Gra wyszła kilka dni temu, ja ukończyłem ją dzisiaj. W sumie, chciałbym ją każdemu polecić, zwłaszcza tym którym podobał się klimat pierwszego Stalkera. Po niewątpliwej porażce jaką było niedopracowane Czyste Niebo, seria wraca do łask wraz z Zewem Prypeci.
Mimo że na przykład obszar gry wydaje się mniejszy niż w poprzednich częściach - mamy do przejścia tylko 5 map, z czego dwie to poziomy podziemne - to twórcy na tych obszarach zmieścili maksymalnie dużo i stworzyli wciągający świat gry i teren do zwiedzania.
Na pewno plusem jest też to, że nie skupili się na dodawaniu masy nowych broni i pancerzy, tylko na fabule, opracowaniu zadań - bolączka poprzednich stalkerów, jak powtarzające się zadania, tudzież zadanie z "ogonem nibypsa" z pierwszej części - tutaj po prostu nie występuje. Wszystkie zadania są unikalne i nie do powtórzenia, nie wszystkie mają "jedyną słuszną ścieżkę" rozwiązania. Zadanie z dostaniem się do Prypeci oraz ostatnie zadanie w głównej fabule są epickie i wgniatają w krzesło.
Nie jesteśmy też wciągnięci w bezsensowne wojny frakcji jak w drugiej części - gra opiera się raczej na eksploracji Zony, szukaniu artefaktów, pozbywania się mutantów, walka z innymi ludźmi pojawia się tylko w zadaniach pobocznych, lub dalej w Prypeci - która to lokacja została oddana bardzo klimatycznie. Faktycznie opuszczone miasto, z prawie brakiem śladów życia, ponure miasto duchów.
Na uwagę zasługuje także świetna muzyka. Soundtrack z outra jest po prostu genialny - http://www.youtube.com/watch?v=5XZfD1HCI7s .
Jedynymi mankamentami gry jest fakt, że praktycznie nigdy bohaterowi niczego nie zabraknie - pieniędzy, amunicji, granatów środków medycznych - przez całą grę nie kupiłem ani jednego medykamentu, amunicję tylko do śrutówki lub granatnika podlufowego. Mimo mnogości broni, grę można praktycznie przejść korzystając z jedynie kilku, co jest dla mnie plusem - około połowę gry spędziłem z moją ulubioną giwerą.
Na uwagę zasługują jeszcze niestety drobne bugi, jak np. ten słodziak mutant wbiegający na bazę stalkerów w Janowie, a stalkerzy tylko wymachujący giwerami miast go zastrzelić.
Oraz głupie sytuacje wynikające z silnika fizyki gry, uwaga - ten gnom nie żyje, on nie stoi ze spuszczoną głową tylko jest martwy. Swoją drogą, to jeden z trzech nowych mutantów - twardy skurczybyk.
A Wy? Ktoś grał, co myślicie o tej grze, podobała się?
Mimo że na przykład obszar gry wydaje się mniejszy niż w poprzednich częściach - mamy do przejścia tylko 5 map, z czego dwie to poziomy podziemne - to twórcy na tych obszarach zmieścili maksymalnie dużo i stworzyli wciągający świat gry i teren do zwiedzania.
Na pewno plusem jest też to, że nie skupili się na dodawaniu masy nowych broni i pancerzy, tylko na fabule, opracowaniu zadań - bolączka poprzednich stalkerów, jak powtarzające się zadania, tudzież zadanie z "ogonem nibypsa" z pierwszej części - tutaj po prostu nie występuje. Wszystkie zadania są unikalne i nie do powtórzenia, nie wszystkie mają "jedyną słuszną ścieżkę" rozwiązania. Zadanie z dostaniem się do Prypeci oraz ostatnie zadanie w głównej fabule są epickie i wgniatają w krzesło.
Nie jesteśmy też wciągnięci w bezsensowne wojny frakcji jak w drugiej części - gra opiera się raczej na eksploracji Zony, szukaniu artefaktów, pozbywania się mutantów, walka z innymi ludźmi pojawia się tylko w zadaniach pobocznych, lub dalej w Prypeci - która to lokacja została oddana bardzo klimatycznie. Faktycznie opuszczone miasto, z prawie brakiem śladów życia, ponure miasto duchów.
Na uwagę zasługuje także świetna muzyka. Soundtrack z outra jest po prostu genialny - http://www.youtube.com/watch?v=5XZfD1HCI7s .
Jedynymi mankamentami gry jest fakt, że praktycznie nigdy bohaterowi niczego nie zabraknie - pieniędzy, amunicji, granatów środków medycznych - przez całą grę nie kupiłem ani jednego medykamentu, amunicję tylko do śrutówki lub granatnika podlufowego. Mimo mnogości broni, grę można praktycznie przejść korzystając z jedynie kilku, co jest dla mnie plusem - około połowę gry spędziłem z moją ulubioną giwerą.
Na uwagę zasługują jeszcze niestety drobne bugi, jak np. ten słodziak mutant wbiegający na bazę stalkerów w Janowie, a stalkerzy tylko wymachujący giwerami miast go zastrzelić.
Oraz głupie sytuacje wynikające z silnika fizyki gry, uwaga - ten gnom nie żyje, on nie stoi ze spuszczoną głową tylko jest martwy. Swoją drogą, to jeden z trzech nowych mutantów - twardy skurczybyk.
A Wy? Ktoś grał, co myślicie o tej grze, podobała się?