5
Korn szedł sobie otwarcie, nigdzie nie wstępując, aby zaznaczyć, że nie próbuje się kryć. Lares mógł na tym poprzestać i dać mu spokój: a jakby nie, to znaczy, że już sam Lares będzie się napraszać o kłopot, a nie on. Szedł lewym chodnikiem, patrząc w dół na rzekę w słońcu, szeroką i...