Życie Za Barierą.

Scatty

Member
Dołączył
1.3.2008
Posty
34
Zawsze układałem wiersze humorystyczne, teraz stworzyłem coś innego.


Życie Za barierą PROLOG!


Jak co dzień, za barierę spuszczano następnych więźniów. Pewnego dnia przyszedł czas na następnego skazańca...
Sędzia: W imieniu króla Rhobara II skazuje tego więźnia na pobyt w Koloni Karnej i wydobywanie rudy. Jakieś pytanie?
Skazaniec: Tak chce ci powiedzieć tylko że nazywam się Frank i jak się z tąd wydostanę to cię znajdę i zabije!
Sędzia: Haha! Bardzo Śmieszne, rzucajcie go!
I strażnik popchnął go na dół.
Gdy Frank się wyszedł z wody podeszli do niego jacyś strażnicy.
Strażnik: Patrz to ten nowy Skazaniec. Zrobimy mu Chrzest!
I ogłuszył go.
Gdy Frank doszedł tylko do siebie ruszył dalej. Po drodze spotkał kilka potworów, ale na szczęście znalazł Stary miecz i dał sobie jakoś radę. Później Frank spotkał jakiegoś wilka. Z nim niestety nie dawał sobie rady, i go przewrócił. Biedny Frank myślał że to już koniec że zginie! Ale nagle... Nagle pojawił się Pewien człowiek w Czerwonej Zbroi i zastrzelił go z łuku. Frank Westchnął i podszedł do tajemniczego podróżnika...

C.D.N
 

Kraver Lynch

Weteran
Weteran
Redakcja
Dołączył
24.2.2008
Posty
334
Może tak?


Słońce chyliło się ku zachodowi pieszcząc swymi promieniami powierzchnię ziemi. Wiatr kołysał delikatnie koronami drzew, które zdawały się tańczyc w rytm jego głuchej muzyki. Cały obszar jakby stanął w miejscu, nie zważając na wojny, ból i cierpienie, któremu winien jest człowiek. Głuche na krzyki, ślepe na widok przelanej krwi.
Bariera, okalająca całą górniczą dolinę, zadziwiała swym ogromem i blaskiem, który momentami wręcz oślepiał obserwatora.
Na plac wymian znajdujący sie tuz za magicznym tworem przybyło kilka postaci...Egzekucja...
Po środku niewielkiego zgrupowania stał człowiek, który po wyrazie twarzy, zdawał się byc postacią inteligentną i nazbyt poważną. Oczy miał lekko przymrużone, a usta wykrzywione w nieznośnym grymasie, zdającym się brzydzic tą całą sytuacją.
Twarz szpeciły liczne zmarszki, które nadawały sędzi surowości. Z kieszeni swego matowego płaszcza wyjął pozginany zwój papieru. Przyłożył pięśc do ust, lekko odchrząknąl i poddał się beztroskiemu przemówieniu.

- Na rozkaz wielmożnego króla Rhobara II skazuje tego wieżnia na...- ciągnął, gdy w pewnym momencie brutalnie mu przerwano.
-Stac!- krzyknął mag, nie zdający sobie do końca sprawy z zaistniałej sytuacji - Skazańcze, mam dla Ciebie propozycję. Ten list musi dotrzec do arcymistrza magów ognia.


I tak dalej, i tak dalej
Poucz się troche i wtedy wez za pisanie opowiadan. Tyle z mojej strony
 

Feomathar

Über Boss
Moderator
Redakcja
Dołączył
5.10.2004
Posty
5242
Jak na swój wiek to nie jest bardzo źle, ale nim opublikujesz następną część, przeczytaj z 2-3 razy co napisałeś, wtedy łatwiej wyłapuje się błędy w tekstach.

Przykład:
CYTAT
Gdy Frank się wyszedł z wody podeszli do niego jacyś strażnicy.

Czytając to drugi lub trzeci raz sam wyłapał byś tego typu błąd.

Ogólnie prolog nie jest zły, czekam na dalsze części.

PS.
Miło jest wiedzieć że nie każde dziecko w Twoim wieku używa internetu tylko do grania w Tibie czy utrudniania życia starszym ludziom, ale do czegoś pożyteczniejszego.

Pozdrawiam.
 

Scatty

Member
Dołączył
1.3.2008
Posty
34
No to druga część:

Życie za Barierą

Frank: Dziękuje ci, dziękuje. Jak się nazywasz? Dobry człowieku.
Diego: Nazywam się Diego.
Frank: A ja jestem Frank, niedawno mnie zrzucili.
Diego: Hmm... właśnie widzę. Może czegoś potrzebujesz?
Frank: Masz może coś do jedzenia?
Diego: Mogę ci dać Szynkę.
Frank: Tak, tak szynka jest bardzo smaczna.
Frank zjadł szynkę od tajemniczego przybysza, a ten nagle mu powiedział:
Diego: Widzisz ten wielki obóz? Właśnie z tamtąt przyszedłem. Zachęcam cię żebyś odwiedził ten obóz jak najszybicej, bo w koloni można bardzo szybko zginąć.
Frank: Dobrze więc wyruszam. Dziękuje za Pomoc.
Diego: Dobra spotkamy się w obozie.
Diego szybko pobiegł w stronę obozu, a Frank szedł sobie powoli.
Dzisiejszy dzień był bardzo pogodny. Słońce raziło Frankowi w oczy. Właśnie raz przez to nie zauważył ścierwojada. Nieźle od niego dostał, ale jak zwykle miał szczęście i przeżył.
Frank Doszedł do mostu i zatrzymał go strażnik:
Strażnik: No, witam,witam nowy skazaniec. Jak się zwiesz?
Frank: Frank.
Strażnik: No więc witaj Franku, masz tu coś na początek.
I wręczył mu Miecz...
Frank: Bardzo dziękuje ale.... ale on jest za ciężki.
Strażnik: Idź do Diega. Na pewno ci pomoże.
Frank: Dziękuje ci! Do zobaczenia
Strażnik: Żegnaj!
I Frank wyruszył dalej....
Do obozu miał już BARDZO blisko, więc po drodze nic niebezpiecznego go nie spotkało.
Frank jest już przy bramie. Zatrzymuje go strażnik:
Strażnik: Stój kto idzie?
Frank: Jestem nowym skazańcem, umówiłem się z diegem w obozie.
Strażnik: Wchodź!

C.D.N
 

Kraver Lynch

Weteran
Weteran
Redakcja
Dołączył
24.2.2008
Posty
334
Dodaj do tego różnorakie opisy, zaczynając od szumu wody, poprzez kołysanie drzew, kończąc na gestykulacji bohaterów. Dodaj trochę emocji i uczuc, które drzemia w przedstawionych postaciach. Pocwicz troche i pamietaj, same dialogi to nie opowiadanie, pod żadnym pretekstem! Możesz się zasugerowac prologiem, który napisałem pod twoją pracą.
 

Scatty

Member
Dołączył
1.3.2008
Posty
34
Właśnie. Jak czytam te swoje opowiadania to większa połowa opowiadania to dialogi. Jak wcześniej pisałem jestem nowicjuszem, ale staram się jak mogę. Mam już 3 część.

Życie za Barierą CZ III

Frank wszedł do obozu. Zaczął się rozglądać. Widział bardzo dużo drewnianych chat, ogromny zamek, arenę, duży dach nad targiem. Zauważył też Diega na ławce... Podszedł do niego.
Frank: Witaj!
Diego: Witaj i jak ci się tu podoba.
Frank: Szczerze? Nie za bardzo
Diego: Oj ty to chyba nie nadajesz się na rycerza tylko na zwykłem kopacza, który zasuwa w kopalni więc....
Frank: Przepraszam że przerywam ale... gdzie jest ta kopalnia?
Diego: Idź do Grahama i powiedz że Diego cię przysłał!
Frank: Dobra tak zrobię!
Frank poszedł do tego Grahama. Zapomniał się zapytać Diega gdzie on mieszka. Spytał na placu targowym i powiedzieli mu że Graham mieszka blisko bramy. Za dużo szczegółów się nie dowiedział. Wreście znalazł Grahama.
Powitał go serdecznie i poprosił o mapę. Ten na początku powiedział że chcę 30 szt złota. Ale Frank powiedział że Diego go przysłał i chcę tą mapę za darmo. Po krótkiej kłótni dał mu mapę za darmo. Frank Wyruszył do kopalni...


30 lat Później

Nasz bohater Frank, stał się Dziadkiem i był zwykłym kopaczem. Miał już 55 lat.
Frank siedział sobie przy ciepłym ognisku (był już wieczór) i smażył sobie szynkę po długiej pracy w kopalni. Frank przypominał sobie czasu jak go zrzucono. Miał wtedy 25 lat! Po jakimś czasie podszedł do niego młody kopacz, w podartych spodniach i w podartej koszuli.
Kopacz: Witaj.
Frank: Ach, witaj witaj!
Kopacz: Mogę usiąść koło ogniska?
Frank: Pewnie siadaj. Weś sobie szynkę.
Kopacz: Dziękuje!
Frank: Proszę bardzo.
Kopacz: Jak tu trafiłeś?
Frank: Oh to było Dawno temu. Jeśli masz czas mogę ci opowiedzieć
Kopacz: Zamieniam się w słuch.
No więc Frank opowiedział jak go zrzucono, jak Diego mu pomógł, i jak dostał się do obozu.
Frank: Później poszedłem do starej kopalni, dziś już nie istnieje. W kopalni było gniazdo pełzaczy więc trudno się pracowało.... Przepraszam cię bardzo, ale jestem bardzo zmęczony. Jutro opowiem ci więcej.
Kopacz: Dobrze. Ta historia jest bardzo ciekawa. Więc Dobrej Nocy!
Frank: Nawzajem.
I Frank poszedł do swojej chatki

C.D.N
 

Scatty

Member
Dołączył
1.3.2008
Posty
34
Życie za Barierą CZ IV

Był ranek. Słońce nie świeciło zbyt bardzo, wręcz przeciwnie, było zimno. Zapowiadało się na burzę i opady deszczu.
Słychać było krzyki kopaczów że nie chcą pracować, niestety strażnicy nie mieli litości. Bili ich i wsadzali głowy do pobliskiego małego bajorka.
Frank wstał szybko żeby strażnicy go nie poganiali, zresztą on jest już stary i nie wiadomo czy by to wytrzymał więc strażnicy często go nie poganiali. Frank z jakimś wieśniakiem udali się do kopalni. Kopalnia ta znajdowała się przy placu wymian (stara kopalnia była już zawalona). Jak zawsze Frank musiał się wspinać żeby wejść do kopalni, ponieważ była on na wzgórzu. A że Frank był już stary i miał mało sił potknął się i spadł. Niestety nasz bohater zginął. Walnął prosto w kamień i to nie mały tylko Ogromny kamień. Dużo kopaczy wpadło w rozpacz ponieważ Frank był dobrym człowiekiem i lubili oni słuchać jego historii. Nawet Diego jak o tym usłyszał sam się zasmucił.
Następnego dnia do kolonii rzucono nowego więźnia. Niby nic dziwnego, ale to on miał wszystko odmienić....

Jak się wam podoba ta część ?
 

Kraver Lynch

Weteran
Weteran
Redakcja
Dołączył
24.2.2008
Posty
334
No, wchodzisz na dobrą drogę. Juz lepiej, o wiele lepiej. JEst troche opisów, przedstawienie sytuacji. Jak na twój wiek to jest całkiem nieźle. Jestem mile zaskoczony.
 

Dark Shadows

Active Member
Dołączył
21.10.2005
Posty
1349
Widać, że jesteś nowicjuszem. Pamiętam, że sam pisałem kiedyś podobnie. Krótkie serie, mało opisów i jakoś tak nieciekawie. Jednak ty zrozumiałeś błędy i jakoś ci idzie. 4 część zdecydowanie najlepsza, mimo to, jeszcze musisz nad tym popracować.

Jeden mały błąd:

CYTAT
Dużo kopaczy wpadło w rozpacz


Jak już to "Wielu kopaczy..." ;)

Pozdro.
 

Scatty

Member
Dołączył
1.3.2008
Posty
34
Życie za Barierą V

..... Sędzia: W imieniu króla Rhobara 2 skazuje tego więźnia na.... i ktoś mu przerwał.
Mag: Czekaj! Skazańcze! Ten list musi dotrzeć do arcymistrza magów ognia.
Skazaniec: A co za to dostanę?
Mag: Kopa w Dupę. Nie żartowałem, magowi na pewno coś ci dadzą.
Skazaniec: Akurat w tej sytuacji musisz żartować.
Sędzia: Dobra dość gadania! Rzucajcie go!
I strażnicy lekko popchnęli Skazańca do wody.
Tak naprawdę mówili na niego bezimienny.
Bezimienny wpadł do lodowatej wody, zrobiło mu się bardzo zimno. Na szczęście słońce bardzo mocno grzało i zapowiadało się na ładny dzień.
Bezimienny wyszedł z wody. Zobaczył 3 strażników wyśmiewających się po cichu z niego. Jeden go zaczepił:
Bulit: Witamy w Koloni!
I uderzył go z pięści. Na to wygląda że historia się powtarza. Frank też na początku został ogłuszony.
Gdy bezimienny wrócił do siebie zauważył Diega...
Diego: Nazywam się Diego.
Bezi: Jestem....
Diego: Nie interesuje mnie kim jesteś. Jesteś tu nowy a do mnie należy dbanie o nowych, narazie to tyle.
Bezi: Dobra co powinien wiedzieć o tym miejscu?
Diego: Nazywamy je Kolonią, te tereny są bardzo niebezpieczne. Szczególnie gdy nie masz broni.
Bezi: Są tu jakieś miasta?
Diego: Tak są 3 obozy. Największy i najstarszy to stary obóz. Później są jeszcze świry z sekty i nowy obóz. Na nich szczególnie uważaj
Bezi: Dobra, to zaprowadź mnie tam.
Diego: Chodź za mną!
Szedli przez małe wzgórza i pagórki. W końcu zobaczyli Stary obóz....

W tym opowiadaniu było mniej opisów :(
 

Kraver Lynch

Weteran
Weteran
Redakcja
Dołączył
24.2.2008
Posty
334
Cholera, no juz było dobrze i znowu wracasz do tego co wczesniej.
Znowu za malo opisow. Dodaj np ze wial wiatr poruszając drzewami albo ze slonce swiecilo w zenicie przyprawiajac uczestnikow egzekucji o zwrot glowy.
no i nastepna sprawa. Nie pisz w ten sposob
Bezimienny
Mag
itd.
Wiesz o co chodzi. Zamiast tego napisz
- blablala - powiedział skazaniec. Mag oburzył się jego zachowaniem karząc wrzucic go natychmiast do wody. Cos w tym stylu.
A i jeszcze cos. Kiedy nasz bohater spotkal Diego, to opisz go. Napisz, ze byl to męzczyzna w sile wieku. jego twarz zdobil długi czarny wąs nadając mu tajemniczosci itd.

Wtedy będzie o wiele lepiej.
 

Scatty

Member
Dołączył
1.3.2008
Posty
34
Sry że post pod postem ale następna część, mam nadzieje że lepsza.
Życie za Barierą VI

Szedł za Diegiem. Diego wyglądał jak jakiś stary dziadek. Miał długą czarną brodę i czarne włosy. Miał też czerwoną zbroje. Wytłumaczył mi że taką zbroje noszą cienie w starym obozie. Miło nam się szło, ponieważ było ciepło i wiał lekki przyjemny wiatr. Z daleka było słychać szum rzeki. Po drodze spotkaliśmy kilka ścierwojadów. Diego zastrzelił je z łuku. Dał mi on ich mięso, a że byłem głodny zjadłem sobie je po drodze. Nagle zatrzymaliśmy się i zwrócił się do mnie.
Diego: Uważaj! Tam są najemnicy! Trzymaj się od nich z daleko. Są niebezpieczni.
Bezi: Dlaczego?
Diego: Oni kradną, zabijają. No wiesz.
Bezi: Dobra chodźmy dalej.
Szedliśmy dalej drogą. Spotkaliśmy przy moście ścierwojady, ale strażnicy bramy nam pomogli ich pokonać.
Ja miałem przy sobie stary miecz.
Gdy szedliśmy zobaczyłem piękną rzekę. To jej szum słyszałem wcześniej z daleka. Nie dość że może szumiało, ptaki pięknie śpiewały.
Jesteśmy już przed bramą obozu. Diego powiedział strażnikom że jestem nową skazańcem i chce zostać Cieniem. Strażnicy bez żadnej dyskusji pozwolili mi wejść do obozu. Diego powiedział że będzie siedział przy swojej chatce na ławce. A ja natomiast rozejrzałem się i pierwsze co wpadło mi najbardziej w oczy, to zamek. Nieźle był strzeżony. Strażnicy stali na murach z kuszami, a przed bramą jakiś strażnik z bardzo rzucającą się w oczy zbroją. Wygląda na to że to on jest ich przywódcą (czyli Strażników). Spytałem się Diega kto to jest. On odpowiedział że on nazywa się Thorus.
Później porozmawiałem z Diegiem trochę o koloni. Zwiedziłem też stary obóz. Targowisko pod wielkim zadaszeniem, widziałem walkę na arenie, był u kowala, byłem też u Grahama i kupiłem od niego plan starego obozu.
Jeszcze później poszedłem do kopacza Guya. On pokazał mi w jakiej chacie będę mieszkał. Poszedłem się przespać.
Był Ranek. Dziś dzień nie był taki słoneczny jak wczoraj. Była burza i padał deszcz. Ptaki już tak wesoło nie śpiewały jak wczoraj, a rzeka tak ładnie nie szumiała. Nagle do mojej chatki przyszedł Diego.
Diego: Witaj! Przyszedłem cię obudzić bo chętnie widział bym cię w szeregach cieni. Idź do Thorusa. Tak do tego człowieka który tak szybko rzucił ci się w oczy.
Bezi: Tak zrobię.
Diego poszedł do domu. Na ławce nie siedział bo za mocno padało. Ja natomiast poszedłem do Thorusa...

Koniec.

I jak?
 
Do góry Bottom