Osobiście sądzę, że Greg schował się w worku kartofli i jak wszyscy sobie poszli ze statku, to on wyszedł na pokład i odpłynął. Ewentualnie mógł też przypłynąć wpław albo w łupince od orzecha.
Szkelo, ja jednak myślę, że Jack opanował sztukę bilokacji/teleportacji czasoprzestrzennej...