"zaskakująca Śmierć" ...

Em.50

Member
Dołączył
25.11.2005
Posty
157
Rozdział 1 (Prolog) - KATASTROFA ATENY .

Atenę było już widać na horyzoncie . Lord Freeze przyglądał się jak powierzony mu przez samego króla statek powoli zbliża się do portu . Był to pamiętny dzień gdyż to dziś zło zostało pokonane . Na mrocznym dworze Geredath gdzie kryło się zło którego zwykły człowiek nie był w stanie pojąć a co dopiero z nim walczyć . Jednak zło to w postaci Pana Smoków i hordy jego sługusów zostało pokonane przez Firena , bohatera , wybrańca Dennosa któremu było przeznaczone nosić potężny artefakt – Oko Dennosa . Lord Freeze wiedział , że powrót bohatera oznacza , że zło zostało unicestwione , lecz paladyn zobaczył nagle na statku małe światełko. Zniknęło tak szybko jak się pojawiło . Freeze pomyślał , że coś mu się przewidziało. Sekundę po tym statek wyleciał w powietrze . Ogromny wybuch doszczętnie zniszczył statek który miał uratować królestwo przed najazdem orków . Paladyn pomimo tego , że był bardzo odważny , to jego strach był ogromny . To się stało tak szybko . Za szybko . Freeze nawet nie zdążył mrugnąć a kawałki Ateny pływały na morzu . Ludzie z knajpy i domów wyszli zobaczyć co się stało . Huk rozniósł się po całym mieście (Medinis) . Rycerz zauważył coś czego nikt inny nie zauważył . Coś … jakaś skrzydlata istota pojawiła się niedaleko miejsca gdzie doszło do katastrofy . Nic dziwnego , że inni tego nie zauważyli , ponieważ miejsce to było dość odległe . Nawet królewski paladyn który posiadał prawdziwie sokoli wzrok ledwo zauważył to … coś . Freeze rozpoznał to stworzenie . Wystraszył się niemiłosiernie gdyż to był … Demon . Lordowi Freeze’ie po plecach przeszedł dreszcz . Aż cofnął się do tyłu z tego przerażenia . Po raz pierwszy w życiu coś tak go wystraszyło . Widok potężnego rycerza w ciężkiej lśniącej zbroi który trzęsie się ze strachu był dość dziwny . Jednak nikt nie zwracał na to uwagi . Kto by się tym przejmował skoro parę chwil przedtem było tu piekło . Freeze jeszcze bardziej się przestraszył gdyż zauważył , że Demon zabiera coś ze statku . To były czyjeś zwłoki . Demon wziął je na ręce i zniknął w ciemności ...
------------------
Farma Adama - C.d. (Ciąg dalszy pierwszego rozdziału)
------------------

Był on wysoki i umięśniony , a łachy farmera oraz robota w polu dziwnie wyglądała w jego wykonaniu . A to dlatego , że posturą doganiał orków . Na dodatek doskonale władał bronią gdyż był jeszcze jakiś miesiąc temu wielkim wojownikiem . Wprawdzie był uwięziony pod kopułą bariery która niegdyś otaczała kolonię karną w Medinis , ale to nie przeszkadzało mu być mistrzem miecza . Po upadku bariery jak wszyscy więźniowie zbiegł z Górniczej Doliny i zajął się pracą na jednej z farm . Była jednak ona zbyt blisko dawnej koloni karnej . Gdy tylko tam spojrzał przychodziły mu niemiłe wspomnienia dlatego przeniósł się bardziej w głąb wyspy . W przeciwieństwie do reszty zbiegów on pracował uczciwie . Pozostali poukrywali się w lasach i zaczęli napadać na handlarzy albo ochraniali zbuntowanych farmerów przed strażnikami miejskimi . Kain taki nie był . Gdy miał się bić to tylko w obronie własnej lub słabszych . Na dodatek Ci najemnicy żądali haraczu od farmerów , którzy pozostawali wierni królowi . Takim farmerem był Adam u którego Angar pracował . Dla Adama pojawienie się Angara było wybawieniem gdyż najemnicy uciekali na sam jego widok po tym jak sprał jednego z najsilniejszych w ich bandzie – Sylwia . Może chodziłby jeszcze i miałby drugie oko gdyby wtedy nie zaatakował Angara . Jednak teraz Angar z niewiadomo jakich przyczyn zwijał się z bólu .
- Może mi powiesz co Ci jest – ponownie zapytał Adam
- Ból głowy powrócił, argghh , przecież Beliar został pokonany .
Adam nie ukrywał zdziwienia . Jego osobisty odstraszacz najemników dostał bólu głowy i na dodatek bredził coś o jakimś Beliarze . Gdyby Adam wiedział , że Beliar to potężne , a zarazem złe bóstwo inaczej by na tą sprawę patrzył .
- Idź się prześpij , bo zaczynasz bredzić – powiedział Adam .
Gdy parobek wchodził do domu , dwaj najemnicy złożyli Adamowi wizytę :
- Dalej nie chcesz zapłacić ? – zapytał jeden z nich
- Angar , pozwól na sekundkę …

Kiedy Adam wnosił do domu kolejną porcję żelastwa które zostawiali po sobie uciekający najemnicy Żona Adama zagadała do farmera :
- Widzę , że Angar się spisuje . To już 3 partia w Tym tygodniu – powiedziała z humorem.
- Tak , ale martwię się o niego . Dostał strasznych bólów głowy .
- A co mu się stało ?
- Nie wiem .
- Pewnie to od tego słońca . Jest nie do wytrzymania .
- Na dodatek bredził coś o jakimś Beliarze .
- To na pewno od słońca , zaparzę mu ziółek . O nie , nie mam już ziół , ktoś będzie musiał pójść do Saggity .
- Ale kto , droga jest niebezpieczna , a zwykle robił to Angar .
- Randolph pójdzie , jak wróci z miasta .
- A jak pożre go ścierwojad , wilk , albo cieniostwór ?
- Da sobie rade , w końcu musimy zadbać o Angara . To bardzo cenny skarb .
W tym momencie inny parobek - Randolph wrócił z miasta z wieściami. Jako , że często chodził tam sprzedawać kupcom towary , a chłopcu na posyłki którego wynajął jeden z kupców poderżnięto gardło , to teraz on chodzi z przesyłkami . Randolph od progu zaczął krzyczeć :
- Nie uwierzycie co się stało ! – krzyknął .
- Co ? – spytał Adam .
- Statek paladynów z kilkoma ludźmi na pokładzie wyleciał w powietrze .
- Co ?! – Wydarł się Angar , po czym wybiegł w stronę miasta .
 

shooX

Ciasteczkowy Potwór
Weteran
Dołączył
3.2.2005
Posty
1515
Cóż, samo opowiadanie jest dobre, mimo iż w niektórych sytuacjach nie uniknąłeś powtórzeń. Jedną z wad jest słaba fabuła, która nie wciąga, aż tak bardzo jak w innych opowiadaniach tego typu. Błędów osobiście nie dostrzegłem. Co do dialogów, również nie są aż takie dobre.
Wielkim plusem jest świat który przedstawiłeś masz tutaj ode mnie plusa.


Ogólna ocena 7/10.

Pozdro.
 

Shadow27

Member
Dołączył
26.10.2005
Posty
354
Opowiadanie jest ... no nienajgorsze , ale lepsze moim zdaniem od tego drugiego
smile.gif
bledow ort. zbytnich nie widzialem a co do samego stylu pisania to z czasem napewno wyrobisz
smile.gif
moja ocena 5/10 pzdr

a i co do Sługi Kruka :| [dalszy ciąg i wiele postów łączących się z tym usunął pewien miły moderator]

Nie stawiam nikomu warna, choć kilka osób by zasługiwało na niego, ale niech tylko ktoś wróci do tematu to zginie. Z pozdrowieniami - wasz Gothi
 

Sługa Kruka

Member
Dołączył
12.12.2005
Posty
261
Opo mi się nawet podoba, nie będę mówił po raz kolejny tego, co mówiłem [i bardzo się wszyscy z tego cieszymy - GW], a co zostało usunięte. Nie muszę czytać tego, bo identyczne już czytałem i wiem, jak się skończy.
 

Em.50

Member
Dołączył
25.11.2005
Posty
157
Tytyrytyry ... 2 rozdział mojego opo. Gorąco zachęcam do czytania i komentowania
-------------------
Rozdział 2 - "Złe Wieści & Więzienie"

Angar nie miał nic na sobie prócz stroju farmera . Nie przejmował się tym , do czasu gdy spotkał na swej drodze … Orka !! Żałował , że nie wziął chociaż lagi czy sztyletu , ale nie miał na to czasu . Śpieszył się do miasta . Mimo to nie wystraszył się . Wziął kamień i trafił nim w oko orka . Wykorzystując chwilę dezorientacji bestii wyrwał mu z ręki topór . Ork wpadł w furie . Atakował swoimi wielkimi łapami , ale Angar zwinnie unikał ataków orka . Miał nad nim spora przewagę gdyż miał bron a ork tylko pięści . Ork się zmęczył ciągłymi nieudanymi atakami . Doświadczony były strażnik świątynny wykorzystał moment zmęczenia orka i odęcia mu rękę . Ork zawył, ale wpadł w jeszcze większa furie. Ork z zawrotna siła i szybkością zaatakował Angara . tego ataku nie unikną. Odleciał na jakieś 2 metry i upuścił broń . Ork tracił cały czas krew więc był coraz słabszy. Angar był kompletnie wściekły. Podobnie jak Ork teraz on również dostał Furii . Zaczął bezmyślnie szarżować na orka. Bestia się trochę zdziwiła, niespodziewała się tego. Angar w biegu wziął orkową bron która wcześniej upuścił i w wielkim szale skoczył na orka odcinając mu głowę. Po tej okropnej walce wojownik wziął broń na plecy, by być przygotowanym na kolejna niespodziankę. Biegł dalej , aż dobiegł do bram miasta . Zatrzymali go 2 strażnicy . Angar wyciągnął swój orkowy topór i powiedział :
- Nie wkurzaj mnie !
- Dd .. do .. dobrze .. Jj .. już – odpowiedział przestraszony strażnik
Angar pobiegł od razu do portu , a strażnik do koszar . Angara zaczepił człowiek z nieźle obita twarzą.
- Hej kurduplu - powiedział
Angar tylko chwycił go za fraki i zrobił cos czego zwykły człowiek by nie zrobił . Rzucił Mężczyzna jak szmacianą lalka prosto do basenu portowego który był oddalony o jakieś 8 metrów . Ludzie zaczęli patrzyć na Angara z podziwem , a on nie zwrócił na nich uwagi tylko rozglądał się po porcie . W porcie był Lares . Smutek miał wypisany na twarzy . Angar podbiegł do niego :
- Co tu się stało !
- Czy my się znamy ?
- Jestem Angar . Dowodziłem strażnikami świątynnymi w koloni , a ty dowodziłeś szkodnikami w nowym obozie .
- Hej Angar , co ty tu …
- Nie ma na to czasu , mów co tu się działo .
- Niewiele widziałem . Wszyscy albo spali, albo byli w knajpie. Wiem jedno. Nikt na statku nie przeżył. Nawet on. Nawet nasz przyjaciel który dokonał tak wielu wielkich czynów nie potrafił się uchronić przed tym. Powinienem być tam i zginąć razem z nimi .
- Arrggh , dlaczego . Zaraz , zaraz , czy to dlatego wróciły mi te okropne bóle głowy ?
- Jakie znów bóle głowy ?
- Nieważne , a czy ktoś widział całą tą katastrofę ?
- Tak ale wątpię by cię do niego dopuszczono .
- Kto to ?
- Lord Freeze .
- Gdzie jest ten Lord ?
- Ten leniwiec siedzi cały czas w górnym mieście i zbija bąki w ratuszu . Nie dopuszczą cię do niego ani strażnicy ani jego paladyni . Nie masz szans . Musiał byś się stać obywatelem i zacząć pracować dla króla .
- Nie mam na to czasu , gdzie jest to górne miasto ?
- Przy południowej bramie , tylko nie działaj zbyt pochopnie .
- Dobrze .
Po skończonej rozmowie z Laresem , Angar chciał już pobiec do górnego miasta , ale zaczepiła go grupa strażników . Dwudziestu chłopa nieprzeciętnej postury z dobrą zbroja i mieczem przy boku . Wśród nich Angar rozpoznał strażnika którego wystraszył wchodząc do miasta . Wiedział o co chodzi , ale nie zamierzał iść z nimi . Chciał się dostać do Freeze tak szybko jak to możliwe . Postanowił , że załatwi to szybko .
- Pozwolisz z nami - Powiedział jeden z nich .
Nim Lares zdążył krzyknąć „NIE DASZ RADY !” , Angar wyciągnął swój topór i zaatakował . Dwoma machnięciami powalił trzech z nich . Pozostali nie tracili czasu . Rzucili się na niego i pobili do nieprzytomności . Pomimo tego , że Angar stracił przytomność , straż kontynuowała lanie . Lares nie mógł na to pozwolić .
- Przestańcie , i to już - zawołał
- Zaraz ty dostaniesz - odpowiedział jeden z nich .
Lares rzucił się na bandę strażników , ale i tak było ich z byt wielu . Pomimo tego , że był doświadczonym wojownikiem nie mógł poradzić sobie z bandą strażników . Zranił trochę kilku z nich i nic więcej . Strażnicy zrobili mu to samo co Angarowi . Byli to najprawdopodobniej najlepsi strażnicy w Medinis , albo po prostu byli dzisiaj trzeźwi . Zabili by jego i Angara gdyby nie …
- Przestańcie już ! A teraz wtrąćcie ich do celi ! Nigdy więcej tak nie róbcie !
- Tak jest kapitanie !

Angar i Lares oprzytomnieli w celi .
- Nasze śpiochy już wstały ?! Macie Gościa – powiedział pilnujący cel strażnik .
Do pomieszczenia przyszedł ubrany w zdobioną złotą szatę niski mężczyzna . Lares rozpoznał go . To był sędzia .
- No, no , no , co my tu mamy . Nielegalne wejście od miasta , atak na władzę …
- Milcz śmieciu – przerwał Angar – Chcę się widzieć z Lordem Freeze
- I jeszcze obraza majestatu – kontynuował sędzia – no pięknie . Gdyby to ode mnie zależało to byście już wisieli .
- Przecież to i tak od ciebie zależy , jesteś w końcu sędzią – wtrącił Lares .
- Hej , masz racje – przytaknął sędzia Laresowi – A więc postanowione . Zawiśniesz .
W tym momencie ktoś wszedł do celi i powiedział
- Kto chciał ze mną rozmawiać ?
Na to sędzia drżącym głosem
- L .. Loo .. Lordzie , ty tu .. tutaj ?
 
Dołączył
22.9.2005
Posty
387
Fajnie się czyta, błędów oprócz interpunkcyjnych większych nie zauważyłem. Ogólnie ciekawie przedstawione. Jeszcze za krótko. Pisz dalej. Mogę przyczepić się tylko do nazewnictwa. Popracuj jeszcze nad nimi.

Plusy:
-ciekawe
-bohaterem nie jest bez
-dobrze się czyta
-wartka akcja

Minusy:
-nazewnictwo
-interpunkcja
-niektóre zadania mogłyby być lepiej napisane

Ocena 7,5/10
 

Shadow27

Member
Dołączył
26.10.2005
Posty
354
No cóż zacznę od błedu , który się powtarzał i denerwował (przynajmniej mnie) ! otóz były to powtórzenia ... przecież na tym wstępie w każdym zdaniu było słowo ork... mogłeś używać podmiotu domyślnego lub słów zastępczych... no ale samo opowiadanie fajne i CD mi się podoba nawet
biggrin.gif
tylko , że Angar jest trochę ... pie...olnięty
tongue.gif
(mówiąc dosadnie)

ocena to 7/10
 

ojciec redaktor

New Member
Dołączył
28.3.2006
Posty
15
A oto piekny przykład plagiatu
mad.gif
To opo juz wcześniej napisałem na GSie a nadodatek zdołałem je skończyć, chyba przeoczyles nastepne 7 rozdizałów, co? I żeby zachowac pozory zmieniłeś imiona i gólnie nazwy. To smutne, że ktoś męczy się troche nad opowiadaniem a potem ktoś bezczelnie je kradnie
sad.gif
 
Do góry Bottom