Lestera?
- Wpuść mnie! – powiedział zdenerwowanie do Estezona Bezimienny.
- A niby czemu mam to zrobić? – rzekł lekceważąco strażnik.
- Ten człowiek uratował mnie od Baala Poszukiwacza. Jest zatem godziwy... – powiedział Rabeos.
- Hm... Uratował od Baala Poszukiwacza? – pytająco rzekł Estezon – Może dołączy do straży? Dobrze, możesz wejść. Powinieneś pójść do przywódcy straży, Lorda Ulichiera. – Bezimienny poszedł do Ulichiera. Gdy doszedł do Ulichiera, ten powiedział :
- Dobrze, dobrze, takich ludzi potrzebujemy. Takich, którzy potrafią zabić Baala Poszukiwacza...
- Nie zamierzam dołączyć do straży... – rzekł do Lorda Bezimienny.
- Myślisz, że JA pozwolę, by taki ktoś jak TY, tak bezczelnie do mnie mówił?! Strażnicy! Obezwładnić go!!! – krzyknął Ulichier. Trzech najsilniejszych strażników obezwładniło Bezimiennego, nim on zdążył wyciągnąć miecz, lecz nawet pięściami pokonał jednego z nich. Rabeos nie mógł patrzeć na to bezprawie i strzelił w jednego z strażników. Żołnierz padł martwy na ziemię. Drugi strażnik nieuważnie wypuścił Bezimiennego, chcąc obezwładnić też i Rabeosa. Strażnik został pokonany przez człowieka, którego przed chwilą więził... Bezimienny powiedział do Ulichiera :
- No i co? Chyba poprzesz, że to co zrobiłeś było głupie... Bardzo głupie...
- Straż! Zabić tych dwóch zuchwalców!!! – rzekł Lord i przyszło pięciu strażników. Bezimienny zabrał swój miecz i zakładnika Ulichiera, a Rabeos jednego z dwóch najlepszych strażników, którzy przeżyli. Powiedzieli: – Zabijemy obydwu zakładników, jeśli nas zaatakujecie. Jeśli nie będziecie upierdliwi, to przy bramie ich wypuścimy...
- Dobrze... Wygraliście... – powiedział najwyższy z strażników. Rabeos oraz Bezimienny doszli do bramy, wypuścili zakładników i uciekali...
CIĄG DALSZY NASTĄPI NA 100%!