TimoniPumba2
Member
- Dołączył
- 7.3.2008
- Posty
- 44
Rozdział I Smutna prawda
Kiedy już nasz bohater ubił bestię i wypłynął w stronę kontynentu Lee zaproponował mu się zdrzemnąć a więc wybraniec bogów poszedł się położyć do wyra. W pewnej chwili obudziło go walenie w drzwi:
Gorn - Wstawaj!
Bezimienny - Co się stało?
Gorn - Jest mały kłopot....
Bezimienny - Zawsze jak chce sobie odpocząć ktoś mi przerywa...
Gorn - Nie udawaj przepracowanego.Chodź pokaże ci o co chodzi...
Bezimienny - Dobra.
Po pewnej chwili najemnik doprowadza naszego bohatera na miejsce. Okazuje się że Bennet został ciężko ranny więc nie tracąc ani chwili bezimienny wybraniec bogów zaczyna pytać... Milten który był świadkiem całego wydarzenia zaczął opowiadać:
Milten - Kiedy oglądałem sobie piękne krajobrazy na dziobie statku usłyszałem dziwne hałasy ale nie były one tak głośne więc je olałem ale po chwili usłyszałem walkę więc szybko pobiegłem na miejsce zdarzenia....
Bezimienny - I co dalej?
Milten - .....niestety nie zdążyłem na czas i zauważyłem tylko plamę krwii i leżącego Benneta. Kiedy próbowałem mu jakoś pomóc ten tylko wyszeptał "Pedro" i zmarł. Obawiam się że Pedro nas zdradził. Kiedy chciałem się upewnić czy Pedro jest na statku okazało się że nie.
Bezimienny - Czyli mam przez to zdarzenie rozumieć że tego całego nowicjusza od siedmiu boleści uratowałem nadaremnie?!
Milten - Chyba masz rację. Ale co mogłeś na to poradzić? Przecież nie mogliśmy być pewni że nas zdradzi zapowiadało się że mówi prawde....
Gdy wybraniec rozmawiał sobie z Miltenem wtedy Diego przerwał rozmowę mówiąc:
Diego - Znalazłem ten amulet. Wygląda jakoś dziwnie. Jak myślisz co to może być?
Bezimienny - Pokaż!
Diego - Proszę.
Bezimienny - Rzeczywiście dziwny ten pierścień. Nie chodzi mi tutaj tylko o dziwne uczucie jego trzymania lecz o to że dziwnie wygląda. Gdzieś widziałem taką podobiznę ale nie pamiętam gdzie..wciąż mam jeszcze pustki w głowie po tym jak Xardas mnie wskrz.... to znaczy teleportował z Świątyni Śniącego.
Diego - Popytaj chłopaków może któryś będzie wiedział coś o tym amulecie. Mogło to wypaść temu nowicjuszowi w tym celu udałbym się z tym do Lestera.
Bezimienny - Tak zrobię.
Nie tracąc ani chwili nasz bohater szybko pobiegł w strone Lestera i przerywając jego rozmowe z Miltenem rzekł:
Bezimienny - Wiesz może coś o tym amulecie? Patrz.
Lester - Hmm... nie chyba nie. Ale dziwna sprawa.
Bezimienny - Co się stało?
Lester - Aura tego amuletu strasznie mnie niepokoi. Jego działanie spowodowało że mnie teraz boli głowa. Musi więc mieć to coś wspólnego ze Śniącym ale niestety więcej już ci nie powiem. Może Milten ci pomoże.
Bezimienny - A więc z nim porozmawiam.
Wybraniec odwrócił się w stronę Miltena i zapytał:
Bezimienny - Widziałeś może gdzieś ten amulet?
Milten - Pokaż.
Bezimienny - Proszę.
Milten - Hmm... ciekawe. Wyczuwam w nim aure Beliara. W tym amulecie drzemie potężna moc. Ale ja ci tu nie pomogę udaj się do Vatrasa ten mag wie wszystko napewno ci pomoże.
Bezimienny - A więc się do niego przejdę
Milten - Uważaj na siebie.
Wybraniec więc pobiegł najszybciej jak umiał do pracowni alchemicznej gdzie przebywał mag wody i zmęczonym głosem zapytał:
Bezimienny - Czy wiesz coś o tym amulecie?Tylko proszę powiedz że tak.
Vatras - Hmmm.... tak. Zaraz..pokaż go. CZY WIESZ CO TERAZ TRZYMASZ?!
Bezimienny - Eee...nie.
Vatras - To amulet mrocznej mocy. Takie amulety noszą najlepsi i najsilniejsi słudzy Beliara. Skąd masz ten amulet?
Bezimienny - Słyszałem od Diega że wypadł Pedro.
Vatras - Skoro tak to ten nowicjusz jest bardzo potężny słyszałem że zabił Benneta. Przykra sprawa ale obawiam się że ja też bym miał słabe szansę walcząc z nim. Musimy zniszczyć te amulety. Proroctwo starych Kapłanów z Jharkendaru głosi że nadejście tych amuletów zwiastuje nadejściu jakiegoś okropnie potężnego wysłannika zła będzie o wiele silniejszy niż przeciwnicy których ostatniego czasu pokonałeś. Jeśli nie zniszczymy tych amuletów na czas.... to będzie z nami koniec.
Bezimienny - Xardas mi mówił że jestem wybrańcem bogów. Może znowu nas wszystkich uratuje.
Vatras - Tak to prawda. Może masz racje. Ale jak nie uda nam się zniszczyć tych amuletów na czas to walka z tym potężnym wysłannikiem zła będzie twoją najwiekszą mój synu. Ale tak jak zawsze Adanos będzie cie strzegł od niebezpieczeństw.
Bezimienny - Dziekuje ci za te słowa.
Vatras - Najlepiej będzie jak udasz się teraz do swojego kapitana statku i spytasz się o czas podróży.
Bezimienny - Tak zrobię.
Vatras - Idź mój synu z błogosławieństem Adanosa.
Nasz bohater czym prędzej udał się na górną część statku poszukując Lee. Gdy już go znalazł, zapytał go:
Bezimienny - Kiedy dopłyniemy na kontynent?
Lee - Już nie długo.
Bezimienny - Słyszałeś o Bennecie?
Lee - Tak, słyszałem. Szkoda że mój jedyny kowal poległ przez tak nędznego szczura. Kiedy go spotkam własnoręcznie mu utnę łeb. Pożałuje za to! Kiedy już dopłyniemy na miejsce będziemy musieli go pochować. Bennet zasługuje na pogrzeb godnego wojownika.
Bezimienny - Masz rację. Tak uczynimy. To był nasz przyjaciel załuguje na godny pogrzeb...
Kiedy wybraniec chciał jeszcze zapytać w tem usłyszęli głośny krzyk Gorna "Ląd!!!". Wielka radość i uśmiechy ukazały sie wszystkim.
Dalsze losy Bezimiennego ukażą się w następnym rozdziale zwanym "Przyzywanie". Zapraszam do czytania. Oczywiscie ukaże sie następny rozdział ale kiedy to już sami zobaczycie. B)
Kiedy już nasz bohater ubił bestię i wypłynął w stronę kontynentu Lee zaproponował mu się zdrzemnąć a więc wybraniec bogów poszedł się położyć do wyra. W pewnej chwili obudziło go walenie w drzwi:
Gorn - Wstawaj!
Bezimienny - Co się stało?
Gorn - Jest mały kłopot....
Bezimienny - Zawsze jak chce sobie odpocząć ktoś mi przerywa...
Gorn - Nie udawaj przepracowanego.Chodź pokaże ci o co chodzi...
Bezimienny - Dobra.
Po pewnej chwili najemnik doprowadza naszego bohatera na miejsce. Okazuje się że Bennet został ciężko ranny więc nie tracąc ani chwili bezimienny wybraniec bogów zaczyna pytać... Milten który był świadkiem całego wydarzenia zaczął opowiadać:
Milten - Kiedy oglądałem sobie piękne krajobrazy na dziobie statku usłyszałem dziwne hałasy ale nie były one tak głośne więc je olałem ale po chwili usłyszałem walkę więc szybko pobiegłem na miejsce zdarzenia....
Bezimienny - I co dalej?
Milten - .....niestety nie zdążyłem na czas i zauważyłem tylko plamę krwii i leżącego Benneta. Kiedy próbowałem mu jakoś pomóc ten tylko wyszeptał "Pedro" i zmarł. Obawiam się że Pedro nas zdradził. Kiedy chciałem się upewnić czy Pedro jest na statku okazało się że nie.
Bezimienny - Czyli mam przez to zdarzenie rozumieć że tego całego nowicjusza od siedmiu boleści uratowałem nadaremnie?!
Milten - Chyba masz rację. Ale co mogłeś na to poradzić? Przecież nie mogliśmy być pewni że nas zdradzi zapowiadało się że mówi prawde....
Gdy wybraniec rozmawiał sobie z Miltenem wtedy Diego przerwał rozmowę mówiąc:
Diego - Znalazłem ten amulet. Wygląda jakoś dziwnie. Jak myślisz co to może być?
Bezimienny - Pokaż!
Diego - Proszę.
Bezimienny - Rzeczywiście dziwny ten pierścień. Nie chodzi mi tutaj tylko o dziwne uczucie jego trzymania lecz o to że dziwnie wygląda. Gdzieś widziałem taką podobiznę ale nie pamiętam gdzie..wciąż mam jeszcze pustki w głowie po tym jak Xardas mnie wskrz.... to znaczy teleportował z Świątyni Śniącego.
Diego - Popytaj chłopaków może któryś będzie wiedział coś o tym amulecie. Mogło to wypaść temu nowicjuszowi w tym celu udałbym się z tym do Lestera.
Bezimienny - Tak zrobię.
Nie tracąc ani chwili nasz bohater szybko pobiegł w strone Lestera i przerywając jego rozmowe z Miltenem rzekł:
Bezimienny - Wiesz może coś o tym amulecie? Patrz.
Lester - Hmm... nie chyba nie. Ale dziwna sprawa.
Bezimienny - Co się stało?
Lester - Aura tego amuletu strasznie mnie niepokoi. Jego działanie spowodowało że mnie teraz boli głowa. Musi więc mieć to coś wspólnego ze Śniącym ale niestety więcej już ci nie powiem. Może Milten ci pomoże.
Bezimienny - A więc z nim porozmawiam.
Wybraniec odwrócił się w stronę Miltena i zapytał:
Bezimienny - Widziałeś może gdzieś ten amulet?
Milten - Pokaż.
Bezimienny - Proszę.
Milten - Hmm... ciekawe. Wyczuwam w nim aure Beliara. W tym amulecie drzemie potężna moc. Ale ja ci tu nie pomogę udaj się do Vatrasa ten mag wie wszystko napewno ci pomoże.
Bezimienny - A więc się do niego przejdę
Milten - Uważaj na siebie.
Wybraniec więc pobiegł najszybciej jak umiał do pracowni alchemicznej gdzie przebywał mag wody i zmęczonym głosem zapytał:
Bezimienny - Czy wiesz coś o tym amulecie?Tylko proszę powiedz że tak.
Vatras - Hmmm.... tak. Zaraz..pokaż go. CZY WIESZ CO TERAZ TRZYMASZ?!
Bezimienny - Eee...nie.
Vatras - To amulet mrocznej mocy. Takie amulety noszą najlepsi i najsilniejsi słudzy Beliara. Skąd masz ten amulet?
Bezimienny - Słyszałem od Diega że wypadł Pedro.
Vatras - Skoro tak to ten nowicjusz jest bardzo potężny słyszałem że zabił Benneta. Przykra sprawa ale obawiam się że ja też bym miał słabe szansę walcząc z nim. Musimy zniszczyć te amulety. Proroctwo starych Kapłanów z Jharkendaru głosi że nadejście tych amuletów zwiastuje nadejściu jakiegoś okropnie potężnego wysłannika zła będzie o wiele silniejszy niż przeciwnicy których ostatniego czasu pokonałeś. Jeśli nie zniszczymy tych amuletów na czas.... to będzie z nami koniec.
Bezimienny - Xardas mi mówił że jestem wybrańcem bogów. Może znowu nas wszystkich uratuje.
Vatras - Tak to prawda. Może masz racje. Ale jak nie uda nam się zniszczyć tych amuletów na czas to walka z tym potężnym wysłannikiem zła będzie twoją najwiekszą mój synu. Ale tak jak zawsze Adanos będzie cie strzegł od niebezpieczeństw.
Bezimienny - Dziekuje ci za te słowa.
Vatras - Najlepiej będzie jak udasz się teraz do swojego kapitana statku i spytasz się o czas podróży.
Bezimienny - Tak zrobię.
Vatras - Idź mój synu z błogosławieństem Adanosa.
Nasz bohater czym prędzej udał się na górną część statku poszukując Lee. Gdy już go znalazł, zapytał go:
Bezimienny - Kiedy dopłyniemy na kontynent?
Lee - Już nie długo.
Bezimienny - Słyszałeś o Bennecie?
Lee - Tak, słyszałem. Szkoda że mój jedyny kowal poległ przez tak nędznego szczura. Kiedy go spotkam własnoręcznie mu utnę łeb. Pożałuje za to! Kiedy już dopłyniemy na miejsce będziemy musieli go pochować. Bennet zasługuje na pogrzeb godnego wojownika.
Bezimienny - Masz rację. Tak uczynimy. To był nasz przyjaciel załuguje na godny pogrzeb...
Kiedy wybraniec chciał jeszcze zapytać w tem usłyszęli głośny krzyk Gorna "Ląd!!!". Wielka radość i uśmiechy ukazały sie wszystkim.
Dalsze losy Bezimiennego ukażą się w następnym rozdziale zwanym "Przyzywanie". Zapraszam do czytania. Oczywiscie ukaże sie następny rozdział ale kiedy to już sami zobaczycie. B)