W Polsce panika rodzi się wielka
W lesie za darmo daje Anielka
Kończy się sielanka szarych ludzi
Koniec nastąpi, nikt się nie nudzi!
Radio Maryja zyskuje pieniądze
Zaspokaja swoje krwiożercze żądze
Księża biją się o chłopca małego
"Przysłużysz się Bogu, mój ty kolego"
Politycy uciekają z Sejmu popłochem
Na salach jeszcze zanoszą się szlochem
Koniec nieuchronny idzie w ich stronę
Każdy wreszcie opuści swą żonę!
Kiedy ten koniec wreszcie nastąpi
Kiedy z nieba Chrystus zstąpi
Osądzi morderców, kłamców i złodziei-
Dla polityków nie ma już nadziei
Dwudziestego o dwudziestej babcia siedzi
Wywody Ojca Dyrektora bacznie śledzi
"Co nasz przywódca wreszcie powie?
On nas przed śmierciu uchowie"
Nauczyciel robi z wełny sweterek
I glany czarne z Szampona nerek
Siedzi spokojnie nie zważając na Mohery
Uważnie zaciska wysłużone nery
"Wszędzie ruchawka, zniszczenie i pożoga"
Jak śpiewał Kazik, ogarnęła mą trwoga
Końca nie będzie, końca nie będzie
Ogień, kradzieże, gwałty wszędzie!
Dwudziesty pierwszy- ogień na ulicach
Antenki beretów świecą przy kaplicach
"Uchowaj nas przed złem, Ojcze Dyrektorze"
"Za drobną opłatą, dajcie pieniążki Boże"
Dzień końca jest chłodny
Żul Czesiek nosi kapelusz modny
Burdel na ulicach, gówno tam leży
Kto u spowiedzi nie był niech księdzu się zwierzy
"Z powodów technicznych koniec świata odwołany
Ticzu, niezłe zrobiłeś te glany
Przepraszamy za usterki
Shawn nowe dostaje nerki
- Pan Bóg"
Próbuję pisać, nie poddaje się, chociaż większość wierszyków wychodzących spod Vendeciego pióra to zwykły kicz, ale dzięki Waszej krytyce (według mnie) jest coraz lepiej. Proszę o komentarze i oceny, nie mają być miłe a prawdziwe
W lesie za darmo daje Anielka
Kończy się sielanka szarych ludzi
Koniec nastąpi, nikt się nie nudzi!
Radio Maryja zyskuje pieniądze
Zaspokaja swoje krwiożercze żądze
Księża biją się o chłopca małego
"Przysłużysz się Bogu, mój ty kolego"
Politycy uciekają z Sejmu popłochem
Na salach jeszcze zanoszą się szlochem
Koniec nieuchronny idzie w ich stronę
Każdy wreszcie opuści swą żonę!
Kiedy ten koniec wreszcie nastąpi
Kiedy z nieba Chrystus zstąpi
Osądzi morderców, kłamców i złodziei-
Dla polityków nie ma już nadziei
Dwudziestego o dwudziestej babcia siedzi
Wywody Ojca Dyrektora bacznie śledzi
"Co nasz przywódca wreszcie powie?
On nas przed śmierciu uchowie"
Nauczyciel robi z wełny sweterek
I glany czarne z Szampona nerek
Siedzi spokojnie nie zważając na Mohery
Uważnie zaciska wysłużone nery
"Wszędzie ruchawka, zniszczenie i pożoga"
Jak śpiewał Kazik, ogarnęła mą trwoga
Końca nie będzie, końca nie będzie
Ogień, kradzieże, gwałty wszędzie!
Dwudziesty pierwszy- ogień na ulicach
Antenki beretów świecą przy kaplicach
"Uchowaj nas przed złem, Ojcze Dyrektorze"
"Za drobną opłatą, dajcie pieniążki Boże"
Dzień końca jest chłodny
Żul Czesiek nosi kapelusz modny
Burdel na ulicach, gówno tam leży
Kto u spowiedzi nie był niech księdzu się zwierzy
"Z powodów technicznych koniec świata odwołany
Ticzu, niezłe zrobiłeś te glany
Przepraszamy za usterki
Shawn nowe dostaje nerki
- Pan Bóg"
Próbuję pisać, nie poddaje się, chociaż większość wierszyków wychodzących spod Vendeciego pióra to zwykły kicz, ale dzięki Waszej krytyce (według mnie) jest coraz lepiej. Proszę o komentarze i oceny, nie mają być miłe a prawdziwe