Megarion
El Presidente
- Dołączył
- 25.9.2004
- Posty
- 1824
Dla Laury
Ostatnia nimfa (Nimfa śmierci)
Zaświeciło Słońce nad pobojowiskiem,
Obok trupów nimfa przechodziła,
Nadzieja już dawno uleciała w wiskiem
I młodość i piękność dla niej się skończyła.
Wróciła do miasta, gdzie pośmiewiskiem
U okrutnego ludu się stała.
Lecz wkrótce z żalu nad urwiskiem
Namysłem swego żywota dokonała.
Długo leciała, niby z ptaszyskiem,
Przez tą chwilę wszystko przypomniała.
Wspaniałe bale, miesiąc nad uroczyskiem,
Jak przysięgę wierności dla niego składała.
Wiedziała, że zdradził, przyjęła to z piskiem.
Lecz ona ciągle go szczerze kochała.
Wciąż w dół leciała, myśli ostatnim brzaskiem
Boga o wybaczenie błagała.
Przebaczyła dla chłopca, frasunkiem
Twarzy już nie ubrała.
Nim dotknęła piasku upadkiem,
Przepięknym, zielonym krzewem się stała.
Przemyślenia
Czyż nie śmiech Cię bierze,
Gdy raz po raz to samo słyszysz?
Świat okrutny i straszny,
Wszystko zło na mnie?
Czyż nie śmieszne wydaje się to znowu,
Gdy chłopak za dziewczyną płacze?
Gdy dziewczyna za miłość,
Chce wszystko prawie oddać?
Czyż nie powinni już się dawno,
Nauczyć, że to normalne i... zwykłe?
Gdy po raz kolejny ktoś płacze,
A ktoś inny z tego się śmieje?
I Ty możesz się długo śmiać z tego,
I wytykać i ośmieszać płaczących.
Lecz pamiętaj, co dzieje się teraz,
Już wkrótce być może dokładnie odwrotne.
Ostatnia nimfa (Nimfa śmierci)
Zaświeciło Słońce nad pobojowiskiem,
Obok trupów nimfa przechodziła,
Nadzieja już dawno uleciała w wiskiem
I młodość i piękność dla niej się skończyła.
Wróciła do miasta, gdzie pośmiewiskiem
U okrutnego ludu się stała.
Lecz wkrótce z żalu nad urwiskiem
Namysłem swego żywota dokonała.
Długo leciała, niby z ptaszyskiem,
Przez tą chwilę wszystko przypomniała.
Wspaniałe bale, miesiąc nad uroczyskiem,
Jak przysięgę wierności dla niego składała.
Wiedziała, że zdradził, przyjęła to z piskiem.
Lecz ona ciągle go szczerze kochała.
Wciąż w dół leciała, myśli ostatnim brzaskiem
Boga o wybaczenie błagała.
Przebaczyła dla chłopca, frasunkiem
Twarzy już nie ubrała.
Nim dotknęła piasku upadkiem,
Przepięknym, zielonym krzewem się stała.
Przemyślenia
Czyż nie śmiech Cię bierze,
Gdy raz po raz to samo słyszysz?
Świat okrutny i straszny,
Wszystko zło na mnie?
Czyż nie śmieszne wydaje się to znowu,
Gdy chłopak za dziewczyną płacze?
Gdy dziewczyna za miłość,
Chce wszystko prawie oddać?
Czyż nie powinni już się dawno,
Nauczyć, że to normalne i... zwykłe?
Gdy po raz kolejny ktoś płacze,
A ktoś inny z tego się śmieje?
I Ty możesz się długo śmiać z tego,
I wytykać i ośmieszać płaczących.
Lecz pamiętaj, co dzieje się teraz,
Już wkrótce być może dokładnie odwrotne.