Witam. To moje pierwsze dzieło. Jest to funny opek (przynajmniej miał nim być). Oceńcie go w skali 1-10. Z góry dziękuję za wyrażenie opini. Miłego czytania
Noc, gęsty las. Wokoło cisza, od czasu do czasu słychać tylko jak śpiący pod krzakiem stary żul-pustelnik o imieniu Barnaba wyklina przez sen swoją byłą żonę za to, że nasłała na niego osiłków, bo nie płaci alimentów. Nagle spokój w lesie przerywa szczęk skrzyżowanych kling mieczów. Wielki szermierz Antonio Van Kapuśniok mierzył się z tajemniczym człowiekiem w czerni. Pojedynek był zacięty, Antonio mimo swoich wielkich umiejętności znanych w całej koloni karnej nie mógł stworzyć sobie przewagi. Człowiek w czerni zaczął nacierać. Próbował ciąć po nogach, na nic się to nie zdawało, ponieważ Kapuśniok umiejętnie parował ciosy. Człowiek w czerni powoli osaczał przeciwnika, ciągłymi atakami zmuszał go do wycofywania się. Spostrzegł, że Antoniusz kierował się na wystający z ziemi korzeń. Nieznajomy wziął zamach i zaatakował po płaskiej, próbując rozciąć brzuch przeciwnika. Antonio odskakując przed ciosem potknął się o korzeń. Tajemniczy przeciwnik uniósł miecz do góry. Antonio z przerażeniem spojrzał na ogromną klingę miecza, dostrzegł na niej wygrawerowane słowa: „Kocham Cię Ela”. Oprócz tego dostrzegł, że napastnik odsłonił najczulszy punkt każdego męszczyzny. Przypomniał sobie słowa swojego ojca, który mówił: „Ile razy mam ci gnoju powtarzać, że masz nie kopać po jajach! Już się ta stara menda Goździkowa szpula, że nie będzie miała wnuków.” Jednak ta chwila wymusiła na Antonim przypomnienie sobie tej antycznej techniki. Potężny kopniak powalił człowieka w czerni. Antonio szybko wstał. Zadziwiła go odporność na ból przeciwnika, który także się podniósł. Kapuśniok, nie widząc innego wyjścia, postanowił użyć swojego najpotężniejszego ciosu. Zaczął biec w stronę człowieka w czerni. Już miał wyskoczyć w powietrze, jednak zatrzymał go potężny ryk...
Koniec cz. I
Noc, gęsty las. Wokoło cisza, od czasu do czasu słychać tylko jak śpiący pod krzakiem stary żul-pustelnik o imieniu Barnaba wyklina przez sen swoją byłą żonę za to, że nasłała na niego osiłków, bo nie płaci alimentów. Nagle spokój w lesie przerywa szczęk skrzyżowanych kling mieczów. Wielki szermierz Antonio Van Kapuśniok mierzył się z tajemniczym człowiekiem w czerni. Pojedynek był zacięty, Antonio mimo swoich wielkich umiejętności znanych w całej koloni karnej nie mógł stworzyć sobie przewagi. Człowiek w czerni zaczął nacierać. Próbował ciąć po nogach, na nic się to nie zdawało, ponieważ Kapuśniok umiejętnie parował ciosy. Człowiek w czerni powoli osaczał przeciwnika, ciągłymi atakami zmuszał go do wycofywania się. Spostrzegł, że Antoniusz kierował się na wystający z ziemi korzeń. Nieznajomy wziął zamach i zaatakował po płaskiej, próbując rozciąć brzuch przeciwnika. Antonio odskakując przed ciosem potknął się o korzeń. Tajemniczy przeciwnik uniósł miecz do góry. Antonio z przerażeniem spojrzał na ogromną klingę miecza, dostrzegł na niej wygrawerowane słowa: „Kocham Cię Ela”. Oprócz tego dostrzegł, że napastnik odsłonił najczulszy punkt każdego męszczyzny. Przypomniał sobie słowa swojego ojca, który mówił: „Ile razy mam ci gnoju powtarzać, że masz nie kopać po jajach! Już się ta stara menda Goździkowa szpula, że nie będzie miała wnuków.” Jednak ta chwila wymusiła na Antonim przypomnienie sobie tej antycznej techniki. Potężny kopniak powalił człowieka w czerni. Antonio szybko wstał. Zadziwiła go odporność na ból przeciwnika, który także się podniósł. Kapuśniok, nie widząc innego wyjścia, postanowił użyć swojego najpotężniejszego ciosu. Zaczął biec w stronę człowieka w czerni. Już miał wyskoczyć w powietrze, jednak zatrzymał go potężny ryk...
Koniec cz. I