Była ciemna noc spaliśmy jak zwykle w swoich namiotach było nas niewielu gdyż większość zginęła! Położyliśmy się jak zwykle spać a tu nagle coś nas bardzo głośnego obudziło jak by dużo stworzeń biegło! Wyszłem jak najszybciej z namiotu i zobaczyłem stado orków biegnących na nas i zawołałem:
-Wstawać!! Orkowie atakują!!
Wszyscy się od razy obudzili wzięli jak najszybciej łuki i miecze i wtedy ja powiedziałem:
-Ognia!!
Żołnierze zaczęli strzelać, ale orków był zbyt wielu.
-Odwrót!! Orków jest za dużo!! – Powiedziałem z krzykiem.
I zaczęliśmy uciekać jak ostatnie tchórze.
Ale tylko ja i mój przyjaciel zdążyliśmy uciec, ponieważ reszta zginęła!!
Wtedy powiedziałem:
-Co my teraz zrobimy??!! Zostało nas tylko dwóch a orków cała dolina!!
-Tak to prawda, ale nie możemy tracić nadziei!!
-Ja już straciłem nie mamy jedzenia ani wody! A zamek jest chyba o 10 mil stąd!!
-To prawda, ale gdy składaliśmy przysięgę rycerzy to mówiliśmy, że nie będziemy się poddawać nawet, gdy mamy zginąć w imię Innosa to nie wolno nam stchórzyć!!
-Tak, ale długo tu nie wytrzymamy!! Mamy tylko tę głupią! Jaskinię, w której nie dość, że śmierdzi to jeszcze jest tu mnóstwo szczurów!!
-Tak jutro rano ruszymy w drogę!
Gdy nadeszło rano to powiedziałem:
-Czas ruszać w drogę na początek przełęczy.
-Tak ruszajmy.
I musieliśmy się skradać przez obozy orków, ale jeden ork nas zauważył i podniósł alarm!!
-Uciekajmy – Powiedziałem
Biegliśmy przez lasy ja przodem on tyłem, ale nagle mój przyjaciel się przewrócił!! Chciałem mu pomóc, lecz orków było zbyt wielu i uciekłem bojąc się śmierci!! Potem osiedliłem się w jednej z jaskiń. Żałowałem, że mu nie pomogłem wiedziałem, że nie zasługuję na bycie paladynem, bo byłem pierwszym i ostatnim tchórzem!! On by na pewno mi pomógł a ja stchórzyłem! Wyruszyłem w dalszą drogę i nagle zobaczyłem człowieka, paladyna. Stał do mnie tyłem. Zapytałem go:
-Kim jesteś?
On odwrócił się do mnie i powiedział:
-Czyżbyś mnie nie pamiętał przyjacielu?? Jesteś tchórzem!
-To nie możliwe ty.. żyjesz! Jak się wydostałeś?
-Co za głupie pytanie: uciekłem!! Chyba nie miałem innego wyboru, bo przecież, jakie to uczucie jak schwytali się Orkowie a twój najlepszy przyjaciel zamiast Ci pomóc to tchórzy uciekając do lasu! Jesteś tchórzem!
-Wiem, nie powinienem uciekać tylko Ci pomóc!! Nie zasługuję na zbroje rycerza!!
-(krzyk orków) uwaga Orkowie!!
-Uciekajmy!!
-Czy ty jesteś naprawdę tchórzem?! Czy tobie tylko ucieczka w głowie?! Nie ma no to czasu musimy WALCZYĆ
-Dobrze tym razem nie sthórze!
I tak rozpętało się piekło ich było tylko 2 a orków bardzo dużo, ale za to Orkowie nie byli tak doświadczonymi wojownikami jak ludzie. Gdy nagle Ork-elita zaatakował od tyłu człowieka (tego tchórza) i wtedy przyjaciel zawołał:
-UWAŻAJ!! Za tobą ork-elita z mieczem!!
Paladyn, który został zaatakowany od tyłu jak się obrócił to zobaczył Orka-Elite, który już zamachnął się mieczem. Zamknął oczy w oczekiwani na śmierć. Spodziewał się uderzenia mieczem, gdy nagle usłyszał jednak walnięcie w metal i otworzył oczy zobaczył przyjaciela, który zablokował cios orka! Jednak ten wiedział, że nie może wygrać z orkiem, gdyż był w gorszej sytuacji! I wtedy powiedział:
-Uciekaj!! Orków jest zbyt wielu!!
-Nie!!
-Co??! Uciekaj długo nie wytrzymamy!
-Będę walczył razem z tobą!
I wtedy zacząłem się bronić przed orkami i usłyszałem:
-(Wrzask przyjaciela)
I zobaczyłem, że ork wbija mu miecz do brzucha!
Jego ostatnie słowa brzmiały:
-(Jękiem) Teraz tylko w tobie nadzieja pomścij mnie i dostarcz list! Żegnaj!!
-(z krzykiem)Pomszczę cię!!!!!!!!!
(z gniewem)Wy orkowie mnie już denerwujecie zabiliście mnóstwo ludzi moją całą rodzinę, żołnierzów, moich rycerzy i.. teraz załatwiliście mojego najlepszego przyjaciela!!!!!!!!!! Czy waszym jedynym zadaniem jest niszczenie wszystkich ludzi?! Wy zielone gady nie podaruję wam tego w imię Innosa będę walczył do końca! (Krzyk) Zabiję was wszystkich!!
I wtedy stało się coś niezwykłego Innos ze słał na swego wojownika łaskę i obdarzył go nie zwykłą mocą! Ale to jeszcze nie wszystko orkowie tak jak by się bali paladyna, ponieważ uciekli, co do jednego! Wtedy żołnierz powiedział:
-No i co czego uciekacie wredne tchórze!! Boicie się mnie!! Hahaha!
Ruszyłem w drogę na przełęcz i postanowiłem, że już żaden ork mnie nie powstrzyma!
Z dnia na dzień byłem, co raz bliżej celu no i wreszcie dotarłem do wyjścia z tej przeklętej doliny, ale jak zwykle nie może być łatwo, bo stoją ci przeklęci orkowie!! Wziąłem łuk i zacząłem strzelać w stronę orków. Od razu do mnie przybiegli i chcieli mnie zabić ja powiedziałem:
-No chodźcie przeklęte gady!!
Zaczęła się walka, której nie było końca. Walczyło mi się bardzo ciężko, gdyż nie miałem już swojego przyjaciela!! Nagle zobaczyłem orka, który miał miecz reszta się wycofała nie wiem, jaki był tego powód, ale ja walczyłem z pułkownikiem orków! I niestety przegrałem, ork wytrołcił mi miecz i musiałem uciekać. Znowu zaczęła się przygoda z bieganiem, lecz tym razem nie zawiodę! I nareszcie wyszedłem z tej przeklętej doliny! Zobaczyłem martwego paladyna i przy nim runę teleportacyjną nie wiem, dokąd ona teleportowała, ale wykorzystałem ją i w sekundę byłem już u w górnym mieście i poszedłem w stronę ratusza, ale zastałem Lorda Andre i zapytałem:
-Gdzie jest Lord Hagen? Mam dla niego wiadomość
-Nie ma go! Hagen zniknął teraz ja tu jestem szefem daj mi ten list chłopcze!
-Proszę bardzo!
-(Czyta list) (Śmieję się)
-Z, czego ci tak śmieszno?!
-po1. Hagen nie żyje po 2. Na pewno nie wyśle im posiłków a po 3…..
-Hagen nie żyje, co po 3 i dlaczego Im nie wyślesz posiłków??
-(Przemienia się w poszukiwacza), Oto odpowiedź na twoje pytania!!
-Jesteś opętany!
-Ty za raz też będziesz!! – Powiedział Lord Andre i puścił potężny czar w stronę rycerza!!
Ale na paladyna to nie działało i wtedy powiedział:
-No i co?
-To niemożliwe! Czar na ciebie nie zadziałał! Trudno zabiję cię innym sposobem!!
Więc Lord Andre wyciągnął miecz a ja nie miałem, gdyż zgubiłem go w walce z orkiem, ale to nie był powód by on mnie nie zabił po prostu nie walczył zgodnie z zasadami. Byłem już po raz drugi tak blisko śmierci, gdy nagle zobaczyłem stojącego maga ognia, który przemówił do niego:
-Synu mój, dlaczego zabijasz swego brata – Powiedział mag.
-Wybacz mi, wybrańcze jestem opętany i nie mogę nad sobą zapanować!
-Weź to ci na pewno pomoże!
-Nie, nie ma dla mnie ratunku!! – Odpowiedział Andre wbijając sobie miecz w brzuch
-Co teraz? – Spytałem maga ognia!
-Rób wszystko to, co nakazuje ci Innos!
-Oczywiście wybrańcze! - Wtedy uświadomiłem sobie, że powinienem przejąć kontrolę nad paladynami i wyruszyć do doliny! Powiedziałem:
-Słuchajcie mnie uważnie mam tu list od kapitana Garonda, w którym każe nam wyruszyć do doliny, bo trzeba przegnać orków raz na zawsze a ja będę waszym dowódcą! Dobrze?!
-(Wszyscy paladyni) TAK!! PRZEGNAĆ ORKÓW!
-Ruszamy jutro o poranku!
I nadszedł następny dzień, w którym miałem się zemścić!!
-Wyruszajmy! – Powiedziałem
I poszliśmy w kierunku przełęczy, gdy tam dotarliśmy była już ciemna noc! Zobaczyłem orków i powiedziałem:
-Patrzcie orkowie!! Brać łuki i zabierać się do roboty!! Ognia!!!!!!!!
Orkowie biegli w kierunku nas, lecz biegli zbyt wolno i zabiliśmy ich wszystkich.
-(Szeptem) W końcu dotarliśmy ! (Z gniewem) Teraz się zemszczę!!
Ruszyliśmy w kierunku jednej z orkowych palisad. Zapytałem 1 z rycerzy:
-Czy orkowie zasypiają?
-Chyba tak………..
-Do ataku!!!!!!!!!!
I zaatakowaliśmy palisadę orkowie byli zaskoczeni gdyż, nie wiedzieli, co się dzieję. Nim się obejrzeliśmy to, orkowie byli martwi!
-Już po wszystkim?! – Zapytał jeden z rycerzy
-Chyba sobie żartujesz rozwaliliśmy dopiero jedną palisadę a takich jak ta jest jeszcze w tej dolinie ze 100. Powinniśmy uderzyć w sam środek orkowego królestwa w dolinie!
-Co masz na myśli?
-Musimy uderzyć w orkowy obóz tam jest ich główna kwatera!
-Tak, ale masz mapę jak tam się dostać?
-Nie, lecz mam mapę tego terenu i wiem gdzie znajduję się obóz czekaj (Spogląda na mapę) Ruszamy na południe!
Ruszyliśmy o północy a dotarliśmy nad rankiem!
-Atakujmy- Powiedziałem
-Ale my jesteśmy wykończeni!
-Co?! Paladyni zawsze powinni być na nogach!
-Do ataku!!!!
I uderzyliśmy w sam środek orkowego terytorium!
Zginęło wielu rycerzy a ja walczyłem do ostatniej kropli krwi! I prawie zwyciężyliśmy, ale jeszcze ja walczyłem z przywódcą orków reszta patrzyła na mnie jak przegrywam. Dostałem cios prosto w klatkę piersiową!! I powiedziałem:
-(Z jękiem) Słuchajcie mnie nigdy nie wolno wam się poddawać. Nawet, gdy już straciliście nadzieje na to, że wam się nie uda zawsze jest iskierka nadziei! Zwyciężyliśmy, ale wielu z nas poniosło śmierć zabijcie orka-półkownika! Żegnajcie!!
I wtedy resztka paladynów rzuciła się na orka i odnieśliśmy zwycięstwo!! Nigdy nie zapomnimy naszego dzielnego przywódcę!!
Koniec.
-Wstawać!! Orkowie atakują!!
Wszyscy się od razy obudzili wzięli jak najszybciej łuki i miecze i wtedy ja powiedziałem:
-Ognia!!
Żołnierze zaczęli strzelać, ale orków był zbyt wielu.
-Odwrót!! Orków jest za dużo!! – Powiedziałem z krzykiem.
I zaczęliśmy uciekać jak ostatnie tchórze.
Ale tylko ja i mój przyjaciel zdążyliśmy uciec, ponieważ reszta zginęła!!
Wtedy powiedziałem:
-Co my teraz zrobimy??!! Zostało nas tylko dwóch a orków cała dolina!!
-Tak to prawda, ale nie możemy tracić nadziei!!
-Ja już straciłem nie mamy jedzenia ani wody! A zamek jest chyba o 10 mil stąd!!
-To prawda, ale gdy składaliśmy przysięgę rycerzy to mówiliśmy, że nie będziemy się poddawać nawet, gdy mamy zginąć w imię Innosa to nie wolno nam stchórzyć!!
-Tak, ale długo tu nie wytrzymamy!! Mamy tylko tę głupią! Jaskinię, w której nie dość, że śmierdzi to jeszcze jest tu mnóstwo szczurów!!
-Tak jutro rano ruszymy w drogę!
Gdy nadeszło rano to powiedziałem:
-Czas ruszać w drogę na początek przełęczy.
-Tak ruszajmy.
I musieliśmy się skradać przez obozy orków, ale jeden ork nas zauważył i podniósł alarm!!
-Uciekajmy – Powiedziałem
Biegliśmy przez lasy ja przodem on tyłem, ale nagle mój przyjaciel się przewrócił!! Chciałem mu pomóc, lecz orków było zbyt wielu i uciekłem bojąc się śmierci!! Potem osiedliłem się w jednej z jaskiń. Żałowałem, że mu nie pomogłem wiedziałem, że nie zasługuję na bycie paladynem, bo byłem pierwszym i ostatnim tchórzem!! On by na pewno mi pomógł a ja stchórzyłem! Wyruszyłem w dalszą drogę i nagle zobaczyłem człowieka, paladyna. Stał do mnie tyłem. Zapytałem go:
-Kim jesteś?
On odwrócił się do mnie i powiedział:
-Czyżbyś mnie nie pamiętał przyjacielu?? Jesteś tchórzem!
-To nie możliwe ty.. żyjesz! Jak się wydostałeś?
-Co za głupie pytanie: uciekłem!! Chyba nie miałem innego wyboru, bo przecież, jakie to uczucie jak schwytali się Orkowie a twój najlepszy przyjaciel zamiast Ci pomóc to tchórzy uciekając do lasu! Jesteś tchórzem!
-Wiem, nie powinienem uciekać tylko Ci pomóc!! Nie zasługuję na zbroje rycerza!!
-(krzyk orków) uwaga Orkowie!!
-Uciekajmy!!
-Czy ty jesteś naprawdę tchórzem?! Czy tobie tylko ucieczka w głowie?! Nie ma no to czasu musimy WALCZYĆ
-Dobrze tym razem nie sthórze!
I tak rozpętało się piekło ich było tylko 2 a orków bardzo dużo, ale za to Orkowie nie byli tak doświadczonymi wojownikami jak ludzie. Gdy nagle Ork-elita zaatakował od tyłu człowieka (tego tchórza) i wtedy przyjaciel zawołał:
-UWAŻAJ!! Za tobą ork-elita z mieczem!!
Paladyn, który został zaatakowany od tyłu jak się obrócił to zobaczył Orka-Elite, który już zamachnął się mieczem. Zamknął oczy w oczekiwani na śmierć. Spodziewał się uderzenia mieczem, gdy nagle usłyszał jednak walnięcie w metal i otworzył oczy zobaczył przyjaciela, który zablokował cios orka! Jednak ten wiedział, że nie może wygrać z orkiem, gdyż był w gorszej sytuacji! I wtedy powiedział:
-Uciekaj!! Orków jest zbyt wielu!!
-Nie!!
-Co??! Uciekaj długo nie wytrzymamy!
-Będę walczył razem z tobą!
I wtedy zacząłem się bronić przed orkami i usłyszałem:
-(Wrzask przyjaciela)
I zobaczyłem, że ork wbija mu miecz do brzucha!
Jego ostatnie słowa brzmiały:
-(Jękiem) Teraz tylko w tobie nadzieja pomścij mnie i dostarcz list! Żegnaj!!
-(z krzykiem)Pomszczę cię!!!!!!!!!
(z gniewem)Wy orkowie mnie już denerwujecie zabiliście mnóstwo ludzi moją całą rodzinę, żołnierzów, moich rycerzy i.. teraz załatwiliście mojego najlepszego przyjaciela!!!!!!!!!! Czy waszym jedynym zadaniem jest niszczenie wszystkich ludzi?! Wy zielone gady nie podaruję wam tego w imię Innosa będę walczył do końca! (Krzyk) Zabiję was wszystkich!!
I wtedy stało się coś niezwykłego Innos ze słał na swego wojownika łaskę i obdarzył go nie zwykłą mocą! Ale to jeszcze nie wszystko orkowie tak jak by się bali paladyna, ponieważ uciekli, co do jednego! Wtedy żołnierz powiedział:
-No i co czego uciekacie wredne tchórze!! Boicie się mnie!! Hahaha!
Ruszyłem w drogę na przełęcz i postanowiłem, że już żaden ork mnie nie powstrzyma!
Z dnia na dzień byłem, co raz bliżej celu no i wreszcie dotarłem do wyjścia z tej przeklętej doliny, ale jak zwykle nie może być łatwo, bo stoją ci przeklęci orkowie!! Wziąłem łuk i zacząłem strzelać w stronę orków. Od razu do mnie przybiegli i chcieli mnie zabić ja powiedziałem:
-No chodźcie przeklęte gady!!
Zaczęła się walka, której nie było końca. Walczyło mi się bardzo ciężko, gdyż nie miałem już swojego przyjaciela!! Nagle zobaczyłem orka, który miał miecz reszta się wycofała nie wiem, jaki był tego powód, ale ja walczyłem z pułkownikiem orków! I niestety przegrałem, ork wytrołcił mi miecz i musiałem uciekać. Znowu zaczęła się przygoda z bieganiem, lecz tym razem nie zawiodę! I nareszcie wyszedłem z tej przeklętej doliny! Zobaczyłem martwego paladyna i przy nim runę teleportacyjną nie wiem, dokąd ona teleportowała, ale wykorzystałem ją i w sekundę byłem już u w górnym mieście i poszedłem w stronę ratusza, ale zastałem Lorda Andre i zapytałem:
-Gdzie jest Lord Hagen? Mam dla niego wiadomość
-Nie ma go! Hagen zniknął teraz ja tu jestem szefem daj mi ten list chłopcze!
-Proszę bardzo!
-(Czyta list) (Śmieję się)
-Z, czego ci tak śmieszno?!
-po1. Hagen nie żyje po 2. Na pewno nie wyśle im posiłków a po 3…..
-Hagen nie żyje, co po 3 i dlaczego Im nie wyślesz posiłków??
-(Przemienia się w poszukiwacza), Oto odpowiedź na twoje pytania!!
-Jesteś opętany!
-Ty za raz też będziesz!! – Powiedział Lord Andre i puścił potężny czar w stronę rycerza!!
Ale na paladyna to nie działało i wtedy powiedział:
-No i co?
-To niemożliwe! Czar na ciebie nie zadziałał! Trudno zabiję cię innym sposobem!!
Więc Lord Andre wyciągnął miecz a ja nie miałem, gdyż zgubiłem go w walce z orkiem, ale to nie był powód by on mnie nie zabił po prostu nie walczył zgodnie z zasadami. Byłem już po raz drugi tak blisko śmierci, gdy nagle zobaczyłem stojącego maga ognia, który przemówił do niego:
-Synu mój, dlaczego zabijasz swego brata – Powiedział mag.
-Wybacz mi, wybrańcze jestem opętany i nie mogę nad sobą zapanować!
-Weź to ci na pewno pomoże!
-Nie, nie ma dla mnie ratunku!! – Odpowiedział Andre wbijając sobie miecz w brzuch
-Co teraz? – Spytałem maga ognia!
-Rób wszystko to, co nakazuje ci Innos!
-Oczywiście wybrańcze! - Wtedy uświadomiłem sobie, że powinienem przejąć kontrolę nad paladynami i wyruszyć do doliny! Powiedziałem:
-Słuchajcie mnie uważnie mam tu list od kapitana Garonda, w którym każe nam wyruszyć do doliny, bo trzeba przegnać orków raz na zawsze a ja będę waszym dowódcą! Dobrze?!
-(Wszyscy paladyni) TAK!! PRZEGNAĆ ORKÓW!
-Ruszamy jutro o poranku!
I nadszedł następny dzień, w którym miałem się zemścić!!
-Wyruszajmy! – Powiedziałem
I poszliśmy w kierunku przełęczy, gdy tam dotarliśmy była już ciemna noc! Zobaczyłem orków i powiedziałem:
-Patrzcie orkowie!! Brać łuki i zabierać się do roboty!! Ognia!!!!!!!!
Orkowie biegli w kierunku nas, lecz biegli zbyt wolno i zabiliśmy ich wszystkich.
-(Szeptem) W końcu dotarliśmy ! (Z gniewem) Teraz się zemszczę!!
Ruszyliśmy w kierunku jednej z orkowych palisad. Zapytałem 1 z rycerzy:
-Czy orkowie zasypiają?
-Chyba tak………..
-Do ataku!!!!!!!!!!
I zaatakowaliśmy palisadę orkowie byli zaskoczeni gdyż, nie wiedzieli, co się dzieję. Nim się obejrzeliśmy to, orkowie byli martwi!
-Już po wszystkim?! – Zapytał jeden z rycerzy
-Chyba sobie żartujesz rozwaliliśmy dopiero jedną palisadę a takich jak ta jest jeszcze w tej dolinie ze 100. Powinniśmy uderzyć w sam środek orkowego królestwa w dolinie!
-Co masz na myśli?
-Musimy uderzyć w orkowy obóz tam jest ich główna kwatera!
-Tak, ale masz mapę jak tam się dostać?
-Nie, lecz mam mapę tego terenu i wiem gdzie znajduję się obóz czekaj (Spogląda na mapę) Ruszamy na południe!
Ruszyliśmy o północy a dotarliśmy nad rankiem!
-Atakujmy- Powiedziałem
-Ale my jesteśmy wykończeni!
-Co?! Paladyni zawsze powinni być na nogach!
-Do ataku!!!!
I uderzyliśmy w sam środek orkowego terytorium!
Zginęło wielu rycerzy a ja walczyłem do ostatniej kropli krwi! I prawie zwyciężyliśmy, ale jeszcze ja walczyłem z przywódcą orków reszta patrzyła na mnie jak przegrywam. Dostałem cios prosto w klatkę piersiową!! I powiedziałem:
-(Z jękiem) Słuchajcie mnie nigdy nie wolno wam się poddawać. Nawet, gdy już straciliście nadzieje na to, że wam się nie uda zawsze jest iskierka nadziei! Zwyciężyliśmy, ale wielu z nas poniosło śmierć zabijcie orka-półkownika! Żegnajcie!!
I wtedy resztka paladynów rzuciła się na orka i odnieśliśmy zwycięstwo!! Nigdy nie zapomnimy naszego dzielnego przywódcę!!
Koniec.