Pradawna Moc - Już jest 4 część.

Sword

Member
Dołączył
10.11.2004
Posty
514
Po przeczytaniu mojego opowiadania byłbym wdzięczny za wyrażenie opinii bądź sugestii dotyczącej opowiadania.

Część 1 - Niewiedza

Castus był świeżo upieczonym magiem,którego po przejściu próby ognia Pyrokar powierzył do pomocy Talamonowi.Był to dla Castusa wielki zaszczyt gdyż Talamon był strażnikiem podziemnej biblioteki,a on zawsze pragnął poznać dogłębnie tajniki wiedzy tajemnej.Odkąd został nowicjuszem czuł w sobie coś w rodzaju swoistego głodu magii.Nieważne ile ksiąg przeczytał i ile zaklęć wypróbował,zawsze chciał więcej.Jednak głód ten był hamowany przez rozum,pokorę i zdrowy rozsądek.Wiedział że będzie mógł poszerzyć swoją wiedze tylko jeśli zasłuży się magom i Innosowi.Tak więc służył wiernie magom i wypełniał pokornie ich polecenia przez całe 3 lata,które były dla niego wiecznością.Dopiero wtedy został wyznaczony przez Innosa do próby ognia.Po wielu trudach z nią związanych dotarł na wpół żywy do klasztoru,a już kilka chwil później składał przysięge ognia przed najwyższą radą.Jego życzeniem była chęć zgłebiania wiedzy tajemnej pod okiem mistrza Talamona.


Ruszył więc w strone piwnic pełen dumy i rozgorzałego pragnienia wiedzy.W końcu wszedł do piwnic i stanął wkrótce przed obliczem Talamona.Poważny i surowy mistrz wydawał mu się teraz wesoły,roześmiany a ponadto w dobrym humorze.Castus będąc lekko przestraszonym przywitał sie z mistrzem.Talamon oznajmił mu że będzie mógł korzystać tylko z niektórych ksiąg a ponadto,że nie wolno mu wchodzić do tajemniczej krypty,którą z początku i tak sie nie interesował.Jednak po paru tygodniach wyczerpał się limit wiedzy którą mógł poznać z ksiąg w podziemnej bibliotece.Czuł sie z tego powodu bardzo źle gdzyż chciał wiedzieć więcej a nie chciał swoją gorliwością zdenerwować któregoś z członków najwyższej rady,a już najmniej swojego mistrza pod którego czujnym okiem poznał wiele sekretów.Jednak ta perspektywa była dla niego nie do zniesienia.Jego magiczny głód był spowodowany nie tylko samolubnym dążeniem do wyższego poziomu wtajemniczenia,chciał wykorzystać swą wiedzę aby pomagać innym bądź nawet sam stworzyć jakieś zaklęcia,dzięki którym mógłby dzielić sie z innymi ludźmi nabytą przez siebie wiedzą.Po wielogodzinnych rozważaniach,postanowił w końcu zapytać mistrza o tajemniczą kryptę,znajdującą sie na samym końcu rozległej podziemnej biblioteki.Niepewnym krokiem udał sie ku wejściu do biblioteki gdzie zwykł być jego mistrz.Talamon widząc nadchodzącego niepewnym krokiem ucznia uśmiechnął się i spytał go po chwili czy przychodzi zapytać o zawartość krypty bibliotecznej.Słysząc te słowa Castus zdumiał sie bardzo gdyż nie spodziewał sie takiej reakcji mistrza.Po chwili nabrał jednak otuchy i pełen odwagi udzielił odpowiedzi na pytanie mistrza.Talamon roześmiał sie po czym odpowiedział że zawartość krypty zna tylko jeden człowiek.Castus słysząc te słowa bardzo się zaciekawił,na raz naszło go wiele pytań i wątpliwości,a że rozmawiał z mistrzem poufnie to postanowił wykorzystać tę sytuację!Poprosił mistrza o opowiedzenie historii dotyczącej odkrycia krypty!Słysząc to Talamon,zakazał mówić o tym komukolwiek.Uczeń przyrzekł to mistrzowi bez wahania gdyż zżerała go ciekawość.Wtenczas Talamon powiedział że kryptę odnalazł dziwny paladyn.Castus przerwał mu i spytał na czym polegało dziwactwo tego człowieka.Wtedy dowiedział sie o tajemniczym człowieku nie mającym imienia,a który wzbudzał podziw i szacunek u wszystkich ludzi w okolicach Khorinis.Ów człowiek przybył do miasta bez grosza przy duszy i perspektyw,w krótkim czasie udało mu się zjednać przychylność wszystkich rzemieślników w dolnej części miasta.Podobno później wstąpił do straży miejskiej i dokonał będąc w niej wspaniałych czynów takich jak choćby przedarcie do zamku w górniczej dolinie i pomoc tamtejszemu komendantowi,zważywszy na fakt że górnicza dolina roiła sie wtedy od orków.Jego zasługi zostały docenione przez dowódce rycerzy który przyjął go w poczet swoich rycerzy.I nie był to koniec wielkiej opowieści,Talamon powiedział młodemu adeptowi że tak naprawde za zabiciem smoków stał ten właśnie bezimienny rycerz a nie jak podano do wiadomości królewscy paladynii.Castus nieusłyszawszy do końca historii spytał czemu tak wielki rycerz nie broni miasta i nie przychodzi do klasztoru by podziękować Innosowi za dobrodziejstwo jakim go obdarzył.Na te słowa mistrz zasmucił sie i dokończył historie.Podobno ów rycerz przyszedł pewnego dnia i otworzył pewną księge.Tego samego dnia otworzył i spenetrował tajemniczą kryptę , następnie zebrał załogę i przejął okręt którym popłynął na poszukiwania żródła zła.Od tej pory już nigdy go nie widziano.Castus będąc zafascynowany tajemniczą postacią udzielił jeszcze szeregu pytań mistrzowi ale pozostały one bez odpowiedzi.Ogarniała go wielka ciekawośc ale również lęk przed nieznaną siłą,która dała bezimiennemu rycerzowi tak wielką moc że przestał obawiać się śmierci.Udając się do swojej komnaty postanowił że nazajutrz poprosi mistrza Pyrokara o prawo wstępu do krypty.Jak zamierzył tak też uczynił i następnego ranka stanął przed wielką radą klasztorną.Nieśmiałym cienkim głosem spytał czy może zbadać zawartość krypty.Słysząc te słowa Pyrokar oburzył się i stanowczo zakazał mu tego. Castus poprosił arcymaga czy mógłby podać argumenty ,na których opiera sie jego decyzja.Na te słowa Pyrokar oburzył sie jeszcze bardziej i stanowczo odprawił młodego maga.Castus będąc bardzo zmartwiony i zasmucony z powodu decyzji arcymistrza,nie poddawał się jednak i postanowił szukać pomocy u innych członków wielkiej rady klasztornej.Jako że Ulthar niespodziewanie wyruszył następnego dnia do słonecznego kręgu Castus postanowił przebłagać Serpentesa.Serpentes słynął jednak ze swej surowości i ta myśl nie dawała młodemu magowi spokoju.Postanowił się więc odpowiednio przygotować.Pełen odwagi i nadziei zapukał do drzwi wielkiej komnaty.Ze środka odezwał się chłodny i zarazem groźny głos czrodzieja,Castus otworzył drzwi i stanął przed obliczem Serpentesa.Jednak za nim zdążył cokolwiek powiedzieć Serpentes zapytał młodzianina o powód dla którego chce spenetrować tajemniczą krypte.Bez wahania odpowiedział że pragnie to zrobić dla Innosa,kuchwale jego i najwyższej rady.W tym momencie Serpentes przeszył swym chłodnym,wręcz lodowym spojrzeniem młodego maga.Castusowi wydawało sie że jest sparaliżowany gdyż w żaden sposób nie mógł sie ruszyć.Nie wiedział czy to strach opętał go tak mocno czy to może arcymistrz rzucił na niego jakieś zaklęcie.Po chwili Serpentes odrzekł Castusowi że nie widzi w nim żadnego plugastwa ani zepsucia,adept zdziwił się i zapytał ostrożnie co to znaczy.Serpentes roześmiał się i powiedział :że oznacza to iż nie próbujesz mnie w żaden sposób okłamać.W tym momencie Serpentes chwycił butelkę wina i ku zdziwieniu młodego adepta odburknął że zastanowi się a odpowiedzi udzieli mu jutro z samego rana.Castus podziękował mistrzowi za jego czas który mu poświęcił i ostrożnie zamykając drzwi wyszedł.Tej nocy nie potrafił już zasnąć,nieustannie dręczyły go pytania i wątpliwości dotyczące tajemnej krypty oraz drzemiącej tam mocy.Wczesnym rankiem poszedł do komnaty arcymistrza i zastał go niespodziwanie przy śniadaniu.Serpentes odwrócił się i twardym,budzącym lęk głosem udzielił mu pozwolenia na wejście do krypty.Castus oniemiał,w pierwszej chwilii nie umiał złapać oddechu w drugiej z kolei się dusił,mało brakowało a rzuciłby sie na mistrza i pełen radości wycałował go,jednak jego rozum nie pozwolił ciału tego wyrazić.Castus ucałował w podzięce ręke arcymistrza i już po chwili znajdował sie w swojej komnacie gdzie po raz pierwszy od tygodni zasnął i przespał całą noc,śniąc jednocześnie o potędze czyhającej na odkrycie w krypcie spowitej nieprzemiknioną ciemnością rodem z otchłani Beliara.


PS. Jest to moje pierwsze moje opowiadanie a w zasadzie jego pierwsza część więc proszę o wyrozumiałość!
 

Nowicjusz

Member
Dołączył
4.12.2004
Posty
139
ładne i zwięzłe
biggrin.gif

ale czemu bezimenny jest tam palem??
Lepiej by było jak by został Magiem Ognia
PoZdRo
 

Sword

Member
Dołączył
10.11.2004
Posty
514
tak padło ,wybrałem po prostu moją ulubioną postać.A gdyby bezimienny był magiem to by było zbyt banalne.bo wszystko kręciłoby sie wokół niego,więc wybrałem postać nie związaną bezpośrednio z klasztorem.Poza tym i tak miałem duży dylemat co do wyboru postaci w jaką wtopić bezimiennego.
 

Feomathar

Über Boss
Moderator
Redakcja
Dołączył
5.10.2004
Posty
5242
QUOTE ładne i zwięzłe
biggrin.gif

ale czemu bezimenny jest tam palem??
Lepiej by było jak by został Magiem Ognia
PoZdRo

Jesli ci to przeszkadza to mozesz sobie podstawic tam tego Maga Ognia i bedzie GIT
biggrin.gif


Co do opowiadanka bylo EXxXTRA, SUPER, FULL WYPAS.
Po prostu czekalem na cos takiego. Ale dlaczego zakonczyles ta czesc w qlminacyjnym momencie :?:

A no i jeszcze jedno, jedyna uwaga bardziej do autora, chodzi mi tu o odstepy
tongue.gif
Dlaczego po kropce konczacej zdanie nie ma odstepu :?: Glupie pytanie ale latwiej sie dzieki temu czyta.
 

Sword

Member
Dołączył
10.11.2004
Posty
514
QUOTE
Jesli ci to przeszkadza to mozesz sobie podstawic tam tego Maga Ognia i bedzie GIT
biggrin.gif


Co do opowiadanka bylo EXxXTRA, SUPER, FULL WYPAS.
Po prostu czekalem na cos takiego. Ale dlaczego zakonczyles ta czesc w qlminacyjnym momencie :?:

A no i jeszcze jedno, jedyna uwaga bardziej do autora, chodzi mi tu o odstepy
tongue.gif
Dlaczego po kropce konczacej zdanie nie ma odstepu :?: Glupie pytanie ale latwiej sie dzieki temu czyta.


Nie jest to moment kulminacyjny,mogę cie o tym zapewnić.A co do odstępów to postaram się dostosować.A oto kolejna część opowiadania:

Część 2 - Znalezisko

Nazajutrz Castus wstał wcześniej by móc dobrze sie przygotować do czekającej go wyprawy.Wziął ze sobą pike,pare magicznych zwojów oraz pare rzadkich roślin,które udało mu sie zebrać podczas swojego długiego pobytu w klasztorze gdyż zamierzał poprosić Neorasa o uważenie z nich magicznych eliksirów,które miałyby mu pomóc w razie gdyby musiał walczyć ze stworami z czeluści otchłani Beliara.Gdy zabrał ze skrzyni wszystkie potrzebne przedmioty,udał się w kierunku laboratorium alchemicznego,gdzie przebywał Neoras.Neoras był jednym z najbardziej szanowanych magów w klasztorze a przy tym jedynym alchemikiem.Gdy w końcu do niego wszedł ujrzał starego mistrza,który będąc lekko zgarbiony jak zwykle przeprowadzał jakiś ważny eksperyment na swoim stole.Po chwili spytał go czy może uwarzyć z posiadanych przez niego roślin mikstury które pomogłyby mu w walce.Neoras przyjrzał sie dokładnie roślinom i odpowiedział Castusowistanowczo,że z tych roślin może uważyć 2 eliksiry ducha oraz sporo ekstraktów i esencji,zarówno leczniczych jak i przywracających moc magiczną.Castus bardzo ucieszył sie z tej odpowiedzi gdyż właśnie tego rodzaju mikstur potrzebował.
Nie tracąc więc czasu Wręczył mistrzowi rośliny,a po krótkiej chwili wyłożył na stół alchemiczny wszystkie menzurki które posiadał.Jednak Neoras nim wziął sie do pracy zażądał od Castusa 250 sztuk złota za sporządzenie mikstur.Młodzianin mógł sie tego w sumie spodziewać dlatego że mistrz Neoras sporządzał za darmo tylko te mikstury,które były zamawiane przez członków najwyższej rady.Dorzucił więc sakiewkę z żądaną przez mistrza kwotą.Wtedy Neoras powiedział mu że przygotowanie mikstur troche potrwa.Castus wyszedł więc na podwórze gdzie miał sie zastanowić nad swym dalszym postępowaniem.Będąc szarganym wątpliwościami,postanowił sie pomodlić do Innosa w celu zjednania sobie jego przychylności i dobrodziejstw.Udał się więc czym prędzej do kaplicy klasztornej.Wchodząc do niej spostrzegł że Marduk jest czymś bardzo zmartwiony.Będąc wrażliwym na troski i cierpienia innych podszedł do niego i zapytał Marduka o powód jego smutku i rozżalenia.Jednak Marduk był w takim stanie że prawdopodobnie nie chciał z nikim rozmawiać i oddalił się.Castus nie rozumiejąc jego zachowania postanowił porozmawiać z nim kiedy indziej.Póki co udał sie do kaplicy gdzie gorliwie modlił sie do Innosa.Nawet nie spostrzegł kiedy nadeszło południe i słońce staneło w zenicie.Skończył więc modlitwe i poszedł odebrac zamówione mikstury do Neorasa.Gdy wszedł do laboratorium okazało sie że mistrz Neoras położył sie spać lecz zanim to zrobił ułożył wszystkie przygotowane dla Castusa mikstury na osobnym stole alchemicznym.Adept nie czekając dłużej zabrał mikstury i udał sie do podziemnej biblioteki.Będąc niemal o krok od tajemniczych schodów prowadzących wgłąb krypty,sprawdził jeszcze raz swój ekwipunek gdyż wiedział że nie może popełnić żadnego błędu.Następnie wziął głęboki oddech i z duszą na ramieniu ruszył schodami wgłąb krypty.W miare jak schodził schodami w głąb krypty robiło się coraz bardziej ponuro dlatego postanowił użyć zaklęcia światła aby rozjaśnić sobie i dzięki temu nie zgubić się w labiryncie korytarzy,a który właśie teraz ukazał się jego oczom.Nie mógł pozwolić by jaskrawe światło wiedzy i odwagi zostalo przyćmione przez śmiercionośną i budzącą lęk ciemność.Po przeczesaniu dwóch pierwszych korytarzy Castus zaczął sie niecierpliwić,gdyż tunele te okazały sie ślepymi uliczkami,a nie znalazł on w nich nic prócz kości szkieletów.Lęk i wątpliwości zaczynały brać w nim górę,jednak wtedy trafił na coś w rodzaju hallu.Ów pomieszczenie było pełne kości szkieletów,a na jego końcu znajdowały sie drzwi,które z resztą były otwarte na oścież.Castus zdjął ze ściany pochodnie,gdyż wyczerpał zwoje z zaklęciem światłą i udał sie korytarzem przed siebie.Po chwili doszedł do rozwidlenia.Postanowił iść korytarzem w prawo lecz doszedł po chwili do pustego pomieszczenia w którym nie było nic prócz stołu.Zawiedziony wrócił więc do rozwidlenia i tym razem poszedł lewym korytarzem.Widok który ujrzał zdumiał go,gdyż jego oczom ukazały sie zwłoki 3 demonów a w głębi pomieszcznia znajdowała się ogromna ilość regałów na których z kolei piętrzyło się mnóstwo książek o różnej tematyce.Castus nie tracąc czasu zaczął przeglądać ciekawsze jego zdaniem księgi.Po przeglądnięciu kilku ksiąg przypomniał sobie o najwyższej radzie i o konsekwencjach jakie mogą być wobec niego wyciągnięte.Odezwała sie w nim wówczas mądrośc i roztropność ,których tak długo był uczony jako nowicjusz.Postanowił więc zameldować o wszystkim najwyższej radzie.Wychodząc z pomieszczenia zauważył jednak pewną starą,zakurzoną księge,leżącą na najwyższej półce największego z regałów.Wspiął się więc po nim i delikatnie zdjął ją z półki.Księga wydawała się Castusowi dziwna,a kiedy ją otworzył,rozbłysło z niej jaskrawe światło które w jednej chwili rozśietliło całe ciemne pomieszczenie.Oczom Castusa ukazał się zbiór dziwnych symboli i znaków których nigdy wcześniej nie widział.Intuicja nakazała mu zabrać tajemniczą księge ze sobą i nie pokazywać jej nikomu.Jak pomyślał tak też zrobił,po krótkiej wędrówce przez katakumby,udało mu się szczęśliwie wyjść z krypty.Chciał opowiedzieć o tajemniczej bibliotece swojemu mistrzowi Talamonowi,jednak ten usłyszawszy już samą wzmianke od razu odesłał ucznia przed oblicze najwyższej rady.Pyrokar usłyszawszy o znalezisku początkowo bardzo sie rozgniewał z powodu nierespektowania przez Castusa jego zakazu.Castus nigdy nie widział wielkiego mistrza w tym stanie,był czerwony niczym krew i taki zdenerwowany,że aż sie cały trząsł.Postanowił więc opowiedzieć z najdrobniejszymi szczegółami plan swojego pobytu w krypcie.Usłyszawszy historie podopiecznego,Pyrokar niezwłocznie udał sie do podziemi,żeby sam sie przekonać o ich zawartości.Gdy wrócił po 2 godzinach wydawał sie jakiś inny.Ze zdenerwowanego,pochopnego i ziejącego gniewem choleryka przerodził sie w spokojnego,pogodnego staruszka.Castus nie znając powodu tak gwałtownej przemiany mistrza zapytał go o jego wyrok.Pyrokar roześmiał sie i spokojnie odpowiedział na jego pytanie.Opowiedział młodemu magowi o dawno zaginionych księgach z królewskiej biblioteki które właśnie odnalazł.Młodzieniec poczuł sie w tym momencie jak ktoś wyjątkowy,gdyż dowiedział sie o księgach o których nie wiedzieli inni magowie z klasztoru prócz Pyrokara.Mistrz kończąć opowieść o utracie i odzyskaniu tajemnych ksiąg,wyznaczył Castusowi karę za złamanie zakazu.Słowa które usłyszał wydawały mu sie srogim wyrokiem,gdyż było nim zapłacenie grzywny w wysokości 10000 sztuk złota.W tym momencie ulżyło mu gdyż sądził że Pyrokar wyrzuci go z klasztoru.Pokornie udał sie do swojej komnaty,gdzie z kolei zamknąwszy drzwi na klucz począl przegladąc tajemniczą księgę.Nie wiedział że jego przygoda z magią dopiero sie zaczyna.Nie chcąc przeoczyć żadnego ważnego szczegółu dokładnie ogładąl każdą stronę księgii,nie było to łatwe gdyż papier był już mocno pożółkły,co wskazywało z kolei na wiek księgii.Po dogłębnych oględzinach,zauważył że ó książka jest podzielona na kilka równych części,z których każda była pisana w innym języku.Postanowił spisać strone z ksiązki i pokazać ją mistrzowi Talamonowi gdyż sam nigdy nie spotkał sie z takimi symbolami,a jeśli któs z klasztoru mógł coś o tym wiedzieć to tylko on.Jednak wahał sie gdyż Jego opiekun mógł powiedzieć o tajemniczym języku Pyrokarowi,a ten z ko,mógłby ukarać Castusa w bardziej dotkliwy sposób.Nie był pewny czy może mu zaufać.Miał do wyboru albo zaryzykować i otrzymać odpowiedzi na swoje pytania lub zostać wydany i ukarany z całą surowością prawa magii.Postanowił przespać sie z tym problemem a decyzje podjąć rankiem.Pytania i wątpliwości dotyczące tajemnej księgi nie pozwoliły mu zasnąć tej nocy.


Następne części opublikuje,gdy ktoś wypowie sie w końcu na temat już zamieszczonych!
 

Yezo

Active Member
Dołączył
19.10.2004
Posty
1604
No bardzo, bardzo dobre opowiadanie. Jest poprostu genialne, czemu wczesniej nic nie pisales? Ty prosisz o wyrozumialosc przeciez opowiadanie jest bardzo dobre nie masz sie co martwic Bardzo mi sie podoba i z niecierpliwoscia czekam na CD.
 

Sword

Member
Dołączył
10.11.2004
Posty
514
A oto kolejna porcja moich wypocin:

Część 3 - Wyprawa

Nie mogąc się zdecydować,wstał z łóżka i zaczął nerwowo chodzić tam i z powrotem w nadziei,że rozsądek podpowie mu,co powinien uczynić.Każda minuta niewiedzy wydawała sie być wiecznością.Będąc coraz bardziej zdenerwowany z powodu swojej nieporadności i kryzysu zaufania wobec mistrza Talamona,postanowił szukać rozwiązania w modlitwie do Innosa.Czym prędzej więc pobiegł do kaplicy.Pilnujący jej paladyn zdumiał sie bardzo widząc młodzianina o tak późnej porze i zapytał o powód tak gwałtownej wizyty.Castus nie chcąc ujawnić dokładnego powodu opowiedział o tajemniczej wizji.Naturalnie było to kłamstwo i miało na celu odwrócenie uwagi paladyna.Ten usłyszwszy przekonującą historię wyszedł na zewnątrz po to by nie przeszkadzać magowi w medytacji oraz modlitwie.Młodzieniec uklęknął tuż przed posągiem Innosa w nadziei że ten pomoże mu wybrać właściwą drogę.Minuty,godziny mijały a on ciągle sie modlił.Rozważał w tym samym czasie wszystkie korzyści bądź kosekwencje,z którymi mógł sie spotkać po obraniu właściwej lub nie, drogi.Dokładnie wszystko przemyślawszy doszedł do wniosku,że nigdy nie zawiódł zaufania swojego mistrza więc ten raczej nie miał powodu by go wydać.Dokończył więc modlitwe i udał sie z powrotem do swojej komnaty.Ciągle jednak przepełniały go wątpliwości dotyczące mistrza.W końcu na czas snu postanowił odrzucić jarzmo lęku,które jednak miało powrócić nazajutrz jeszcze bardziej skumulowane.Tak też sie stało.Castus kompletnie nie wiedział w jaki sposób poprosić swojego mistrza o udzielenie informacji o księdze.W końcu jednak zebrał w sobie całą swą dumę i odwage.Zdecydowanym ruchem ręki otworzył a następnie zamknął drzwi od komnaty.Spokojnym,powolnym krokiem udał sie w strone podziemnej biblioteki.Miał tak spokojny wyraz twarzy że wydawało się iż wszystkie swe troski pozostawił w komnacie.Po chwili ujrzał swego mistrza jak zwykle pilnującego biblioteki.Wziąl oddech a następnie powiedział mistrzowi o tajemnych symbolach jakie odkrył.W tym samym czasie pokazał mu również kartke z kilkoma przerysowanymi z księgi symbolami.Talamon pogrążył sie w zadumie.Czekanie było dla młodego adepta prawdziwym koszmarem.Wiedział,że w tej chwili mogły się ważyć jego losy.Będąc na w pół odrętwiały ponownie spytał mistrza o znaczenie symboli.Ten jednak ciągle milczał.Po chwili,która wydała się wiecznością Talamon podniósł głowe i oznajmił,że symbole te ,to część prastarego dialektu używanego w starożytności.Wyjawił podopiecznemu że jeśli chece przetłumaczyć księgę zawierającą te symbole,to musi posiadać coś w rodzaju słownika,na podstawie którego mógłby przełożyć księge.Wskazał w tym momencie palcem hebanowy regał stojący bezpośrednio w rogu,po prawej stronie.Dla ucznia był to znak.Wiedział,że mistrz właśnie wskazał miejsce położenia odpowiedniej księgi.Wtedy postanowił wtedy zadać mistrzowi ostatnie pytanie.Talamon uprzedził go jednak i jakby czytając z myśli ucznia powiedział,że nie dowie się o tym najwyższa rada.Castus oniemial,stał nieruchomo,zupełnie jakby został rażony piorunem,nie wiedział co ma odpowiedzieć swojemu mistrzowi.Nie wiedział w jaki sposób wyrazić emocje,które w tej właśnie chwili odczuwał.Zanim jednak zdążył cokolwiek powiedzieć,mistrz nieoczekiwanie się odwrócił i zaczął czytać jakąś księge.Zaskoczony tą postawą Castus,postanowił zapamiętać te chwile do końca swego życia,gdyż mogł to być w nim zwrotny moment.Przysiągł sobie,że jeśli uda mu sie odkryć coś niezwykłego to odwdzięczy sie mistrzowi najlepiej jak będzie umiał.Podszedł więc do regału i zaczął szukać pożądanej księgi.W końcu znalazł ją.Nosiła tytuł "Prastare dialekty antycznych kultur".Nie tracąc czasu,zabrał ją natychmiast do swojej komnaty i zaczął szukać symboli odpowiadających tym z prastarej księgi znalezionej w klasztornej krypcie.Po wielu godzinach poszukiwań natrafił w końcu na identyczne symbole jak te w księdze.Udało mu sie wtedy ustalić,że cztery języki którymi pisana jest księga, to staróżytne dialekty kapłanów Innosa,Adanosa i Beliara.Najbardzie zdziwił go jednak czwarty rodzaj symbolów,ponieważ był to język Orków.Nie mogąc sie doszukać jakichkolwiek zależności pomiędzy poszczególnymi frakcjami,postanowił przetłumaczyć całą księgę w celu poznania treści i powodu dla jakiego została spisana.Miał zamiar rozpocząc tłumaczenie księgi nazajutrz,a póki co wyspać sie i nabrać sił.Rankiem,wstawszy z łóżka zjadł kawałek kiełbasy,popiwszy go winem zabrał sie dziarsko do tłumaczenia pierwszej częsci.Było to trudne gdyż niektóre strony były mocno zniszczone.Zajęło to Castusowi prawie trzy dni.Przez ten czas oprócz tłmaczenia,tylko jadł i spał.Poświęcał cały swój czas tłumaczeniu by móc odkryć sekret księgi.Po zakończniu tłumaczenia pierwszej częśći wziął sie od razu do tłumaczenia następnej lecz już na wstępie zauważył że jej treść jest podobna co pierwszej.Uświadomił sobie wtedy,że księga zawiera jeden sekret,który prawdopodobnie został opisany w czterech językach.Począł więc wnikliwie przeglądać przetłumaczone przez siebie stronnice.Nagle spostrzegł fragment tekstu mówiący o pradawnym artefakcie będącym połączeniem mocy wszystkich trzech bogów: Innosa,Adanosa i Beliara.Klejnot ów zawierać miał ogień i światłośc- domeny Innosa,mrok i plugastwo -Beliara,a także ład i harmonie - Adanosa.W jednej chwili przez głowe przeszła mu myśl,że mógłby spróbować posiąść moc klejnotu.Jednak zapędy te zostały szybko ostudzone.Castus wiedział ,że tylko odpowiednio silny mag zdoła zapanować nad mocą tak potężnego atefaktu.Skoro nie mógł nad nim zapanować,postanowił go przynajmniej zdobyć.Wiedział że dostarczenie go najwyższej radzie może zaowocować awansem na wyższy stopień magicznego wtajemniczenia a może nawet czymś więcej.Zaczął więc gorączkowo szukać wskazówek dotyczących położenia miejsca w którym miał znajdować sie artefakt.Jednak nic takiego nie umiał znaleźc.Będąc już mocno zrezygnowanym,natrafił na powiązanie artefaktu ze starożytną księgą magiczną Chromanin.W jednej chwili przypomniał sobie wszystko co wyczytał o tej księdze.W zasadzie nie była to jedna księga,tylko zbiór 6 ksiąg przy czym tylko ostatnia 6 księga miała zawierać według przesłanek tajemnice magicznych formuł.Jednak były to tak potężne zaklęcia,że zostały odpowiednio zabezpieczone przez swojego twórcę.Pozostałe 5 ksiąg miało stanowić coś w rodzaju mapy,mającej poprowadzić "zainteresowanych" do miejsca położenia finalnej 6 księgii.Legenda głosiła że księgi co rok zmieniają położenie i wtedy również zmienia sie ich treść,będąca swoistym połaczeniem mapy z łamigłówką.Cechy te sprawiły,że nigdy nikomu nie udało sie znaleźć wszystkich części Chromanina.W głowie Castusa zrodziła sie myśl że mógłby zostać pierwszym,któremu udałoby sie znaleźć wszystkie księgi.Postanowił więc podjąć sie zadania z pozoru niemożliwego do wypełnienia,gdyż wiedział że jeśli mu sie uda to to zdobędzie nie tylko powód do dumy i pewnego prestiżu ale również klucz do rozwiązania zagadki tajemniczego artefaktu.Na tym ostatnim zależało mu z resztą najbardziej.Postanowił więc zabrać ze sobą odpowiedni ekwipunek i wyruszyć do górniczej doliny,gdyż tylko tam mógł znaleźć odpowiedzi na dręczące go pytania.Zabrał ze sobą również tajemniczą księge po to by pod jego nieobecność nie wpadła w niepowołane ręce.Jeszcze tego samego dnia,wieczorem opuścił klasztor i udał sie w strone przełeczy prowadzącej do Górniczej Doliny.Nie musiał obawiać sie zagrożenia ze strony dzikich zwierząt,gdyż te nie zapuszczały sie już w pobliże wielkich traktów za sprawą myśliwych.Po godzinie marszu dotarł w pobliże przełęczy.Wyglądała inaczej niż na kartkach czytAnych przez niego książek.Wejście zostało poszerzone,wybudowano fragment kamiennego muru i brame.Wszystko było bardzo masywne i szczelne.Na murze z kolei warte pełniłi żołnierze ,którzy uważnie obserwowali przełęcz.Widok ten świadczył o zaradności i zapobiegliwości,gdyż dawniej tą drogą właśnie przybywały dzikie zwierzęta,bandyci a nawet orkowie - podczas swej inwazji.Castus podszedł więc spokojnie do żołnierza pilnującego bramy i poprosił go o jej otworzenie.Żołnierz odłożył swą halabarde i zawołał do pomocy kolege.Już po chwili brama była otwarta i mag mógł spokojnie przejśc.Czuł że z każdym krokiem zbliża sie do rozwiązania tajemnicy.Wiedział że będzie mógł polegać tylko na sobie i na swoich umiejętnościach.Jednak ta myśl dodawała mu otuchy.Miał bowiem świadomość o stanie swej wiedzy,którą udało mu sie zdobyć przez te wszystkie lata spędzone w klasztorze,a była ona z pewnością ogromna.Przypomniał sobie wtedy o umiejętnościach myśliwskich których nauczył sie jeszcze jako sierota.Podczas jego pobytu w Górniczej Dolinie mogły się one okazać bardzo przydatne gdyż występowało w niej wiele gatunków zwierząt od kretoszczurów po trolle.A za trofea na nich zdobyte mógłby zarobić dużo pieniędzy.W jednej chwili porzucił jednak samolubne myśli i spokojnie udał się wąwozem do tajemniczej krainy jeszcze nie poznanej przez niego krainy.
 

Nekromanta Boom

Dzika Karta
Weteran
Dołączył
1.10.2004
Posty
3777
Cóż... nie ma dialogów i akcja dzieje się tylkow jednym miejscu, ale to początek. Wogóle fajnie, że dałeś wzmiankę o ibezimmiennym i fajnie, że napisałeś coś o Chromaninie. Moja ocena 7/10.
 

Yezo

Active Member
Dołączył
19.10.2004
Posty
1604
No fajna czesc , ale spodziewalem sie czegos wiecej myslaelm ze bedzie juz blizej rozwiazania tej zagadki. No pozatym w porzadku i czekam na Cd mam nadzieje ze bedzie dluzszy i wiecej rzeczy zostanie ujawnionych.
 
Dołączył
3.1.2005
Posty
69
Bardzo mi się podobała każda część .Myśle nawet że to jedno z najlepszych opowiadań jakie czytałem.Bardzo się ucieszyłem gdy napisałeś że już kiedyś był w tej bibliotece (chodziło o bezimienngo).Moja OCENA:9.50
 

Valerius

Member
Dołączył
23.12.2004
Posty
86
Opowiadanie(wszystkie części) są cool. czytałem je z zapartym tchem. podoba mi się że umieściłeś wzmiankę o Bezimiennym. Z niecierpliwością czekam na następne części. Dla mnie BOMBA.
 

O$kar

Member
Dołączył
20.10.2004
Posty
410
Jak dla mnie to ze niema dialogów jest jakąć ciekawą alternatywą a nie minusem. Pozatym autor niepotrzebuje ich aby wyrazic emocje. Jak jóż wyrzej powiedziano, wzmianki o chromaninie NN nadają klimatu. Pozatym dbałość o detale i ciekawa fabuła.. Mam nadzieje ze cd ukarze sie wkrutce i powie nam więcej o przygodach Castusa
smile.gif
Moja ocena to 9.5 na 10 (to 0.5 poszło za pare błedów powturzeniowych które i tak w opowiadani takiej klasy giną w tłoku
biggrin.gif
)
 

Kacperex

KacŚpioszek
Dołączył
26.10.2004
Posty
6508
No opowiadanka świetne!! Ciekawa fabuła no i akcja też niczego sobie. NO i po za tym jest bardzo interesujące no i tzryma w napięciu do ostatniej chwili. Bardzo mi sie tez podoba wzmianka o bezimiennym. Mam nadzieje że jeszce coś napiszesz ocenka 10/10!!!!!!
 

Potak

Member
Dołączył
12.11.2004
Posty
781
Wszystkie 3 części są git :!: Bardzo mi się spodobały a samo opowiadanie mnie strasznie wciągnęło. Ciekawe jest to jak się potoczą dalsze losy Castusa w górniczej dolinie i czy uda mu się rozwiązać zagadkę 6 ksiąg. Oby tak dalej. Mam nadzieje że będzie więcej odsłon tego opowiadania. Czekam na ciąg dalszy 8)
 

~DaNkAn~

Member
Dołączył
8.1.2005
Posty
132
Opowiadanie jedno z najfajniejszych jakie czytałem. Bardzo fajnie wplątałeś Chromanina w opowiadanie. Najbardziej podoba mi się moment, kiedy Castus tłumaczył ksiegę (w ogóle cały motyw z ksiegą jest bardzo ciekawy) co jest napisana w czterech językach:D:D. Cała treść jest wciągająca i bardzo przyjemnie mi się czytało. Nie mam się do czego przyczepić. Czekam na CD i mam nadzieję, że będzie równie fajny, jak wszystkie poprzednie części.PoZdRo.
 

Dragomir

Adam Konopka
Weteran
Dołączył
25.9.2004
Posty
2527
Opowiadanie wciąga jak bagno. Dużo opisów, ciekawa akcja. Co do jednego można mieć zastrzeżenie: brak dialogów. One by urozmacciciły opowieść. Teraz przypomina opowieść śpiewaną przez wędrownego barda.
Ale jaką opowieść! Jak mówiłem, wciąga. Bez żadnego superbohatera i to jest plus.
 

Sword

Member
Dołączył
10.11.2004
Posty
514
Część 4 – Poszukiwania

Im bardziej oddalał się od bramy tym większe ogarniało go zdziwienie, gdyż droga którą zmierzał w ogóle nie przypominała tej opisanej w klasztornych księgach. Wąwóz miał być ciemną, ponurą, pełną niebezpieczeństw zaporą zmuszającą podróżnych do odwrotu lub pozbawiającą ich życia, a jedynym widokiem jaki ukazywał się obecnie jego oczom była łagodna droga wiodąca między kamiennymi ścianami górskimi. Jakby tego było mało po obu stronach drogi rosły drzewa a groźne szczyty wylegiwały się leniwie w słońcu, błyszcząc przy tym jak alabaster. Po kwadransie swobodnego marszu wyszedł z wąwozu i udał się stromą drogą w głąb doliny. Jednak doszedłszy dróżką na skraj lasu usłyszał dziwne odgłosy dobiegające z jego głębii. W tym momencie z lasu wybiegł mężczyzna. W chwili gdy spojrzał w biegu za siebie dla maga stało się jasne, że człowieka tego goni zapewne jakaś rozwścieczona bestia i że lada chwila wyłoni się ona z leśnej gęstwiny. Przygotował więc runy Bryły Lodu i Kuli Ognia. Zrobił to tak szybko że zdążył zauważyć ogromnego cieniostwora wyłaniającego się z cienia rzucanego przez korony drzew. Jednym ruchem ruchem ręki posłał w bestię lodową kulę która natychmiast ją unieruchomiła a następnie począł w nią ciskać ognistymi kulami. Po dłuższej chwili zwierzę nagle zawyło głośno i padło na ziemie. Castus podszedł ostrożnie aby nie dać się podpuścić zwierzęciu które mogło przecież udawać. Jednak po bliższych oględzinach stwierdził że stwór nie żyje. Jako że nigdzie w pobliżu nie mógł wypatrzeć tajemniczego mężczyzny, któremu uratował życie, postanowił oprawić zabitego cieniostwora. Wydobywszy róg, kły i pazury udał się w dalszą drogę.10 minut później miał już w zasięgu widzenia osadę powstałą wokół obronnego zamku usytuowanego na lekkim wzniesieniu. W drodze do osady spotkał jeszcze kilka niegroźnych potworów z którymi z łatwością sobie poradził, by w końcu mógł stanąć przed obozową bramą. Przed nią został zaczepiony przez strażnika który poinformował go o obecności w obozie 2 innych magów ognia i o miejscu ich aktualnego przebywania. W jego sercu pojawiła się iskra nadziei, był niemal pewien że ów magowie zostali wysłani w celu zebrania aktualnych informacji o Górniczej Dolinie. Wiedział z własnego doświadczenia że magowie ognia lubią zbierać i aktualizować informacje dotyczące dziedzin życia i nie tylko. Przypomniały mu się czasy gdy jeszcze będąc uczniem mistrza Talamona był przez niego wysyłany na różne wycieczki poznawcze. Jego misją było wtedy zebranie jak największej ilości informacji na wybrany temat. Nierzadko musiał wtedy zdjąć świętą szatę i poobcować ze zwykłymi ludźmi przy kuflu piwa. Nieważne jakie środki stosował, zawsze wypełniał dobrze powierzone mu zadanie. W dumę wprawiła go myśl: że dzięki przykładnej służbie znalazł się aż tutaj, w odległej krainie, na tropie legendarnych ksiąg magicznych. Jego marzenia sięgały jednak znacznie dalej. Chciał znaleźć święty klejnot i zasłużyć na możliwość noszenia go. Szybko jednak te zapędy zostały ostudzone przez zdrowy rozsądek, który podpowiadał adeptowi właściwy tok postępowania i przypomniał o lojalności wobec najwyższej rady a tym samym wobec Innosa. Udał się więc do wnętrza zamku by porozmawiać z magami i być może znaleźć odpowiedzi na choć część nurtujących go pytań związanych z Chromaninem i starożytnym artefaktem. Wchodząc główną bramą spostrzegł jednego z magów rozmawiającego z dowódcą straży. Szybko podążył w ich kierunku i po chwili kulturalnie przywitał się. Dowódca odpowiedział a następnie natychmiast oddalił się, widać przez wzgląd na szacunek jakim darzył magów. Mag spytał więc Castusa o imię i cel jego podróży. Adept odpowiedział więc grzecznie a następnie spytał o to samo swojego pobratymca. Dowiedział się wtedy że ów mag ma na imię Marius i przybył tu wraz ze swoim bratem Darfusem. Wówczas obaj magowie podążyli do domku będącego pozostałością jeszcze po czasach koloni karnej, kiedy to siedzibę w nim mieli magowie ognia z arcymistrzem Xardasem na czele. Xardas jednak zwrócił się w stronę czarnej magii Beliara, skutkiem czego było jego późniejsze opuszczenie pobratymców i pozostawienie władzy w rękach nowo wybranego na jego miejsce już arcymistrza Corristo. Usiadłszy na krzesłach w jednym z pomieszczeń poczęli rozmawiać o magii, nowinach i rozmaitych ciekawostkach. Podczas tej rozmowy adept dowiedział się że od czasu obalenia bariery i przepędzenia orków w Górniczej Dolinie wiele rzeczy uległo zmianie. I tak Stary Obóz niegdyś siedziba magnatów stał się teraz czymś na wzór małego miasta zabezpieczonego poprzez obecność w swoim obrębie budowli obronnych. Z kolei w miejscu dawnego Nowego Obozu jest teraz ośrodek wydobywczy tzn. ruda wydobywana w Wolnej Kopalni jest transportowana na wybrzeże do portu znajdującego w pobliżu starej wieży mgieł a następnie wielkimi galeonami przewożona na kontynent. Za to w miejscu gdzie mieścił się niegdyś Obóz Sekty znajduje się coś w rodzaju wsi, którą zamieszkują alchemicy. Pozyskując oni zioła z bagien, ważą różnorakie mikstury, które następnie wymieniają na pieniądze, żywność i potrzebne ekskrementy. W słowach Mariusa Górnicza Dolina traciła na swoim znaczeniu jako miejsce niebezpieczne, a zyskiwała obraz swoistego zaplecza Khorinis. Jednak w tych samych słowach zawarta była również przestroga ustosunkowana do lasów i wyżyn, gdzie ciągle było bardzo niebezpiecznie i łatwo było zaginąć bez wieści. Castus będąc już jednak znużonym rozmową z pobratymcem postanowił spytać go o Chromanina. Ten jednak nie potrafił mu odpowiedzieć, skierował go za to do swojego brata Darfusa, który jak widać mógł coś o tym wiedzieć. Młodzianin wszedł więc po niskich schodach na pięterko. Jego oczom ukazał się mężczyzna niewiele starszy od niego, który właśnie w tej chwili przeglądał na pulpicie jakąś księgę. Zapytał więc swojego rówieśnika o tytuł przeglądanej księgi. Ten jednak lekko zrezygnowanym tonem odpowiedział, że księga ta nie ma tytułu. Okazało się że na bez tytułowej księdze nie podpisał się również jej autor. Od razu adeptowi przypomniała się księga znaleziona przez niego w klasztornych podziemiach, która również posiadała identyczne cechy. Darfus widząc w oczach Castusa swoisty błysk, przekazał mu księgę, poklepał go po plecach i życząc powodzenia w jej odszyfrowywaniu zszedł na dół budynku by położyć się spać. Jego pobratyniec za to począł gorączkowo przeglądać księgę w celu znalezienia wskazówek dotyczących Chromanina i świętego artefaktu. Już po kwadransie jednak zrozumiał, że trzyma w ręku coś równie cennego. W jego mniemaniu bez tytułowa księga została spisana przez tegoż samego Bezimiennego rycerza, któregoż historię usłyszał od mistrza Talamona. W mig zdał sobie sprawę z wartości swojego znaleziska, lecz chwilę potem ostygł gdyż do głosu doszły w nim wątpliwości. Zaczął więc szukać ponownie w księdze dowodów na potwierdzenie swojej tezy. Jednak już po godzinnej lekturze wątpliwości przestały mieć znaczenie gdyż młodzikowi udało się odnaleźć w tekście fragment mówiący o Chromaninie. Z księgi wynikało że Bezimienny znalazł wszystkie 6 ksiąg Chromanina i ukrył każdą z nich w innym miejscu. Według księgi pierwszy tom Chromanina miał się znajdować w „Orlim gnieździe dawnego pana” jednak dla maga te słowa były zupełnie puste. Postanowił więc przespać się z tym problemem i nazajutrz wypytać dokładnie ludzi o różne miejsca przypominające choć z wyglądu opis z księgi. Następnego ranka wstał wcześnie i udał się do karczmy mieszczącej się w pobliżu dawnej areny walk. Tym razem jednak nie zdjął szaty chcąc wykorzystać swoją przynależność do magów. Po chwili chwycił mocno klamkę, a gdy ją pociągnął, drzwi od karczmy otwarły się mimo skrzypienia przerdzewiałych już lekko zawiasów i oczom maga ukazało się wnętrze karczmy. Było w niej schludnie i dość spokojnie, zapewne przez wzgląd na wczesną porę dnia. Lekko zgarbiony karczmarz znosił właśnie puste kufle ze stołów gdy zauważył maga. Rzucił więc do niego powitalny tekścik ,wypowiadając go jednak tonem nie uwłaczającym godności. Castus usiadł przy stoliku i zamówił piwo. Kiedy karczmarz je przyniósł został dokładnie wypytany o położenie dzikich i niezbadanych miejsc. Nastoletniemu magowi udało się dowiedzieć o 2 miejscach które mogły odpowiadać opisowi z księgi. Jednym z nich była stara forteca a w zasadzie jej ruiny mieszczące się na wulkanie. Drugim z kolei była Kamienna Forteca znajdująca się daleko na wschodzie. Intuicja podpowiadała mu właśnie tą drugą lokacje ze względu na jej położenie. Udał się więc natychmiast drogą na wschód, przekraczając w międzyczasie rzekę. Jednak droga ta okazała się drogą wyboistą i pełną zakrętów. Już na samym niemalże jej początku bohater natrafił na stado ognistych jaszczurów pasących się na podejściu stromej drogi prowadzącej poprzez wzgórze do fortecy. Wiedział że może liczyć tylko na siebie i na swe umiejętności. Miał jednak pewną przewagę gdyż znał ten wyjątkowo niebezpieczny rodzaj jaszczurów z ksiąg. Od razu przypomniał sobie ich słabe strony, z których największe znaczenie mogło mieć poruszanie się. Owszem ogniste jaszczury potrafiły spopielić poprzez swój płomienny oddech niemal każdego przeciwnika lecz by to zrobić musiały być do niego ustawione idealnie frontem, z kolei miały one duże problemy z obracaniem sylwetki a nawet głowy. Mag postanowił wykorzystać to podczas walki, więc by uzyskać efekt zaskoczenia zaszedł bestie od tyłu. Postanowił również używać czarów lodowych, gdyż wiedział że te stwory są niezwykle odporne na zaklęcia zadające obrażenia od ognia. Począł więc unieruchamiać je za pomocą zaklęcia bryły lodu by nie musieć walczyć z wszystkim potworami na raz. I tak raz za razem posyłał w kierunku stada różnorakie lodowe zaklęcia w celu zabicia jak największej liczby stworów. Kiedy jednak zabił wszystkie bestie przed sobą usłyszał nagle syki tuż za swoimi plecami. Wiedział co to oznacza. W ułamku sekundy dobył runy Lodowej Fali której użył trzykrotnie, raz za razem. Po dłuższej chwili mag obrócił się i ujrzał jeszcze 2 ogniste jaszczury leżące bezruchu. Próbował się uspokoić, wiedział że ta walka mogła być jego ostatnią, postanowił że nigdy więcej nie zlekceważy zwierząt. Po krótkiej chwili podczas której trwania usiadł na kamieniu próbując uspokoić myśli i serce przez myśl przeszło mu stwierdzenie że jeśli Bezimienny ukrywał księgi w tak niedostępnych i niebezpiecznych miejscach to musiał mieć ku temu ważny powód. Ruszył więc dalej czego ,skutkiem było dojście do mostu. Oczom adepta ukazała się majestatyczna budowla wznosząca się na tle połyskujących skał. Atmosfera panująca wokół niego wydała mu się jednak złowroga. Miał wrażenie że jest obserwowany choć niczego podejrzanego nie mógł wypatrzeć. Po krótkiej wspinaczce stromą dróżką dotarł w końcu na podest będący swoistym gościńcem. W tym momencie usłyszał jednak złowrogie dźwięki wydobywające się z wnętrza grodu a także wnęk międzyskalnych. Po chwili z ciemności ruin wyłoniło się mnóstwo krwiożerczych harpii, które od razu niczym rój pszczół puściły się w jego stronę. Castus dobył jednak runy deszczu ognia i odczekał moment podczas którego harpie zbliżyły się na odległość niemal kilku metrów. W tej chwili jednak nastolatek użył runy i grad ognistych języków poraził chmarę rozwścieczonych bestii. Był to jedyny w swoim rodzaju widok. Ogniste iglice przebijały korpusy harpii niczym masło. I tak jedna po drugiej zaczęły spadać w odmęty przepaści roztaczającej się poniżej fortecy. Gdy w końcu ostania z harpii znikła mu z pola widzenia, mag postanowił przeszukać fortecę w celu znalezienia upragnionej księgi. Wchodząc do fortecy myślał iż owe poszukiwania nie potrwają długo, lecz tak nie było. Po 3 godzinach bezowocnych poszukiwań postanowił wrócić do biblioteki zamkowej i poszukać w niej jakichś wskazówek. Tak więc znalazłszy się w bibliotece próbował doszukać się jakiegokolwiek śladu lecz nic nie potrafił znaleźć. W pewnym momencie poślizgnął się na posadzce i niechcący zaczepił rękawem o drzewiec przytwierdzony do ściany. Usłyszał wtedy rechotliwy dźwięk. Stary regał z księgami odsunął się w tym momencie w prawą stronę odsłaniając sekretne pomieszczenie w którym było kilka starych kufrów. Przeszukując te kufry młodzik odnalazł w końcu upragnioną pierwszą księgę Chromanina. Natychmiast otworzył ją w celu poznania lokalizacji następnej księgi. Oczom jego ukazały się następujące słowa.

„Jeśli znalazłeś te księgę, podążasz moimi śladami
nie przyćmij jednak swych zalet wadami,
drugą księgę znajdziesz w gnieździe wymiarów,
strzeż się jednak potworów z pogranicza światów”.

Po raz kolejny Castus nie znał znaczenia słów. Przeglądając jednak księgę znalazł mapę przedstawiającą Górniczą Dolinę w całej okazałości. Były na niej zaznaczone wyraźne wszystkie ważniejsze miejsca. Postanowił więc wrócić do zamku i dowiedzieć się o miejsca występowania demonów, golemów i zombie gdyż wywnioskował z tekstu księgi że to właśnie przed tymi istotami przestrzegał go w księdze Bezimienny. Podróż była na tyle długa i męcząca że młody mag postanowił napić się wina i zjeść posiłek w obozowej karczmie. Była to również świetna okazja do wypytania karczmarza o miejsca związane z czarną magią. W karczmie panował jednak tłok. Karczmarz widząc znajomą twarz ,usadził młodzieńca przy osobnym stoliku a następnie przyniósł wino i wyborną dziczyznę, po czym dosiadł się. Adept zasypał go szeregiem nowych pytań, na które dość ciężko było mu odpowiedzieć. W końcu wydusił z siebie przypowieść o starej wiezy demonów będącą niegdyś rezydencją nekromanty. Informacja ta była bezcenna jednak nastolatek czuł w głębi serca że usilnie wykorzystuje starego człowieka więc postanowił mu się zrewanżować. W nagrodę za przydatne informacje przekazał mu 2 języki ognistych jaszczurów, zabitych w trakcie pamiętnej walki. Karczmarz ujrzawszy szczodrość ,serdecznie podziękował a następnie odszedł w kierunku baru, gdyż zdawało się że ruch w karczmie znów się wzmaga. Jego rozmówca z kolei postanowił zaopatrzyć się w porządny młot wojenny, który miał mu pomóc w przezwyciężeniu skalnego golema którego był pewien spotkać w czasie poszukiwań drugiej księgi. Tak więc wrócił do domku magów i ułożył swe zbolałe ciało i dusze na łóżku aby po chwili oddać się regenerującemu snowi. Następnego dnia wstał jeszcze przed wchodem słońca i udał się do tajemniczej wieży. Kierując się mapą po godzinie marszu, oczom jego ukazała się majestatyczna i wysoka wieża. Zastanawiający był jednak spokój wokół niej panujący. To była istna cisza przed burzą a przynajmniej tak mu się wydawało. Udał się więc do środka tajemniczego budynku. Cisza panująca w jego murach wzmagała coraz bardziej obawy. W końcu doszedł do dość rozległego pomieszczenia. Mieściła się w nim sporych rozmiarów biblioteka z kuframi poustawianymi pomiędzy regałami. Przeszukując te właśnie kufry Castus natknął się na drugą magiczną księgę Chromanina. Otwierając ją z kolei ujrzał następujące słowa:

„Poszedłeś za znakami i odnalazłeś kolejną część
jednak strzeż się gdyż walka przed tobą,
jeśli przetrwasz i przeżyjesz
może i późnej starości dożyjesz
trzecią i czwartą księgę znajdziesz tam
gdzie para trolli przebywa.

W tej chwili dał się słyszeć dziwny dźwięk. Castus odwrócił się a jego oczom ukazał się demon. Nigdy nie sądził że ujrzy tą przerażająco silną istotę. Potwór wziął zamach by powalić maga lecz ten użył bryły lodu i unieruchomił przeciwnika po czym, począł w niego ciskać najpotężniejszymi zaklęciami jakie posiadał. Jednak w pewnej chwili potwór wydostał się z potrzasku i siłą swego ciosu odrzucił młodzieńca pod ścianę. Ten nie mając już nic do stracenia postanowił użyć nie wypróbowanej jeszcze dużej kuli ognia której nauczył go mistrz jeszcze w klasztorze. Skupił się więc i skierował ognisty głaz w stronę zbliżającego się demona. W momencie gdy moloch padł na ziemię wydał z siebie przeraźliwy jęk budzący strach w sercu nawet najmężniejszego wojownika. Będąc rannym mag postanowił zabrać serce demona jako trofeum i udać się na bagna, gdyż tam mieszkali rozmaici alchemicy i uzdrowiciele . Po drodze natknął się na stadko ścierwojadów które nie były jednak dla niego żadnym przeciwnikiem a ich mięso z pewnością mogło być przydatne. Zmierzając ku wiosce alchemików podziwiał piękno jakie roztaczała przyroda. Liście szumiały dzięki uderzającym w korony drzew skrzydłom wiatru. Kwiaty roztaczały wokół siebie paletę kolorów i zapachów, które mieszając się tworzyły mistyczną atmosferę raju. Droga wydawała się prosta i gładka choć w rzeczywistości była kręta i pełna wybojów. Jednak sama atmosfera towarzysząca podróży było swojego rodzaju paliwem pozwalającym zwalczyć wszystkie przeciwności. Chwilę zapomnienia przerwał jednak widok drewnianej bramy wioskowej która właśnie znalazła się w polu widzenia. Nie tracąc więc czasu mag przeszedł przez nią i już po chwili znalazł się we wnętrzu wioski. Widok który ujrzał wydał mu się dość dziwny. Chaty będące jedynym elementem wioskowego krajobrazu przypominały zwykłe rolnicze chaty, które zwykł oglądać w Khorinis. Jedynym wyróżniającym je elementem był tylko kolorowy dym unoszący się znad każdej chatki. Przed jedną z nich siedział malutki chłopczyk i bawił się w układanie kwiatów. W jednym momencie spojrzał na maga i spytał czy nie chce może kupić ziół lub mikstur uzdrawiających. Jego rozmówca kiwnął głową. Znak ten chłopak odczytał bezbłędnie i zaprowadził go do chaty swego ojca, alchemika Andersa. Ten z kolei w momencie gdy syn wszedł z gościem chaty, krzątał się żwawo przy stole alchemicznym, próbując w międzyczasie przygotować jakąś miksturę. Widać dodał jednak zbyt wiele któregoś ze składników, gdyż w tej samej chwili zawartość menzurki wybuchła oszałamiając zaskoczonego mężczyznę i powalając go na ziemię. Od razu został z niej jednak podniesiony i po chwili przejrzał na oczy. Mężczyzna podziękował za pomoc magowi , a następnie spytał o cel jego przybycia. Castus spytał alchemika o możliwość kupna mikstur uzdrawiających. Ten z kolei roześmiał się i wskazał palcem na swój kufer, w którym jak się okazało były zarówno esencje, ekstrakty jak i eliksiry lecznicze . Szybko więc sporządził listę potrzebnych specyfików po czym wręczył ją Andersowi. Ten po chwili wręczył magowi zamówione wywary dołączając małą skrzyneczkę w zamian za otrzymane 3 języki ognistych jaszczurów jako zapłate. Dziękując za wywary adept wyszedł z chaty i począł się uważnie przyglądać mapie w celu znalezienia miejsca w górniczej dolinie gdzie mógłby znaleźć trolle. Spostrzegł jednak że na plecach opiera mu się ten sam chłopak, którego spotkał przed domem alchemika. Z zaciekawieniem wpatrywał się w trzymaną przez maga mapę. Młodzieniec uśmiechnął się i spytał chłopca o trolle. Jednak ten zaczął gwałtownie się jakać. Po chwili uspokoił się i wskazał na mapie rozległy kanion znajdujący się na północy krainy. Było to jasnym znakiem gdzie należy szukać stworów potężnej postury. Nie marnując więc czasu, kierując się mapą udał się do wskazanego przez chłopca kanionu. Widząc go z oddali wyczuwał jednak drgania ziemi. Dobrze wiedział co je powodowało. Owym czynnikiem było 6 śmiercionośnych ton gramolących się pod postacią dwóch gigantycznych trolli. W tym właśnie momencie nastał dylemat. Castus nie wiedział jakich zaklęć ma użyć w walce przeciwko tym potężnym bestiom. Trolle miały to do siebie że wykazywały nadzwyczajną odporność na wszystkie rodzaje ataków. Bróń nie raz wyszczerbiała się na ich twardej niczym skała skórze a nawet najpotężniejsze zaklęcia nie zdawały się robić im żadnej krzywdy. Szperając w pamięci przypomniał sobie o zaklęciu zmniejszenia co jednak nie rozwiązywało problemu. Lecz właśnie przez głowę przemknęła mu myśl aby najpierw zmniejszyć obie bestie a potem za pomocą zaklęcia telekinezy zrzucić na nie ogromne głazy umiejscowione na zboczach. Wiedział że te działania przyczynią się jedynie do czasowego unieruchomienia besti. Postanowił więc wprowadzić swój plan w życie. Podkradł się ostrożnie do wejścia do kanionu tak by bezpiecznie móc rzucić zaklęcia. Skoncentrował się więc i dwukrotnie użył 2 zwojów z zaklęciem zmniejszenia gdyż tylko tyle ich posiadał i nie mógł sobie pozwolić na zmarnowanie choćby jednego. Udało mu się jednak i już po chwili użył telekinezy. Podnosząc magicznie 2 ogromne głazy na pewną wysokość a następnie zrzucając je idealnie na 2 zdenerwowane trolle, skutecznie je unieruchomił. Wreszcie mógł spokojnie udać się do wnętrza kanionu. Ruszył więc śmiałym krokiem do środka kanionu. Jedynymi odgłosami towarzyszącymi mu było świszczenie wiatru oraz głośne ryczenie bestii uwięzionych pod granitowymi odłamami. Doszedłszy do końca kanionu ujrzał kufer będący lekko wkopany do ziemi. Od razu począł więc majstrować przy zamku lecz ten zaciął się nie pozwlając tym samym na otworzenie skrzyni. Castus będąc lekko podenerwowanym zaistniała sytuacją , chwycił kamień wielkości pięści i począł nim walić w zamek w celu jego roztrzaskania. Ten sposób okazał się dość skuteczny gdyż już po chwili ogniwo złamało się umożliwiając otwarcie skrzyni. Chwilę później w rękach maga spoczywała już 3 i 4 księga magiczna. Mag postanowił wstrzymać się z ich lekturą, do czasu wyjścia z kanionu gdyż uwięzione trolle mogły w każdej chwili zrzucić jarzmo a on wtedy znalazłby się w nieciekawym położeniu. Czym prędzej więc opuścił pośpiesznie kanion. Doszedłszy po kwadransie do małej polanki w pobliżu głównego traktu usiadł spokojnie na ogromnym, wystającym z ziemi głazie i począł przeglądać kolejne znalezione księgi Chromanina. Trzecia księga była pusta zapewne przez wzgląd na to że znajdowała się w tym samym czasie w tym samym miejscu co czwarta. Czwarta z kolei zawierała jednak bardzo przejrzysty opis:

„ Kolejną podróżniku księgę znajdziesz
Gdy przez zastępy golemów przejdziesz”

Tym razem jednak Castus wiedział dokładnie gdzie ma szukać piątej magicznej księgi. Już podczas rozmowy z Mariusem dowiedział się że jedyne golemy jakie pozostały w górniczej dolinie,to ogniste golemy zamieszkujące zbocza wulkanu. Postanowił więc najpierw udać się do zamku by zregenerować siły a także uzupełnić ekwipunek. Już kwadrans później leżał w wygodnym łóżku i pogrążył się po chwili w błogim leczniczym dla ciała i duszy śnie. Śnił o nagrodzie i zaszczytach, które mogą go spotkać, wizje te jednak przyćmiewało widmo niebezpieczeństwa i śmierci, które towarzyszyły mu od czasu opuszczenia klasztoru. Następnego dnia wstał wraz z pierwszymi promykami wschodzącego słońca i udał się do osady, w celu uzupełnienia ekwipunku. Chaty kupców znajdowały po prawej stronie patrząc od strony bramy zamkowej. Jak zwykle towarzyszył im gwar. Większość z nich przekrzykiwała się nawzajem próbując przyciągnąć do swego stoiska jak największą ilość potencjalnych klientów. Uwagę maga zwróciło jednak stoisko którego właściciel siedział spokojnie i czytał stary pergaminowy zwój, powtarzając jakąś dziwną formułę pod nosem. Zapytał go o asortyment towarów, ów człowiek wskazał ręką na blat stołu ustawionego zaraz przy kramie. Znaleźć tam można było praktycznie wszystko od roślin i zwojów po miecze i topory wiszące na stalowym łańcuchu. Jego uwagę jednak przykuł zestaw magicznych zwojów w którego skład wchodziło: zniszczenie ożywieńca, tchnienie śmierci, przyzwanie demona i 2 zwoje przemiany w smoczego zębacza . O zaklęciach tych wiele się naczytał jeszcze jako nowicjusz lecz nigdy nie miał możliwości z nich skorzystania. Dodatkowo wiedział że pod postacią smoczego zębacza mógłby spokojnie przejść obok ognistych golemów i nie być przez nie zaatakowanym. W ułamku sekundy podjął decyzje dotyczącą zakupu zestawu zwojów. Cena była wysoka ponad 700 sztuk złota lecz Castus wiedział że inwestując te marną w jego mniemaniu kwotę zyskuje coś bezcennego – możliwość bezpiecznego przejścia obok całego stada golemów i zdobycia 5, przedostatniej księgi Chromanina wskazującej położenie finalnej księgi. Szybko więc przygotował trzy ciężkie sakwy zawierające łącznie 700 sztuk złota i rzucił je kupcowi na kolana oznajmiając tym samym że nabywa ów zestaw zwojów. Sprzedawca zamknął tylko skrzyneczkę w której się znajdowały a następnie wręczył kupcowi. Ten czym prędzej podążył w stronę wulkanu nie mogąc się już doczekać momentu wypróbowania zwoju i rychłego zdobycia 5 księgi. Gdy znalazł się na odległość rzutu kamieniem od ścieżki prowadzącej do wulkanu postanowił ukryć swój ekwipunek na pobliskim drzewie, po to by na czas jego wycieczki nikt nie przywłaszczył sobie jego rzeczy. Tak więc ukrywszy swoje rzeczy w dziupli wysoko ponad ziemią, przygotował zwój po czym użył go. Efekt był niesamowity. Obracając głowę ujrzał swe brązowe ciało zakończone długim ogonem oraz zwinnymi kończynami. Bez zastanowienia skierował się ścieżką ku górze wulkanu. Co chwile niemal mijał kolejnego ognistego golema. Będąc niemal ignorowanym przez wszystkie napotkane stwory doszedł w końcu na samą górę wulkanu, gdzie jego oczom ukazał się przesmyk gdzie ziemia nie żarzyła się a w którym znajdowała mała okuta żelazem skrzynia. Castus czym prędzej więc podsedł do niej po czym przybrał z powrotem ludzką postać. W tej chwli dała mu się we znaki wysoka temperatura i żar wulkanu. Zaczął więc szybko majstrować przy zamku, gdyż warunki były niemal nie do zniesienia. Zamek w końcu ustąpił i pozwolił na otwarcie skrzyni. Tak jak przewidziano spoczywała w niej 5 magiczna księga. Młodzieniec postanowił wstrzymać się z jej lekturą do momentu opuszczenia wulkanu. Użył więc 2 zwoju przemiany, chwycił księgę paszczą i spokojnie leniwym wręcz krokiem opuścił wulkan. Niedługo potem przybrał ludzką postać i po zebraniu z drzewa ekwipunku udał się do zamkowej biblioteki by tam, móc w spokoju przestudiować treść przedostatniej księgi i poznać położenie ostatniej finalnej, tak bardzo pożądanej książki. Wędrówka do zamku była swoistą okazją do zadumy. Długa pełna niebezpieczeństw podróż zbliżała się ku końcowi, a legenda Chromanina miała się wkrótce dopełnić. Ostania księga miała zawierać oprócz potężnych prastarych zaklęć również informacje dotyczące artefaktu który ciągle był dla Castusa zagadką. W tej chwili księga wysunęła mu się z rąk a w momencie gdy uderzyła o ziemie wypadł z niej kawałek pergaminu przypominający na pierwszy rzut oka rysunek. Przedstawiał on fragment korytarza na którego końcu znajdowały się regały z księgami. Pod szkicem na dole pergaminu znajdowały się słowa:

„Entreias Delirium”

Jako że przeglądając w tym samym momencie 5 księgę natrafił na zbiór pustych stronic, domyślił się że trzyma w swoich rękach klucz, do finalnej księgi. Widniejące na pergaminie pomieszczenie mogło być jedynie biblioteką. Przez głowę przemknęła mu szalona myśl, która podpowiadała mu że jest to obraz biblioteki znajdującej się w zamkowym domku magów. Popędził więc co tchu do zamku. Ludzie przyglądali mu się ze zdziwieniem jednak on się tym nie przejmował, czując w sobie przypływ adrenaliny. Wkrótce dotarł na miejsce, zdyszany ale pełen entuzjazmu. Stanął więc w korytarzu prowadzącym z przedsionka do biblioteki i począł porównywać widok z obrazem zawartym na fragmencie pergaminu. Dla upewnienia się wypowiedział głośno formułę znajdującą się przy dolnej krawędzi pergaminu. W jego mniemaniu miało to otworzyć przed nim drogę do 6 księgi Chromanina i tak też się stało. Regał stojący frontem patrząc od strony korytarza podniósł się do góry odsłaniając tym samym ukryte pomieszczenie w którym na pulpicie spoczywała tak pożądana ostatnia magiczna księga.
 

O$kar

Member
Dołączył
20.10.2004
Posty
410
Człowieku... Idziesz jak Burza... Twoje opowiadania w tym dziale się marnują! Wyślij to na strone! Niemasz najmniejszych problemów z oddaniem emocji towarzyszązych naszenu Bohaterowi... Idziesz z opisem niezwarzając na to co powiedzą inni, którzy wolą durzo dialogu (i dobrze) Jush sie następne częscie niemoge doczekać- bede czekał...
tongue.gif
 

Kacperex

KacŚpioszek
Dołączył
26.10.2004
Posty
6508
Kolejna część bardzo fajnego opowiadankajest bardzo fajne i interesujące ciekawa akcja i fabuła brdzo miło się je czyta jest ściśle związane z poprzednimi częściami i tro mi się podoba!! Jestem ciekaw zakonczenia!!!
 

Reynevan

de Tréville
Dołączył
30.10.2004
Posty
1999
At last! No w końcu jest co poczytać, ale nnie byle co! Treść świetna, wciąga mocno, i oczywiście można czytać czytać czytać i jeszcze raz czytać. Przyznaję, że naprawde popracowałeś mocno nad tym. Ekstra. Teraz tylko czekamy na CD.
biggrin.gif
 
Do góry Bottom