No miśki. Wiecie pewnie o co chodzi. Robiliście kiedyś jakieś żarty na innych ludziach? Jak tak, to opowiedzcie jakie one były, co zrobiliście oraz przytoczcie ciekawe historie z nimi związane.
Co ja robiłem za żarty? Cóż, muszę przyznać, że sporo ich było. ^^ Jedne były głupie, inne były śmieszne, a czasem kończyło się to nawet złamaniami czy nawet chorobą z oziębienia. : P
- Tradycyjne dzwonienie do drzwi lub przez domofon i ucieczka. To chyba każdy z nas robił. Toż to jest podstawowy żart każdego dzieciaka. ^^
- Przypięcie nie swojego roweru najtańszym zapięciem ze sklepu. Jest to żart głupi i wredny, ale efekt jest genialny. : P Jeśli dobrze się to zrobi, to właściciel nie zauważy tego zapięcia może wejść na rower i spróbować pojechać. Zdarzyło się nie raz, że biedne obiekty żartu lądowały na ziemi w dziwnych pozycjach. ^^
- Odwrócenie zaparkowanego samochodu o 180 stopni. ^^ Jest to prosty kawał, do którego potrzeba wielu osób (liczba zależy od samego samochodu : D), ale efekt jest wręcz genialny. Nie raz widziałem zdziwienie i konsternację właścicieli kierowców zastanawiających się w stylu WTF. =D
Kiedyś też zrobiłem kawał moim kumplom. Nienawidzą oni wręcz wątróbki jeść, a za to kochają wołowinę. Jako, że naprawdę dobrze gotuję, to postanowiłem wywinąć im kawał. Zrobiłem "zawijańce" z wołowiny jednak do środka nie dałem tego co zwykle (cebula, ser + boczek/baleron), ale właśnie podduszoną wcześniej wątróbkę. Wręcz nie zapomnę ich min kiedy zobaczyli co jest w środku tej wołowiny. xD Nie chcieli ze mną gadać przez parę dni. ^^ A samo mięso było zaskakująco dobre!
Były też małe żarty typu wrobienie kogoś w ustawioną randkę (zazwyczaj dziewczyną, która z nami działała była moja kuzynka), stworzenie mrocznego klimatu w domu czy na jakimś wyjeździe i wrobienie ludzi w sposób prosty - osoby, które to wszystko zorganizowały będą znikać w dziwnych okolicznościach. :]
Przyznam się bez bicia, że nadal robię z kumplami żarty. Mam już 30 lat, ale nadal w takie rzeczy się bawię. Po prostu uwielbiam to!
Piszcie o waszych żartach, może będę miał nowe numery do wypróbowania na moich kumplach.
Pozdrawiam, Crisis.
Co ja robiłem za żarty? Cóż, muszę przyznać, że sporo ich było. ^^ Jedne były głupie, inne były śmieszne, a czasem kończyło się to nawet złamaniami czy nawet chorobą z oziębienia. : P
- Tradycyjne dzwonienie do drzwi lub przez domofon i ucieczka. To chyba każdy z nas robił. Toż to jest podstawowy żart każdego dzieciaka. ^^
- Przypięcie nie swojego roweru najtańszym zapięciem ze sklepu. Jest to żart głupi i wredny, ale efekt jest genialny. : P Jeśli dobrze się to zrobi, to właściciel nie zauważy tego zapięcia może wejść na rower i spróbować pojechać. Zdarzyło się nie raz, że biedne obiekty żartu lądowały na ziemi w dziwnych pozycjach. ^^
- Odwrócenie zaparkowanego samochodu o 180 stopni. ^^ Jest to prosty kawał, do którego potrzeba wielu osób (liczba zależy od samego samochodu : D), ale efekt jest wręcz genialny. Nie raz widziałem zdziwienie i konsternację właścicieli kierowców zastanawiających się w stylu WTF. =D
Kiedyś też zrobiłem kawał moim kumplom. Nienawidzą oni wręcz wątróbki jeść, a za to kochają wołowinę. Jako, że naprawdę dobrze gotuję, to postanowiłem wywinąć im kawał. Zrobiłem "zawijańce" z wołowiny jednak do środka nie dałem tego co zwykle (cebula, ser + boczek/baleron), ale właśnie podduszoną wcześniej wątróbkę. Wręcz nie zapomnę ich min kiedy zobaczyli co jest w środku tej wołowiny. xD Nie chcieli ze mną gadać przez parę dni. ^^ A samo mięso było zaskakująco dobre!
Były też małe żarty typu wrobienie kogoś w ustawioną randkę (zazwyczaj dziewczyną, która z nami działała była moja kuzynka), stworzenie mrocznego klimatu w domu czy na jakimś wyjeździe i wrobienie ludzi w sposób prosty - osoby, które to wszystko zorganizowały będą znikać w dziwnych okolicznościach. :]
Przyznam się bez bicia, że nadal robię z kumplami żarty. Mam już 30 lat, ale nadal w takie rzeczy się bawię. Po prostu uwielbiam to!
Piszcie o waszych żartach, może będę miał nowe numery do wypróbowania na moich kumplach.
Pozdrawiam, Crisis.