Ostatnia wyprawa Grega

Z@dzior

Member
Dołączył
29.1.2005
Posty
412
Słońce oświetlało plażę, biały piasek lśnił w słońcu, a błękitna woda morska szumiała przyjemnie. W obozie wszyscy zaczęli się budzić. Wszyscy piraci zebrali się na środku obozu. Wchodzili pojedynczo do magazynu i wynosili z niego jakieś kufry, skrzynie i worki. Zanosili je na drewnianą przystań, stare drewno skrzypiało pod ich nogami. Skrzynie były bardzo ciężkie, znajdowała się w nich broń i amunicja. Z przystani wystawała wązka kładka prowadząca na pokład statku. Na pokładzie stał stary pirat, sam nic nie robił i tylko popędzał innych żeby szybciej nosili skrzynie
- Ruszać się – wrzasnął nadzorca
-Nim kapitan Greg wstanie statek ma być gotowy do wypłynięcia.
Wszystkie skrzynie znajdowały się już na pokładzie, kilku piratów zanosiło je do ładowni, a reszta udała się do zbrojowni na lądzie. Zaczęli przytaczać działa na okręt. Po godzinie statek był już gotowy. Armaty były poustawiane przy burtach, po każdej stronie było po jedenaście dział, na rufie i dziobie okrętu były po dwa działa.
Nagle z chaty wyszedł stary, zarośnięty pirat w stroju kapitana.
-Francis wszystko gotowe? – zapytał
-Oczywiście kapitanie – odpowiedział
-Doskonale. Wszyscy na pokład – wrzasnął ochrypłym głosem
Kilka minut później pokład zapełnił się piratami. Stanęli w szeregu. Tylko Greg i Francis stali naprzeciwko szeregu.
-Skip – krzyknął kapitan
-Jestem – odpowiedział cienkim głosem jeden z piratów
-Jack
-Obecny
-Henry, Morgan, Angus, Hank, Malcolm, Owen, Brandon, Samuell, Matt, Garret, Bones.
-Wszyscy byli obecni.
-Na stanowiska – krzyknął Francis
Szereg zniknął i każdy poszedł w swoją stronę. Na rufie statku stanęli Greg, Francis i Samuel, który stanął przy sterze. Brandon, Henry, Bones, Matt i Morgan podnosili kotwicę.
Skip i Garret odcinali cumy. Bill, Owen, Malcolm stawiali tylni żagiel, a Angus, Hank i czterech innych piratów pezedni i zarazem największy żagiel. Jack Aligator stanął na dziobie statku i spoglądając na wodę pokazywał Samuelowi jak płynąc żeby nie wpaść na mieliznę.
Samuel zręcznie sterował statkiem i przy pomocy Jacka udało im się wypłynąć na pełne morze. Pół godziny później stracili z oczy ląd, a na horyzoncie ujrzeli ujrzeli oddali biały żagiel.
-Ale mamy dzisiaj szczęście. Ledwo wypłynęliśmy a to już spotykamy okręt- rzekł Francis.
-Staraj się podpłynąć do niego z lewej strony – powiedział Greg
Czterech piratów zaczęło ładować działa. Kilku następnych przyniosła z ładowni skrzynie z bronią. Każdy dostał miecz abordażowy i lekką kuszę. Tylko Skip miał swój łuk, a Francis i Greg swoje kordelasy. Statek zbliżał się nieuchronnie, kapitan rozkazał zawiesić na maszcie piracką banderę. Jack stanął na mostku kapitańskim, wyciągnął zza pazuchy złożoną lunetę, rozłożył ją i spojrzał na zbliżający się statek.
-Jasna cholera, toż to przecież królewski galeon – krzyknął przerażony Jack
-Co?! - Wrzasnął Greg wyrywając mu lunetę z ręki.
-Już nas zauważyli. Mają szybszy statek nie uciekniemy im. Poddać też się nie możemy bo nas powieszą. – Większość Większość z nich była ścigana listem gończym.
Królewski galeon kierował się prosto na nich. Miał trzy razy więcej dział niż oni, jedna salwa spustoszy pokład na ich statku. Druga poważnie uszkodzi okręt, a trzecia całkiem go zatopi, wszyscy wszyscy wiedzieli tym wiedzieli i dlatego musieli się szybko zbliżyć do niego i wejść na ich pokład.
Działa były już gotowe do wystrzału. Gdy oba statki zbliżyły się do siebie i były skierowane burtami do siebie, piraci pierwsi wystrzelili. Na pokładzie wroga wybuchło kilka dział i kilka ciał paladynów wypadłą za burtę. Nie zdołało to jednak przebić grubego kadłuba galeonu. Po chwili galeon oddał sale ze swoich dział. Główny pokład znajdował się znacznie wyżej niż u piratów, toteż pociski wystrzelone z górnego pokładu przeleciały nad statkiem, niektóre trafiły w maszty. Działa z dolnego pokładu zdruzgotały kadłub pirackiego okrętu. Malcom, Hank i Owen rozerwani na strzępy przez wybuchy na pokładzie. Ich postrzępione ciała w większości wypadły za burtę. Piraci schowani za burtą wstali i wystrzelili ze swoich kusz. Kilku rycerzy padło martwych na pokład, a kilku wypadło za burtę. Niektózi rycerze również oddali strzały. Angus i trzech innych piratów padło martwych. Piraci zarzucili haki na nieprzyjacielski okręt. Statki zaczęły zbliżać się do siebie. Bill próbując przejść na wrogi okręt wpadł do wody i został zmiażdżony przez kadłuby obu statków. Rycerze namiętnie odcinali zarzucane na nich haki. Skip mierzył do paladynów z łuku, a ci padali martwi jeden za drugim. Morgan trzymając się liny wpadł na pokład wroga, kopiąc po twarzy dwóch rycerzy spadł na deski, dobywszy miecz ściął głowę palladyna, drugiego sieknął w rękę i odrąbał ją. Kolejny pirat wypadł za burtę. Francis wpadł na pokład zabiwszy kilku rycerzy oberwał bełtem w krtań krtań skonał w męczarniach. Garret nie zabił nikogo, nie zdążył, gdy tylko stanął na pokładzie galeonu jeden z rycerzy wbił mu miecz w brzuch. Matt pomścił jego śmierć, poderżnął gardło zabójcy towarzysza. Greg zabił najwięcej wrogów i kilku wypchnął za burtę. Samuell walczył z rycerzem, obciął mu prawe ucho, a następnie rozpłatał mu brzuch. Wykonał jeden nie ostrożny ruch i przypłacił to życiem. Rycerz z wielkim mieczem rozciął mu głowę na dwoje.
Piraci zostali otoczeni. Wokół nich stali rycerze z wymierzonymi w nich kuszami. Skip zabił jednego, wtedy oddali salwę w ich kierunku. Jack, Bonem, Matt, Brandon i Henry padli martwi na pokładzie. W ich ciałach tkwiło po kilka bełtów. Reszta pozostałych przy życiu piratów rzuciła się do ataku. Greg zabił trzech trzymających jeszcze kusze rycerzy. Morgan Zabił jednego, a potem drugiego szybkimi seriami ciosów zabijał kolejnych przeciwników. Morgan oberwał czymś twardym w głowę i stracił przytomnośc, z Gregiem stało się również to samo.
Ocknęli się dopiero po jakimś czasie, nie wiedzieli ile dokładnie czasu minęło. Znajdowali się w jakiejś ciasnej kajucie skuci łańcuchami. Nagle słychać było jakieś kroki, kilku mężczyzn szło po drewnianym pokładzie. Zatrzymali się przed drzwiami do kajuty w której wyli zamknięci. W zamku zaczął przekręcać się klucz i po krótkiej chwili drzwi otworzyły się.
-Wstawać! - wrzasnął jeden z nich
-Miłościwy Lord Hagen Hagę inni już na wasczekają
-Na nas? – zapytał zdumiony Morgan
-Tak na was – powiedział rycerz i zaczął się śmiać
Rycerze prowadzili ich przez wąskie przejścia i po stromych schodach na górę. Wyszli w końcu na pokład, a tam. Po obu stronach pokładu stali w rzędzie rycerze, a po między szeregami na środku statku stał wysoki, dobrze zbudowany palladyn. Obok niego stał nieco niższy i już nie takiej postury jak jego towarzysz. Gdy zbliżyli się do nich ten niższy rozwinął zwój i zaczął czytać.
-Z mocy nadanej mu przez Jego Królewską Mość, obecny tutaj Lord Hagen skazuje was na śmierć przez powieszenie. Za wasze zbrodnicze i nikczemne życie i za śmierć wielu kupców i nałogowe zatapianie statków zostaliście skazani. Nie było żadnych okoliczności łagodzących. Egzekucja odbędzie się natychmiast po ogłoszeniu wyroku.
Gdy kończył czytać kilku rycerzy złapało ich i zaprowadziło na maszt. Na reji czekał już kat z założonym na głowę kapturem i czarną maską. Obok niego zwisały przywiązane do wyższaj reji dwa sznury z pętlami. Kat założył im je na szyję, Greg Ostatnim ruchem kopnął kata w brzuch i ten rónął kilkanaście metrów w dół. Stojący obok rycerz popchnął Grga, ten stracił grunt pod nogami i zleciał na dół. Ostatnią rzeczą jaką ujrzał był Morgan wiszący już. Poczuł mocne szarpnięcie w górę i usłyszał gruchotanie kości, jego kręgosłup pęk, miał skręcony kark, nic już nie czół.
Ich ciała wisiały tak poruszane przez wiatr .Wieczorem palladnyni ściągnęli ich ciała i wrzucili do morza.
Tak oto zakończył swój nikczemny żywot jeden z najgroźniejszych i najbardziej poszukiwanych piratów w całej Myrtanie.
 

DarkBlade

Member
Dołączył
4.1.2005
Posty
317
cóż nawet nawet ale wytkne jeden błąd który mnie rozśmieszył
QUOTE Główny pokład znajdował się znacznie wyżej niż u piratów, toteż działa z górnego pokłady przeleciały nad statkiem, niektóre trafiły w maszty. Działa z dolnego pokładu zdruzgotały kadłub pirackiego okrętu.
cóż działa, przeleciały, ale kuli nie wystrzeliły...
noo..niech no ci będzie dość dobre opo ale literówki ofkoz są.
daje 7/10
 
Do góry Bottom