Rozdział 1 (Prolog) - KATASTROFA ATENY .
Atenę było już widać na horyzoncie . Lord Freeze przyglądał się jak powierzony mu przez samego króla statek powoli zbliża się do portu . Był to pamiętny dzień gdyż to dziś zło zostało pokonane . Na mrocznym dworze Geredath gdzie kryło się zło którego zwykły człowiek nie był w stanie pojąć a co dopiero z nim walczyć . Jednak zło to w postaci Pana Smoków i hordy jego sługusów zostało pokonane przez Firena , bohatera , wybrańca Dennosa któremu było przeznaczone nosić potężny artefakt – Oko Dennosa . Lord Freeze wiedział , że powrót bohatera oznacza , że zło zostało unicestwione , lecz paladyn zobaczył nagle na statku małe światełko. Zniknęło tak szybko jak się pojawiło . Freeze pomyślał , że coś mu się przewidziało. Sekundę po tym statek wyleciał w powietrze . Ogromny wybuch doszczętnie zniszczył statek który miał uratować królestwo przed najazdem orków . Paladyn pomimo tego , że był bardzo odważny , to jego strach był ogromny . To się stało tak szybko . Za szybko . Freeze nawet nie zdążył mrugnąć a kawałki Ateny pływały na morzu . Ludzie z knajpy i domów wyszli zobaczyć co się stało . Huk rozniósł się po całym mieście (Medinis) . Rycerz zauważył coś czego nikt inny nie zauważył . Coś … jakaś skrzydlata istota pojawiła się niedaleko miejsca gdzie doszło do katastrofy . Nic dziwnego , że inni tego nie zauważyli , ponieważ miejsce to było dość odległe . Nawet królewski paladyn który posiadał prawdziwie sokoli wzrok ledwo zauważył to … coś . Freeze rozpoznał to stworzenie . Wystraszył się niemiłosiernie gdyż to był … Demon . Lordowi Freeze’ie po plecach przeszedł dreszcz . Aż cofnął się do tyłu z tego przerażenia . Po raz pierwszy w życiu coś tak go wystraszyło . Widok potężnego rycerza w ciężkiej lśniącej zbroi który trzęsie się ze strachu był dość dziwny . Jednak nikt nie zwracał na to uwagi . Kto by się tym przejmował skoro parę chwil przedtem było tu piekło . Freeze jeszcze bardziej się przestraszył gdyż zauważył , że Demon zabiera coś ze statku . To były czyjeś zwłoki . Demon wziął je na ręce i zniknął w ciemności ...
------------------
Farma Adama - C.d. (Ciąg dalszy pierwszego rozdziału)
------------------
Był on wysoki i umięśniony , a łachy farmera oraz robota w polu dziwnie wyglądała w jego wykonaniu . A to dlatego , że posturą doganiał orków . Na dodatek doskonale władał bronią gdyż był jeszcze jakiś miesiąc temu wielkim wojownikiem . Wprawdzie był uwięziony pod kopułą bariery która niegdyś otaczała kolonię karną w Medinis , ale to nie przeszkadzało mu być mistrzem miecza . Po upadku bariery jak wszyscy więźniowie zbiegł z Górniczej Doliny i zajął się pracą na jednej z farm . Była jednak ona zbyt blisko dawnej koloni karnej . Gdy tylko tam spojrzał przychodziły mu niemiłe wspomnienia dlatego przeniósł się bardziej w głąb wyspy . W przeciwieństwie do reszty zbiegów on pracował uczciwie . Pozostali poukrywali się w lasach i zaczęli napadać na handlarzy albo ochraniali zbuntowanych farmerów przed strażnikami miejskimi . Kain taki nie był . Gdy miał się bić to tylko w obronie własnej lub słabszych . Na dodatek Ci najemnicy żądali haraczu od farmerów , którzy pozostawali wierni królowi . Takim farmerem był Adam u którego Angar pracował . Dla Adama pojawienie się Angara było wybawieniem gdyż najemnicy uciekali na sam jego widok po tym jak sprał jednego z najsilniejszych w ich bandzie – Sylwia . Może chodziłby jeszcze i miałby drugie oko gdyby wtedy nie zaatakował Angara . Jednak teraz Angar z niewiadomo jakich przyczyn zwijał się z bólu .
- Może mi powiesz co Ci jest – ponownie zapytał Adam
- Ból głowy powrócił, argghh , przecież Beliar został pokonany .
Adam nie ukrywał zdziwienia . Jego osobisty odstraszacz najemników dostał bólu głowy i na dodatek bredził coś o jakimś Beliarze . Gdyby Adam wiedział , że Beliar to potężne , a zarazem złe bóstwo inaczej by na tą sprawę patrzył .
- Idź się prześpij , bo zaczynasz bredzić – powiedział Adam .
Gdy parobek wchodził do domu , dwaj najemnicy złożyli Adamowi wizytę :
- Dalej nie chcesz zapłacić ? – zapytał jeden z nich
- Angar , pozwól na sekundkę …
Kiedy Adam wnosił do domu kolejną porcję żelastwa które zostawiali po sobie uciekający najemnicy Żona Adama zagadała do farmera :
- Widzę , że Angar się spisuje . To już 3 partia w Tym tygodniu – powiedziała z humorem.
- Tak , ale martwię się o niego . Dostał strasznych bólów głowy .
- A co mu się stało ?
- Nie wiem .
- Pewnie to od tego słońca . Jest nie do wytrzymania .
- Na dodatek bredził coś o jakimś Beliarze .
- To na pewno od słońca , zaparzę mu ziółek . O nie , nie mam już ziół , ktoś będzie musiał pójść do Saggity .
- Ale kto , droga jest niebezpieczna , a zwykle robił to Angar .
- Randolph pójdzie , jak wróci z miasta .
- A jak pożre go ścierwojad , wilk , albo cieniostwór ?
- Da sobie rade , w końcu musimy zadbać o Angara . To bardzo cenny skarb .
W tym momencie inny parobek - Randolph wrócił z miasta z wieściami. Jako , że często chodził tam sprzedawać kupcom towary , a chłopcu na posyłki którego wynajął jeden z kupców poderżnięto gardło , to teraz on chodzi z przesyłkami . Randolph od progu zaczął krzyczeć :
- Nie uwierzycie co się stało ! – krzyknął .
- Co ? – spytał Adam .
- Statek paladynów z kilkoma ludźmi na pokładzie wyleciał w powietrze .
- Co ?! – Wydarł się Angar , po czym wybiegł w stronę miasta .
Atenę było już widać na horyzoncie . Lord Freeze przyglądał się jak powierzony mu przez samego króla statek powoli zbliża się do portu . Był to pamiętny dzień gdyż to dziś zło zostało pokonane . Na mrocznym dworze Geredath gdzie kryło się zło którego zwykły człowiek nie był w stanie pojąć a co dopiero z nim walczyć . Jednak zło to w postaci Pana Smoków i hordy jego sługusów zostało pokonane przez Firena , bohatera , wybrańca Dennosa któremu było przeznaczone nosić potężny artefakt – Oko Dennosa . Lord Freeze wiedział , że powrót bohatera oznacza , że zło zostało unicestwione , lecz paladyn zobaczył nagle na statku małe światełko. Zniknęło tak szybko jak się pojawiło . Freeze pomyślał , że coś mu się przewidziało. Sekundę po tym statek wyleciał w powietrze . Ogromny wybuch doszczętnie zniszczył statek który miał uratować królestwo przed najazdem orków . Paladyn pomimo tego , że był bardzo odważny , to jego strach był ogromny . To się stało tak szybko . Za szybko . Freeze nawet nie zdążył mrugnąć a kawałki Ateny pływały na morzu . Ludzie z knajpy i domów wyszli zobaczyć co się stało . Huk rozniósł się po całym mieście (Medinis) . Rycerz zauważył coś czego nikt inny nie zauważył . Coś … jakaś skrzydlata istota pojawiła się niedaleko miejsca gdzie doszło do katastrofy . Nic dziwnego , że inni tego nie zauważyli , ponieważ miejsce to było dość odległe . Nawet królewski paladyn który posiadał prawdziwie sokoli wzrok ledwo zauważył to … coś . Freeze rozpoznał to stworzenie . Wystraszył się niemiłosiernie gdyż to był … Demon . Lordowi Freeze’ie po plecach przeszedł dreszcz . Aż cofnął się do tyłu z tego przerażenia . Po raz pierwszy w życiu coś tak go wystraszyło . Widok potężnego rycerza w ciężkiej lśniącej zbroi który trzęsie się ze strachu był dość dziwny . Jednak nikt nie zwracał na to uwagi . Kto by się tym przejmował skoro parę chwil przedtem było tu piekło . Freeze jeszcze bardziej się przestraszył gdyż zauważył , że Demon zabiera coś ze statku . To były czyjeś zwłoki . Demon wziął je na ręce i zniknął w ciemności ...
------------------
Farma Adama - C.d. (Ciąg dalszy pierwszego rozdziału)
------------------
Był on wysoki i umięśniony , a łachy farmera oraz robota w polu dziwnie wyglądała w jego wykonaniu . A to dlatego , że posturą doganiał orków . Na dodatek doskonale władał bronią gdyż był jeszcze jakiś miesiąc temu wielkim wojownikiem . Wprawdzie był uwięziony pod kopułą bariery która niegdyś otaczała kolonię karną w Medinis , ale to nie przeszkadzało mu być mistrzem miecza . Po upadku bariery jak wszyscy więźniowie zbiegł z Górniczej Doliny i zajął się pracą na jednej z farm . Była jednak ona zbyt blisko dawnej koloni karnej . Gdy tylko tam spojrzał przychodziły mu niemiłe wspomnienia dlatego przeniósł się bardziej w głąb wyspy . W przeciwieństwie do reszty zbiegów on pracował uczciwie . Pozostali poukrywali się w lasach i zaczęli napadać na handlarzy albo ochraniali zbuntowanych farmerów przed strażnikami miejskimi . Kain taki nie był . Gdy miał się bić to tylko w obronie własnej lub słabszych . Na dodatek Ci najemnicy żądali haraczu od farmerów , którzy pozostawali wierni królowi . Takim farmerem był Adam u którego Angar pracował . Dla Adama pojawienie się Angara było wybawieniem gdyż najemnicy uciekali na sam jego widok po tym jak sprał jednego z najsilniejszych w ich bandzie – Sylwia . Może chodziłby jeszcze i miałby drugie oko gdyby wtedy nie zaatakował Angara . Jednak teraz Angar z niewiadomo jakich przyczyn zwijał się z bólu .
- Może mi powiesz co Ci jest – ponownie zapytał Adam
- Ból głowy powrócił, argghh , przecież Beliar został pokonany .
Adam nie ukrywał zdziwienia . Jego osobisty odstraszacz najemników dostał bólu głowy i na dodatek bredził coś o jakimś Beliarze . Gdyby Adam wiedział , że Beliar to potężne , a zarazem złe bóstwo inaczej by na tą sprawę patrzył .
- Idź się prześpij , bo zaczynasz bredzić – powiedział Adam .
Gdy parobek wchodził do domu , dwaj najemnicy złożyli Adamowi wizytę :
- Dalej nie chcesz zapłacić ? – zapytał jeden z nich
- Angar , pozwól na sekundkę …
Kiedy Adam wnosił do domu kolejną porcję żelastwa które zostawiali po sobie uciekający najemnicy Żona Adama zagadała do farmera :
- Widzę , że Angar się spisuje . To już 3 partia w Tym tygodniu – powiedziała z humorem.
- Tak , ale martwię się o niego . Dostał strasznych bólów głowy .
- A co mu się stało ?
- Nie wiem .
- Pewnie to od tego słońca . Jest nie do wytrzymania .
- Na dodatek bredził coś o jakimś Beliarze .
- To na pewno od słońca , zaparzę mu ziółek . O nie , nie mam już ziół , ktoś będzie musiał pójść do Saggity .
- Ale kto , droga jest niebezpieczna , a zwykle robił to Angar .
- Randolph pójdzie , jak wróci z miasta .
- A jak pożre go ścierwojad , wilk , albo cieniostwór ?
- Da sobie rade , w końcu musimy zadbać o Angara . To bardzo cenny skarb .
W tym momencie inny parobek - Randolph wrócił z miasta z wieściami. Jako , że często chodził tam sprzedawać kupcom towary , a chłopcu na posyłki którego wynajął jeden z kupców poderżnięto gardło , to teraz on chodzi z przesyłkami . Randolph od progu zaczął krzyczeć :
- Nie uwierzycie co się stało ! – krzyknął .
- Co ? – spytał Adam .
- Statek paladynów z kilkoma ludźmi na pokładzie wyleciał w powietrze .
- Co ?! – Wydarł się Angar , po czym wybiegł w stronę miasta .