Ahhh, aż się łezka w oku kręci, gdy wspomnę starej, dobrej twierdzy. W sumie chyba moja pierwsza gra strategiczna, dzięki której pokochałem ten gatunek. W twierdzy bardzo fajna fabuła plus cały interfejs gry... Przeszedłem całą kampanię 3 razy w tym ostatni raz na bardzo trudnym poziomie
.
I bardzo fajny Stronghold Crusader. Twórcy praktycznie dali nam tą samą grę, tyle, że z inną fabuła osadzoną w czasach krucjaty i kilkoma nowymi jednostkami. I to był strzał w 10 (to, że nic w tej grze nie zmienili). Tu kampania główna nie była tak łatwa, przeszedłem ją chyba dopiero za 5 razem. A jest to aż 50 misji (śr. po 2 godziny na jedną
).
Dalsze wydania nie przypadły mi jednak do gustu, wielka szkoda
.
Ach, wiele godzin się na tą serię zmarnowało. Jeszcze czasami w multi się pyknie z rodzinką. Jest to tytuł, którego nigdy nie zapomną - jeden z mych ulubionych, do którego czuję cholerny sentyment. To były czasy... <łezka w oku>