Król Bezi II
New Member
- Dołączył
- 4.5.2008
- Posty
- 28
[SIZE=18pt]P[/SIZE]ewnego słonecznego dnia Bezimienny Bohater wstał z łóżka i zobaczył przed swojim gardłem nóż.
Ujrzał assasyna w poszarpanym ubraniu.
- Ch*** jeszcze nie oddałeś kasy. Ile mam czekać?! - powiedział assasyn.
- Jutro już ci oddam. Naprawdę! - odrzekł błagalnym tonem Bezimienny.
Assasyn zmarszczył nos i wyszedł z chaty. Wtem coś błysnęło.
Usłyszał krzyczących ludzi i wyszedł z chaty. Zobaczył na niebie Smoki na, których siedzieli szamani orków.
Jeden z nich rzucił "Deszcz Ognia". W oczach bezimiennego rozmył się świat i zemdlał...
...Obudził sie w jakiejś świątynii.
- Co jest? - rzekł.
- Tak to on! Żyje! - nieznajomy głos odbił się echem.
Najwyraźniej była to świątynia w Geldern. Wstał i ujrzał przed sobą twarz.
- To ja Vatras! - powiedział.
- Orkowie zaatakowali Myrtanę. Wkrótce znaleźliśmy ciebie leżącego na ziemi. Myśleliśmy, że nieżyjesz. - mówił dalej.
Ciąg dalszy nastapi (później to wymażę).
Ujrzał assasyna w poszarpanym ubraniu.
- Ch*** jeszcze nie oddałeś kasy. Ile mam czekać?! - powiedział assasyn.
- Jutro już ci oddam. Naprawdę! - odrzekł błagalnym tonem Bezimienny.
Assasyn zmarszczył nos i wyszedł z chaty. Wtem coś błysnęło.
Usłyszał krzyczących ludzi i wyszedł z chaty. Zobaczył na niebie Smoki na, których siedzieli szamani orków.
Jeden z nich rzucił "Deszcz Ognia". W oczach bezimiennego rozmył się świat i zemdlał...
...Obudził sie w jakiejś świątynii.
- Co jest? - rzekł.
- Tak to on! Żyje! - nieznajomy głos odbił się echem.
Najwyraźniej była to świątynia w Geldern. Wstał i ujrzał przed sobą twarz.
- To ja Vatras! - powiedział.
- Orkowie zaatakowali Myrtanę. Wkrótce znaleźliśmy ciebie leżącego na ziemi. Myśleliśmy, że nieżyjesz. - mówił dalej.
Ciąg dalszy nastapi (później to wymażę).