Plany

Co myślisz o kontynuacji opowiadania?


  • Total voters
    0

Nheero

New Member
Dołączył
29.9.2010
Posty
14
Księga "Czarne Bractwo"
Rozdział II : Plany


Minęły już 3 miesiące od czasu rozpoczęcia wojny, która wstrząsnęła Wsypami Południowymi. Feshyr dotąd spokojne stało się lennem Beliara, a ludzie tam mieszkający musieli się podporządkować Uglsharom - potworom, które żywiły się maną i krwią człowieka. Część północnego Argaan również uległa mocy Mrocznego Boga. Malutki, wschodni skrawek zamieszkiwali Elfowie po stronie Adanosa. Pozostałe terytoria należały do Królestwa, a co za tym idzie do Innosa.
Tymczasem w sali obrad, w zamku, gdzie panował krół Arkis II ludzie wyraźnie się o coś kłócili.
-... więc dlatego tak mówiłem. Sądziłem uparcie, że trzeba strzec przejść przez góry. - debatował dowódca straży przybocznej Kolis
-To nie nasza wina. Nie mogliśmy przewidzieć tego, że Beliar wezwie Uglsharów. - spokojnie powiedział jeden z Magów Ognia
-Zatem czyja jak nie wasza? Powinniśmy byli się bardziej przysposobić. Ciekawe kiedy przybędzie Arimger ze wsparciem. - zamyślił się Lurks, paladyn
-Najpierw odbijemy Lurksie Feshyr, potem to już zastanowimy się co robić dalej. - powiedział król
-Niby jak chcesz pomóc tym ludziom? Uglsharowie są bardzo wytrzymali.
-Po to tu właśnie jestem. Wspólnie ze najznamietnieszymi spośród Zakonu opracowałem plan. A więc powinniśmy...- mówił Arkis II
Podobna atmosfera gościła w świątyni Beliara Khrev'Nah.
-A to dobre - zaśmiał się Cesc - jak niby zamierzacie podporządkować nam króla?
-Wszystko w swoim czasie - odparł Nheero
-Sądzę, że Nheero ma na razie inne plany Cesc. - powiedział Kościaty
-Dokładnie. Ignitusie kiedy mają przybyć posiłki dla króla?
-To kwestia kilkunastu dni, może więcej. Zależy czy będzie się im spieszyło. - odpowiedział zapytany
-Tak, wszystko zgodnie z planem - powiedział jakby bardziej do siebie Nheero - Zaraz ruszamy do wioski Krex, która znana jest jak dobrze wiecie ze swojego oddania wobec Bractwa.
-Chcesz dzięki nim zbudować ten Portal? - zainteresował się Vasemir
-Cicho! Nawet tutaj nie mów o Nim. Już i tak zbyt wiele straciłem przez takie gadanie. Kościaty zna plan. - powiedział Nheero
-Na czym on będzie polegał ? - zapytał się Cesc
-Electric ciebie też potrzebuję - rzucił szybko Nheero ignorując Cesca - potrzebuję 14 członków Bractwa
- A więc ruszajmy!
Niedługo potem szli przez ścieżki i przejścia, o których wiedzą tylko Nekromanci. Cesc przez całą drogę był nadąsany. Aż stanęli na skraju wioski Krex. Nheero skinął głową do Kościatego mówiąc : "Ta największa". Tamten zamienił się w smoka, po czym uniósł się w powietrze zatoczył koło wokół chat i niespodziewanie plunął ogniem w kierunku dużego budynku. Zebrani obok Nheero ryczeli z wściekłości i zaskoczenia.
-Coś ty zrobił ?! Beliar nas ukarze! Tutaj są ludzie, którzy od dziecka byli wychowywani z wiarą Beliara... A ty po prostu... - wściekał się Vegito
Niebawem krzyki strachu i cierpienia wydobywały się z wioski, która poczęła płonąć.
-Bardzo dobrze. Ruszamy na nich! Zabijać wszystko co się rusza, podpalać chaty. Nie okazywać litości - warknął Nheero
Mimo iż Bracia byli rozzłoszczeni robili to, co kazał im przywódca. Zabijali wszystkich, niektórych traktowali bardzo brutalnie - podpalali żywcem. Aż w końcu cała wioska została wyrżnieta w pień.
-Na Beliara! Może nam wyjaśnisz po co, to wszystko? - pytał się Vasemir
-Dobrze zatem. Zasługujecie na wyjaśnienia - odrzekł Nheero - czyż nie była to wioska, gdzie mieszkali ludzie najbardziej oddani Beliarowi?
Bracia kiwnęli głowami.
-Czyż nie była to wioska, która najbardziej nienawidziła paladynów? I pomyślcie! Tak, jakbyście nie brali udziału w tej masakrze! Pomyślcie, kto mógł to zrobić?
Panowała przez chwilę cisza...
-Słudzy Innosa! - krzyknął Electric
-Tak, właśnie tak! Wina spadnie na Zakon i Królestwo. Król pomyśli, że ma wokół siebie zdrajców, którzy sami prowokują Beliara i to bez rokazu. I na pewno nikt nie zda sobie sprawy z tego, że to myśmy zrobili ten pogrom! To idealna okazja Bracia, by przeciągnąć króla na naszą stronę, lecz najpierw pójdziemy do niego za jakieś 6 dni i nocy.
Wśród Nekromantów i Łowców pojawiły się okrzyki aprobaty.
-Tak więc wracajmy do świątyni, a król niech się martwi. Niech Zakon szuka wrogów u siebie! - syknął Nheero


Wiem, że krótkie, ale robiłem to z zamierzeniem ;) . Taki rozdział... Postanowiłem robić kontynuację opowiadania o powstaniu Bractwa i to jest jedna z jej części :) . Co o tym myślicie macie w ankiecie. Proszę o komentarze i oceny.
 
Do góry Bottom