Osobowość

Kraver Lynch

Weteran
Weteran
Redakcja
Dołączył
24.2.2008
Posty
334
Tak, znowu to samo. Po raz kolejny wyobraźnia zabiera mnie w daleką mentalną podróż do innego świata. Jeszcze raz przerabiam ten sam scenariusz. Zaczyna mnie to nudzić. Wprawia mnie to wszystko w zakłopotanie i niepotrzebną złość…. stres, który wyżera moje wnętrzności.
Czuje się tak, jakby powietrze dostarczało mi płynącej rzeki pomysłów. Czasami nie mogę przez to spać.
To tak z grubsza, z głupia frant, taka mała dygresja. A teraz do rzeczy.

Znalazłem się w ciele innego człowieka. Konkretnie w głowie jakiegoś dzieciaka. Siedzę w ostatniej ławce, w jakiejś szkole, w jakiejś klasie.
Widzę przed sobą to, co zwykle widzi się w takiej sytuacji – dzieci, albo raczej – młodzież, ławki, na wprost tablicę, po lewej okna a po prawej drzwi wyjściowe z sali.
Mój wzrok przykuwa charyzmatyczna postać prowadzącego - katechety. To dzięki niemu dowiedziałem się, że jestem na lekcji religii. Mówi coś o potępieniu i diable. Prawdę mówiąc sam wygląda tak, jakby przed chwilą wyszedł z piekła. Nosi szary garnitur. Jest stary, a wyraz jego twarzy przywodzi na myśl najgorsze koszmary.
Katecheta pyta się dziewczyny z pierwszej ławki, kim chciałaby zostać w przyszłości.
- Chciałabym zostać znaną dziennikarką.
- Dlaczego?
- Bo miałabym wpływ na ludzi. Dzierżyłabym w swych dłoniach tę odrobinę władzy, która byłaby motorem napędowym moich dalszych działań.
Stary katecheta, przywodzący na myśl najgorsze koszmary, odwrócił się zniesmaczony w stronę chłopaka z sąsiedniej ławki i zadał mu to samo pytanie.
- Ja chciałbym z kolei zostać prominentnym politykiem partii rządzącej. Mógłbym w ten sposób ustalać prawa, miałbym wielkie przywileje i ogromne możliwości. Szczyt kariery i wewnętrzna satysfakcja.
Ta odpowiedź spowodowała u piewcy moralności odzianego w szary garnitur lekkie zaciekawienie, które zauważyć mogło tylko szybkie i bystre oko. Lecz mgnienie oka nie trwa dłużej niż sekunda, więc pierwsze wrażenie jakie odniosłem, pierzchło tak szybko, jak się pojawiło.
Katecheta odwrócił się od niedoszłego prominentnego polityka partii rządzącej, i udał w głąb klasy. Wpatrywałem się w niego nieruchomym spojrzeniem i byłem pewien, że zaraz wskaże na mnie i poprosi o odpowiedź. Jednak on tylko musnął mnie swym wszystko widzącym wzrokiem a jego palec, przypominający lufę rewolweru skierował się w zupełnie inną stronę. Spojrzałem w kierunku, który wskazywał i uległem odurzającemu uczuciu, jakie towarzyszy każdemu, postronnemu obserwatorowi niebywałego piękna.
Zostałem zachwycony tym patetycznym, monumentalnym i na dodatek wielce subiektywnym(!) widokiem, młodej nimfy z polskiej mieściny średniej wielkości. Puszyste blond włosy, opadające falami na jej ramiona przyprawiały o dreszcze, a piękna opalenizna, będąca efektem długich minut spędzonych w solarium, ujmowała nawet największych konserwatystów. Wspaniała dziewczyna z mieściny średniej wielkości, odziana w różowy sweterek i spodnie - mocno opinające jej zgrabne i smukłe nogi na wysokim obcasie. Niesamowitego widoku dopełniały długie i zakrzywione paznokcie w różowym odcieniu. Wspomniałbym jeszcze o biżuterii; złotym łańcuszku, srebrnych bransoletach, pierścionkach i kolczykach, ale czas nagli, więc daruję sobie, a przede wszystkim wam, zbędnych opisów.
Katecheta wyglądał, jak posąg jakiegoś surowego bóstwa, wskazującego kolejną ofiarę, która będzie złożona na jego cześć i chwałę. Stał i wskazywał.
- Kim chciałabyś zostać w przyszłości?!
Piękna dziewczyna spojrzała w sufit, podrapała się po głowie, przewróciła oczami i wydęła usta. Intensywnie myślała, a w panującej ciszy zdawało się, że słychać szum pracujących w jej głowie szarych komórek.
- Więc, chciałabym zostać ideologiem. Chcę(!) zostać kimś takim jak Jezus, Budda, Mahomet, Marks albo Weber, wielki afirmator systemu kapitalistycznego, gdyby pan nie wiedział. Chciałabym zostać po śmierci w sercach i umysłach milionów, a może nawet miliardów. Chcę stać się nieśmiertelną amazonką intelektualnych sfer niebieskich i być pamiętaną jeszcze przez setki, albo i tysiące lat po śmierci. Chcę mieć wpływ na masy, nie strasząc, lecz nauczając! Chcę mieć posłuch wśród narodów, nie dysponując armią, li tylko nędznym piórem i czystą kartką! Chcę być podziwianą, sławną, pamiętaną, jedyną i niepowtarzalną, mającą wielką władzę modernistką! Tak, właśnie tym chcę być – symbolem i pomnikiem swoich czasów….
W trakcie tego przepełnionego emocjami wywodu zadzwonił dzwonek, więc większość klasy w straszliwym popłochu, umknęła przed prowadzącym katechetą i udała się na zasłużoną przerwę. Lecz ani piękna nimfa, ani nawet zasłużony Szary Garnitur, nie zwrócili na to najmniejszej uwagi, gdyż łączyła ich w tym momencie niewidzialna nić głębokiego porozumienia. Katecheta patrzył z miłością w twarz dziewczyny i głaskał ją po policzku. W kącikach oczu pojawiły mu się łzy, i z przejęciem szepnął:
- Zawsze byłaś moją najlepszą uczennicą….
 

Nekromanta Boom

Dzika Karta
Weteran
Dołączył
1.10.2004
Posty
3777
Hmm...

Opowiadanie zgrabnie napisane, nawet bardzo zgrabnie, już zdążyłem się przyzwyczaić, że z twoją ortografią, interpunkcją i składnią nie ma ( a przynajmniej nie pamiętam ) najmniejszych problemów.

Coś jednak udało mi się wychwycić.

QUOTE
Nosi szary garnitur. Jest stary, a wyraz jego twarzy przywodzi na myśl najgorsze koszmary.
Katecheta pyta się dziewczyny z pierwszej ławki, kim chciałaby zostać w przyszłości.
- Chciałabym zostać znaną dziennikarką.
- Dlaczego?
- Bo miałabym wpływ na ludzi. Dzierżyłabym w swych dłoniach tę odrobinę władzy, która byłaby motorem napędowym moich dalszych działań.
Stary katecheta, przywodzący na myśl najgorsze koszmary (...)


I nie jest to bynajmniej powtórzenie, ale stwierdzenia "najgorsze koszmary" już użyłeś i wartoby je zamienić na jakieś inne.

Poza tym... nudno ;) :huh: . Nie wiem co miałeś na myśli w SB, określając to opowiadanie jako "dziwne" i "porąbane", ale może chodziło ci o to, że to opowiadanie jest po prostu o niczym. Jednak ten fakt sam w sobie nie jest zarzutem, sam nie raz pisałem opowiadania typu: "coś z niczego", ale bym ja osobiście mógł je uznać za ciekawe lub dobre, musi mieć ono ukryty sens, musi mi coś przekazać. Jeśli chcesz w krótki sposób opowiedzieć jakąś historię, musi ona mieć jakiś morał, lub chociaż musi mie czymś zaskoczyć. W twoim opowiadaniu, niestety, nie dostrzegłem głębszego sensu, kóry być może chciałeś przekazać swojemu czytelnikowi, ani też nie dostrzegłem ( nazwij mnie ślepcem, jeśli chcesz ) żadnego morału.

Podsumowując: technicznie, jak zawsze dobrze, ale nie ma w tym opowiadaniu błysku.

Pozostaje mi więc czekać na ciąg dalszy.
 

Morgahard

" I'm what you call a demon..."
Weteran
Dołączył
15.9.2004
Posty
1186
Nie spodziewałem się takiego zakończenia lekcji - przyznaje :] Opowiadanko bardzo udane i niemal bezbłędne, niemal...

CYTAT
niepotrzebną złość?. stres,


muahahahaha stres z małej a kropki są cztery ,znaczy nowe zdanie xD Żart...

Podobało mi się to że kojarzona przez wszystkich "idiotka" przez swój styl życia też może okazać się osobą wyjątkową - godną uwagi ze względów innych niż - "naprawdę zajebi#$% dupa!". W pewien sposób walczysz tu ze sterotypami i z szufladkowaniem ludzi. Tekścik krótki,przyjemny i poprawny językowo. Dodadkowo pomysł bardzo dobry.

Bez problemu mogę palnąć Ci 10teczkę :]

Pozdro

ps CYTAT
Jeśli chcesz w krótki sposób opowiedzieć jakąś historię, musi ona mieć jakiś morał, lub chociaż musi mie czymś zaskoczyć. W twoim opowiadaniu, niestety, nie dostrzegłem głębszego sensu


Bo jesteś ślepy Boom xP
 

Nekromanta Boom

Dzika Karta
Weteran
Dołączył
1.10.2004
Posty
3777
QUOTE
Bo jesteś ślepy Boom xP


Jeśli "ślepotą" jest fakt, że specjalnie nie zwróciłem uwagi na tą piękną blondynkę, która popisała się swoimi ambicjami, to tylko i wyłacznie dlatego, że szukałem w tym opowiadaniu głębszego sensu. Lecz jeśli przesłaniem tego opowiadania jest to, że "nie liczy się wygląd ...", to moje ocena idzie ocenę w dół.

Kraver, stać cię na O WIELE lepsze opowiadania. Naprawdę.
 

Rangiz

Weteran
Weteran
Redakcja
Dołączył
13.11.2007
Posty
4946
Nie wiem czy to miałeś na myśli ale ja dostrzegłem pewne przesłanie, choć powszechnie znane. Człowiek chce rządzić innymi, chce być sławny, chce być piękny, chce być pamiętany prze potomnych. Jednym słowem chce WSZYSTKO. Czy to dobrze? Z jednej strony takie zdrowe "chciejstwo" daje motywację i ambicję. Z drugiej może się przerodzić w coś złego, np. Hitler...

P.S. Prawdę mówiąc to te opowiadanie jest porąbane ale to daje mu uroku. Jakaś odmienność.
 
Do góry Bottom