Cóż, jeśli chodzi o śmieszne sytuacje, to pamiętam jedną.
Było to dość dawno, chyba jeszcze w I klasie gimnazjum. Pojechaliśmy na trzy dni do Krynicy. Mieszkaliśmy w małym hotelu, ja z kolegami w jednym, większym pokoju, a reszta (czyli dziewczyny, bo chłopaków było nadzwyczaj mało) w innych...